Skocz do zawartości

Książka o twardzielu


Carl93m

Rekomendowane odpowiedzi

Witam,

Czytał ktoś z was książkę o jakimś fighterze, który był biedakiem, źle mu się żyło i musiał o wszystko walczyć w mękach i trudnościach?

Szukam jakiejś biografii boksera czy kogokolwiek, kto z bagna biedy i depresji wygrzebał się został mistrzem w swoim fachu.

Nie musi być koniecznie o sportowcu, może być o kimkolwiek, kto dokonał wielkiej rzeczy, a był "śmieciem".

Czytałem:"Mike Tyson. Moja prawda" i jestem pod wrażeniem. Takie książki mnie motywują i dają nadzieję.

Muszę dojeżdżać 2h na treningi, a ciągle to robię od pół roku, ale czasem już upadam i po prostu nie daję rady, a jak czytam o kimś kto przezwycięża przeciwności losu to czuję, że też mogę.

Pozdrawiam Braci.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak Arnolda też polecam, pozycja obowiązkowa i jeszcze Sylvester Stallone chyba nie napisał autobiografii ale można znaleźć na necie jego historię opowiedzianą Tony'emu Robbinsowi z czasów przed "Rockym", dla mnie jeszcze bardziej motywująca niż u Arnolda.Tu znajdziesz część:------ i tu: http://www.eioba.pl/a/3v0b/sylvester-stallone-dluga-droga-do-sukcesu 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

a ja bym Ci polecił "Życie na lodzie" - wywiad rzekę z jednym z najlepszych polskich hokeistów w historii - Mariuszem Czerkawskim. Wychowany w Tychach, można rzec w robotniczej rodzinie, w kraju w którym hokej stoi na mizernie niskim poziomie, wzbił się na szczyt. Polecam książkę oraz prześledzić jego historię. A tu filmik motywacyjny z Mario:

 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Też właśnie przyszedł mi do głowy film, który podał GluX i fajnie zostało wszystko to pokazane w tym filmie. Natomiast Mike Tyson, o którym autor wspomina jest nie najlepszym motywującym przykładem. Raczej jest to zwykłe dziecko szczęścia nad którym czuwał los i które ostatecznie i tak wszystko spieprzyło. Adopcja przez Cusa d'Amato, dobry czas gdy zaczynał w wadze ciężkiej, genialna genetyka, samo jego odkrycie można rozpatrywać w kategoriach cudu. Sam nie walczył za bardzo z przeciwnościami losu, wiele rzeczy zostało mu podane na tacy i gdyby nie ciągnięcie go za uszy byłby zwykłym zbirem i dawno pewnie już by nie żył. Prędzej polecałbym do poczytania biografie Evandera Holyfielda, który rywalizował na amatorce z Tysonem o wyjazd na igrzyska olimpijskie. Jemu nikt nic nie dał za darmo akurat i zaczynał normalnie od treningów w klubie bokserskim w jego dzielnicy gdzie wszyscy klepali biedę.

Edytowane przez Jorund
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Jorund wiem, że Tyson dostał od Cusa niemal wszystko. Ale urzekło mnie w Mike'u coś innego, też za dzieciaka byłem śmieciuchem, którego każdy przeganiał i tu się czułem podobnie. Ćwiczę boks tajski i zawsze gdy nie mam już sił przypominam sobie o tym jak mnie ktoś poniżał czy wyganiał z przysłowiowego "placu zabaw", albo wyśmiewał.

 

@GluX uwielbiam film, który mi podesłałeś. Ja nie mogę uwierzyć jakim cudem Breddock się nie powiesił... 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.