Skocz do zawartości

Wielka Inba - dzikie szalone tańce


DOHC

Rekomendowane odpowiedzi

Witam. Zastanawiacie się zapewne "o co chodzi w tytule temu poj@$*#!", lecz poprzedzę wyjaśnienia krótkim wstępem.

 

Ogółem nie jestem nerdem ani też nie jeżdżę na nie wiadomo jakie imprezy typu dyskoteka. W nastoletnich czasach było inaczej, teraz jest inaczej i ostatnia taka inba była z rok temu. Przeważnie kierowałem więc raz że bawiłem tak o, dwa musiałem wszystko i wszystkich jakoś ogarnąć (a co impreza ktoś najebany pyskował i zamiast się bawić to było pierdolenie godzinę dlaczego ktoś kogoś trącił - polecam wyeliminować takich agresorów popijackich, choć na imprezie na każdego możesz trafić) i po tym wszystkich miałem nastrój wcale nie jakiś tam euforyczny, dochodził lekki wkurw że praktycznie na każdej dyskotece ktoś miał do kogoś jakieś spiny a ja traciłem czas i pieniądze, chuj z taką inbą.

 

Pomijając drobne acz irytujące zgrzyty natury międzyludzkiej nie da się ominąć kolejnej kwestii - interakcja między wenus a mars w klubie. Ja, gość 24lat (wtedy, teraz rok dalej), fajnie ubrany, sylwetka jeszcze całkiem, ryj średnia bez rewelacji ale karaluchy z kąta nie uciekają. Uśmiech i grzeczne zagadanie - na propozycji szły się pobawić góra dwie loszki. Dodam że tam akurat było z 40 procent kobiet w różnym wieku, celowałem w młodsze. Chyba nie muszę dodawać że było to zniechęcające a momentami wręcz flustrujące? Loszki wolały podpierać ściany aniżeli potańczyć choćby z koleżankami, albo tańczyły tylko w gronie. 

Kolejny argument przeciw, jedziesz gdzieś, tracisz cenny czas, paliwo i wstęp. Potem siedzisz jak te głupie idiotki które nie wiadomo po co przyszły, ewentualnie chwilę potańczysz z dziewczynami które zabrałeś (ale zaraz kibelek ploteczki loża albo inny facet) lub zostaje Ci tzw kółko przegrywów jak gdzieś ktoś to nazwał.

Więcej nie jeździłem i zapomniałem o sprawie, imprezy ze znajomymi były.

 

Teraz do meritum. Byłem na szkoleniu, biznes samorozwój itd, warto było nie żałuję, super ludzie i co lepsze wieczorem była zabawa. Coś łyknąłem ale nic mnie nawet nie ruszyło, więc ruszyliśmy na tańce. Jako że była grupa kilka znajomych a większość ludzi nieznajomych, założyłem że trochę się pobawię a potem pójdę pić. 

Tańczyło z 20 osób, (to się oczywiście zmieniało jeśli chodzi o proporcje), 8 kobiet reszta faceci, dalej stoliki z ludźmi. Na pierwszy ogień znajoma, całkiem mi się spodobało i nawet nie marudziła, było kilka razy. Potem poszedłem za ciosem a nawet krok dalej. Po prostu brałem kobiety do tańca. Brałem (nie w tym sensie zboczuchy), nie pytałem "yyyyy może byśmy trochę teges potańczyli?" tylko tańczyłem, wybierałem, dotańczyłem pod cel, delikatnie za rękę i uśmiech. Wiek 18-60??? Odmówiła jedna, druga też ale wcześniej tańczyliśmy więc mówię "ok to nie" i od razu ogień do jej koleżanki takiej ładnej hehe. Trzecia mówi że jak odpocznie (siedziała), efekty? Biorąc (nie - prosząc) do tańca praktycznie bawiłem się z każdą z jaką chciałem pomijając te trzy losowe występki. Panie bardzo się uśmiechały, ja też widząc entuzjazm. Delikatnie ale z ogniem, nie jestem jakiś tańcerz wszystko na spontana. Jak była żwawa go już ją w obroty jak starsza to trochę stonowanie, jedna stwierdziła (ta ładna) iż "bije ode mnie bardzo pozytywna energia, nie spotkałam tego dziś lub rzadko to można dziś spotkać", no pięknie połechtało ego:D Sam brałem je na środek a reszta bawiła się dookoła, albo robili kółeczko. Piękna, przyjazna atmosfera, dużo entuzjazmu i przyjaznego nastawienia, na prawdę. 

 

Domyślam się dlaczego w klubie było inaczej (pieprzone księżniczki co tylko imprezują i wrzucają swoje żygi na profilowe, naatencjowane co wieczór przez kilku koniobijców itd, może ktoś rozwinie jak mu się temat spodoba), tu miałem ludzi takich świadomych, którzy chcieli się spotkać w gronie dowiedzieć kilku rzeczy a wieczorem rozerwać.

 

Dlaczego piszę w sukcesach skoro to tylko tańce a głupimi siksami nie należy się przejmować?

A no dlatego. Jeżeli wcześniej 90 procent nie chciało się bawić bo to czy tamto człowiek się zniechęca, jeżeli nagle trafiasz że 90% tańczy z Tobą i świetnie się bawi to bardzo mocno wpływa na samoocenę (o którą od jakiegoś czasu walczę by rosła). Były też ww skojarzenia z dyskotekami, zwyczajnie w świecie mi się nie chciało, to jakby np wyszorować opony i wjechać w błoto, coś w ten zamysł, więc tym też się trochę przejmowałem jak widać niepotrzebnie.

 

Ponadto:

- pójście w żywioł bez myślenia co inni pomyślą,

- pewność siebie, podszedłem biorąc (nie prosząc!) do tańca i naprawdę świetnie się bawiłem, żałowałem gdy się skończyło,

- podbicie samooceny i motywacja do działania,

- świetny nastrój i uśmiech do końca,

- przekonałem się że warto próbować, gdyby nie wyszło to co? Popił bym z chłopakami i też bym się bawił:D

 

Pewnie kalka punktów bym jeszcze wypisał ale w skrócie gdy zapytacie, jaki to sukces życiowy? Zabawa (świetna!) spontan, 0 jakichś obaw, stresu. Natychmiastowe działanie (z chwilą namysłu jak obejść tańczących) bez zbędnego myślenia przez co nie uciekały mi nazwijmy to okazje dosłownie sprzed nosa. Pewność siebie (dopiero od niedawna mogę powiedzieć że zaczynam wchodzić w etap, gdzie zaczynam NA PRAWDĘ tak się czuć!), rozbudowana samoocena, świetna zabawa, więc tak naprawdę gdy słowo "taniec" zamienić na "życie" widać że mogę zajść daleko, w co wierzę;)

Dziękuję.

  • Like 4
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Doskonale wiem o czym mówisz. Stan w którym jesteś a nie "myślisz". Pozytywne nastawienie i bijąca od Ciebie energia potrafi czynić cuda, grunt to być takim człowiekiem na okrągło. Mylisz się, nic tak nie buduje Twojej pewności siebie jak zlewki. Odrzucenie to największy dar jakim może nas obdarzyć kobieta- stajesz się potem silniejszy. Będąc zahartowanym w końcu masz już na nie tak wyjeb*ane że jeszcze jej za to podziękujesz. Polecam się bawić totalnie bez alko. Sam tak robię, powoduje to, że nie mam nawyku: Panie, wypije tylko jedno piwko i zaraz idę tańczyć.. Innymi słowy potrafisz się ruszać jak Tony Montana nawet stojąc w kolejce do mięsnego ;)

Edytowane przez 18TillIDie
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bracie zgoda aczkolwiek sukcesy też muszą być bo pasmo nieszczęść też daje po dupie. Załóżmy że masz złamany kręgosłup i powoli odzyskujesz czucie, ruszasz palcami, zaczynasz wstawać. Natomiast gdy latami dosłownie NIC się nie zmienia to człowiek gnije od środka, przynajmniej tak by było ui mnie;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.