Skocz do zawartości

Idę potańczyć! Samookłamywanie się...


Rekomendowane odpowiedzi

Mnie nigdy nie bawiły kluby. To jest rynek, na którym tępe dzidy monetyzują swoje ciała w zamian za atencję a wszystko w atmosferze i estetyce targu rybnego
w Hongkongu. Kluby są jak śluby - nie ma tam nic co lubią faceci poza kobietami.

 

@self-aware Możesz oczywiście skupić się na realizacji jednej z dwóch sztandarowych rad, tzn.

1. Ćwicz podrywanie kobiet. Chodź jak menel po parkingu i proś o dwa złote a w końcu będziesz w tym tak doskonały, że ktoś Ci da.
2. Rozwijaj się, pracuj, zarabiaj ale koniecznie z myślą, że jak już będziesz miał X złotych, samochód Y i znajomości wśród Z to laski uznają Cię za wybitną jednostkę i same zaczną się łasić.

 

Ale możesz również zastanowić się czego naprawdę chcesz i ile to jest dla Ciebie warte a potem podjąć przemyślaną decyzję jakie kroki podjąć.
Np. każdy chce mieć fajną furę ale mało kto idzie sprzedać nerkę. Tym bardziej nikt nie będzie wypruwał sobie flaków żeby przejechać się trabantem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Zwierzak opowiadaj sobie dalej matrixowe bajeczki ale swoim kumplom, a nie młodym chłopakom, którzy mają potencjał na bycie kimś więcej aniżeli płaszczącymi się dla cipki... ekhm... "mężczyznami". Ale przynajmniej potwierdziłeś to, że po prostu zależy Ci na sprowadzeniu takich osób do swojego poziomu, żeby czasem nie mieli lepiej niż Ty skoro nie dostrzegasz zaorania Twojej "filozofii" przez Braci. I w sumie to tyle ode mnie, poniewaz pokazałeś, że dyskusja z Tobą nie ma sensu, bo i tak zastosujesz loszkologikę i wytłumaczysz sobie w pokrętny sposób chęć sprowadzenia innych na swój poziom oraz swoje bycie niewolnikiem cipki :>

Edytowane przez HORACIOU5
  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@HORACIOU5 Problem tutaj jest taki, że jakiekolwiek ruch faceta w kierunku poznania kobiety traktujecie jako płaszczenie się. I tak jest bo przecież kto wychodzi z inicjatywą ten jest bardziej potrzebujący. Tylko jeśli każde swoje podejście traktowałbym jak płaszczenie się, a zainteresowanie kobiety jak gierka, która ma na celu wyciągnięcie ze mnie zasobów to zupełnie straciłbym zainteresowanie kobietami. Wiem na czym te mechanizmy polegają ale traktuję je tak, żeby nie psuć sobie zabawy.

 

Ja podejdę do kobiety, zagadam, wezmę numer i zaproponuję spotkanie. Ktoś inny nawet nie podejdzie bo przecież nie będzie się płaszczył przy kobiecie i pokazywał, że jest niewolnikiem cipki. Taka różnica.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@HORACIOU5 Mysle, ze wiem o co chodzi @Zwierzak. Mimo iz starlem sie w innym watku, ale z zupelnie ta sama sprawa jak Zwierzak tam sie tasowal jaki to typ jest skuteczny bo w koncu wyprosil wrecz na kolanach numer od tej dupy i z podejsciem "daj numer albo cie kurwa do domu nie puszcze" dostal cipke. Jesli celem jest zaliczenie samo w sobie - kazda metoda prowadzaca do sukcesu jest dobra. Wiadomo - nie kazdy musi byc doktorem na uczelni czy prezesem firmy. Jesli jednak mowimy o dluzszych relacjach i pracy nad soba - to metoda jaka wychwala Zwierzak to totalne przeciwienstwo bycia samcem alfa. No tyle po prostu.

Autor ma mozg i po okresleniu celu sam sobie odpowiednia droge dobierze. Jesli droga jest zaliczenie cipki - PUA. Jesli rozwoj a pozniej zaliczenie - to forum.

Pozwole sobie jednak zauwazyc, ze:

13 godzin temu, self-aware napisał:

1. Od lat okłamuję się, że chodzę na dyski po prostu potańczyć. O ile bardzo lubię to robić to tak naprawdę całą imprę walę solówki. Boję się podchodzić do kobiet. Jak już podejdę to nie ma żadnej chemii, nie potrafię przejść z "tańca kolegów" do "tańca kochanków". Oczywiście takich jak ja jest sporo i gdy na nich patrzę, widzę totalnych frajerów (of course wiem, że wyglądam tak samo).

 

2. Odkąd znam forum - pewne moje kompleksy nabrały na sile :(


Tego @Zwierzak sie nie da przeskoczyc podchodzeniem na sile. Podchodzeniem na sile to mozna lek wysokosci wyleczyc albo arachnofobie. Auto twierdzi, ze nie ma chemii, nie moze przejsc do napiecia seksualnego i ma kompleksy. Nieudane podejscia te kompleksy tylko poglebia. Zeby podejscia byly udane, MUSI od nas wyplywac pewnosc siebie, luz. Kurwa i nad tym nie ma co nawet debatowac bo tak jest! Co mu z podejsc, jak jest niepewny siebie i nawet jak mu sie uda to spali po chwili. NIE, NIE i jeszcze raz NIE.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Tomko wybacz, ale nie zgodzę się, że zaliczenie każdym możliwym sposobem jest ok, bo jednak jeżeli nie będziemy samych siebie szanować i dbać o swoją godność, to zniżymy się niziutkiego poziomu nieraz wręcz błagających o seks. Niby pukasz, ale jak panienka jest Tobą zafascynowana / zaintrygowana to seks jest znacznie lepszy niż gdy został wyproszony / wymęczony. Ot takie jest moje zdanie na ten temat.

 

Natomiast jeżeli o @self-aware chodzi, to on najpierw musi popracować nad samym sobą, bo widać, że ma problemy z fundamentami. Dlatego też najpierw sugerowałem mu przemyślenie swoich własnych zachowań, zidentyfikowanie swoich problemów i dopiero kiedy ogarnie samego siebie może śmiało wkraczać w relacje z paniami. A wtedy kiedy będzie miał pewność siebie i poczuje wewnątrz, że jest wartościowym samcem, to podchodzenie do pań jak i ich reakcja na niego będzie zupełnie inna. Czeka go trochę pracy, ale skoro widzi popełniane przez siebie błędy i chce je zmienić to myślę, że da sobie radę :>

Edytowane przez HORACIOU5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@HORACIOU5 Owszem, masz racje. Seks jest wtedy duzo bardziej zajebisty. Ale wlasnie napisalem, ze nie kazdy musi byc doktorem na uczelni, ambicja niektorych bedzie kopac rowy czy zapierdalac w fabryce od 8-16. Dla jednych cipka jest sama celem w sobie, zrobia wszystko, zeby ja dostac. To ze cipka podana w innej, bardziej ambitnej okolicznosci jest lepsza, ich nie obchodzi. Oni chca zakisic ogora. Kazdy z nas ma w swoim gronie znajomych, ktorzy chodza i pierdola co wyjscie jak oni to musza zaruchac dzisiaj, bo ich nosi i musza z krzyza spuscic.

Chlopaki, ktorzy przychodza na takie szkolenia chca zaliczyc, chca sie nauczyc podchodzic do panien i zaliczyc. Wiadomo, ze im nie wylozy gosc materialu o samorozwoju, bo po godzine wszyscy by usneli. Liczy sie rezultat, tu i teraz, lenistwo wchuj. Zaliczyl? Zaliczyl - cel osiagniety. Mozna analizowac material. Chuj tam z tym, ze jakies 5% max po takich szkoleniach bedzie podchodzic w klubach i sie przelamie.

Edytowane przez Tomko
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Tomko a i owszem, są tacy. Co nie zmienia faktu, że są niewolnikami waginki i to poprzez nią wartościują swoje życie. A to już jest średnie, ponieważ poczucie własnej wartości nie pochodzi z zewnątrz, tylko jest uzależnione od zamoczenia a są takie panie, które jak wyczują pismo nosem to mogą takiego samca ładnie urobić :>

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 godzin temu, self-aware napisał:

 Niski wzrost,

Ile? Na portalach randkowych jest pełno kobiet 155-160cm

 

13 godzin temu, self-aware napisał:

Najbardziej wkurwiająca jest bezradność bo z tym nie da rady zrobić nic. Dzisiaj sobie tańczę no i w końcu podchodzę do 2 kobiet, zlewka totalna. Za chwilę idzie najebany w sztos gościu, ale wysoki i szeroko przez naturę zbudowany, do tego przystojny. Praktycznie podchodzi i od razu kutasem jeździ po dupie każdej. Jak radzić sobie w głowie z faktem, że zawsze będę samcem, który dostanie jedynie resztki takiego właśnie przystojniaczka? ( Co w praktyce oznacza, że lepiej chyba walić konia niż brać coś po kimś ).

Wybrałeś zły "rynek" do (jak to kiedyś @Subiektywny ujął) "sprzedania siebie". W klubie jest duża konkurencja lepiej wyglądających samców, a może coś siedzi w głowie negatywnego, loszki to wyczuwają i olewają.

 

13 godzin temu, self-aware napisał:

chodzę na dyski po prostu potańczyć. O ile bardzo lubię to robić to tak naprawdę całą imprę walę solówki

i baby to widzą, już było nie raz pisane, że takich "samotników" omijają,

jeżeli masz możliwość to zorganizuj sobie damskie towarzystwo, jakieś koleżanki i wspólny wypad do klubu

 

13 godzin temu, self-aware napisał:

Od lat nie rucham, nie chodzę na randki, nic.

Zalecałbym podryw w necie lub divy.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kurde Panowie, ile komentarzy... :)

 

Cytuj

 

Wszyscy się w ten sposób okłamują (z wyjątkiem tych, którzy potrafią się ze sobą samym skonfrontować). Jak słusznie zauważył G.B. Shaw - "taniec to pionowe odzwierciedlenie poziomego pożądania". Tu naprawdę nie ma żadnych czarów i wiadomo o co biega.

 

Ale - przede wszystkim, nie waliduj się skalą zainteresowania ze strony kobiet. Pomyśl - czy zależy Ci na zachwycie Twoją osobą ze strony stada chomików, albo kota czy psa? (nie chodzi mi o porównanie kobiety do psa czy chomika... choć coś w tym jest). Nie, bo nie stawiasz chomika wyżej siebie, jako autorytetu. 

Czy naprawdę bycie użyteczną dla jakichś kobiet funkcjonalnością jest tak zajebiste? Ty to dla nich nie jesteś TY. Przeważnie nie istniejesz jako osoba, tylko jako zestaw cech, funkcji, metod i korzyści. Przecież to jakaś katastrofa - zajebista z Ciebie lodówka, świetnie i całe lata tanio chłodzi. Niesamowite, gdy lodówka wpada w samozachwyt, że jest świetną lodówką ;)

 

Tak czy siak, nawet wspomniany przez Ciebie nachlany na dysce kolo jest drugim albo i siódmym wyborem - ergo: też jest "spadem", ale jego to wali, byle poruchać. Dla pań, obecny partner jest i tak "złem koniecznym", bo zwykle wzdychają/wzdychały/będą wzdychać do plakatu z Bradem Pitt'em albo innym jakimś tam "na topie". One chcą się ruchać z marzeniem, nam jest mniej więcej wszystko jedno, byle proporcje się zgadzały. Myślisz że masz przejebane? Oj, stary, laski to dopiero mają przejebane. Dlatego mają tak fenomenalne mechanizmy racjonalizacji i automanipulacji, żeby nie gryźć gumowych ścian w psychiatryku. 

 

Więcej szacunku do samego siebie mój drogi.

 

 

@Rnext - Bardzo ciekawa analogia z tą lodówką. Jednak... Mam ochotę potańczyć z samiczką i jeśli nie będę dla niej atrakcyjny (czy jak to nazwałeś tą fajną funkcjonalnością ) to z tańca nici. Teoretycznie więc mając totalnie wyjebane - kontaktów z kobietami też nie będę miał.

 

Z szacunkiem do siebie zdecydowanie muszę popracować.

 

Cytuj

 

Masz kilka opcji. Albo będziesz cwiczył na parkiecie z kobietami, zdobywał doświadczenie i będziesz coraz lepszy w te klocki albo będziesz tańczył sam ze sobą dalej lub też uświadomisz sobie jak dorosły facet, że chodzenie po parkietach to słaba inwestycja czasu. Sam jestem od Ciebie ponad rok młodszy i nigdy nie byłem na żadnej randce. Kiedyś mnie to strasznie frustrowało i miałem z tego powodu kompleksy- dziś uważam, że sporo pieniędzy i nerwów zaoszczędziłem. Cała ta gierka jest nie dla mnie i bardzo mnie śmieszy, że facetom chce się uczestniczyc w tej gierce. Według mnie jeżeli zaiskrzy to dobrze, sam zaś nie mam zamiaru kiwnąc palcem, aby byc w związku. 

 

 Na temat wzrostu nie ma co się rozwodzic. Z ciekawości ile masz cm? Oczywiście niski wzrost nie jest czymś atrakcyjnym dla kobiet, ale są przecież faceci, którzy są niscy i mają powodzenie u dziewczyn. I nie, nie są aktorami, muzykami czy sportowcami.

 

 Według mnie inwestuj w siebie, dbaj o sylwetkę, ubiór, fryzurę i pilnuj tego, jak sam się postrzegasz. Rozwijaj się, aby codziennie byc lepszym. 

 

 

@ciekawyswiata  Pytanie, czy podchodząc stanę się lepszy? Wcale nie jestem zdania, że co nie zabije to wzmocni. Jak nie wychodzi i po kolejnych próbach nic sie nie zmienia - osobiście czuję się słabszy niż silniejszy. Odnośnie ogółem "tej gry" - rozumiem Twoją niechęć, ale ja chcę w nią zagrać - ZWŁASZCZA, że jestem w to teraz taki kiepski, mam wyzwanie. Wzrostu mam 175cm. Tak, teraz powiecie, że to całkiem spoko i przesadzam. Niestety dzisiaj taki wzrost to żaden szał a kobiet w obcasach wyższych ode mnie jest od chuja. Do tego mam kiepskie proporcje ciała, których zmienić się nie da (tutaj nawet siłka za bardzo nie pomoże, ale ćwiczę kalistenikę mimo to bo uwielbiam sport).

 

Inwestuję w siebie, to najwazniejsza rzecz dla mnie w moim życiu, także tutaj nie jest tak, że ja nic nie robię i tylko narzekam :) 

 

Cytuj

Jakiś czas temu pisałem o tym, dlaczego okłamywanie siebie blokuje nasz rozwój zamiast pomagać. Rzuć okiem, może Ci się przyda.

 

@HORACIOU5 - Dzięki, zaraz zerknę.

 

Cytuj

 

Czy czasem nie skoncentrowałeś się i nie zafiksowałeś na 'jak jestem odbierany przez kobiety?'.

Czyli uzależniasz swoje samopoczucie od dilowanego przez nie towaru jakim jest atencja w Twoim kierunku?

Bo wiesz, to ślepa uliczka. Sam w nią poniekąd wdepnąłem testując i ćwicząc różnego rodzaju własne nawyki i zachowania.

 

 

@Subiektywny - Być może wpadłem. Na pewno. Ciężko z tego wyjść. Łatwo powiedzieć, żeby mieć w dupie.

 

Cytuj

 

Niestety samo nic się nie zrobi.
Tak to już jest w życiu.

Musisz wymuszać na sobie pewne rzeczy żeby stały się nawykiem.

Nie wiem czy to co piszę ma jakiekolwiek odzwierciedlenie w rzeczywistości.

Mam 33 lata.
W pewnym momencie postanowiłem, że nie mam nic do stracenia.
Jaki był pierwszy krok?

Jestem w knajpie.
Rozmawiam z kelnerką.
baba jak baba.
Pogadałem chwilę o pierdołach.
Bardzo się bałem i powiedziałem do niej "Daj mi swój numer telefonu" zrobiła oczy po czym dała mi numer...:)
Później pytam o której kończy, poprostu chciałem sprawdzić ile się da z tego wykrzesać, ona że o 22drugiej 

Okazała się tępą dzidą 

Po tym sprawdzianie postanowiłem
Będę mówił do kobiet DAJ SWÓJ NUMER TELEFONU. Nie pytał się o numer ani o maila itp tylko DAJ MI SWÓJ NUMER TELEFONU.

Po kilkunastu takich zwrotach do kobiet teraz nie sprawia mi to az takiego problemu jak kiedyś.

W stosunkach z kobietami staram się narzucac swoją wyższość.
Nie chce jej znajomości jako kolega. Poprostu ona musi wiedzieć, że nie szukam kolegów ani koleżanek.
Więc pytam o jakieś NIEBEZPIECZNE tematy np.
- Kąpałaś się kiedyś nago z inną kobietą?
- Uprawiałaś seks z inną kobietą?

- Zdradziłaś kiedyś swojego faceta?
- Jaki masz rozmiar stanika? 
- Ćwiczysz mięśnie kegla?
- Oglądasz porno?
- Siwiejesz już? 

Tylko to musi być z uśmiechem, żeby skumała ze to są żarty.

Jak wyczuwasz, że kobieta jest silniejsza od Ciebie to zmuś się do wyprostowania, wypnij klatę, nie garb się, zmieniaj tematy jeśli ona próbuje kontrolować tok rozmowy.

Musisz trenować.

Może zacznij od pasztetów one są bardziej zdesperowane i będą Ci pomagały

 

 

@p47thunderbolt - na samą myśl, że miałbym tak powiedzieć - jestem obsrany. Szacun za odwagę. Ciężko zadawać takie pytania jak człowiek jest zestresowany - a to przecież po człeku widać od razu :) "Pasztetowa" strategia wydaje się całkiem rozsądna, tyle, że jak mi się kobieta nie podoba w ogóle to cheć podjęcia inicjatywy jest zerowa.. No ale rozumiem ideę, obniżyć poziom ile wlezie i próbować.

 

Cytuj

...więc wydaje się, że powinien to przełamać. Hipotetycznie, dobrym wstrząsem elektrycznym może być uderzanie na luzie do wysokich dziewczyn. Czy to w mieście czy sklepie - neutralne miejsca a nie żadne "żerowiska". Dowcip, swoboda, swada. Co pomyślą? Hmmm, może: "masz wielkie jaja konusie". Wprawdzie jest to kolejny element walidacji, ale nie wiem czy jest inna droga. Może ktoś mądrzejszy coś?

 

@Rnext - Wysoka laska jak zobaczy niskiego, młodo wyglądającego leszcza to mnie wyśmieje :D Co do dowcipu i swobody, też nie każdy to ma, a jak moje kontakty z laskami są zerowe to wiadomo, szału nie robię. Inna sprawa, że może macie na myśli coś innego jeśli chodzi o podchodzenie na ulicy. Wam chodzi o zdobywanie numeru czy po prostu chwilę gadki? No i najgorsza kwestia, świadomość, że ja podchodzę i laska sobie na wyjebce ocenia czy jestem ok czy mam spierdalać powoduje, że czuję iż robię coś mimo wszystko wbrew sobie - płaszczę się o atencję drugiego człowieka. Tą myślenie musiałbym jakoś przełamać.

 

Cytuj

Mam inne zdanie.

Rzucanie się na głęboką wodę spowoduje odrzucanie przez kobiety a tym samym pogłebianie swojej niskiej samoceny.

Od czegoś trzeba zacząć. Więc zacznij od pasztetów. Tylko uważaj. Jeśli z pasztetami Ci nie wyjdzie myślę, że twoja samoocena spadnie jeszcze niżej niz jesteś na obecnym poziomie :)

@p47thunderbolt - to druga kwestia. Jak z mniej atrakcyjnymi nie wyjdzie - to już dupa blada... I pewnie strach, że tak się stanie jeszcze wzmoży stres.

 

Cytuj

 

zamiast szukac wszedzie rozwiazania, zadaj sobie jedno proste pytanie - czy klub to twoje srodowisko na podryw, w ktorym czujesz sie naturalnie. Z tego co widze - nie. Tak samo jest ze mna. Dlatego nie chodze do klubow. Kiedy studiowalem pare lat temu w Krakowie, chodzilem czesto do klubu, ktorego juz tam nie ma. Mialem znajomosci bo kuzyn tam pracowal, mialem znajomosci na barze, u wlascicieli, poznawalem dziesiatki kobiet. Ale co z tego jak nic z tego nigdy nie wyszlo a ja prawie zawsze wracalem do domu sam kompletnie wyplukany z kasy i wsciekly o 6 nad ranem. One wyczuwaly, ze jestem spiety, ze jestem tu bo po prostu jestem dla zabicia czasu i poslinienia sie.  To kompletnie nie moje srodowisko. Jednak jest to miejsce do badan. Mysle, ze jest nieocenione jesli chodzi o obserwacje stadne ludzi. Nie rozumiem jak mozna kurwa tanczyc do takiego chlamu co leci. Laski wiadomo - zestaw 3/4 ruchy i kazda to samo. Ich jedyna umiejetnosc to krecenie dupa, machniecie cyckami, ruch rekami do przodu jak uposledzony kraul i ocieranie dupa o jaja. Tyle. Czasem sie zdazy jakas, ktora umie brzuchem tanczyc to pala staje w 3sek, albo taka co naprawde sie umie ruszac, ale to rzadkosc. Kolesie to samo. Dla mnie to zenada po prostu.

Kluby disco i funk to jedyne miejsca gdzie zawsze chetnie pojde. Po prostu ta muzyka przeze mnie przechodzi, bo jestem oldschoolowcem. Czuje to. Nie mam tam problemu panne wyrwac na dance.

Konkluzja - to nie jest miejsce, w ktorym czujesz sie naturalnie jako lowca. To jakbys nie jezdzil na motorze i nie mial motoru i wkurwial sie, ze nic ci sie nie udaje pobajerzyc z laskami na zjazdach jednosladow.

 

 

@Tomko - Teoretycznie możesz mieć rację, ale ja nigdzie nie czuję się dobrym myśliwym. To, że mi nie wychodzi na dyskotekach raczej nie jest efektem środowiska tylko tego, że w tych sprawach jestem po prostu frajerem i trzeba to sobie powiedzieć jasno. ( Frajerem na tle innych mężczyzn oczywiście, którzy temat ogarniają. Na tle kobiet nie, gdyż uważam, że one akurat chuja potrafią i gdyby to kobiety miały zabiegać o atencję mężczyzn to byłyby obsrane tak samo, są cwane w gadce bo to one wybierają ).

 

Cytuj

 

mam więcej czasu więc mogę odpisać coś więcej. Po pierwsze zacznij od wywalenia okłamywanie siebie za drzwi. Usiądź gdzieś i na spokojnie, bądź szczery sam ze sobą a kiedy dostrzeżesz swoje problemy (jak chociaż te z brakiem akceptacji samego siebie) to potem zastanów się nad tym jak je rozwiązać i pomyśl sobie jaki chciał byś być. I tutaj ważna uwaga, NIE WMAWIAJ SOBIE, że jesteś już teraz zajebisty. To droga dla tych, którzy chcą uciekać od problemów i nie rozwiązywać ich, tylko zamieść je pod dywan. Przez takie podejście właśnie odczuwasz teraz taki a nie inny stan a nie chcesz chyba powtórki, prawda? Zamiast tego lepszą opcją jest zmierzenie się ze swoimi problemami i dążenie do tego jakim chciał byś być. Musisz być gotowy na to, że to zajmie trochę czasu i już teraz widzę, iż czeka Cię sporo pracy, ale zaufaj mi, naprawdę warto. Poczujesz się po czymś takim znacznie lepiej a przy tym nie będziesz czuł, że udajesz kogoś kim nie jesteś, tylko faktycznie taki będziesz.

 

 

@HORACIOU5 - Rozumiem ideę, wmawianie sobie zajebistości nic nie daje, zgadzam się z tym. Opisane podejscie jest fajne i stosowałem je jakiś czas w kwestiach zawodowych. Ma jednak jedną wadę - wpadasz w perfekcjonizm... Teraz boję się popełnić błąd. Prawdopodobnie jednak źle podszedłem do tematu i dlatego tak..

 

@PewnySiebie - Tak wiem, że przystojniacy też mają przejebane i mają problemy innego typu. Jednak patrząc w ten sposób to najlepiej nic nie robić bo w końcu po każdej stronie barykady są jakieś problemy, więc na chuj coś zmieniać. Tylko czy aby na pewno to słuszne podejście?

 

@Zwierzak - Wszystko to co piszesz brzmi tak trochę bardzo Grzesiakowo, takie PUA mocne - a to mnie trochę czasami odrzuca... No bo nie oszukujmy się, to i tak kobieta wybiera, możesz być mistrzowsko pewny siebie, jak ona nie zechce to nic nie zrobisz. I odnośnie tej pewności siebie, czym ona właśnie jest jeśli chodzi o zachowanie? Ciężko mi sklasyfikować kim właściwie jest pewny siebie gość. Uśmiechnięty czy raczej koleś z taką mordą, że zerkniesz i głowa na dół bo boisz się, że zaraz zginiesz?

 

@Shark - Rozwijam siebie od dawna, jednak chce teraz w końcu mieć coś z życia, trochę fajnych emocji i tego typu rzeczy a nie tylko ten rozwój i rozwój. Oczywiście tak jak piszesz, musze głęboko zastanowić się czego teraz chcę. Jednak myślę, że gdybym "pomiętosił" się z laskami na dysce to wyszedłbym bardzo zadowolony i nawet jeśli to jest płytkie to zabaw z samiczkami własnie chcę.

 

Cytuj

Tego  sie nie da przeskoczyc podchodzeniem na sile. Podchodzeniem na sile to mozna lek wysokosci wyleczyc albo arachnofobie. Auto twierdzi, ze nie ma chemii, nie moze przejsc do napiecia seksualnego i ma kompleksy. Nieudane podejscia te kompleksy tylko poglebia. Zeby podejscia byly udane, MUSI od nas wyplywac pewnosc siebie, luz. Kurwa i nad tym nie ma co nawet debatowac bo tak jest! Co mu z podejsc, jak jest niepewny siebie i nawet jak mu sie uda to spali po chwili. NIE, NIE i jeszcze raz NIE.

@Tomko - Robi się więc koło zamknięte. Jak podnieść pewność siebie nie próbując - jednocześnie wiedząc, że jak jednak spróbuję, nieudane próby tą pewność siebie jeszcze obniżą? Piszecie o tym, aby najpierw wyćwiczyć tą pewność siebie. Ale przecież są różne "pewności". Jak robiąc A - mam zwiększyć pewność siebie w kwestiach B. Jakoś mi się to wyklucza. W każdym bądź razie, nie wiem za bardzo od czego zacząć, ale może musze przeanalizować co napisaliście bo sporo tego.

 

@Brat Jan - Nie mam możliwości zorganizowania sobie kolezanek, tak jak wspomniałem z kobietami mam niewiele wspólnego od lat, a teraz przeprowadziłem się bardzo daleko od domu do nowego miasta, więc póki co jestem sam jak paluch :) 

 

Na divy szkoda mi kasy, po przeprowadzce nie jest jakoś super kolorowo, więc nie ma sensu ładować niewielkich i tak zasobów w ruchanie.

Edytowane przez self-aware
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 minut temu, self-aware napisał:

Tak wiem, że przystojniacy też mają przejebane i mają problemy innego typu. Jednak patrząc w ten sposób to najlepiej nic nie robić bo w końcu po każdej stronie barykady są jakieś problemy, więc na chuj coś zmieniać. Tylko czy aby na pewno to słuszne podejście?

 

No to w takim razie kierunek zmian jeżeli chodzi o przypodobanie się kobietom znasz:

1) siłownia

2) fryzura, ciuchy

3) pieniądze, status

4) znajomości, umiejętności socjalne, umiejętności taniec

5) operowanie emocjami , umiejętność komunikacji z kobietami

 

I wtedy Ty będziesz tym przystojniakiem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 minut temu, PewnySiebie napisał:

 

No to w takim razie kierunek zmian jeżeli chodzi o przypodobanie się kobietom znasz:

1) siłownia

2) fryzura, ciuchy

3) pieniądze, status

4) znajomości, umiejętności socjalne, umiejętności taniec

5) operowanie emocjami , umiejętność komunikacji z kobietami

 

I wtedy Ty będziesz tym przystojniakiem.

 

Jasne, już zdążyłem uświadomić sobie, że właśnie te kwestie są najważniejsze, czyli wygląd plus kasa.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 minut temu, self-aware napisał:

Wysoka laska jak zobaczy niskiego, młodo wyglądającego leszcza to mnie wyśmieje :D 

Mówię Ci, możesz się zdziwić jej reakcją. Robisz jakieś projekcje i założenia, zamiast samemu sprawdzić. Mam dość wysokie kuzynki - tu o tym pisałem: 

 

...i wiem jak myślą/działają i jakie są tego skutki. Z szacunku do siebie, olej "pasztety" bo Twoja nieświadomka to wbuduje jako grzebanie w śmietniku. Ale oczywiście jak chcesz. 

 

16 minut temu, self-aware napisał:

Wam chodzi o zdobywanie numeru czy po prostu chwilę gadki?

O zwykłą interakcję, trening, fun, wyrabianie luzu, kontaktowość... wyliczać dalej? Naprawdę nie trzeba za każdym razem "wsadzić". Tzn w moim przypadku nawet o nr. tel. mi nie idzie, bo - a) po co mi, b.) mam babę, z haremików wyrosłem a "skok w bok" nic nie daje in plus. Peeezda jest ch..ja warta ;)

 

A warna za cytat pod postem i tak dostaniesz :D

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cytuj

 pasztety mają w czym przebierac i mogą sobie wybrzydzac:)

Zgadza się, pamiętam jak kiedyś byłem w klubie i była yabba, której nawet palcem bym nie tknął a ze dwa razy się przylizała z chłopakami, do tego wieeelkie ego. :lol:

 

@HORACIOU5 jaką prace nad sobą masz na myśli, chodzi Ci o afirmacje i pracę z lustrem ? 

 

@self-aware ja na przykład mam 20 lat i nigdy nie byłem na randce z dziewczyną i nie miałem kobity, ale jakoś nie zadręczam się z tego powodu, niby czuję chęć do poznawania kobiet, ale gdy do tego ma dojść to czuję lęk i odrętwienie, czuję chęć ucieczki przed tego typu sytuacją, a nawet jeśli bym się przełamał to czułbym w sobie, że to ja jestem tym potrzebującym i czułbym się źle z tego powodu, wołałbym drugą opcję, taką, że kobiety do mnie same podchodzą, ale to wiadomo co do tego jest potrzebne. :lol:

Co do podchodzenia do kobiet to stwierdzam też, że byłaby to strata czasu, wolę na chwilę obecną zająć się sobą,to znaczy : poświęcać czas na naukę chińskiego, czytaniu książek, wyparcia złych wzorców ze swojej głowy, ale zdaję sobie też sprawę, że będę musiał przełamać się kwestiach socjalizacji z ludźmi. 

Co do wzrostu, to myślę, że przesadzasz, 175 cm to nie jest zły wynik , sam mam 177 cm i nie narzekam :lol: Poza tym ludzie niżsi od Ciebie ruchali jak popadnie, dlatego też proponowałbym Tobie tak jak reszta Samców mówi, praca nad sobą, zbieranie zasobów, wygląd etc. 

Jeszcze co do siłowni, to nie prawda że nic nie da się zdziałać z Twoją sylwetką, sam kiedyś byłem tłuścioszkiem ważąc 95kg (będąc endo) a spadłem do 69kg, da się ? da. ;)   

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@The notorious na początek zastanowienie się skąd wzięło się owe okłamywanie, co było jego przyczyną i zdanie sobie sprawy z tego, że nie doprowadziło to do niczego owocnego a wręcz przeciwnie. Następnie bycie szczerym ze samym sobą i przyznanie się do swoich słabości oraz popełnianych błędów a następnie szukanie sposobu na zmianę tego stanu. W przypadku kiedy mam tak jak tutaj do czynienia z kompleksami, to dobrze jest znaleźć na początek punkty, w których czujemy się silni i zacząć od tego poprzez dostrzeganie swoich mocnych stron. Oprócz tego rzeczy takie jak niski wzrost czy młoda twarz można obrócić na swoją korzyść, ale to już zostawiam @self-aware do wykombinowania jak, żeby miał satysfakcje z dojścia do tego samodzielnie :D

 

Natomiast co do afirmacji wszelakich czy okłamywania się to pisałem już, że warto jest pomyśleć nad tym, jakimi chcielibyśmy się stać, porównać to z obecnym stanem, a następnie możemy w lustrze afirmować się, że damy radę i osiągniemy postawiony sobie cel. Tylko trzeba pamiętać że ten proces zajmuje sporo czasu i wymaga cierpliwości. Druga pułapka w jaką można wpaść to brak pokory, bo uznamy, że takie z nas kozaki, że reszta świata to nam może kurz z butów ścierać. No sorry, ale nie tędy droga, bo wtedy stajemy się więźniami własnego ego i w pewnym momencie zamiast dostrzegać błędy w sobie, będziemy je bagatelizować na zasadzie "przecież jestem taki zajebisty, a skoro tak, to przecież wszystko jest ze mną supcio" ;)

Edytowane przez HORACIOU5
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przesadzasz chłopie , ja mam 160 cm i 50 lat na karku a niejedna ( a co tam pochwale sie) się do mnie uśmiecha. Tylko że ja mam krok i spojrzenie z pychola jak glina na 5 min przed glebą i kajdankami kiedyś dużo w środowisku gliniarzy przebywałem i tak mi zostało.  Aha i co najbardziej zaskakujące uśmiechają się do mnie często na prawdę ładne,wysokie szprychy ale ja nie podchodzę bo nie wiem co bym jej powiedział. To całe bajerzenie w cholerę sztuczne jak dla mnie. Raz moja śliczna koleżanka spytała co mi się w niej podoba. Powiedziałem że ma piękne uszy i łokcie. Fajnie jej zwarło procka.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@self-aware Odnoszę wrażenie, że Ty nie szukasz rozwiązania problemu lecz utwierdzenia się w nim.

Skoro przeprowadziłeś się daleko to warto skorzystać z Bado czy innego portalu. Dostęp do internetu masz, zrobić dobre foto to żaden koszt i masz kilkaset babek w zasięgu.

Ogarnąć fryzurę, jakiś zapach, lato jest to na 1 spotkania umawiać możesz się na spacery, żeby kosztów nie robić.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ah te warny :D Zapomniałem, że cytowanie w ten sposób jest zabronione.

 

Dobra, dzięki Panowie za rady itd. Zdecydowałem, że w tym miesiącu ostro drążki (kalistenika), dalej ogarnianie kariery + zapisałem się na kurs tańca (1x w tygodniu lub jak mi się spodoba to pierdolne 2x). Na kursie będę obcował z kobietami non stop przecież i tam kobiety faktycznie przychodzą tańczyć, więc mnie przecież nie odrzucą, myślę, że jak na level frajer to można tak zacząć obywanie się z dupciami a potem zobaczymy, no coś z tym zrobić MUSZĘ :)  Tu mój plus, bo tańczyć faktycznie bardzo lubię, więc powinienem czuć się dobrze ( To odnośnie środowiska, o którym wspomniał bodajże Tomko ). 

 

Teraz małe pytanie, może mniej w temacie... Przydałby się dobry perfum, podczas tańca na pewno doda trochę pewności siebie :) Póki co słabo z kasą, więc 100zł to maks. Ale za mniejszą buteleczkę może w tej cenie coś znajdę? Jakieś porady?

 

Bracie Janie, w sumie może to nie jest głupie z tym badoo. Faktycznie tutaj wybór dupek jest dużo większy.

Edytowane przez self-aware
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

18 minut temu, self-aware napisał:

Przydałby się dobry perfum, podczas tańca na pewno doda trochę pewności siebie

Ważne żebyś się nie pocił, za kawalera byłem (a to dość dawno, jeszcze w tamtym wieku :) ) na jednym i gość przystojniak, a pod pachami plamy, w dodatku białe cienkie spodnie i tam też  :wacko: no widok mało estetyczny.

Na takie tańce wystarczy nawet coś z serii STR 8.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

21 godzin temu, self-aware napisał:

Tak wiem, że przystojniacy też mają przejebane i mają problemy innego typu.

Innego typu tzn.? Jest tu jakiś przystojniak, który mógłby dać przykład takich problemów? Że nadmiar loszek czy jak? Klęska urodzaju staje się ciężarem? O to chodzi ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chodziło o to, że ja nie mając lasek nie muszę się obawiać o alimenty i takie tam. A typowy przystojniak co to na dzielni ma opinię ruchacza zwiększa swoje szanse na tego typu gówniane sytuacje. Chociaż... To i tak zależy od tego jak dany przystojniaczek postępuje i czy zna "zasady gry" - suma sumarum i tak ma dużo lepiej niż ja. No ale kij tam... Wróciłem z drążków godzinę temu, kurde ale fajnie się człek czuje :) Mam nadzieję, że ten kursik tańca da mi bardzo dużo skilla w kontaktach z płcią przeciwną. Za około tydzień pierwsze zajęcia.

Edytowane przez self-aware
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

15 godzin temu, Strażak napisał:

Innego typu tzn.? Jest tu jakiś przystojniak, który mógłby dać przykład takich problemów? Że nadmiar loszek czy jak? Klęska urodzaju staje się ciężarem? O to chodzi ?

 

Zaskoczę Cię. Moim zdaniem jest.

A dokładniej - staje się, paradoksalnie, czynnikiem ciągnącym w dół - w młodym wieku. Można się nieźle przejechać.

Bardzo często zazdrości się takim 'przystojniakom - wyrywaczom - zabawowym gościom' w młodym wieku, właśnie zazdrości się tej lekkości w operowaniu haremem dostępnych i chętnych kobiet, a właściwie w tym wieku to dziewcząt.

Miałem czy mam takich ze dwóch czy trzech znajomych. Za czasów licealnych - fura ojca, pieniądze ojca, głośne imprezy i fejm na miarę lat 90tych XX wieku. Lajcikowa wersja 'młodych wilków' czy raczej wilczków.

Goście dostając wszystko na tacy - nie musieli pracować w żaden sposób nad sobą.

Mam wgląd w życie dwóch z nich. 

Jeden - kosmiczne długi do spłacenia, notorycznie ukrywa się przed komornikiem. Cień samego siebie sprzed lat.

Drugi - dwoje dzieci z dwoma różnymi babkami, z żadną nie żyje, z dziećmi kontakt też znikomy. Oczywiście komornik, bo alimenty. Pracuje na czarno,

wynajmuje jakiś obskurny pokój w Szczecinie. Lubię go, pamiętam jak mu zazdrościłem tej karuzeli panien dwadzieścia lat temu. I jak je obracał pod

namiotami :) 

Dysonans poznawczy między pozycją tych ludzi w wieku lat dwudziestu - a tym do czego 'doszli' w wieku lat 35 czy 40 - olbrzymi...

I jest to pewien schemat, który się powtarza. Nie mówię, że zawsze - ale na tyle często by zaobserwować pewną prawidłowość.

 

S.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Artykuł dziadowski, ale w temacie: kasa i inne atrybuty, a zdobędziesz co chcesz.

http://plejada.pl/newsy/niscy-gwiazdorzy-i-ich-wysokie-kobiety/gx1gxr

 

Brak ci wzrostu, a lubisz tańczyć,  naucz się tańczyć (nie wystarczy wykonywać micro drgawki) i rób to jak nikt wkoło, a znajdziesz chętne. One swoimi radarami poszukują oznak wyjątkowości.

Chcesz nabyć pewności siebie w obyciu z kobietami (także tymi najładniejszymi)? Skieruj się na "kurs stosunków seksualnych", do najbliższego burdelu i wybieraj najładniejsze (za każdym razem inną). Boisz się, że się spalisz nerwowo i ci nie stanie? Jej w tym głowa, żeby ci stanął. Niezadowolony klient nie wraca. Nie stanie mimo to, nie szarp się i idź do apteki, kup np. permen i wracaj na kurs. Ćwicz intensywnie na kursie, wypytuj o instrukcje, rób doświadczenia. Jak będziesz dobry, błyśniesz u jakiejś nieprofesjonalistki, to mogą sobie ciebie nawet polecać. Związku nie zaznasz, ale pewności  siebie nabierzesz, a z czasem nawet się znudzisz.

 

P.S. Pamiętaj, brak seksu a przede wszystkim orgazmów prowadzi do przerostu gruczołu krokowego, a nawet RAKA!

Wystraszyłem cię? I dobrze, najważniejsza jest motywacja.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

39 minut temu, Subiektywny napisał:

Miałem czy mam takich ze dwóch czy trzech znajomych. Za czasów licealnych - fura ojca, pieniądze ojca, głośne imprezy i fejm na miarę lat 90tych XX wieku. Lajcikowa wersja 'młodych wilków' czy raczej wilczków.

Goście dostając wszystko na tacy - nie musieli pracować w żaden sposób nad sobą.

 

Osobiście mnie wkurwiają tacy goście. Z racji tego, że wszystko mają podane na srebrnej tacy, to nie znają życia, i trudów pracy nad sobą. Ludzi także bardzo często traktują z góry, i że tak się kolokwialnie wyrażę, wyżej srają niż dupę mają.

 

Zadziwiające jest, gdy po czasie takim facetom nagle zabraknie rodziców, i trzeba na własną rękę zadbać o swoje życie. Kończy się to zwykle tragicznie, tak jak to opisałeś. Jednym słowem, fejm jest za cholerę niepotrzebny. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.