Skocz do zawartości

Kobieca duchowość


Smok

Rekomendowane odpowiedzi

W towarzystwie zazwyczaj jestem frywolny, więc często znajduję się w centrum uwagi i nie mam problemu z nawiązywaniem nowych kontaktów. Jednak pod tym płaszczykiem frywolności kryje się to, że lubię poznawać nowych ludzi i nawiązywać z nimi kontakty, jeśli to prowadzi do wymiany myśli czy poglądów – im bardziej oryginalne i szokujące, tym lepiej. Nie interesują mnie powierzchowne relacje, więc ze swojej strony staram się  być wtedy szczery, często aż do bólu, a przede wszystkim otwarty na drugą stronę. Można powiedzieć, że jestem uduchowiony i cechuje mnie humanitaryzm.

 

Mogłoby się zatem wydawać, że kobiety będą mną gardzić, ale jest wręcz przeciwnie. Najprawdopodobniej dlatego, że mimo to mam silny charakter i ambicje, na dodatek jestem urodzonym optymistą i wierzę, że prędzej czy później moje plany zostaną uwieńczone sukcesem. Cechuje mnie również spokój ducha, bo uznaję zasadę, że warto kroczyć własną ścieżką, niż bezrefleksyjnie już utartą; nawet jeśli by się okazało, że jest błędna i trzeba będzie kiedyś z niej zawrócić.  

 

Ale do rzeczy. To konfesjonał, a mój post wygląda, jakbym się chwalił. W tym miejscu chciałbym zatem wyznać swój grzech polegający na tym, że nawiązywałem relacje z kobietami licząc na to, że są istotami uduchowionymi. Zacząłem od opisu mojego charakteru, ponieważ z łatwością nawiązywałem kontakt z kobietami i tym samym zaniedbywałem relacje z mężczyznami, więc brak mi było obiektywnej oceny sytuacji. Liczyłem, że kobiety mogą być nie tylko kochankami, ale również partnerkami do rozwoju duchowego. Innymi słowy wierzyłem w przyjaźń damsko – męską. Wydaje się, że się myliłem i straciłem niemal 10 lat, aby dojść do tego wniosku.

 

Szkoda miejsca na serwerach forum na opisywanie moich doświadczeń, dlatego ograniczę się jedynie do luźnych przemyśleń. Na podstawie moich doświadczeń obecnie dochodzę do wniosku, że kobiety pociąga intelektualizm, ale rozumieją go inaczej, dla nich intelektualizm jest nierozerwalnie związany z pragmatyzmem. Tylko to, co użyteczne uznają za wiedzę. Prosty przykład – wiara rzymskokatolicka. Kobiety częściej niż mężczyźni deklarują, że są osobami wierzącymi i wydaje się, że faktycznie tak jest, ale o ile kobiety częściej praktykują wiarę (codzienna modlitwa, uczestnictwo w mszach itd.), o tyle rzadziej oddają się głębszej refleksji nad teologią (studia, kontemplacja). Kobiety w praktykowaniu religii widzą coś użytecznego, np. liczą, że dzięki modlitwie zajdą w ciążę, której pragną (emocje). Podobnie rzecz ma się z wiedzą. Kobietę nie będzie interesowała głęboka refleksja nad tym, dlaczego nie zachodzi w ciążę (prawda w sensie religijnym), ale to, jak zajść w ciążę (emocje). Kobietę nie będzie interesowała prawda, o ile nie będzie dla niej użyteczna. To może wyjaśniać, dlaczego tak wiele kobiet decyduje się na studia psychologiczne, a nie np. filozoficznie. Chcą zdobyć wiedzę, która będzie dla nich użyteczna, a nie dążyć do poznania prawdy.

 

Kiedyś wydawało mi się inaczej, ale z mojego doświadczenia również wynika, że kobiety nie interesuje rozwój duchowy. Najprawdopodobniej to błędne przekonanie wynikało z tego, że wówczas miałem bardzo niski poziom świadomości swej duchowości. Dlatego też w tej kwestii kobiety sprawiały wrażenie uduchowionych z natury, jako istoty bardziej tajemnicze, wręcz mistyczne, od których mogę się czegoś nauczyć. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@MoszeKortuxy Myślałem dziś na tym całkiem sporo. Wydaje mi się, że mylisz się i to bardzo, ale to moje luźne przemyślenia. Kobiety są inaczej zbudowane fizycznie i mentalnie, a więc pewnie też duchowo. Sam pewnie wiele razy byłeś kobietą jak i ja czy inni. No chyba, że nie wierzysz w reinkarnacje. Kobiety są nastawiane na odczuwanie silnych emocji to je rozwija to odczuwanie. Ich rozwój duchowy zapewne więc wygląda inaczej. Taka kobieta musi mieć świadomość, że chce doświadczać silnych emocji i musi kierować swoimi emocjami, a przynajmniej wskazywać nieśmiało pewne kierunki. Mężczyźni skupiają się raczej na ciszy i zjednoczeniu się w sobie.

  Według mnie męski rozwój skupia się na wnętrzu, a kobiecy bardziej na zewnętrzu i rozwijaniu empatii, i innych emocji. Jest pewnie kilka kobiet, które wzniosły się ponad ziemskie potrzeby i popędy, ale jest ich nie wiele jak również mężczyzn. Każdego rozwój jest dostosowany do jego stanu świadomości. Nawet wcielenie w patologicznej rodzinie jest rozwojem. Doświadczasz nowych rzeczy. Trudno to zrozumieć jak patrzy się tylko z perspektywy jednego życia. Ty wybrałeś sobie, żeby np. dążyć do rozwijania się po przez tworzenie np. muzyki, a kobiety po przez doświadczanie silnych emocji w różnych związkach. Myślę, że bardzo wiele może dusza z takiego wcielenia wynieść, bo ilość emocji jest znacznie większa niż u mężczyzny, bo one do nich dążą prowokują je, a my dążymy do ciszy/ spokoju. Pewnie nie wszyscy, no ale pozwoliłem sobie na generalizacje.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ciekawe spostrzeżenie @Gromisek Tylko czy rozwój duchowy może być nastawiony na emocje? Wydaje się, że jest wręcz przeciwnie, rozwój duchowy ukierunkowany jest na panowanie nad emocjami. Dla starożytnych filozofów ideałem mędrca było panowanie nad emocjami (stoicyzm), podobnie rzecz się miała na Dalekim Wschodzie. Nawet chrześcijaństwo przejęło tę koncepcję.   

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Smok Kiedy jesteś już rozwinięty na wielu płaszczyznach i wynosisz ciało i ducha ponad idee i podziały to wtedy powinno się rozwijać jak opisujesz. Najpierw harmonia, a potem pokochanie wszechrzeczy. No ale popatrz na młode i nie doświadczone dusze, które nie przeżyły tylu wcieleń co ty. Marek o tym opowiadał. Taka dusza będzie szukała szczęścia w materii. Będzie chciała być autorytetem, mieć kasę i inne ziemskie parcia. Starsze dusze mogą chcieć przeżyć bardzo ciężkie wcielenia, bo to uczy pokory, a może chcą po prostu pocierpieć, bo ktoś im wmówił cierpienie. Rozwój zależny jest od twojego poziomu. Dziecko bawi się budując piaski z zamku, a stara dusza będzie budować np. tworzyć zamki, ale już prawdziwe. Będzie tworzyć.

Co do filozofii nie zgadzam się ze stoicyzmem. Według mnie należy trzeba cały czas odczuwać nieustane szczęście jak po prochach ;d. Być szczęśliwym i spełnionym, a hamowanie emocji nie jest zdrowe trzeba je przerabiać i wynosić z nich naukę, uczyć się znajdować szczęście w małych rzeczach.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czyli zbyt wiele oczekiwałem nie tylko od kobiet, ale ogólnie rzecz biorąc ogółu? To ma sens niezależnie od wiary w reinkarnację.

 

Co do stoicyzmu, to nie miałem na myśli hamowania emocji, ale panowania nad nimi. Faktycznie stoicyzm w potocznym rozumieniu odbierany jest jako pozbywanie się emocji, ale jeśli bliżej przyjrzymy się tej filozofii raczej chodzi o pracę nad sobą samym, a tym samym i emocjami. Natomiast z mojego doświadczenia wynika, że kobiety nie pracują nad emocjami, ale starają się zdobywać umiejętności ich wzmacniania, jak zresztą zauważyłeś @Gromisek. Z drugiej jednak strony z powodu swej "kobiecej natury" sprawiają wrażenie bardziej mistycznych, co też wydaje się, że mnie zmyliło. Dodając do tego, że wręcz same do mnie lgną, to całkiem możliwe, że po prostu były "kameleonem" i liczyły na zasoby z mojej strony. Może wyczuwały u mnie humanitaryzm, a więc chciały się przypodobać i mieć beta orbitera?   

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Smok Trochę ludzi skupia się nad rozwoje osobistym i to też jest dobry rozwój, ale ludzi zajmujących na poważnie się duchowością, którzy dążą do oświecenia/ Boga (nieważne jak to nazwiesz ) jest o wiele mniej. Coraz więcej ludzi niby się "budzi", ale osób, które biorą to jak 100% cel życia jest mało. Pomagam paru kolegą i rozwój duchowy w ich wypadku polega na przepracowaniu cierpień i akceptacji siebie. Nadal robią dużo, ale to nie ten level, że wszystko co w życiu co chcą robić czynią z myślą o Bogu, by być niego coraz bliżej. Trochę pewnie się przeliczyłeś, że każdy jest tak bardzo skupiony na tej drodze. Poszukaj innych stron gdzie tacy ludzie się zbierają i tam się rozwijaj.

No z tego co również obserwuje u kobiet, to faktycznie jeszcze mniej jest u nich duchowych dążeń, a częściej skupiają się na materii. Całkiem możliwe, że jest tak specjalnie i to też je bardzo rozwija, ale na innych przestrzeniach. Ktoś musi zadbać, żeby gatunek mimo wszystko nie wyginął, więc Bóg stworzył dla na odpowiednie metody rozwoju, ale w balansie, żeby ten nasz świat nie jebnął, a się jakoś toczył. Jeżeli szukasz prawdziwego rozwoju to TYLKO W SOBIE, a jeśli szukasz emocji i bliskości to właśnie możesz z odpowiednią kobietą, ale zachowując odpowiednią ostrożność tzn. nie pozwolenie na zapanowanie nad sobą. Możesz również kupić zwierzaczka i przelać na niego emocje. Zależy od twojego rozwoju i jak bardzo pragniesz kobiety, bo np. ja staram się wyzbywać (trochę złe słowa, bardziej wychodzenie ponad) cielesne dążenia i kobiety powoli coraz bardziej stają mi się obojętne i napięcie seksualne też opada. Może mnie gdzieś tam kiedyś strzeli, no ale obecnie mam inne pragnie, które realizuje.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@MoszeKortuxy większych bzdur nie mogłeś wymyślić. Patrzę na Twoje posty i komentarze po audycjami i bije z nich taka niechęć do kobiet, że to po prostu robi temu miejscu zły pijar. A teraz pomyśl logicznie, jeśli założymy istnienie reinkarnacji, to jakaś dusza wybrała sobie wcielenie kobiety. Jeśli kobieta ma duszę, to istnieje także kobieca duchowość. No chyba, że u żydów kobieta nie ma duszy, to spoko nie wnikam. Ale skoro tak, to nie judaizuj ezoteryki, bo to śmiech.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Gromisek jeśli chodzi o szukanie emocji z kobietą lub u kobiety, to generalnie sprowadza się to do haju zakochania, a ten można porównać do nieustannego szczęścia, jak po prochach, o którym napisałeś wyżej. Jednak czy jeśli będziemy ciągle w takim stanie, to nie będzie nam trudno go utracić? Jeżeli zaś nasze życie będzie pełne cierpienia, do czego często zmierzają osoby deklarujące, że są wierzącymi katolikami, to będzie ono nie do zniesienia. Dlatego rozsądnym wydaje się ten, kto najmniej pragnie, gdyż tak naprawdę człowiek mało potrzebuje ze świata materialnego do szczęścia. Jak to się mówi, mieć mało potrzeb materialnych to prawdziwe bogactwo. Wynika to z tego, że potrzeby materialne z definicji są ograniczone, ale już te wynikające z wyobraźni, czyli po prostu marzenia, są już nieograniczone. Ludzie kierujący się marzeniami pragną tego, czego nie posiadają, więc z definicji nie mogą być szczęśliwi, gdyż ich działania motywowane są nieograniczoną wyobraźnią, wynikającą z emocji, nad którymi nie panują. Właśnie w takim kierunku zmierzał stoicyzm czy myśl Dalekiego Wschodu (w wielkim uogólnieniu). W każdym razie po naszej śmierci pozostaje dusza (niezależnie czy wierzymy w reinkarnację, czy jesteśmy katolikami), więc jeśli ktoś nadmiernie przywiązywał się do rzeczy materialnych, będzie cierpiał (jako dusza).

 

Obecnie uważam, że kobiecy materializm opiera się właśnie na tych założeniach i przejawia się to tym, że stale ubiegają się za czymś lepszym, a tym samym tracą z pola widzenia to, co było dobre. Przykład to skakanie z gałęzi na gałąź i wieczne niezadowolenie. Nawet kiedy zachodzą w ciążę, to pragną, aby dziecko było piękne, a nie mądre. To według mnie najdobitniej pokazuje, że z duchowością im nie po drodze. Ponadto kobiety mają tendencję do masochizmu, a przecież ktoś, kto samemu sobie nic dobrego nie czyni, ten zapewne i drugiemu nie uczyni, dlatego też kobiety tak często są bezwzględne i nie szanują tego, co było dobre w związku.       

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Smok Musielibyśmy przyjrzeć się chłopcom i dziewczynkom umieszczonych w rodzinach, gdzie nie wskazano by im żadnej roli społecznej. Tylko to co by chcieli robić i nie narzucać im rodzaju ubioru, a najlepiej podobny itd... Wtedy po kilku 20-50 latach można by zaobserwować czy są jakieś różnice poza kulturowe, ale weź wyizoluj dzieci od wszelkich bodźców obecnego świata nie da się, a opiekunowie i tak by coś tam przerzucili na nie. Rotacja? Skrzywdzenie psychiczne. Nie mam pojęcia czy jak to ujmujesz kobiece przerzucanie się z kwiatka na kwiatek jest ułomnością kobiet, a może jest ułomnością, że nie potrafisz zrozumieć, że różne istoty różnie się rozwijają? Wszystko jest po coś.

Mężczyźni z 2 strony są okaleczeni, bo nie wolno im publicznie ukazywać emocji czy np. dążyć do takich rzeczy jak taniec, muzyka czy inne bardziej delikatne sfery, bo to niby pedalstwo. Też jesteśmy ograniczeni i ułomni, że wyrzucamy z siebie żeński pierwiastek. Nie rozumiem dlaczego patrzysz na kobiety i ich postępowanie w tym duchowe z męskiej pozycji kiedy ich umysł działa inaczej. Tak jak marek właśnie mówił, że kobiety są bardziej drapieżcami niż mężczyźni, a nie wścieka się na lwa, że jest lwem i je czasem ludzi i inne zwierzątka. Świata działa tak jak go stworzono, a to że coś nie pasuje do twojego wyobrażenia świata nie znaczy, iż jest złe, wypaczone, czy płytkie. Jest inne i trzeba innymi kategoriami to opisać i obserwować. Wyczuwam jakoś, że podświadomie chcesz się wywyższyć nad kobiet, że jesteś istotą bardziej duchowe, a to zaprzecza rozwojowi duchowego.

Nie ma lepszych i gorszych są tylko istoty na różnych drogach o różnym rozwoju...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Gromisek Rozumiem, że istoty różnie się rozwijają, ale po prostu mam wątpliwości co do duchowości kobiet, a ściślej rzecz ujmując zdolności kobiet do rozwoju duchowego. Jeśli chodzi o to, że wszystko jest po coś, to właśnie duchowość rozumiem jako poszukiwanie sensu życia. Jest to jednak bardziej ogólna definicja niż ta, która zakłada chociażby reinkarnację. To, że mam wątpliwości nie oznacza, że deprecjonuję kobiety jako istoty (dusze), ale że pobudzają one ciekawość badania. Gdybym przecież był pewny co do swej wyższości, to pewność ta wykluczałaby chęć badania z powodu strachu, że wyjdzie coś innego, niż założyłem. Pewności oczywiście nie mam, dlatego też napisałem w pierwszym poście, że podążam swoją drogą, ale to nie znaczy, że nie jestem świadom tego, aby kiedyś z niej zawrócić. 

 

Ponieważ nie świat materialny ma doskonalić ludzi, ale ludzie mają doskonalić świat, więc najpierw musimy się sami wewnętrznie udoskonalić. Przedstawiłem więc powyżej argumenty, na podstawie których uważam, że kobiety nie interesuje rozwój duchowy. Mogę się mylić, ale oberwało się mnie, a nie moim argumentom. Może naszą rolą jest właśnie pomagać kobietom wychodzić z niewolnictwa świata i materii? Może nie powinniśmy biernie przyglądać się temu, jak kobiety pogrążają się w świecie materialnym?     
 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 miesiące temu...
Dnia 8.07.2017 o 22:28, Smok napisał:

Mogę się mylić, ale oberwało się mnie, a nie moim argumentom. Może naszą rolą jest właśnie pomagać kobietom wychodzić z niewolnictwa świata i materii? Może nie powinniśmy biernie przyglądać się temu, jak kobiety pogrążają się w świecie materialnym?     
 

Spostrzeżenia celne ale pomysł o niesieniu pomocy kobietom, chybiony. Wyjdziesz z takiej misji jeszcze bardziej "przybity".

Zostawić samopas i iść Swoją Drogą.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.