Skocz do zawartości

Gdzie się teraz poznaje wartościowe samice?


Rekomendowane odpowiedzi

Kiedyś po rozmowie z kumpela wyszło ze ona straciło dziewictwo na pielgrzymce i to kilka razy. Tylko ze koniec końców to straciła dziewictwo ananlnie bo bała się ze w ciążę zajdzie.

A kumpel z kolei lektor etc. To miał zeszyt do pielgrzymki. W sumie zeszyt prawie cały zapełnil zanim do Częstochowy doszedł. No ale to fakt pielgrzymka była piesza a nie rowerowa w jednym i drugim przypadku wiec to pewnie o to chodzi. 

Kolejny punkt na listę kupic nowy rower i startujemy ze Szczecina. Kto się pisze?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

SteyrRPF

 

Kolego musisz zrozumieć,że nie ważne czy baba jest premierem,sprzątaczką czy kierowcą rajdowym. One wszystkie są przez naturę tak samo zaprogramowane.Z resztą my też.

Kobita szuka silnego,dobrze usytuowanego samca do rozpłodu.

Jak takiego znajdzie,wtedy rozłoży nogi i nie ma znaczenia z jakiej rodziny pochodzi,ile zarabia,gdzie pracuje,jakie studia skończyła.

 

Z naturą nie wygrasz...

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, SteyrRPF napisał:

Podam dwie możliwości, które ot tak błyskawicznie przyszły mi do głowy:

 

1. skończyć medycynę - podczas studiów mamy możliwość poznania wielu kobiet - przyszłych lekarzy - co już rokuje dosyć pozytywnie bo jak wiemy pani lekarz nie siedzi bezmyślnie przy komputerze w urzędzie i zupełnie przyzwoicie zarabia - eliminacja kobiety pasożyta. W razie nie poznania takowej zdobywamy samemu dobry zawód i perspektywę na dobre zarobki.

 

2. wybrać się na pielgrzymkę rowerową do Częstochowy - seksu się tam z reguły nie uprawia ale miało być wartościowo - więc jest. Jeśli ten sposób zawiedzie to stracimy kilka kilo i nabędziemy kondycji - to również jest jakiś plus. 

 

Myślałem, że to jaja ale chyba nie :D

 

Wiesz co się dzieje w takiej służbie zdrowia, w szpitalach, klinikach, na sympozjach, szkoleniach itd? To cholernie stresująca robota i gdzieś trzeba upuścić pary a okazji nie brakuje.

Jeśli oboje partnerów jest w zawodzie np. on jest lekarzem a ona lekarką/położną/pielęgniarką to nikłe szanse, żeby się taki związek utrzymał.

Znałem z widzenia kilka takich przypadków i po latach kończyło się zawsze rozwodem.

Zapewne są wyjątki, ale wyjątki są wszędzie i o niczym nie świadczą.

 

Co do pielgrzymek to już nawet szkoda gadać :D

O tych prawdziwie "religijnych" niewiastach też już było wiele mówione.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Te religijne od tych nie różnią się tym, że te religijne krzyczą "O mój Boże" a te nie "O..tak dobrze"

Btw. przypomniał mi się żart idealnie pasujący do tematu:

filip-jak-kochasz-sie-z.png

Jeśli uznamy za wartościowe te dziewczyny, kobiety, które mają jakieś pasje etc. to tak, takie się znajdzie ale o takie jakie w domyśle chodziło zakładającemu temat to..parafrazując Marka "słyszałem, że w Himalajach żyją mnisi, którzy mają swoją bibliotekę, w której jest taka księga, w której jest wzmianka o tym, że kiedyś na Ziemi, żyło takie plemię, w którym przekazywano ustnie opowieść o tym, że kiedyś żył taki pustelnik, który słyszał od innego pustelnika, który mieszkał w Zimbabwe i on czytał taki manuskrypt w którym była wzmianka, że kiedyś żyła wartościowa kobieta, tylko nie jest pewien tej interpretacji, bo manuskrypt się sypał i było to bardzo niewyraźnie zapisane" :lol::lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ojciec mojego przyjaciela z którym trzymamy się od czasów dzieciństwa, jak żeśmy siedzieli u niego a to przy jakiejś gierce na ZX Spectrum czy Commodore 64, wpadał do pokoju i uczył "prawd objawionych". Jedną z nich, zwłaszcza gdy wychylił parę głębszych, była - "chłopaki, pamiętajcie, dziewczyny to puchar przechodni od spodni do spodni". 

 

Nie wiem czy mnie to wypaczyło czy wypozycjonowało, ale niegdysiejsza własna słabość do swobodnych w obejściu pań, kompletnie mi nie przeszkadzała przez większość czasu. Zdarzały się incydenty "zakochania", które z dalszej perspektywy widzę jako zwyczajnie śmieszne, o ile nie żałosne.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, SteyrRPF napisał:

Panuje rozwiązłość - bo ty tak twierdzisz czy jakiś Janek czy Franek?

 

Statystyka, to taka metoda badawcza, ja wiem że na katechezie nie uczą, ale uwierz warto :>

 

 

2 godziny temu, SteyrRPF napisał:

Konkretnie - diablica nie pojedzie na pielgrzymkę rowerową bo przy 80km na rowerze już po jednym dniu miałaby tego serdecznie dosyć.

 

Oczywiście, bo rozwiązłość seksualna ma coś wspólnego z tym czy ktoś lubi wycieczki rowerowe czy nie i z poziomem kondycji :> Jak ktoś jest niemoralny (w katolickim pojęciu) nie może być obdarzony dobrą kondycją czy być cyklistą hobbystą, wspaniały pokaz logiki :>

 

 

2 godziny temu, SteyrRPF napisał:

Kupy tam się nie robi w luksusowych warunkach czyli czystej łazience z prysznicem tylko w pierwszej lepszej toalecie po drodze. Warunki są spartańskie. Czynności seksualne są w pewnym sensie utrudnione.

 

Nie ma czegoś takiego jak czynności seksualne utrudnione. Na wojnach są jeszcze bardziej utrudnione, a ludzie kopulują na potęgę :>  

 

 

2 godziny temu, SteyrRPF napisał:

Chlanie i jaranie nie za bardzo możliwe bo nie ciachniesz tych 80km dziennie.

 

Muszę cię zmartwić, znów zakładasz, że jak kobieta lubi seks i ma wielu partnerów to pije ponad miarę czy pali papierosy, a jedno z drugim nie musi mieć nic wspólnego. Zwyczajnie masz obraz kobiety zepsutej - pije/ pali/ ćpa/ puszcza się. Kojarzysz nieodłącznie rozwiązły styl życia z patologią, a tak naprawdę na rozwiązły styl życia nie stać patologii, bo takie życie jest kosztowne. 

 

Rozwiązły styl życia i jego kosztowanie zawsze był zarezerwowany dla wyższych klas społecznych, wystarczy mieć minimalne pojęcie o historii. Zawsze tak było w każdej rozwiniętej cywilizacji.

W dzisiejszych czasach na taki styl życia stać lekarzy, prawników, biznesmenów, menadżerów średniego i wyższego szczebla, duchownych, polityków itp. 

 

Wie to każdy kto choć raz był na imprezie w prywatnych klubach (i mam na myśli prywatnych tj. takich gdzie można dołączyć jedynie na zaproszenie właściciela lub za poręczeniem członków).   

 

Musze cie zmartwić bardzo wiele kobiet tzw. zepsutych, nie pije, nie pali, nie ćpa, uprawia sport, dba o kondycje i wygląd, ponieważ zdrowy tryb życia pozwala im się lepiej realizować w realizacji swojego głównego hobby jakim jest sex, zwyczajnie jego jakość jest lepsza jak ktoś jest zdrowy i zadbany. Dodatkowo są to kobiety dobrze wykształcone i zarabiające.

 

 

2 godziny temu, SteyrRPF napisał:

Po co ja to piszę. Szybko bo mi się nie chce więcej produkować - jak ktoś chce szybkiego seksu byle jak i byle gdzie to po co miałby się pchać na pielgrzymkę i tak się męczyć? Pójdzie do nocnego klubu z czystym tyłkiem, pijąc i popalając co się da. Koniec.

 

Też się zastanawiam po co :D 

 

I znów łączysz wszystko z z piciem, paleniem i narkotykami :>

 

 

 

  • Like 5
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, rewter2 napisał:

...Tylko one chcą żyć z wartościowymi mężczyznami.

Kurczę - załamka.

@rewter2 Takim chyba byłem. Chyba bo to subiektywne zdanie ale usłyszałem od niej, ze ja jestem za spokojny, za przewidywalny i dobry ojciec. A ona się (!!!!!) zmieniła. Ot!!

Poszła do gościa z grubszym portfelem x 4 i uważanego przez osoby trzecie za luzaka i podrywacza (też subiektywne ich zdanie). Czyli idealny schemat który tu poznałem - nie mogłem uwierzyć, że odeszła od normalnego faceta (subiektywnie) - dla niej zbyt normalnego.

 

Sam masz pewne doświadczenia i piszesz takie rzeczy.

 

@Mosze Red w poście sprzed 3h napisał sto procentową prawdę co do tego wartościowania i spokojnego życia które niby pragną kobiety. Sto procent prawdy!!!!

 

Edytowane przez Normalny
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Mordimer Chyba nie. Nie znam szczegółów - tyle co dzieciak przekaże.

Ludzie mówią że gdzieś indziej pewnie ma inną bo z tego był znany i w swoim małżeństwie - ale to ludzi opinie, ludzie czasami dodają sobie historii. 

Edytowane przez Normalny
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To jest niesamowite jak loszki potrafią się maskować w pracy, przed rodzinką etc Jak perfekcyjnie opanowały tę sztukę. A wystarczy, że przystojny kolega pociągnie ją za język (zwłaszcza po alko..) i wypływają rubaszne rzeczy. Z kolei powiem wam, że najszczersza kobita jaką znałem to chora na porażenie mózgowe (miała po urodzeniu) kuzynka. Jest dość sprawna intelektualnie i fizycznie, ale nie kontroluje się, jest agresywna i wali wszystko bezpośrednio (jak po męsku ).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 godzin temu, Pedroninho napisał:

Tak na poważnie to może uda Ci się znaleźć w miarę wartościową dziewczynę na wsi. Tam jest największa szansa, że wpajane są jakieś wartości przez rodzinę. W mieście już jest mniejsze prawdopodobieństwo ;)

Zdziwiłbyś się jak młode wieśniaczki 'z jakimś tam' wartościami potrafią rozkładać nogi, np. miastowemu. Robią to szybciej niż Rydzyk okrada ich babki z dzięgów. Takie są panie, chcą się ostro pukać i posiąść silnego żywiciela, a lanie wody o pochodzeniu, wykształceniu czy wychowaniu można odstawić na bątą półkę z bajeczkami. 

Edytowane przez Gatrant
  • Like 3
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wartościowe można spotkać wszędzie: znające języki, posiadjące jakieś zainteresowania, wykonujące ciekawą pracę. Natomiast autor tematu pewnie oczekuje dziewictwa na starcie i dozgonnej wierności, nawet jak będzie miał 39 kg nadwagi i ubytki w uzębieniu po 5 latach małżeństwa. Autor tematu oczekuje też ,żeby zawsze była na haju zakochania względem niego. Autorze tematu nie zachowuj się jak "kobieta".

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

A co oznacza termin: wartościowa kobieta? Bo od tego trzeba chyba zacząć. Czy jest to taka dziewucha, która mało seksuje, a jak już to robi to tylko z jednym partnerem i jest mu wierna aż po grób? Czy taka, której nie obchodzą twoje zasoby, kasa, pozycja, za to ceni twoją miłość, wierność i szanuje ciebie gdy jej pomagasz? A może taka, która gdy podwinie ci się noga i stracisz wszystko, to cię nie opuści, tylko będzie wspierać, pomagać i trwać przy tobie nawet kosztem wspólnego klepania biedy? Przecież czego byście jeszcze nie wymyślili, to to wszystko będzie dla kobiety niekorzystne. Za to będzie oczywiście zawsze korzystne dla faceta ponieważ niezależnie od sytuacji w jakiej się znajdzie, zawsze będzie miał zagwarantowany seks, zawsze baba mu pomoże i będzie kochać, biaorycerzowanie też wtedy jest ok, gdyż im więcej byłoby w nas lśniącej zbroi, tym dziewoja bardziej by nas pragnęła :D Krótko mówiąc najlepiej aby była tak naprawdę idiotką i naiwniarą co przekłada dobro mężczyzny nad własne. Czy gdyby tak było to jako gatunek zdołalibyśmy przetrwać?  A może już tak było i po prostu natura sama to rozwiązała tak, że zostały tylko te wredne i niewartościowe? Może jeszcze są gdzieś takie, odpowiednio zaprogramowane, ale żeby znaleźć taką co będzie też wizualnie z 9/10 zaradna, mądra, z majątkiem i w ogóle to powodzenia życzę. To co korzystne i wartościowe jest dla nas, z reguły bardzo niekorzystne jest dla samic, więc według mnie można szukać tylko określonych cech (jak np. by była wierna albo ogarnięta i dobrze zarabiająca) ale nie oczekujmy, że wtedy będzie jednocześnie ładna i atrakcyjna bo to już zaczyna być blisko ideału ;) Myślę, że z tego pozornie niewinnego tematu może powstać ciekawa dyskusja. Sam mam parę uwag do postów niektórych, które też tutaj napiszę.

 

21 godzin temu, rewter2 napisał:

Jak już tak się obśmialiście i poużalaliście jaki to świat zły, to może ktoś jednak koledze rzeczowo odpowie?

 

Ja odpiowiem, że można znaleźć wszędzie. Nie miejsce jest istotne, co wiedza kogo się szuka i jak ocenić czy ta którą się znalazło rzeczywiście jest tą której się szukało.

 

Zgadzam się, najpierw trzeba sobie ustalić swoje kryteria i pomyśleć na jakie kompromisy jest się w stanie pójść. Czy kobieta na pewno ma być wierna, ale może być niezbyt urodziwa, czy znowu szukamy sobie super żylety, ale mamy świadomość, że pewnie będzie sobie skakać po kutasach i z dnia na dzień nas zostawi bo pozna kogoś lepszego? W końcu ładna zawsze ma wianuszek adoratorów. A brzydsza może nie mieć takiej okazji, więc raczej nas nie zostawi. Albo czy zarabiać ma więcej od nas i sama się utrzymywać bez pasożytowania, ale jednocześnie istnieje ryzyko, że nagle przestanie szanować? Czy lepsza byłaby biedna i głupia co bez nas sobie nie poradzi i wyrwiemy ją na kase? No chyba, że jesteśmy sami idealni wtedy bierzemy sobie laseczkę niedostępną dla zwykłych Kowalskich.
 

21 godzin temu, manygguh napisał:

@Mordimer zdecydowanie. To tak jak było mówione o Azjatkach. Zostać tam, ale nie brać jej do Europy, bo będzie dokładnie to samo. Tak samo tutaj, po prostu zostać w miejscu, gdzie społeczność wspiera odpowiednie wzorce i gdzie nie jest anonimowa. Ale to wtedy dostosowanie się do kobiety i nie każdy może sobie pozwolić na przeprowadzkę do małej wioski na Podhalu i utrzymywać się ze sprzedaży ciupag.

 

 

 

Czy to będą azjatki czy jakieś wieśniaczki z podhala schemat dalej jest ten sam. Bez odpowiedniej kasy i zasobów i tak nie masz u takiej szans. I żadna nie będzie robić za niewolnice u kogoś kto nie potrafi jej wszystkiego zapewnić. Różnica może być ewentualnie taka, że w związku będą takie bardziej uległe od naszych rodzimych karyn o ile jesteś facet na poziomie. Z tym, że u azjatek cholera je wie :D ile w tym jest prawdy, a ile robienia wszystkiego na pokaz dla osób trzecich. Nie byłem nigdy z żadną taką więc tak naprawdę nie wiem, za to te bogobojne ze wsi sprzedające ciupagi to nawet nie wiem czy nie gorsze od tych miastowych. Należy pamietać, że internet i tv jest już wszędzie, a na miejscu to jest taka odpowiednio sterowana jeszcze przez rodzinkę, która już się postara by taka eksploatowała naiwnego chłopa jak się tylko da.
 

 

17 godzin temu, chudy.bolek.3891 napisał:

@rewter2 

Chciałbym zauważyć jedna rzecz. Jeśli myślisz ze baba potrzebuje spokoju i stabilizacji to się stary grubo mylisz.

Może się z tym zgodzę w koncowym okresie jak jest w ciąży albo wyklula dopiero co bobasa. Dlaczego bo jest dojechana i emocjonalnie i fizycznie. A po za tym okresem twoje stwierdzenie  no ni jak to się ma do prawdy.

 

A czego baba szuka jak nie stabilizacji? Szczególnie gdy powoli zbliża się do magicznego wieku 30lat? Bad boye owszem generują emocje, ale po pewnym czasie są wymieniani na tych "dobrych chłopców" co dają poczucie bezpieczeństwa, są spokojni oraz posiadają dobre cechy do założenia rodziny i wychowania dzieci. A to że z czasem w przypływie nudy da na boku jakiemuś łobuzowi to jeszcze nie znaczy, że chce spędzić resztę życia bez pewnego jutra.

 

18 godzin temu, chudy.bolek.3891 napisał:

 

Artykuł z dupy, gdzie wymienili wszystkie dostępne zawody, a te które nie weszły do topu dali jako "Inne sektory zawodowe" :D

 

17 godzin temu, Mosze Red napisał:

 

 

Ad. 1 Medycyna jest jednym z kierunków, które wzbudzają u samic wiele zmiennych stanów emocjonalnych, obcowanie ze śmiercią itp. Zarówno ilość stosunków seksualnych jak i ilość  partnerów wśród studentów medycyny (jak i wśród absolwentów) jest olbrzymia. Jeśli przez porządność rozumiesz staroświeckie dobre prowadzenie się i małą ilość partnerów seksualnych/ brak stosunków poza związkiem to niestety medycyna jest jednym z najgorszych, jeśli nie najgorszym wyborem :>

 

Ad. 2 Pielgrzymki - napisałem, że kisnę i nie było to bez powodu. Za młodu wielu moich kolegów, chodziło na pielgrzymki tylko po to żeby zaliczać panienki, mi się też raz zdarzyło. Byłem, swoje widziałem i przeżyłem :>

 

Raczej nic się nie zmieniło na przestrzeni ostatnich 20 lat w tym względzie, kolega 2 lata temu wybrał się na pielgrzymkę z rodziną, wrócił po 3 dniach jak przyłapał córkę na sianku z chłopakiem, którego poznała na tej pielgrzymce właśnie :>

 

 

1. A jakież to stany emocjonalne wzbudza medycyna? Normalna robota po tym jak inna. Obcowanie ze śmiercią? To tylko na niektórych specjalizacjach, a w zasadzie podspecjalnościach jak np. kardiochirurgia, wybieranych raczej i tak przez facetów bo trudne i wymagające. Baby to biorą raczej okulistykę, pediatrię czy dermatologie :D  A tam śmierci jak na lekarstwo, a jak nawet ktoś kojfnie i nie przyjdzie na wizytę ma jeszcze tego dnia z 20 innych. Jak ktoś mdleje na widok krwi czy płacze nad rozjechanym gołębiem to raczej na takie studia się nie wybiera. I na jakiej podstawie piszesz o liczbie partnerów seksualnych wśród studentów medycyny? Posiadasz jakieś dane na ten temat? Pierwsze lepsze badania z wujka google o seksualności studentów medycyny http://psychiatriapolska.pl/uploads/images/PP_1_2012/Mueldner35_PP1_2012.pdf  Grupa badawcza 4 rok studentów Collegium Medicum UJ. Tabela 1. kobiety bo o nich tutaj mowa: 3% w małżeństwie, 50% w związku nieformalnym, 17% nigdy nawet nie miało partnera. Aktywność seksualna, Tabela 2. Jedynie 2% wśród studentek przyznało się do nawiązywania krótkotrwałych relacji seksualnych, a za to 89% jest pod tym względem na całkowite NIE. Dalej Tabela 5. dotycząca emocji towarzyszących podczas pierwszego razu 38% nie miało nawet na sobą stosunku. Czyli dziewicami są tam kobiety nie tylko te, które nie miały nawet nigdy faceta, ale są wśród nich i takie, które były z kimś kiedyś, a teraz są same, a może nawet i te które są w związku nieformalnym. Tabela 6. Liczba partnerów heteroseksualnych wśród studentek: U 87% było maksymalnie 3 (tylko u 20%) z czego u 18% nie miało ani jednego :D  W innych starszych już badaniach niejaki Harald Lief badał zdolność do podejmowania tematów o sfery seksualnej przyszłych lekarzy z pacjentami i też przy okazji zrobił analizę studentów pod tym kątem gdzie okazało się, że w grupie badawczej 15% studentów medycyny to były prawiczki, a 35% dziewice, 25% studentów i 23% studentek miało jednego partnera, a 31% studentów i 19% studentek miało więcej niż pięciu, z tym że te ostatnie dane były podobne do danych ogólnej populacji w tym samym wieku. Więc gdzie tu jest jakaś rozwiązłość? Wychodzi prędzej na to, że jak się chce upolować dziewicę to raczej tam należy jej szukać. Ciekawe jak dla porównania wyszłaby podobna analiza karynek z zaocznych stosunków międzynarodowych czy pedagogiki? :D Od siebie tylko dodam, choć to wiele do tematu nie wnosi, że ode mnie z klasy w liceum na medycynę poszły 3 osoby. Pierwszy to chłopak, bardzo zdolny najlepszy w klasie, dziewczynę miał jedną, rówieśnicę z innej klasy, obecnie już dawno są razem po ślubie. Druga osoba to dziewczyna też jeden partner poznany chyba w 2 klasie i na 3 roku wzięli ślub (mają 3 dzieci), ostatnia była też dziewczyna, ogarnięta z dobrej rodziny, niestety nieatrakcyjna więc nawet na studniówce nie miała nikogo. Ale nie była też żadną dupodajką, na imprezy nie chodziła, trzymała się na uboczu z 2 innymi też brzydkimi i całe dnie wkuwała. Na studia poszła najprawdopodobniej jako dziewica i szara myszka. I właśnie tacy z reguły tam idą, którym raczej nie w głowie zaliczanie wszystkiego co popadnie bo nawet nie mieliby na to czasu. A już na pewno wątpliwe jest by był to jakiś burdel na kółkach gdzie idą największe dziwki i ruchacze ze środowiska akademickiego.

 

2. Co do pielgrzymek... według mnie to też jest jedna z miejskich legend. 20 lat temu być może mogło tak być, w końcu młodzież na wakacjach więc mogło się coś dziać, ale raczej tez nie na taką skalę jak się tutaj sugeruje. Może jeden czy dwóch coś zaliczyli, a reszta gapiła się z rozdziawioną gębą w stylu "A było to tak, nie było wiatru a ruszał się krzak" i w towarzystwie pierdoliła farmazony jak to laska od razu dała dupy 20 chłopom i oczywiście oni też się załapali ;) Natomiast w obecnych czasach? W erze tindera, badoo, czatów, sympatii to byłoby w ogóle bez sensu. Jechać specjalnie na pielgrzymkę z towarzystwem dość specyficznym, nie znając nikogo, nie mając pewności czy będzie ktoś ciekawy i jebać ileś tam kilometrów tylko po to aby dać dupy w krzakach lub stodole :D Teraz to niunia sobie siedzi na kanapie, daje sweet focie na neta i jak ma chcice to sobie wybiera spośród 500 kandydatów, komu pozwoli się ze sobą spotkać.  Seks to tam uprawiać mogą pary co razem na to idą, ewentualnie jak się sobie jacyś spodobają i nie wytrzymają, ale jest to przez przypadek, rzadko i nieplanowane, że w ogóle kogoś się pozna, a nie że prawiki robią sobie listy ile to już zaliczyli i jadą tam na maraton dupczenia baju baju.

 

15 godzin temu, Pozytywny napisał:

 

Myślałem, że to jaja ale chyba nie :D

 

Wiesz co się dzieje w takiej służbie zdrowia, w szpitalach, klinikach, na sympozjach, szkoleniach itd? To cholernie stresująca robota i gdzieś trzeba upuścić pary a okazji nie brakuje.

Jeśli oboje partnerów jest w zawodzie np. on jest lekarzem a ona lekarką/położną/pielęgniarką to nikłe szanse, żeby się taki związek utrzymał.

Znałem z widzenia kilka takich przypadków i po latach kończyło się zawsze rozwodem.

Zapewne są wyjątki, ale wyjątki są wszędzie i o niczym nie świadczą.

 

 

No co tam się dzieje? Swingers party? Na każdym szkoleniu, w biurze, korpogownie, na wczasach zawsze ktoś się dupnie. Takie jest życie. I teraz czy wyjątkiem są takie czarne owce? czy wyjątkiem są ci porządni co tego nie robią? i jaki procent jest tego w szpitalu czy klinice i jaki procent jest tego wśród kobiet lekarek? Nie wiemy :) za to bardziej prawdopodobne jest, że w tej profesji bardziej rozrabiają panowie lekarze. Mają oni pod nosem pielęgniarki, które polują na taki właśnie wyższy status lekarza ( wiadomo prestiż i zasoby) i mają ku temu okazję. Natomiast lekarki? Komu by miały tam dupy dawać? Stetryczałym dziadkom w gabinecie? salowym? czy może lekarzom, którzy niczym im akurat nie imponują bo mają taki sam zawód i zarobki albo nawet one mają je czasem lepsze.

 

14 godzin temu, Mosze Red napisał:

 

Muszę cię zmartwić, znów zakładasz, że jak kobieta lubi seks i ma wielu partnerów to pije ponad miarę czy pali papierosy, a jedno z drugim nie musi mieć nic wspólnego. Zwyczajnie masz obraz kobiety zepsutej - pije/ pali/ ćpa/ puszcza się. Kojarzysz nieodłącznie rozwiązły styl życia z patologią, a tak naprawdę na rozwiązły styl życia nie stać patologii, bo takie życie jest kosztowne. 

 

Rozwiązły styl życia i jego kosztowanie zawsze był zarezerwowany dla wyższych klas społecznych, wystarczy mieć minimalne pojęcie o historii. Zawsze tak było w każdej rozwiniętej cywilizacji.

W dzisiejszych czasach na taki styl życia stać lekarzy, prawników, biznesmenów, menadżerów średniego i wyższego szczebla, duchownych, polityków itp. 

 

Wie to każdy kto choć raz był na imprezie w prywatnych klubach (i mam na myśli prywatnych tj. takich gdzie można dołączyć jedynie na zaproszenie właściciela lub za poręczeniem członków).   

 

Musze cie zmartwić bardzo wiele kobiet tzw. zepsutych, nie pije, nie pali, nie ćpa, uprawia sport, dba o kondycje i wygląd, ponieważ zdrowy tryb życia pozwala im się lepiej realizować w realizacji swojego głównego hobby jakim jest sex, zwyczajnie jego jakość jest lepsza jak ktoś jest zdrowy i zadbany. Dodatkowo są to kobiety dobrze wykształcone i zarabiające.

 

 

Fakt nie musi mieć z tym nic wspólnego, ale z reguły tak jest, że imprezowa dziewczyna lubiąca zapić i coś wciągnąć lubi też i dać dupy na fazie. A patologia z reguły jest rozwiązła i to nie jest żadna tajemnica.

Rozwiązły styl życia i jego kosztowanie było zarezerwowane dla wyższych klas w przypadku mężczyzn :) Musieli w końcu mieć z czego utrzymać swoje nałożnice, dziwki, żony, chłopaczków i co tam jeszcze chcieli. Natomiast kobieta żeby się puścić musi mieć jakiś status czy majątek? eeeee baba to kupczy dupą i nie potrzebne jej żadne klasy społeczne aby się ruchać z kim chce i kiedy ma na to ochotę.

Jakie to są te prywatne kluby? takie?

 

 

Wiele kobiet zepsutych nie pije, nie pali... tak to prawda, ale robi też to wszystko po to, aby uprawiać ten sex też z kimś podobnie zadbanym, a nie dawać ciała jakiemuś przepoconemu katolowi w sandałkach w publicznym kiblu i jeszcze jechać w tym celu 80 km dziennie, zamiast spędzać ten czas z przystojnym trenerem na siłowni.

 

14 godzin temu, Normalny napisał:

Kurczę - załamka.

@rewter2 Takim chyba byłem. Chyba bo to subiektywne zdanie ale usłyszałem od niej, ze ja jestem za spokojny, za przewidywalny i dobry ojciec. A ona się (!!!!!) zmieniła. Ot!!

Poszła do gościa z grubszym portfelem x 4 i uważanego przez osoby trzecie za luzaka i podrywacza (też subiektywne ich zdanie). Czyli idealny schemat który tu poznałem - nie mogłem uwierzyć, że odeszła od normalnego faceta (subiektywnie) - dla niej zbyt normalnego.

 

 

E tam, byłeś po pierwsze od niego biedniejszy i to aż 4 razy, więc jednak bezpieczeństwo, stabilizacja na pierwszym miejscu, aby po przeskoczeniu na inną gałąź nie została z niczym jak frajer, a przy okazji wyszło też, że byłeś nudniejszy, co akurat też wiąże się trochę z kasą, bo można nieco zainwestować w taką znajomość bez spiny, no i pewność siebie wzrasta. Spokojnie dorobisz się, to usidli cię kiedyś lepsza od niej ;)

 

 

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

42 minuty temu, Jorund napisał:

I na jakiej podstawie piszesz o liczbie partnerów seksualnych wśród studentów medycyny?

 

1 Na podstawie własnych doświadczeń, przerobiłem trochę i studentek medycyny i absolwentek tego kierunku.

 

2 Czyli według badań, które linkowałeś 39% studentek  miało 2 lub więcej partnerów seksualnych i to tylko badamy okres od 19 do 23 roku życia, jak to nazwiesz inaczej jeśli nie rozwiązłość? 

 

3 Kobiety mają tendencję do zaniżania ilości partnerów seksualnych, zazwyczaj gdy podaj ich liczbę ograniczają się jedynie do tych, które miały w relacjach długoterminowych, ignoruj szybki numerek na dyskotece, przypadkowy sex z przypadkowym facetem, jak coś się nie wyda to nie istnieje dla kobiety, taki ewenement.

 

4 Cały czas mówimy o okresie życia 19 - 23, ilu miały partnerów wcześniej i ilu później? Bo gdy weźmie się pod uwagę okres 12 - 24 w badaniach to średnia ilość partnerów wynosi 5,65 :> I teraz zadaj sobie pytani, ilu facetów w wieku 12 - 24 miało 5-6 partnerek seksualnych? :>    

 

5 Z badań, które linkowałeś można wyciągnąć inny ciekawy wniosek, kobiety mają więcej partnerów seksualnych niż mężczyźni w tym 2x tyle partnerów homoseksualnych, więc studentki medycyny są dużo bardziej rozwiązłe od studentów. 

 

42 minuty temu, Jorund napisał:

Natomiast w obecnych czasach? W erze tindera, badoo, czatów, sympatii to byłoby w ogóle bez sensu. Jechać specjalnie na pielgrzymkę z towarzystwem dość specyficznym, nie znając nikogo, nie mając pewności czy będzie ktoś ciekawy i jebać ileś tam kilometrów tylko po to aby dać dupy w krzakach lub stodole :D Teraz to niunia sobie siedzi na kanapie, daje sweet focie na neta i jak ma chcice to sobie wybiera spośród 500 kandydatów, komu pozwoli się ze sobą spotkać.  Seks to tam uprawiać mogą pary co razem na to idą, ewentualnie jak się sobie jacyś spodobają i nie wytrzymają, ale jest to przez przypadek, rzadko i nieplanowane, że w ogóle kogoś się pozna, a nie że prawiki robią sobie listy ile to już zaliczyli i jadą tam na maraton dupczenia baju baju.

 

Masz rację i nie masz racji jednocześnie. Zważ iż na pielgrzymki idzie specyficzna grupa osób, często udział w pielgrzymce jest wymuszony przez otoczenie, rodziców, osoby z grupy do, które się należy itp. Często ich seksualność w najbliższym otoczeniu jest mocno piętnowana lub ograniczana, pewne emocje się kumulują tak samo jak i potrzeby i gdy pojawi się okazja natura zaczyna działać. 

 

Ludzie są młodzi, hormony robią swoje, zawsze w miejscu gdzie znajdzie się duża grupa młodych ludzi zwiększa się ilość kontaktów seksualnych nie ma znaczenia czy to kolonie, wycieczka klasowa, czy pielgrzymka. 

 

Weź pod uwagę, że wiele loszek idzie/ jedzie na pielgrzymkę bo będzie tam chłopak, który im się podoba i cała wycieczka będzie dążeniem do "zdobycia" owego chłopaka. 

 

Wiele wybiera się bo podkochują się w młodym, przystojnym księdzu, a księża korzystają z okazji. 

 

 

42 minuty temu, Jorund napisał:

A patologia z reguły jest rozwiązła i to nie jest żadna tajemnica.

 

Patologia jest zazwyczaj tak samo rozwiązła jak klasy wyższe w społeczeństwie. Tylko, że patologia pozostanie patologią, a pani z kasą, pojadę klasykiem "będzie modną damą".

 

 

42 minuty temu, Jorund napisał:

Rozwiązły styl życia i jego kosztowanie było zarezerwowane dla wyższych klas w przypadku mężczyzn :) Musieli w końcu mieć z czego utrzymać swoje nałożnice, dziwki, żony, chłopaczków i co tam jeszcze chcieli. Natomiast kobieta żeby się puścić musi mieć jakiś status czy majątek? eeeee baba to kupczy dupą i nie potrzebne jej żadne klasy społeczne aby się ruchać z kim chce i kiedy ma na to ochotę.

 

Baba żeby rucha się z kim chce to musi być z przedziału 9/10 - 10/10 i mieć dostęp do określonego towarzystwa, co uroda może zapewni ale nie musi. 

 

Baba może się ruchać, dużo i z wieloma partnerami, ale nie z kim chce. 

 

Ponadto utrzymanie wyglądu na poziomie 9 - 10/ 10 jest też kosztowne finansowo :>

 

 

Cytuj

Jakie to są te prywatne kluby? takie?

 

Nie wnikaj :> 

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 minut temu, Mosze Red napisał:

 

1 Na podstawie własnych doświadczeń, przerobiłem trochę i studentek medycyny i absolwentek tego kierunku.

 

2 Czyli według badań, które linkowałeś 39% studentek  miało 2 lub więcej partnerów seksualnych i to tylko badamy okres od 19 do 23 roku życia, jak to nazwiesz inaczej jeśli nie rozwiązłość? 

 

3 Kobiety mają tendencję do zaniżania ilości partnerów seksualnych, zazwyczaj gdy podaj ich liczbę ograniczają się jedynie do tych, które miały w relacjach długoterminowych, ignoruj szybki numerek na dyskotece, przypadkowy sex z przypadkowym facetem, jak coś się nie wyda to nie istnieje dla kobiety, taki ewenement.

 

4 Cały czas mówimy o okresie życia 19 - 23, ilu miały partnerów wcześniej i ilu później? Bo gdy weźmie się pod uwagę okres 12 - 24 w badaniach to średnia ilość partnerów wynosi 5,65 :> I teraz zadaj sobie pytani, ilu facetów w wieku 12 - 24 miało 5-6 partnerek seksualnych? :>    

 

5 Z badań, które linkowałeś można wyciągnąć inny ciekawy wniosek, kobiety mają więcej partnerów seksualnych niż mężczyźni w tym 2x tyle partnerów homoseksualnych, więc studentki medycyny są dużo bardziej rozwiązłe od studentów. 

 

 

 

1. Aha własnych doświadczeń :D

 

2. 13% miało więcej niż 3. Dwóch partnerów w wieku 23 lat to według ciebie rozwiązłość? Natomiast prawie połowa żeńskiego roku albo nie miała nigdy jeszcze sexu, albo jest tylko z jednym lub miała jednego faceta. Ciekawe jak to wygląda na akademiach pedagogicznych czy awf :D bo 3 facetów to może mieć taka zaoczna karynka w ciągu miesiąca.

 

3 No dobra może i zaniżają w towarzystwie, albo jak gadają chłopakowi, ilu ją miało, a nie w anonimowej ankiecie na zajęciach. Po co miałyby to robić? Może zrobi tak jedna, dwie, ale nie 90% roku.

 

4 Gdzie jest napisane, że średnia ilość partnerów studentek medycyny w wieku 12-24 lat to 5,65? I nawet jeśli byłaby to prawda to jak ten wynik miałby się do studentek innych uczelni?

 

5. Większy procent mężczyzn niż kobiet miało więcej niż 3 partnerów i 2 partnerów. Procentowo więcej kobiet miało 3 partnerów i prawie identyczny był wynik co do 1 partnera. 11% mężczyzn miało kontakty homoseksualne i 9% kobiet. To o czym piszesz dotyczy tylko 1 partnera. Więc dalej coś słabo z tą rozwiązłością. Natomiast na pewno nie jest to taki jeden burdel na kółkach jak sugerowałeś w poprzednim poście.

 

59 minut temu, Mosze Red napisał:

Masz rację i nie masz racji jednocześnie. Zważ iż na pielgrzymki idzie specyficzna grupa osób, często udział w pielgrzymce jest wymuszony przez otoczenie, rodziców, osoby z grupy do, które się należy itp. Często ich seksualność w najbliższym otoczeniu jest mocno piętnowana lub ograniczana, pewne emocje się kumulują tak samo jak i potrzeby i gdy pojawi się okazja natura zaczyna działać. 

 

Ludzie są młodzi, hormony robią swoje, zawsze w miejscu gdzie znajdzie się duża grupa młodych ludzi zwiększa się ilość kontaktów seksualnych nie ma znaczenia czy to kolonie, wycieczka klasowa, czy pielgrzymka. 

 

Weź pod uwagę, że wiele loszek idzie/ jedzie na pielgrzymkę bo będzie tam chłopak, który im się podoba i cała wycieczka będzie dążeniem do "zdobycia" owego chłopaka. 

 

Wiele wybiera się bo podkochują się w młodym, przystojnym księdzu, a księża korzystają z okazji. 

 

 

No tak idzie specyficzna grupa osób, głównie katolików się modlić, czy co oni tam robią i na pewno nie z zamysłem łamania 6 przykazania. I teraz już ich udział nie jest podyktowany łatwym sexem i zrobieniem sobie maratonu zaliczania, tylko wymuszony przez wszystkich wokół.

Prawda ludzie są młodzi, szybko się zakochują, więc może zdarzyć się ze komuś puszczą hamulce, ale będzie to raczej przez przypadek, niezamierzone i spontaniczne. Poza tym skupisko skupiskiem, ale liczy się też atmosfera. Przykładowo prędzej taki burdel na powietrzu będzie na woodstocku niż na pielgrzymce, gdzie idą trochę inni ludzie :)

Co do księży to już twoja nadinterpretacja i nie wiem w sumie dlaczego to wtrąciłeś? Masz na to jakieś dowody i źródła, że księża wykorzystują uczestników pielgrzymek? czy może to znowu opisujesz z własnych doświadczeń?

 

Godzinę temu, Mosze Red napisał:

Patologia jest zazwyczaj tak samo rozwiązła jak klasy wyższe w społeczeństwie. Tylko, że patologia pozostanie patologią, a pani z kasą, pojadę klasykiem "będzie modną damą".

 

 

Modną damą w swoim mniemaniu? bo dla osoby trzeciej i ta i ta jest kurwą, bez względu na to co i ile posiada

 

Godzinę temu, Mosze Red napisał:

Baba żeby rucha się z kim chce to musi być z przedziału 9/10 - 10/10 i mieć dostęp do określonego towarzystwa, co uroda może zapewni ale nie musi. 

 

Baba może się ruchać, dużo i z wieloma partnerami, ale nie z kim chce. 

 

Ponadto utrzymanie wyglądu na poziomie 9 - 10/ 10 jest też kosztowne finansowo :>

 

 

A skąd ona może w ogóle wiedzieć o istnieniu takiego towarzystwa z górnej półki, jeśli urodziła się w blokowisku i jej towarzystwo to same mariusze i sebixy? Nie patrzy na to czego nawet nie jest w stanie sobie wyobrazić, tylko na towarzystwo, które widzi na co dzień i spośród dostępnych facetów wybiera najlepszego. I tego właśnie chce, a nie urojonego w głowie, aktora z drugiego końca świata, którego widzi na filmie (zresztą do urody ludzi sławnych to też potrafią same być bardzo krytyczne) Jeśli dostanie się gdzieś do pracy potem jako sekretarka to dalej patrzy na najlepszego i tego chce (najlepiej prezesa) ale dopóki nie wejścia do określonego świata to bierze to co dają. Dostęp nawet do określonego towarzystwa i kasa dalej nie gwarantuje, że będzie miała kogo chce jeśli jest po prostu brzydka, albo obiekt jej westchnień ma do wyboru lepsze. Natomiast uroda to już prędzej (chociaż nie musi jak sam wspomniałeś) bo może będzie miała szczęście i jakiś przystojny bogacz sam ja wypatrzy lub zrobi karierę w modelingu, a będąc ładna ma potem już z górki. Więc wielka kasa na start i nie jest potrzebna aby loszka spełniła swoje urojone marzenia i nie gwarantuje jej posiadaczce, że najlepszy facet w zamkniętym klubie dla elity w ogóle zwróci na nią uwagę. A tak w ogóle to największy przebieg i tak nie mają te ładne i wysportowane, tylko grubaski siedzące całe dnie na necie i dające każdemu o dwa oczka lepszemu niż one, kto weźmie ją do knajpy, postawi browara i pogada o pierdołach. Na nastepnym spotkaniu, albo godzinę później będzie już ją dupczył i tak co tydzień kolejny :D I to prędzej właśnie weźmie takie ciacho z sympatii, który jej się podoba 8/10 z wyglądu bo sama zagada, wyśle cycki i już kolo pójdzie ruchać jak zobaczy, że ma wyłożoną na tacy. I co? zaliczy ją ten, którego chce.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Akurat w czasach gdy byłem jeszcze szczylem to miałem wielu znajomych i przyjaciół (płci obojga), którzy należeli do różnych organizacji religijnych dla młodzieży.

Takie grupy dają laskom bardzo silne emocje, obcowanie z grzechem, złem, diabłem (tak, niektórzy twierdzili, że byli świadkami opętań i egzorcyzmów) a z drugiej strony dobrem, czystą, bezinteresowną miłością (1. list do Koryntian - "Hymn o miłości" to każda siksa znała na pamięć). Dziewczyny w tych sektach ciągle "upadały" a potem powracały na pastwiska Pana z pomocą wspólnoty, żeby chwile później znowu stać się ofiarą pokusy i grzechu.

 

Dodatkowo zapominacie o jednej ważnej rzeczy a mianowicie takie grupki czy wyjazdy religijne to doskonałe miejsce by być na dłużej bez rodziców, w dodatku bez podejrzeń, że coś złego wyprawiacie. Który rodzic wpadłby na pomysł, że córcia po scholi będzie się dymać w dupala z kolegą, który przygrywa dziewczynkom na gitarze? Speaking of which, takie lasunie są często przeruchane na wszystkie możliwe sposoby poza tradycyjnym, seksem waginalnym. Najbardziej boją się ciąży i tego, że przestaną być "technicznie" dziewicami :lol:.

 

Podsumowując, żadna kato-laska nie idzie na pielgrzymki, nie jedzie na wyjazdy i nie wstępuje do wspólnot oczekując penetracji. Sami powiedzieliście, że bolca można łatwo znaleźć na tinderze ale balansować na granicy grzechu i zbawienia można tylko w realu.

Ja osobiście zraziłem się do tego typu środowisk i raczej nie polecam. Dziewczyny są tam w większości szurnięte a jak już podrosną tak 22 i więcej lat to zupełnie im hamulce puszczają bo zwykła zdrada czy dymanko w krzakach to nie daje takiego poczucia grzechu jak w liceum i trzeba silniejszych bodźców, niższych upadków.

  • Like 7
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 minut temu, Jorund napisał:

Modną damą w swoim mniemaniu? bo dla osoby trzeciej i ta i ta jest kurwą, bez względu na to co i ile posiada

 

Tylko jeśli osoby trzecie o tym wiedzą :>

 

Nawet jeśli o tym wiedzą, a mają podobny styl życia jest to wiedza o sobie wzajemna, co wymusza dyskrecję.

 

Rozsądna loszka dba o opinię w miejscu, w którym żyje, dla tego jeździ odwiedzić "koleżankę ze studiów" 200 km dalej, do spa 100 km dalej, czy na wakacje do Egiptu, gdzie prawdopodobieństwo spotkania kogoś znajomego jest nikłe.

 

 

9 minut temu, Jorund napisał:

1. Aha własnych doświadczeń :D

 

Nic nie ma dla jednostki tak wielkiej wartości jak własne doświadczenie.

 

Polecam pomieszkać w jakimkolwiek akademiku przez kilka miesięcy :>

 

 

13 minut temu, Jorund napisał:

Co do księży to już twoja nadinterpretacja i nie wiem w sumie dlaczego to wtrąciłeś? Masz na to jakieś dowody i źródła, że księża wykorzystują uczestników pielgrzymek?

 

A czy ja coś pisałem o wykorzystywaniu :> Ja pisałem o kontaktach seksualnych za obopólną zgodą. I tutaj wchodzi twoja nadinterpretacja.

Od razu słyszy słowo ksiądz, to myśli o wykorzystywaniu, byłeś ministrantem? :lol: 

 

 

17 minut temu, Jorund napisał:

A skąd ona może w ogóle wiedzieć o istnieniu takiego towarzystwa z górnej półki, jeśli urodziła się w blokowisku i jej towarzystwo to same mariusze i sebixy?

 

Spoko ,nie wie :>  mamy XII wiek i każda Karyna żyje w wiosce gdzie stoi 20 chałup, a najdalej gdzie był to targ w sąsiedniej wiosce ..... 

 

No i widzisz i tu mamy do czynienia ze zjawiskiem, które nazywa się wspinanie po drabinie społecznej, panie wspinaj się po drabinie, której szczeble złożone są z kutasów. Dajmy na to, Karyna wyrywa Sebę, który pracuje na budowie, chodzi z nim na imprezy, poznaje innych pracowników i np. Karynka zakręci się wkoło majstra czy kierownika, a może nawet jakiegoś inżyniera.

 

Później Karyna  z nowo wyrwanym kierownikiem (po odstawieniu Seby na orbitę) zaczyna bywać na imprezach gdzie kierownik pije wódeczkę z dyrektorem, jak jest obrotna i przeskoczy na dyrektora, to zaczyna bywa w środowisku gdzie są lekarze, prawnicy, właściciele firm itp.

 

Obrotna loszka, o średniej urodzie może tak zajść bardzo wysoko, tak np. zaczynała żona mojego wspólnika, z biedy na salony po kutasach :>    

 

Środowiska się w pewnym stopniu przenikają, wyższa półka ma kontakt z niższą minimum jeden szczebel w dół.    

 

 

18 minut temu, Jorund napisał:

Nie patrzy na to czego nawet nie jest w stanie sobie wyobrazić, tylko na towarzystwo, które widzi na co dzień i spośród dostępnych facetów wybiera najlepszego. I tego właśnie chce, a nie urojonego w głowie, aktora z drugiego końca świata, którego widzi na filmie (zresztą do urody ludzi sławnych to też potrafią same być bardzo krytyczne)

 

Wybiera sobie jako cel najlepszego, co nie znaczy że cel osiągnie bo konkurencja jest znaczna. Zazwyczaj dostaje najlepszego na jakiego ją stać, a nie najlepszego ze swojego środowiska, a to różnica diametralna.

 

 

 

 

 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 minut temu, Mosze Red napisał:

 

Tylko jeśli osoby trzecie o tym wiedzą :>

 

Nawet jeśli o tym wiedzą, a mają podobny styl życia jest to wiedza o sobie wzajemna, co wymusza dyskrecję.

 

Rozsądna loszka dba o opinię w miejscu, w którym żyje, dla tego jeździ odwiedzić "koleżankę ze studiów" 200 km dalej, do spa 100 km dalej, czy na wakacje do Egiptu, gdzie prawdopodobieństwo spotkania kogoś znajomego jest nikłe.

 

 

 

No i do tego trzeba być z wyższej klasy społecznej? Aby być niby anonimowym w tym jak się puszcza? Równie dobrze biedaczka może na necie znaleźć ciacho w sąsiednim mieście z własnym mieszkaniem, który da jej jeszcze na bilet na polskiego busa byleby przyjechała do niego na weekend w wiadomym celu. I też nikt nie będzie o tym wiedział. No chyba, że masz na myśli płacenie jakiejś osobie, która wie za dużo za dyskrecję, no ale to się raczej nigdy dobrze nie kończy. Nawet wakacje w Egipcie to też nie są jakieś astronomiczne kwoty, by karyna nie mogla sobie na nie pozwolić oszczędzając. A tak już nawiasem mówiąc i tak, tak naprawdę wszyscy w danym kręgu znajomych dużo o sobie wiedzą. A nawet gdy sytuacja jest patowa, to w przypadku gdy prawda o jednej osobie wyjdzie na jaw z jakiegoś powodu, to ta osoba już nie musi trzymać gęby na kłódkę i może powiedzieć o reszcie jak już teorii się trzymamy.

 

15 minut temu, Mosze Red napisał:

 

Nic nie ma dla jednostki tak wielkiej wartości jak własne doświadczenie.

 

Polecam pomieszkać w jakimkolwiek akademiku przez kilka miesięcy :>

 

 

 

Wiesz ja nie kwestionuję twojego doświadczenia, myślę że naprawdę dużo poruchałeś nie tylko studentek medycyny, ale ogólnie studentek. Jednak dalej nie jest to miarodajne i nie jest żadną poważną statystyką, no bo ile zaliczyłeś przykładowo tych z medycyny? 7? 8? a z innych kierunków? 4? I co na tej podstawie piszesz, że na lekarskich to największe kurestwo? a może ci się tak trafiło? Inny zaliczy 20 studentek polonistyki i 1 medycyny. No i według jego statystyk na polonistyce jest najwięcej puszczalskich, a medycyna to same święte.

 

21 minut temu, Mosze Red napisał:

 

A czy ja coś pisałem o wykorzystywaniu :> Ja pisałem o kontaktach seksualnych za obopólną zgodą. I tutaj wchodzi twoja nadinterpretacja.

Od razu słyszy słowo ksiądz, to myśli o wykorzystywaniu, byłeś ministrantem? :lol: 

 

 

No niech będzie za obopólną zgodą :D a masz na to jakieś dowody, że tak się dzieje na tych pielgrzymkach? albo byłeś chociaż świadkiem takiego wydarzenia, na tej jednej co sam byłeś? Bo ja np. nigdy o czymś takim nie słyszałem, nawet jako miejskie legendy.

 

30 minut temu, Mosze Red napisał:

Spoko ,nie wie :>  mamy XII wiek i każda Karyna żyje w wiosce gdzie stoi 20 chałup, a najdalej gdzie był to targ w sąsiedniej wiosce ..... 

 

No i widzisz i tu mamy do czynienia ze zjawiskiem, które nazywa się wspinanie po drabinie społecznej, panie wspinaj się po drabinie, której szczeble złożone są z kutasów. Dajmy na to, Karyna wyrywa Sebę, który pracuje na budowie, chodzi z nim na imprezy, poznaje innych pracowników i np. Karynka zakręci się wkoło majstra czy kierownika, a może nawet jakiegoś inżyniera.

 

Później Karyna  z nowo wyrwanym kierownikiem (po odstawieniu Seby na orbitę) zaczyna bywać na imprezach gdzie kierownik pije wódeczkę z dyrektorem, jak jest obrotna i przeskoczy na dyrektora, to zaczyna bywa w środowisku gdzie są lekarze, prawnicy, właściciele firm itp.

 

Obrotna loszka, o średniej urodzie może tak zajść bardzo wysoko, tak np. zaczynała żona mojego wspólnika, z biedy na salony po kutasach :>    

 

Środowiska się w pewnym stopniu przenikają, wyższa półka ma kontakt z niższą minimum jeden szczebel w dół.    

 

 

Tak, zgadzam się. Nawet fajnie to ująłeś drabina społeczna złożona z kutasów :D  Ale dopóki Sebix nie weźmie Karyny na imprezę i ona nie pozna innych pracowników o wyższej pozycji, to on dalej będzie dla niej najlepszy. Gdy pojawi się dopiero jakiś inżynierek czy dyrektor to jej chłopak traci i ona zaczyna się interesować tamtym, instynkt zadziała, zwącha okazje. Za to nie wydaje mi się, aby każda miała określony plan (choć na pewno są i takie) jak ze ścierki do podłogi stać się panią prezes lub urobić milionera. Poza tym musiałaby mieć też niesamowite szczęście, że trafi na takiego wpływowego człowieka co da się jej tak zrobić. Więc dopóki nie trafi jej się okazja i sama jej nie wyczuje to raczej pilnuje tego co już ma.

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, Jorund napisał:

No i do tego trzeba być z wyższej klasy społecznej? Aby być niby anonimowym w tym jak się puszcza?

 

Mylisz jeden z efektów przynależności z celem przynależności, błąd logiczny.

 

 

4 minuty temu, Jorund napisał:

Równie dobrze biedaczka może na necie znaleźć ciacho w sąsiednim mieście z własnym mieszkaniem, który da jej jeszcze na bilet na polskiego busa byleby przyjechała do niego na weekend w wiadomym celu. I też nikt nie będzie o tym wiedział.

 

Może, ale biedaczce będzie z zasady chodziło o znalezienie tego "lepszego", z którym można się pokazać i koleżanki będą zazdrosne. Więc nie będzie się pukała dla sportu tylko dla awansu społecznego w większości przypadków, no chyba, że jest niezbyt rozgarnięta :> 

 

 

10 minut temu, Jorund napisał:

No niech będzie za obopólną zgodą :D a masz na to jakieś dowody, że tak się dzieje na tych pielgrzymkach? albo byłeś chociaż świadkiem takiego wydarzenia, na tej jednej co sam byłeś? Bo ja np. nigdy o czymś takim nie słyszałem, nawet jako miejskie legendy.

 

Kilku bardzo dobrych kolegów w sutannie i kuzyna, w tym dwóch kolegów znam od dziecka . Wiem jak żyją, jak się zachowują, ile zarabiają i na co to wydają, z jakich rozrywek korzystają i gdzie. Jakie fotki lub smsy dostają od młodych parafianek, że miewali romanse i przygody seksualne np. na pielgrzymkach czy oazach.

 

Oczywiście nie twierdzę, że każdy duchowny korzysta z okazji, ale wielu korzysta, a powszechność tego zjawiska jest znaczna.

 

 

15 minut temu, Jorund napisał:

Ale dopóki Sebix nie weźmie Karyny na imprezę i ona nie pozna innych pracowników o wyższej pozycji, to on dalej będzie dla niej najlepszy.

 

- no miś wyjdźmy gdzieś razem, nigdzie mnie nie zabierasz, nie dbasz o mnie .......

 

- no miś czemu mnie nie przedstawisz swoim kolegom, wstydzisz się mnie, buuuuuu

 

i 101 innych zagrywek, żeby tylko poznać środowisko misia i się w nie wkręcić. 

 

 

16 minut temu, Jorund napisał:

Za to nie wydaje mi się, aby każda miała określony plan (choć na pewno są i takie) jak ze ścierki do podłogi stać się panią prezes lub urobić milionera.

 

Nie każda ma świadomy plan, ale zadziała mechanizm zmiany gałęzi na lepszą gdy nadarzy się okazja. 

 

Oczywiście nie każda zajdzie na sam szczyt, bo nie każda będzie miała predyspozycje. Ponadto czas na działanie jest też limitowany, uroda przemija. Im młodsza i obrotniejsza tym większa szansa na sukces. 

 

 

19 minut temu, Jorund napisał:

Poza tym musiałaby mieć też niesamowite szczęście, że trafi na takiego wpływowego człowieka co da się jej tak zrobić.

 

To że nie każda ten sukces odniesie to wiadomo, ale każda będzie się starała odnieść sukces na miarę swoich możliwości, tak natura działa i tyle. 

 

Szanse na spektakularny sukces są znikome, nawet kiedyś omówiłem ten problem w innym temacie.

 

 

21 minut temu, Jorund napisał:

Więc dopóki nie trafi jej się okazja i sama jej nie wyczuje to raczej pilnuje tego co już ma.

 

Ale zawsze będzie dążyła do tego, żeby okazja się pojawiła :> To niekoniecznie musi się odbywa według schematu miś > jego praca > szef.

 

Wystarczy, że loszka ma wiele koleżanek i jedna się wkręci ciut wyżej i poprzez zaproszenia na imprezy czy nawet niedzielny obiadek w wąskim gronie znajomych , ta lepiej sytuowana da jej możliwość skorzystania z trampoliny. To samo tyczy się członkiń jej rodziny, jedna awansuje daje szansę innym.

 

Karyna może też rozpocząć wspinaczkę po drabinie kutasów w swoim miejscu pracy. Nawet pracując jako sprzedawczyni w małym osiedlowym sklepiku, może np. wsiąść na swojego szefa, właściciela tego przybytku, szczególnie gdy walory jego małżonki już przyblakły, a upierdliwość wzrosła.  

  

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dnia 10.07.2017 o 14:38, RRRR_WWWW napisał:

 

Wylęgarnia lewactwa


Zgadzam się, gniazdo lewactwa, feminizmu i lasek z takimi grzywkami:

grzywka-14142285.jpg

Serio, jak widzę kogoś tak obciętego, to już wiem, że pani walczy o prawa kobiet i z "wszechogarniającym patriarchatem".
 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.