Skocz do zawartości

Unikanie seksu jako strategia dominacji


robak

Rekomendowane odpowiedzi

Wiem że może to być trochę kontrowersyjne ale często się zdarza że kobietę "boli głowa" w związkach jak już miną pierwsze emocje, już nie chodzi o to że nie ma w ogóle seksu w związku bo to paranoja ale można przyjąć że kobieta czasem potrzebuje mniej niż facet.

 

Zastanawialiście się jakby odwrócić tą sytuację? Co się wydarzy w głowie białogłowej? Tylko nie chodzi o jednorazową sytuację. Wszystko też zależy od aktualnej sytuacji.

Edytowane przez robak
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat zamknięty do czasu aż @robak kulturalnie przywita się tam gdzie trzeba, wstawi awatar i zapozna z Regulaminem.

 

Przypominam użytkownikom, że moderacja prosiła o nie odpowiadanie osobom, które nie posiadaja awatara i wątku powitalnego.

 

Temat otwarty po dopełnieniu formalności przez użytkownika.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W tym temacie nigdy nie było prawdy objawionej, którą można podążać niczym owieczki na rzeź.
Zacznijmy od tego, że musisz ogarnąć czym jest sam seks? Seks jest wyrazem twojej atrakcyjności, im wyżej ją oceniasz, tym bardziej atrakcyjny będzie twój target – ale nie oszukujmy się, kobiety pociągają nas wzrokiem. W sytuacji kiedy niżej oceniasz swoją atrakcyjność seksualną – tym potencjalne partnerki, też będą z niższej półki, ale być może nadal dość sympatyczne.
W drugą stronę – u kobiet – działa to trochę inaczej, kobieta w akcie desperacji weźmie choćby zwyczajnego kolegę z pracy – ale jej desperacja nie bywa tak wysoka aby brać do łóżka jakiegoś nieroba, bezrobotnego i na dodatek, na utrzymaniu mamusi. Ty nie będziesz miał takich rozterek, ponieważ nie zwracasz uwagę na atrakcyjność jej zasobów – o ile takowe posiada.
Jest to zasadnicza różnica w postrzeganiu problemu – Ty patrzysz bardziej na wygląd, kobiety bardziej na zasobność, zaradność – często na pewno słyszałeś o parach, związkach milionerów z seks lalkami, które kręci sława i bogactwo tego gościa – co za tym idzie, zajebiste życie.
Realia zwykłych ludzi – tu dochodzimy do sedna sprawy, o którą pytasz – to jest proces złożony; poznajesz kobietę, dochodzicie razem do wniosku, że jesteście siebie godni, wzajemnie atrakcyjni i zaczynacie budowanie związku. Po jakimś czasie – zupełnie naturalnie – przychodzi okres stagnacji, ale nadal uprawiacie seks. Aby kobieta przestała być dla ciebie atrakcyjna, musiałby popełnić wszystkie grzech zaniedbania, jakie popełniają kobiety w małżeństwach – przytycie, zaniedbanie własnej higieny, brak inicjatyw z jej strony – ale u ciebie wystarczy abyś stracił pracę i dochód i już lądujesz do szufladki z napisem ,,nieudacznik” i dopóki nie ogarniesz tej sytuacji – masz szlaban na jej tyłek i krocze – pojawia się kupczenie ciałem i porównywanie ciebie do sąsiada spod ,,10”
Nie dostaniesz jednoznacznej odpowiedzi – nie wiemy jak wygląda twoja relacja z kobietą, jak duża jest twoja atrakcyjność w jej oczach. Musisz pojąć procesy, które zachodzą między wami, które prowadzą was do łóżka – równie dobrze możesz być mimo swoich chwilowych, nawet, zawirowań najlepszym kochankiem w powiecie, dawać jej kosmiczne orgazmy a mimo to, ona ciebie do siebie nie dopuści – bo nie! W jakiś sposób stajesz się niegodny.
To twój związek – skąd nagle pytanie o to? To nie jest tak, że ty pokażesz jej swój chłód, to ona rzuci się na ciebie jak na jedzenie. To nawet nie jest kwestia brania jej na podstęp, gierek psychologicznych – a zwyczajnej natury. Widzisz – nie napisałeś nic o sobie, nie przedstawiłeś twojej sytuacji, sytuacji w związku, jego ewentualnych problemów – ograniczasz tym samym pole widzenia, do problemu jakim jest to, że zapewne nie masz tyle seksu, ile byś chciał?

  • Like 9
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zacznijmy od tego że w życiu miałem trochę kobiet, +10 przygodnych, kilka stałych związków, ogólnie przestałem liczyć ale też nigdy nie interesowała mnie liczba, ale aby zobrazować coś między 15 a 20.

 

Z czego stałe związki ( pomine liceum i wcześniejsze perypetie ) jeden łącznie ok 5 lat ( z przerwą ), drugi pół roku i aktualny prawie rok. 

 

Dużo was czytałem i część z was miało bardzo złe doświadczenia z kobietami ( na sobie samym ), ja oczywiście dostrzegałem pewne sytuacje u innych ale ogólnie sumarycznie nie było tak źle dla mnie. Zdarzało się że byłem bad boyem, zdarzało mi się że dostałem po łbie, czasami byłem taki nazwijmy to "normalnym facetem". Np z tą kobietą z 5 letniego związku przez pierwszy rok robiłem jej kolejkę górską emocji ( w dodatku traktowałem ją głównie do seksu i zlewałem ), później też generalnie byłem górą i dominowałem. Z tą kobietą bardzo dużo seksu było, miałem na prawdę wysokie libido i mnie kręciła seksualnie ale wewnętrznie coś mi w niej nie pasowało jako kobiecie dla mnie na życie. Mogłem po kilka razy z nią to robic w ciągu dnia. Po roku jak się uspokoiłem i dałem odrobinę stabilizacji to ona już trochę się przytłoczyła moimi łóżkowymi potrzebami z czego były konflikty ale to inna historia. 

 

Z tą co byłem pół roku już byłem trochę starszy i też nie miałem aż takich potrzeb ( seks 2-4 razy w tyg wystarczał, oczywiście mógłbym więcej ale nie było ciśnienia), nie było żadnych odmów z żadnej ze stron, rozpadło się przez co innego ale mniejsza z tym.

 

Jeśli chodzi o przelotne znajomości to miałem w nich tyle seksu ile chciałem a nawet czasem więcej.

 

Z aktualną kobietą na początku było tak że ona chciała więcej, ja miałem dziwny spadek libido, dosłownie zajeżdżała mnie ale dawałem radę, ledwo bo ledwo. Dodatkowo od początku trzeba przyznać że nam zależało na sobie i ogólnie znaliśmy się wcześniej to można powiedzieć że trochę z przyjaźni się przerodziło w miłość. Obecnie seksu mam prawie tyle ile bym chciał, w 90% przypadkach odmowa z jej strony ma racjonalne przesłanki i ogólnie rzadko występuje. Tutaj też dodam że nie mam aż takich potrzeb jak 6-8 lat temu i te 2-4 seksy w tyg są ok dla mnie, choć dałbym radę więcej. Natomiast co mnie się nie podoba to fakt że ona go bardzo rzadko inicjuje. Głównie po alkoholu.

 

Dodatkowo doszedłem do wniosku że za dużo władzy daje to kobiecie nad facetem i zacząłem kombinować stąd ten temat.

 

 

Edytowane przez robak
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

14 minutes ago, robak said:

Natomiast co mnie się nie podoba to fakt że ona go bardzo rzadko inicjuje.

Kobiety nie inicjują seksu. Uwierzyłeś w to całe równouprawnienie i stąd masz problem.

 

Kobieta inicuje seks w ten sposób że stara się być seksowna. Kobietę podnieca to, że mężczyzna jej pożąda.

 

To mężczyzna jest od inicjowania seksu i musi liczyć się z tym, że czasem go nie dostanie (dobrze, że z racjonalnych powodów) - trudno. Przyjmij taką optykę i będzie ci znacznie prościej.

 

ps. oczywiście czasem kobiety inicjują seks, itp. itd. ale to są wyjątki od reguły, chwilowo okresowe.

Edytowane przez rewter2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To jak się to ma do tego że przez pierwsze 2-3 miesiące ona głównie inicjowała seks, w dużej ilości i z tego co wiem, jednak w niektórych związkach to kobiety inicjują częściej seks. Choć częściej jest faktycznie tak jak piszesz, jednak nie nazwałbym tego regułą.

 

W necie też nie brakuje kobiet narzekających że facet nie chce z nimi bar-bara tyle ile chcą.

Edytowane przez robak
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To może tak - tak samo jak z facetami którzy na początku związku zapraszają na randki na kolacje, przynoszą kwiaty itp. itd. Więcej tego jest niż w powiedzmy stałym związku po 2-3 latach? Więcej. Czy potem też się zdarza, chociaż rzadziej? No tak.

 

No to z inicjowaniem u kobiet tak samo.

 

A inicjują częściej niż facet chce? Inicjują 7 razy w tygodniu? Wątpię. Inicjują raz na dwa tygodnie jak facet nie chce? Możliwe. Pytanie, co jest punktem odniesienia do więcej/mniej.

Edytowane przez rewter2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przykład: znajoma ex ex ex żaliła jej się że ona chce tak co 2 dzień a jej facet to raz w tyg i ją nosi

 

Przykładów w necie można znaleźć dużo i to nie jest raz na 2 tygodnie.

 

Moja teza jest taka że umiejętne "olewanie" może spowodować w sprzyjających okolicznościach że kobieta się nakręci bardziej. 

Strach przed inną/obniżanie jej wartości/ogólny strach/niepokój => emocje + potrzeba fizjologiczna nakręcana myślą że już dawno nie* => jej inicjowanie

 

* - Tylko tu można przegiąć i ją zniechęcić, dlatego uważam że to musi być umiejętnie zrobione.

Chodzi o to aby po prostu dać się kobiecie wykazać, poza tym taki seks który jest rzadziej smakuje lepiej boj est bardziej wyczekiwany/upragniony.

Edytowane przez robak
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@robak sam sobie odpowiedziałeś: "Jeśli chodzi o przelotne znajomości to miałem w nich tyle seksu ile chciałem a nawet czasem więcej" versus "Natomiast co mnie się nie podoba to fakt że ona go bardzo rzadko inicjuje. Głównie po alkoholu". 

 

Według mnie to właśnie kobiety inicjują seks, ale nie fizycznie, lecz emocjonalno-mentalnie (że tak to określę). Często pierwszym objawem są święcące oczy, albo nagłe "żywsze zachowanie". Inne z kolei zaczynają się zachowywać inaczej niż dotychczas. To dość skomplikowana kwestia, niemniej jednak wtedy nie jest potrzebne unikanie seksu jako strategia dominacji, bo kobieta sama z siebie, kiedy czuje pęd seksualny, stawia się w roli zdominowanej i chce być zdobywana. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przelotne znajomości to łatwizna.

W związku jest trudniej.

Wytworzenie sytuacji gdzie ona zabiega o seks stawia mnie jeszcze wyżej. Czyż nie?

Jak wie że misio i tak będzie sie dobierał do niej zawsze, choćby nie wiem co nie jest takie emocjonujące.

Edytowane przez robak
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Według mnie wytworzenie sytuacji, kiedy samica zabiega o seks nie polega na jego unikaniu, wręcz przeciwnie. Jeśli samicy uruchamia się popęd seksualny, to nie myśli kategorią, że "misio i tak będzie się dobierał do niej zawsze", ale po prostu czuje niezaspokojoną potrzebę i sama się będzie nakręcała, nawet bez fizycznej obecności.  

Edytowane przez Smok
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie chciałbym, aby to zabrzmiało jako przechwalanie się, ale mam podobne jak @giorgio doświadczenia. Dlatego kiedy nie widzę u samicy inicjacji emocjonalno-mentalnej, to nie brnę w znajomość, bo wówczas są małe szanse na to, żeby sama wyszła z inicjacją fizyczną. Samice nakręcają emocje lub/i zasoby.  

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

U mnie w małżeństwie było tak , że ja zawsze inicjowałem seks , chyba , że strzeliłem focha , że mi nie daje takj często jak chce to wtedy ona się do mnie dobierała , a że miałem duże libido to poprostu po 1 próbie mnie "zdobywała " . W ostatniej fazie naszego związku wkurzyłem się na nią , po lekturach Marka postanowiłem zadbać o właśną godnośc i ją zupełnie odstawiłem na miesiąc . Dobierała się do mnie chyba z 5 razy w ciągu tego miesiąca , uległem , gdy chciała sama porozmawiać o tym , że teraz wie jak ja się czułem itp . Przed tym nawet rozmowa o tym , że mi nie daje  drażniła ją .

 

Po tej akkcji przez miesiąc miałem zajebisty seks nawet do 2 razy dziennie , jak dziecko nie spało w drugim pokoju też nie był to problem robiliśmy to w łazience na pralce , na kuchennym blacie itp .

W ferworze tego podniecenia podczas 6/9 włożyła mi jęzor w tyłek nawet . Po miesiącu zamarudziła mi cos podczas seksu że za mocno , wyjąłem w trakcie i powiedziałem żeby sobie sama dokończła jak jej nie pasi i był to ostatni raz kiedy ją posuwałem .

 

Byliśmy ze soba jeszcze miesiąc , podczas którego się do mnie wielokrotnie dobierała , po miesiacu się dowiedziałem , że kocha kolegę z pracy od 3 lat i się tylko "przytulali " :)

Z moją obecną kobieta mam tak , że bardzo często ona inicjuje seks , ja również , ale jak widzę , że nie ma ochoty ( co zdarza się baaaardzo rzadko ) to coś mi odłącza podniecenie , albo jak widze jej zły humor ,to od razu z maksymalnej podjary staję się  zimny  jak głaz , jakby mi coś odcięło napalenie . Mam tak chyba po tym małżeństwie, w którym tkwiłem 10 lat , przez jakieś 7 ja byłem petentem w sprawach seksu i teraz , gdy widzę że moja nie ma za bardzo chęci , albo że mimo mojego podjarania nie zachowuje się tak jakbym tego oczekiwał to od razu mi się odechciewa , w sumie bardzo dobrze .

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Horacy napisał:

że nie ma ochoty to coś mi odłącza podniecenie , albo jak widze jej zły humor ,to od razu z maksymalnej podjary staję się  zimny  jak głaz , jakby mi coś odcięło napalenie . Mam tak, że mimo mojego podjarania nie zachowuje się tak jakbym tego oczekiwał to od razu mi się odechciewa , w sumie bardzo dobrze .

Właśnie nie dawno wszedłem na podobny poziom, jest zajebiście.

Może dlatego, że z wiekiem stała się nieatrakcyjna, do tego zaniedbała się, a ja przestałem wymagać "dobrego sexu na wysokim poziomie". Podniecenie uchodzi i nie czuję frustracji i niespełnienia jak dawniej czasem bywało.

 

@robak Moja inicjuje sex, a jej potrzeby to 1xtyg. A że czuje się kochana bo nie chce mi się już z nią użerać i "robić emocje" np nocując dobę u rodziców co skutkowało natychmiastowym sexem po przyjeździe. To bez wywoływania emocji częstotliwość się nie zwiększa, ani jakość.

 

Z drugiej strony dobrego loda i masaż odprężający mam na pstryknięcie palcami, ale coraz rzadziej chce mi się pstrykać ;)

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@robak

To zastosuj tę strategię i przygotuj się na:

1) że będzie częściej inicjowała seks albo

2) że odejdzie.

 

Zauważ, że @Horacy napisał: "Dobierała się do mnie chyba z 5 razy w ciągu tego miesiąca , uległem , gdy chciała sama porozmawiać o tym , że teraz wie jak ja się czułem itp . Przed tym nawet rozmowa o tym , że mi nie daje  drażniła ją". To, że samica napisała, że "wie jak się on czuł" nie oznacza, że wcześniej tego nie wiedziała. Ona to najprawdopodobniej doskonale wiedziała, tylko kiedy ją to dotknęło, to zagrała na emocjach i wciskaniu kitu "że nie wiedziałam". Kiedy samica mówi "nie wiem", to doskonale wie, ale nie chce powiedzieć, przyznać się do winy, poruszać niewygodnego tematu itd.

 

Jaki był dalszy los? Miesiąc później po zastosowaniu tej strategii związek @Horacego się rozpadł i okazało się, że w międzyczasie miała gacha. Moja rada jest taka, żebyś szukał innej samicy, która sama z siebie będzie zdolna do inicjowania seksu. Po prostu nie wywołujesz w niej emocji, więc nie inicjuje seksu i tyle. Może spróbuj z zasobami, aby ją przetestować, np. lekką rozrzutnością, o ile możesz sobie pozwolić na taką zabawę. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiadomo , że wiedziała , ale jej to nie obchodziło , natomiast , gdy sama tego doświadczyła to  pokusiła się o empatię . Kobiet nie interesuje co mówisz , one nie będa reagowały pozytywnie na Twoje słowa , natomiast czyny je bardziej przekonują , wtedy , gdy zadziałasz , nagle bardziej zaczynają się przysłuchiwać temu co mówisz :)

 

Ja uważaz , że nie koniecznie musi szukać innej samicy , z tego co pisze to nie jest najgorzej , nie musi być u niego koniecznie tak , jak u mnie . Niech poobserwuje sytuacje i jeśli chce tej inicjacji kobiety to niech spróbuje zagrac podobnie , zobaczymy co z tego wyjdzie

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@robak

 

Czy dbacie o fizyczność? Bo doświadczenie mi pokazuje, że nawet najlepsza genetyka, o które nie dba osoba to koniec końców spadek libido.

Dlatego polecam kobiety jednak ćwiczące, humor lepszy, ciałko ładniejsze i zazwyczaj są bardziej pracowite od reszty.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.