Skocz do zawartości

Co dalej? Na rozdrożu i nowa kobieta


spec

Rekomendowane odpowiedzi

7 minut temu, spec napisał:

 

Moja żona jest niereformowalna, miałem dość rządzenia mną i organizowania mi czasu, do tego zupełnie przestała mnie podniecać. Przynieś, wynieś, pozamiataj...

 

Myślisz że nowa nie będzie taka ? Kto wie czy skarżąc się na żonę już nowej nie pokazałeś że można cię trzymać na sznurku bo nic od kobiety nie wymagasz. Szacunku to już wcale.

 

Edytowane przez jaro670
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

28 minut temu, spec napisał:

Więc chyba szczęście nam sprzyja:)

Szczęście sprzyja, ale jak wynika z tego co piszesz, to bardziej jej.

28 minut temu, spec napisał:

[...]Nie chcę wracać do żony, z nową kobietą przeżywam chwile, jakich nigdy nie doświadczyłem z żoną. Nie sądzę, by mnie zostawiła - sama nie ma rozwodu, mam wrażenie, że boi się złożyć pozew, ale z tego co mówi, spodziewa się, że złoży mąż i to z jej winy - więc szanse na jakikolwiek powrót niemal zerowe..[...]

Działa haj hormonalny, oczy masz porośnięte kroczem.

28 minut temu, spec napisał:

Spotkało się dwoje ludzi, którym się nie układało w małżeństwach, którzy czują jakąś wspólnotę doświadczeń i dobrze się dogadują. Jest pełno takich łączonych rodzin.

Pełno jest orbiterów, którzy dobrze dogadują się z kobietami, za którymi latają - nawet ci, którzy nie wiedzą, że nimi są.

28 minut temu, spec napisał:

A dzieci - jestem świadomy, że to dla nich trudne, ale przecież biorę syna do siebie, a dziecko nowej kobiety jest regularnie zabierane przez ojca, jest bardzo aktywny na tym polu. Choć ona mówi, że teraz się taki tatuś zrobił, a wcześniej się nie interesował i mam wrażenie, że chciałaby bym bardziej poznał jej syna...

Z czasem będzie cisnąć, abyś poświęcał jej dziecku więcej uwagi, w ogóle to zdecyduj się albo twoje dziecko albo ona :)

28 minut temu, spec napisał:

Moja żona jest niereformowalna, miałem dość rządzenia mną i organizowania mi czasu, do tego zupełnie przestała mnie podniecać. Przynieś, wynieś, pozamiataj...

Czyja wina, że byłeś p***ą w związku?

Ogólnie to twoje uzasadnienia, nie będą miały tutaj targetu - ty już podjąłeś decyzję, szukasz jedynie uzasadnienia dla ich słuszności, przy czym nie myślisz oczywiście racjonalnie - teraz uważasz, że złapałeś ,,szczęście za rogi"

Oczywiście jak każdy złapany w sidła piczki, wierzysz nowej kobiecie na słowo, nie zostawiając nawet małego marginesu na to, że może ona robić ciebie w przysłowiowego konia i wykorzystać jako narzędzie do uzyskania rozwodu?
A jak już uzyska od męża rozwód, to będzie ,,baju baju kochasiu, miło było ale się skończyło" ;) Było wielu przed tobą na tej drodze.

Jakoś nie chce mi się wierzyć, że ona taka pokrzywdzona jest - zagraniczne wakacje co roku, korzystanie z zasobów samca - tak żyła z człowiekiem, z którym było jej źle ale połowę zasobów od niego uzyskała ;) dziwnym trafem wykorzystując ciebie w tej historii, oczywiście ona nigdy wcześniej nie miała żadnych, innych orbiterów, za to w związku ze swoim mężem była taka dobra, cudna i kochana ;)

Naiwny jesteś jak przedszkolak...

Wszyscy tutaj na forum wiemy, że to co kobiety mówią o swoich byłych, czy o swoich mężach, to trzeba dzielić - najlepiej przez trzy - a to co mówią o swojej przeszłości - mnożyć przez dwa.

Czerwona lampka na samym wstępie relacji z nią powinna ci się zapalić - ale ta relacja może być dla ciebie przełomem w relacjach z kobietami - jeszcze gdyby to była kobieta bez obciążenia dzieckiem.
Ale z jednego nie zamkniętego tematu, wchodzisz w kolejny - może po drodze walniesz nowej samicy, kolejnego dzieciaka? Tak dla przypieczętowania miłości? :) Bo nie sądzę aby ona długo z tobą była.

Kilka lat, może miesięcy jak ta sytuacja osiągnie swój finał - będziesz bez perspektyw, kasy, mieszkania a obie kobiety - twoja nowa i twoja żona - będą z nowymi rycerzami, którym będą nawijać na uszy te same głodne kawałki, które ty teraz słyszysz od nowej kobiety - świetnie dobrana z was para, winszuję. Rzecz jasna w kolejnym związku, dalej będziesz p***ą - koło się zamyka.

A twoja żona oczywiście za jakiś czas uruchomi przemysł pogardy w stosunku do ciebie - jakoś jej się nie dziwie - ty pewnie też nie chciałbyś zostać zdradzony? Prawda?

Edytowane przez Odlotowy
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Świetnie Ci idzie, powinieneś jeszcze :

 

- Rozwieść się z żoną! (podczas rozprawy, KONIECZNIE przyznać się do zdrady). 

 

- Przysposobić małoletnie dziecko swojej partnerki !!!

 

- Wziąć kredyt na wykończenie mieszkania swojej nowej Kobiety(rozważ kredyt walutowy, zobaczysz frank spadnie jeszcze na tym zarobisz) !!!

 

- W czasie wykonywanych prac wykończeniowych, koniecznie zamieszkajcie u jej rodziców!

 

- Jak najszybciej zmień pracę na mniej płatną, tak żebyście mieli więcej czasu dla siebie. Najlepiej zatrudnijcie się w tej samej firmie.

 

- Jak już będziesz mieszkał u swojej nowej Kobiety, to absolutnie nie sprzątaj, nie męcz się również z innymi obowiązkami domowymi. Ona przecież jest inna, nie będzie Ci rozkazywać, a Wasza miłość pokona wszystkie przeszkody !

 

- Powinniście również starać się o swoje własne dziecko

 

A TAK NA POWAŻNIE TEJ HAJ CI MINIE, A PROBLEMY ZOSTANĄ. Właśnie w tym momencie swojego życia zaciągasz ogromny, wysoko oprocentowany kredyt, który będziesz musiał spłacać do końca życia!

Edytowane przez dobryziomek
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak się zastanawiam, czy jak ja będę w podobnym wieku, to lepiej będzie mieć nudę, trochę rozkazującą samicę, ale za to wierną? Przynajmniej wiadomo, czego się spodziewać. Jak patrzę na swoich rodziców to tak mają i nie są jakoś specjalnie sobą zmęczeni...

Ale autorowi cóż głowa posiwiała i dupa zaszalała, aż zostanie z ręką w nocniku, bo jak coś działa to się tego nie tyka, chyba, że się popsuło...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 godzin temu, Odlotowy napisał:

Działa haj hormonalny, oczy masz porośnięte kroczem.

 

Ona już nie wróci do męża - za daleko sprawy poszły, podzielili majątek, nienawidzi go. Jeszcze teraz mają spór o alimenty, bo nie chce jej płacić tyle, ile deklarował.

9 godzin temu, Odlotowy napisał:

Z czasem będzie cisnąć, abyś poświęcał jej dziecku więcej uwagi, w ogóle to zdecyduj się albo twoje dziecko albo ona

 

Nie mam takich obaw - już teraz podkreśla, że ona ma swoje dziecko, a ja swoje i każde się nim będzie zajmować. Poza tym, jak pisałem, jej mąż nie odpuścił dziecka i regularnie zabiera je do siebie, więc chyba nie jestem aż tak potrzebny?

 

Tak, podjąłem decyzję, że chcę się z nią związać, mam tam jakieś wątpliwości, ale raczej w mniejszym stopniu.

Dlaczego zakładacie, że to nie wyjdzie? Bo mamy dzieci z poprzednich związków?

 

@Odlotowy Sugerujesz, że ona się mną posługuje, aby uzyskać rozwód?

@dobryziomek Mam świadomość tego, w jakiej sytuacji zostaje moja żona, ale powiedziałem jej, że wezmę na siebie winę w sądzie - jednak ona i tak nie chce mi dać teraz rozwodu, bo już otwarcie warunkuje to od podziału majątku po jej myśli.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie ma to jak założyć temat i pisać o pomoc a jak ktoś Ci radzi to sobie wszystko przekladasz na swoje i w sumie wychodzi ze dobrze zrobiłeś ja pierr.... chłopie siedzisz w matrixie bracia Ci radzą a ty dalej swoje brednie idz weź zimny prysznic i ogarnij jaka stuleja jesteś jak ty tego możesz nie widziec

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

33 minuty temu, spec napisał:

Sugerujesz, że ona się mną posługuje, aby uzyskać rozwód?

Słuchaj ale po co zadajesz koleje pytania? Wystarczy, że już uzyskała część zasobów tamtego samca - jak widzisz, nie kochała go ale jego własności już tak :)
Ja oraz inni Bracia wyrazili swoje zdanie i albo chcesz się czegoś nowego nauczyć, albo jesteś niereformowalny i wiedza o prawdziwej galaktyce skurwienia kobiet nie jest dla ciebie.

Jesteś jak ten żyd, który pod Ścianą Płaczu modli się o 20$, podczas gdy reszta modlących się obok - modli się o miliony.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@spec

 

Mam analogiczną sytuację w mojej rodzinie. Facet się "zakochał", bo z żoną było średnio, a tu jak to na początku - haj, oczarowanie, dobry seks. Gość wziął rozwód, zostawił 2 dzieci, nowa kobieta to samo. Wzięli ślub i wyjechali za granicę. Teraz minęło kilka lat i niedawno rozmawiałem z nim.

 

Jego relacja jest taka:

Z nową babą mam dokładnie to samo co z poprzednią. Z taką różnicą, że nie mam przy sobie dzieci i widuje ich ze 2 razy w roku. To była głupota. Oddałbym wszystko żeby wrócić do dzieciaków, z babą tą czy inną i tak po pewnym czasie będzie to samo.

 

Oczywiście, że są sytuacje, gdzie nawet dla dobra dzieci warto się odsunąć. Bywają patologie czy mocno spierdolone laski, z którymi życie to męczarnia. Ale chyba nie w tym przypadku.

 

Decyzja podjęta pod wpływem haju i myślenia chujem, zawsze będzie chujowa.

 

Jesteś w tym momencie naćpany. Twój stan nie różni się niczym od gościa, który właśnie przyjął w żyłę. Nie myślisz trzeźwo. Zrozum, to jest czysta biologia.

  • Like 7
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Odlotowy @Drizzt

W takim razie wytłumaczcie mi proszę, pod wpływem czego moja nowa kobieta podjęła decyzję o odejściu? Wiem, że chce być szczęśliwa i jest teraz przekonana, że razem będziemy szczęśliwi.

Zadaję kolejne pytania, bo wciąż nie wiem, na czym bazuje wasze przekonanie o tym, że nam nie wyjdzie? Czy na tym, że ona ma dziecko?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 minut temu, spec napisał:

@Odlotowy @Drizzt

W takim razie wytłumaczcie mi proszę, pod wpływem czego moja nowa kobieta podjęła decyzję o odejściu? Wiem, że chce być szczęśliwa i jest teraz przekonana, że razem będziemy szczęśliwi.

Zadaję kolejne pytania, bo wciąż nie wiem, na czym bazuje wasze przekonanie o tym, że nam nie wyjdzie? Czy na tym, że ona ma dziecko?

 

Rozumiem kolego, że w ogóle nie czytałeś forum i ani jednej książki Marka?

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 godzin temu, Odlotowy napisał:


A jak już uzyska od męża rozwód, to będzie ,,baju baju kochasiu, miło było ale się skończyło" ;) Było wielu przed tobą na tej drodze.

 

 

Tego akurat nie skumałem , czemu by miała użyć autora do rozwodu a potem zasadzić mu kopa. Przecież powinno jej zależeć na utrzymaniu autora przy sobie bo z tym dzieciakiem to ona na rynku ma wartość Seicento z niefirmowym LPG i pewnie nie wielu się połaszczy. Z drugiej strony jakby tylko chciała oskubać męża to kochanek psuje jej wizerunek przed sądem i mniej można ugrać niż gdyby odchodziła od chłopa solo, co nie  ? 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Heniek

@giorgio

Czytałem Marka i czytam jakiś czas to forum. I właśnie to mi pomogło w zapoczątkowaniu i prowadzeniu relacji z nową kobietą - myślę, że ją zdominowałem i daje mi się prowadzić. Na wszystko się zgadza i zostawia mi wolną rękę w decyzjach na co dzień. Nie daję sobię też wejść na głowę;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@spec dopóki laska jest koniecznym warunkiem Twojego szczęścia i zadowolenia to spokojnie dasz sobie wejść na głowę bo to mniejsza strata dla Ciebie niż strata narkotyku jakim w tym przypadku jest baba.

Odpowiedz szczerze samemu sobie , czy jakby zaczęła fikać to potrafisz bez problemu jej powiedzieć : "spierdalaj, tam są drzwi" ?

Edytowane przez jaro670
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wszystko to są schematy zachowania, które ja i wielu innych biedaków w czasach biało-rycerstwa, przerabiało na własnej skórze.

Też to miałem - złapanie wspólnego języka, bliższe kontakty na imprezach firmowych, wyjścia po pracy ,,na piwo", jakieś godziny nadliczbowe i tak dalej.

Oczywiście wszedłem w ten układ, licząc na ,,nową miłość" ;)

Do tego opowieści o tym, jaki to ,,zły jest jej facet" chociaż daje na nią i na jej dziecko nie małe pieniądze oraz dach nad głową, ale jakoś ,,nudno w związku" - szukanie emocji i dodatkowego bolca.

Jeśli faktycznie kobieta źle się czuje w związku, w małżeństwie to metodą loszkologii wpierw słownie oznajmia co jej się nie podoba, a potem przechodzi do czynów - niekiedy rękoczynów.

A takie działanie w sytuacji kiedy ma się nowego chłopa, na boku to nic innego jak przejaw typowego dla loszek pokazania, że jest nikim więcej jak tylko bardziej, droższą kurwą, potocznie tylko zwaną byłą żoną albo byłą partnerką.

Ten schemat mamy również w tym przypadku - nie odeszła od męża wcześniej, przecież ma zasoby, z których korzysta - w tamtym momencie zwyczajnie opłacało jej się zostać z mężem aniżeli rozstawać.

Chyba, że przekaz z jej strony faktycznie jest szczery i prawdziwy a jej małżeństwo nie było usłane różami, ale przecież ona była częścią tego nie usłanego różami małżeństwa - a jeśli było jej źle, to mogła przecież rozwieść się z mężem.

Ale z kobietami jest tak, że działają jak automaty, jak roboty - wystarczy, że podłączysz do niej brakującą część i zaczyna działać jeszcze inaczej - wręcz nielogicznie - i nad tym bym się nie zastanawiał.

Poczuła zew, poczuła moc, poczuła siłę do działania - potraktowała męża z buta w postaci zdrady, uzyskania od niego części zasobów ale nie śpieszy się z rozwodem - czeka, aż nowy samiec najpierw ogarnie swój temat, a może w międzyczasie okaże się, że lepiej powalczyć o przebaczenie męża i jednak wrócić do niego, z uwagi na możliwości uzyskania kolejnych zasobów. Tempo szybkie i zakładam, że działa się masa innych rzeczy, o których autor tematu nie wspomina - taki jak choćby dlaczego zmieniła pracę - w firmie odkryto romans? Nie chciała dalej pracować z kochankiem w jednej firmie? Czy może rzecz jasna lepsze zarobki? - to jeszcze bym zrozumiał.

Autor tematu zakłada odgórny sukces, zakłada również, że bardzo ufa ,,nowej miłości" - brakuje mu zimnej kalkulacji, tutaj to ona rozdaje karty i ona nada tempo tej relacji - skoro tak potraktowała męża, to nie powstrzyma ją nic od podobnego potraktowania nowego samca, który ma jakieś małe wątpliwości, którymi się nie podzielił.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Odlotowy

Planowała odejść, mówi, że już od dłuższego czasu czuła się nieszczęśliwa w tym małżeństwie (a był to związek kilkunastoletni). Mimo, że żyła na dobrym poziomie, to zdecydowała się odejść, świadomie obniżając swój poziom życia, bo chce być szczęśliwa i taka się czuje ze mną. Odbieram to jako poświęcenie z jej strony - czy słusznie?

 

Niemniej sądzę, że byłem takim katalizatorem jej decyzji o odejściu - nie zrobiła tego dla mnie, ale nasz romans ją zmobilizował, tak jak sugerujesz. Nie zgadzam się, że czeka ze swoim rozwodem ze względu na moją nieuregulowaną sytuację - myślę, że ona się boi złożyć pozew, bo wie, że zdradziła męża i musiałaby w nim prawdopodobnie minąć się z prawdą. Dlatego czeka na rozwój sytuacji, a jej mąż, jak wynika z opowieści, znienawidził ją i nie widzi opcji zejścia - tak ona mówi. I dlatego spodziewa się, że to on ją pozwie o rozwód.

 

Zmiana pracy - wynikła ze zmiany miejsca zamieszkania, niestety na gorzej płatną, ale nie miała wyjścia, dojazdy byłyby zbyt kosztowne. Oczywiście w firmie nikt nic nie wie, a oficjalnie podała, że przeprowadza się jej cała rodzina;)

 

Nie sądzę, że ona rozdaje karty - ona odeszła od męża, który jej nie doceniał i się nią nie interesował, a ze mną poczuła się doceniona i bezpieczna. Tak to widzę, przynajmniej teraz:)

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, spec napisał:

Nie sądzę, że ona rozdaje karty - ona odeszła od męża, który jej nie doceniał i się nią nie interesował, a ze mną poczuła się doceniona i bezpieczna. Tak to widzę, przynajmniej teraz:)

Zbroja musi lśnić :)

2 minuty temu, spec napisał:

myślę, że ona się boi złożyć pozew, bo wie, że zdradziła męża i musiałaby w nim prawdopodobnie minąć się z prawdą

A to jest g***o prawda, w najbliższej rodzinie mam taki przypadek - kobieta również zdradziła męża i nie czekała na nic aby złożyć pozew rozwodowy - sama to zrobiła.

Więc bajeczki, że ,,ona się boi złożyć pozew" to pic na wodę fotomontaż - swoją drogą skoro tak sobie nie dajesz wejść na głowę, to dlaczego nie zagrasz w stylu ,,nie rozwodzisz się z mężem, bo ci na mnie nie zależy" ;)

Ty zostałeś natomiast wykarmiony iluzjami i nimi teraz żyjesz, ale miej świadomość, że twoja anielica dąży do tego aby wyjść na tym wszystkim jak najkorzystniej dla siebie samej - dąży do stabilnej niezależności.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Odlotowy

To nie fotomontaż - jak wiesz pozew i adwokat kosztują, a ona teraz mniej zarabia - po prostu nie ma na to kasy. Dlatego odpuściła i zostawiła sprawę mężowi. Rozmawialiśmy oboje o tym, że aby nam się udało, musimy się rozwieść - ale to musi mieć ręce i nogi, by nie zostać z niczym właśnie.

 

Samica, który dąży do niezależności, czyt. chce żyć sama? To jakaś mrzonka, przecież one zawsze muszą mieć kogoś.

Edytowane przez spec
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, spec napisał:

@Odlotowy

Planowała odejść, mówi, że już od dłuższego czasu czuła się nieszczęśliwa w tym małżeństwie (a był to związek kilkunastoletni). Mimo, że żyła na dobrym poziomie, to zdecydowała się odejść, świadomie obniżając swój poziom życia, bo chce być szczęśliwa i taka się czuje ze mną. Odbieram to jako poświęcenie z jej strony - czy słusznie?

 

Nie słuchać co kobieta mówi. To raz. Biedna kilkanaście lat żyła nieszczęśliwa, a teraz ją od tego uwolnisz? Bzdura. Pompuje Twoje ego, żebyś szybciej odciął się od swojej rodziny. Widzisz, skoro było tak źle to dlaczego nie odeszła? A no nie miałaby kogo doić. Teraz jesteś Ty, więc już może.

 

3 godziny temu, spec napisał:

Niemniej sądzę, że byłem takim katalizatorem jej decyzji o odejściu - nie zrobiła tego dla mnie, ale nasz romans ją zmobilizował, tak jak sugerujesz. Nie zgadzam się, że czeka ze swoim rozwodem ze względu na moją nieuregulowaną sytuację - myślę, że ona się boi złożyć pozew, bo wie, że zdradziła męża i musiałaby w nim prawdopodobnie minąć się z prawdą. Dlatego czeka na rozwój sytuacji, a jej mąż, jak wynika z opowieści, znienawidził ją i nie widzi opcji zejścia - tak ona mówi. I dlatego spodziewa się, że to on ją pozwie o rozwód.

 

Oczywiście, że czeka aż ułożysz grunt. W tej chwili jeszcze małpiatka dobrze nie złapała drugiej gałązki, dlatego pierwszej nie puści. Tak to jest. Nie słuchaj co mówi, po raz drugi. Mąż chce rozwodu i ją pozwie, ale jakoś tego nie robi. Dlaczego? Tak naprawdę mogłaby do niego wrócić, jeśli Ty zrezygnujesz. Coś wymyśli, nie bój się. Na lodzie nie zostanie, o nie.

 

3 godziny temu, spec napisał:

Nie sądzę, że ona rozdaje karty - ona odeszła od męża, który jej nie doceniał i się nią nie interesował, a ze mną poczuła się doceniona i bezpieczna. Tak to widzę, przynajmniej teraz:)

 

Jak słodko. Pewnie czujesz się przez to pewnie i zajebiście? Bo tak masz się czuć, żeby wszystko doszło do skutku! Czy Ty nie widzisz, że to co piszesz i co mówi Ci ta kobieta jest wyśpiewane przez wasze motylki z brzucha? Tak to widzisz teraz, bo za jakiś czas, jeśli będzie bezpieczna, to się znudzi. Haj minie. Znowu będzie potrzebowała nowych emocji.

 

Pytałeś dlaczego może Wam nie wyjść. No właśnie dlatego, że oboje jesteście w stanie haju hormonalnego. Wybuch uczuć, wszystko jest zajebiście i kolorowo. Ale to jest stan, który minie. I o to chodzi. To co czujecie zniknie i co zostanie? Wszystko to co teraz olałeś. Dlatego tego typu decyzje, jeśli mają być pozytywne długoterminowo, a nie na chwilę, muszą być podejmowane niejako na chłodno, racjonalnie, logicznie.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

21 minut temu, Drizzt napisał:

 

Oczywiście, że czeka aż ułożysz grunt. W tej chwili jeszcze małpiatka dobrze nie złapała drugiej gałązki, dlatego pierwszej nie puści. Tak to jest. Nie słuchaj co mówi, po raz drugi. Mąż chce rozwodu i ją pozwie, ale jakoś tego nie robi. Dlaczego? Tak naprawdę mogłaby do niego wrócić, jeśli Ty zrezygnujesz. Coś wymyśli, nie bój się. Na lodzie nie zostanie, o nie.

 

Dlatego z całego serca życzyłbym mężowi żeby się przebudził i zasadził jej kopa w dupsko jak jej się należy i zero powrotów.  Chłopaki nieświadomie pogłębiają spierdolinę umysłową Karynek dając furtkę na takie ewentualne powroty. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

29 minut temu, Drizzt napisał:

Biedna kilkanaście lat żyła nieszczęśliwa, a teraz ją od tego uwolnisz? Bzdura. Pompuje Twoje ego, żebyś szybciej odciął się od swojej rodziny. Widzisz, skoro było tak źle to dlaczego nie odeszła? A no nie miałaby kogo doić. Teraz jesteś Ty, więc już może.

 

Nie była nieszczęśliwa kilkanaście lat - dopiero ostatnie lata zaczęło się psuć. Z mężem znali się i tworzyli parę długo, podobnie jak ja z żoną. Ale faktycznie - wcześniej nie odeszła, mówiła, że nie miała odwagi, bo dziecko itd. Dopiero jak się zaangażowała ze mną, to ruszyło...

 

32 minuty temu, Drizzt napisał:

Mąż chce rozwodu i ją pozwie, ale jakoś tego nie robi. Dlaczego? Tak naprawdę mogłaby do niego wrócić, jeśli Ty zrezygnujesz. Coś wymyśli, nie bój się. Na lodzie nie zostanie, o nie.

 

3 minuty temu, jaro670 napisał:

Dlatego z całego serca życzyłbym mężowi żeby się przebudził i zasadził jej kopa w dupsko jak jej się należy i zero powrotów.

 

Trafiliście w moment - jakąś godzinę temu dzwoniła z informacją, że dostała pozew o rozwód z jej winy, oburzona, pełna emocji, bo jak mówi, liczyła, że będzie za porozumieniem stron. Chce żebym do niej dziś przyjechał porozmawiać o tym - pytanie po co?

 

34 minuty temu, Drizzt napisał:

Pytałeś dlaczego może Wam nie wyjść. No właśnie dlatego, że oboje jesteście w stanie haju hormonalnego. Wybuch uczuć, wszystko jest zajebiście i kolorowo. Ale to jest stan, który minie. I o to chodzi. To co czujecie zniknie i co zostanie?

 

Wiem, że jest teraz haj. Ale wiem też, że jak się skończy i przterwamy próbę czasu, to może nam wyjść, bo... ją kocham:mellow:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ehh. Grochem o ścianę. Jak zakochany nastolatek w komedii romantycznej. 

 

Pytanie jest następujące. Czy po tym jak ta miłość Ci przejdzie (a przejdzie napewno) dalej będzie to dobra kandydatka na partnerkę życia? Biorąc pod uwagę jej prawdziwy charakter, nawyki, wzorce, wady, wychowanie, rodzine, skłonności, itd. Czyli to co masz teraz przyćmione. Jedno wiesz, jak będzie nuda i będziesz się "za mało starał" to Cię zdradzi. Więcej pewnie by Ci opowiedział jej mąż...

 

Teraz widzisz tylko przynętę. Haj i sytuacja karze jej się maksymalnie Tobie przypodobać, aby Cię zdobyć. Ale co potem? Tego się musisz dowiedzieć i dlatego decyzja nie może być podejmowana pod wpływem chwilowych emocji. 

 

To Cię może uchronić przed tym, ze za 10 lat spojrzysz wstecz i pomyślisz, jaki ja byłem głupi. Ale to nie jest głupota, to nieświadomość.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

30 minut temu, spec napisał:

Ale faktycznie - wcześniej nie odeszła, mówiła, że nie miała odwagi, bo dziecko itd. Dopiero jak się zaangażowała ze mną, to ruszyło...

 

Czyli ta słynna nowa gałąź - ty nią jesteś - dała jej tę odwagę.

 

Uważam, że szukanie na boku kogoś nim rzuci się tego, z kim się

jest, nie jest w porządku. Ale jeśli tak spojrzeć chłodno na to jak

mężczyzna bierze za swój los - to czy ktoś z głową na karku rzuca

pracę nim znajdzie inną?

 

Trzeba mieć zawsze na względzie, że kobieta jest z danym mężczyzną,

bo jej się to akurat opłaca najbardziej lub jest zbyt leniwa lub tchórzliwa,

by zaryzykować coś innego (szukanie nowej opcji, co niesie ze sobą ryzyko,

lepszy rydz niż nic).

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Drizzt zablokował(a) ten temat
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.