Skocz do zawartości

Rzeczy, których nie wybaczycie


light

Rekomendowane odpowiedzi

@light Ja w ogóle nie rozumiem:

A ) Skoro jak sama zaznaczyłaś nie akceptujesz takich słów, to po co z nim jesteś?

B ) Wyciąganie tutaj tego na forum jest ciosem wymierzonym w partnera, trzeba było sobie to załatwić między wami skoro Tobie to nie odpowiada, a nie szukać poklasku na forum.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Wypieprzę z domu, z powodu:

 

A. Poniżania mnie, a w szczególności gdy jesteśmy w towarzystwie,

B. Braku dotrzymywania słowa w sprawach istotnych, tj.gdy człowiek x wyrządził mi krzywdę w obecności partnerki. Partnerka deklaruje, że nigdy już nie spotka się/nie odbierze telefonu od x. po czym łamie dane słowo,

C. Zdrady lub chęci zdrady,

D. Braku higieny,

E. Patologi bezpośredniej lub pośredniej tj.zachwycanie się umięśnionym burakiem w audi, który niszczy ludzi przy akompaniamencie disco polo.

 

Kiedy tracę zainteresowanie czyli w krótkiej perspektywie wypieprzę z domu:

 

A. Jak nie gotuje posiłków,

B. Jak ćlamka przy jedzeniu,

C. Jak narzeka na wszystkich i wszystko,

D. Jak tłumaczę i wskazuję ewidentne przykłady, a ona widzi to, ale nadal upiera się przy swoim,

E. Braku znajomości języka polskiego, kiedy jest Polką tj. używania określeń: włanczałam, lubiałam, poszłeś, ja to rozumię, co nie ?

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 miesiąc temu...

Nie to, że nie wybaczę.

Nie rozmawiam z kobietami, które siedzą w domu. Nie rozmawiam z kobietami, które nigdy nie pracowały. Nawet nie odpowiadam cześć bo to moze skłonić je do jakiejś głupiej dyskusji na temat pogody, czy zachowania sąsiadów czy czegoś rowniezasmiecajacego mózg. Nie rozmawiam z rozwodkami. Nie rozmawiam z kobietami, które narzekają na swoich facetów. Unikam takich toksycznych relacji. Nie wchodzę w dyskusję z lewakami chyba, że coś mnie ruszy dogłębnie. Nie rozmawiam z alkoholikami. Ogólnie często nie reaguje jak ktoś coś do mnie mówi, a jest na mojej liście osób, z którymi nie rozmawiam. Zero reakcji. Nawet nie mrugne.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie odpowiadaj, bo co?

Jestem bucem bo co? Bo nie tracę czasu na trajkoczenie bab? Bo nie reaguje na to? A to, że nie reaguje na alkoholików nie poruszyło Cię, bo co? Poglądy polityczne nie poruszyły Cię, bo co? To, że siedzisz w domu z dzieckiem niekoniecznie sprowadza się do tych cech, na które ja nie reaguje. A jednak odpisałaś.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, Lalka napisał:

Nie odpowiadaj, bo co?

Bo ja "siedzę w domu", jak sama napisałaś, nie tracisz czasu na rozmowę z takimi kobietami. Uprzedziłam Cię, na wypadek gdybyś nie wiedziała i omyłkowo mi odpowiedziała, tracąc swój cenny czas :P 

Ja nie mam takich usztywnień, dlatego ustosunkowałam się do Twojej wypowiedzi. 

Czemu uważam, że jesteś bucem? Nie ma dla mnie znaczenia czy olejesz kogoś ze względu na to, że siedzi w domu, jest alkoholikiem czy głosował na partię Razem. 

Nieodpowiadanie komukolwiek znajomemu na "cześć" czy udawanie, że się nie słyszy ("Zero reakcji. Nawet nie mrugne.") jest dla mnie buractwem i trąci ego wybujałym do granic możliwości. 

Cytuj

To, że siedzisz w domu z dzieckiem niekoniecznie sprowadza się do tych cech, na które ja nie reaguje.

No może i nie, ale o tym czy można ze mną pogadać o czymś innym niż dzieci nie dowiedziałabyś się odwracając głowę w drugą stronę gdy mówiłabym Ci "cześć" ;) 

 

IMHO nie ma co rostrząsać, potraktuj to jako reakcję zwrotną - jak otoczenie może odbierać takie zachowanie. Masz prawo mieć to gdzieś, nawet się tego spodziewam ;) Buziaczki.

 

 

 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czemu nie widzisz oczami wyobraźni przykładowych sytuacji, na które nie reaguje?

Przykład pierwszy, siedzę gościnnie u babeczek (sobota). -Ania chodź na strych stąd lepiej widac panna młoda, ale ma brzydka suknie. Idę za nimi, po czym kieruje się w stronę piwnicy i palę fajkę.

Przychodzę do pracy mówię: jak myślisz kto wygra, Merkel czy Schulz? Odpowiedz: -a kto to jest? Idę zapalić fajkę, nie reaguje. 

Jestem u mamy, zali się na chłopaków (mam dużo młodsze rodzeństwo) bo on się znowu pobił, ma zakaz gry w piłkę nożną, ma zmywać gary. Wychodzę, biorę chłopaków na pole i gramy w piłkę. 

O, albo częste: Ania mój mąż to ino pije i pije (wyzwiska). Pytam: jak często się kłócimy? Jak mamy razem zmianę to cały czas, też bym piła. 

Takie to trudne? Nie reaguje na baby i tyle. Nie mam najmniejszego zamiaru. Jest mi szkoda mojego czasu i miejsca w mózgu. Dobranoc.

Dodam, a co mi tam. Uwazam, że feminizm powinien być uznany za chorobę psychiczną. Kobiety, które używają słów: bo mi się należy, bo ja mam takie prawo również. Ja nie tracę czasu na to. I jeżeli to świadczy o tym, że jestem bucem damskim to nie mam z tym problemu. Mogę być. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 rok później...

Ja jestem psychiczną masochistką, ale tylko w sferze związkowej. 

Sama prowokuję, sama chcę słuchać, sama dolewać oliwy do ognia. Ja to uwielbiam, a co więcej wiem,że to jest chore i autodestrukcyjne. Upajanie się swoim cierpieniem.

Kiedyś weszłam w taki toksyczny związek, a nawet dwa razy. 

Tak więc wszystko jestem w stanie wybaczyć, jeśli w ogóle można mówić o wybaczeniu czegoś co jest zarazem pożądane, a  z drugiej niepożądane. 

Jakaś ta lepsza cząstka obecnie we mnie zwyciężyła, i jestem w bardzo stabilnym związku. Związku.

A jeszcze dwa lata, kiedy mówiłam przyjaciółce z kim się spotykam,mówiła mi - Ty potrzebujesz związku. Chłopaka. No Michał (jej chłopak),powiedz jej na czym polega bycie w związku na naszym przykładzie.

Czyli wiecie, chodzenie wspólnie do kina i wiele innych rzeczy, w trakcie których on nawet nie spojrzy na drugą,bo jest po uszy zakochany.

Poniekąd moi byli też byli tacy, jak ja,  w ogóle ludzi, których spotykam są dziwni, albo to domena każdego człowieka.

Ale , jak rozstałam się ze swoim chłopakiem, a potem do siebie wróciliśmy, to on pytał mnie o te kwestie seksualne, więc zgodnie z prawdą opowiadałam mu, co takiego wspaniałego robiłam w tej przerwie z kimś innym, kiedy go nie było.  Nie wiem, kto czerpał z tego większą satysfakcję, ja z opowiadania, czy on ze słuchania. 

I towarzyszyły temu niezwykłe emocje,  Obecnie nie wiem, co jest dla mnie lepsze mieć poczucie, że on mnie nigdy nie zdradzi, czy mieć tę niepewność, że on może to zrobi.

  • Zdziwiony 1
  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dużo jestem wybaczyć, ale nigdy:

- zdrady (nie ma opcji wytłumaczenia - nigdy),

- braku szacunku bardzo bliskich osób.

W sumie to duży zakres.

 

Nie jestem w stanie zdzierżyć:

- masowego zachowania ludzi, którzy nie znają tematu a się wypowiadają i mądrkują (a jeszcze najgorzej jak próbują erystycznie wygrywać rozmowę),

- sebixowania,

- osób, który swój nos mają wysoko ponad chmury a nic wartościowego nie przedstawiają,

- ciągłego small talk, jako introwertyk.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

U mnie od kilku miesięcy to praca nr 1 (proces wybaczania).

Wiadomo po jakich doświadczeniach - raczej wybaczyłabym, tylko miałam naprawdę srogą gorycz nawet do obcych osób, że tkwią w związkach z kimś, kto od samego początku nie spełniałby/spełniałaby jego/jej oczekiwań, a tym bardziej tych wizualnych. Jednak myśl, że to nie mój problem rozwiązuje moją ewentualną bolączkę. ?

 

Nie lubię braku chociaż chęci współpracy i braku organizowania przestrzeni w pracy, jak i samej pracy. 

Praca jest czasem skupiskiem ludzi, którzy naprawdę powinni ze sobą bardzo mało czasu spędzać lub wcale.

Wiadomo, praca to praca, więc naprawdę można się nauczyć współpracy w danych okolicznościach z daną osobą, czy grupą przy ustaleniu jasnych zasad. Wiem, żądam niemożliwego. ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.