Skocz do zawartości

Maraton dla amatorów


Martino

Rekomendowane odpowiedzi

Ktoś zainteresowany przebiegiem przygotowań i treningów? Może pojawią się zdjęcia z tras biegowych, refleksje dotyczące treningów, gdyż nie zawsze chce się wyjść z domu, zwłaszcza zimową porą. Mam już za sobą maraton, ale planuję pobiec kolejny w Warszawie, we wrześniu przyszłego roku.

 

Dzień pierwszy: jutro, 10 km.

 

Jeśli ktoś zaczyna przygodę z bieganiem: 3 km.

 

Możemy pogadać o tempie, tętnie, podbiegach, interwałach, sprzęcie. Ale czekam na zainteresowanych :)  Mnie osobiście doda to motywacji :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Maraton - tutaj jestem jeszcze prawiczkiem, chociaż mam za sobą więcej niż na palcach jednej ręki półmaratonów z życiówką poniżej 1:20, ale to i tak porównując półkę z pełnym jak petting przy klasyku  :D Sam wystartuję ze swoim projektem 1 XII, póki co do końca miesiąca tańce, hulanki i swawole ^_^ Niemniej jednak bardzo chętnie poznam Twoją drogę, zwłaszcza refleksje z walki z dystansem 42,195 m. !

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Maraton - tutaj jestem jeszcze prawiczkiem, chociaż mam za sobą więcej niż na palcach jednej ręki półmaratonów z życiówką poniżej 1:20, ale to i tak porównując półkę z pełnym jak petting przy klasyku  :D Sam wystartuję ze swoim projektem 1 XII, póki co do końca miesiąca tańce, hulanki i swawole ^_^ Niemniej jednak bardzo chętnie poznam Twoją drogę, zwłaszcza refleksje z walki z dystansem 42,195 m. !

 

O kurczę....no to szacun Bracie, połówka poniżej 1:20 to niezły wyczyn na amatora. Z takim czasem na połówkę, mógłbyś bez większego przygotowania, przebiec sobie na spokojnie maraton. Wystarczyło by się sprawdzić raz czy dwa na dystansie ok. 30 km. Chyba, że chciałbyś mniej więcej utrzymywać takie tempo podczas maratonu. Wtedy inna sprawa. Mnie interesuje złamanie 4 godzin na maratonie. Pierwszy maraton (w Poznaniu) przebiegłem kontrolnie, na luzaku, w tempie 6.03 min./km. Stać mnie na złamanie tych 4 godzin.

 

Fajnie, że jesteś zainteresowany. Ostrzegam jednak, że to jest czyste amatorstwo, a bieganie ma mi sprawiać przyjemność i nie być koniecznie najważniejszym elementem dnia (czy tygodnia). Wspomniane przez Ciebie tańce i hulanki też czasem wskazane ;)

 

Treningi biegowe będę też przeplatał siłownią/basenem/kalisteniką......

 

......

 

 

...ćpaniem, chlaniem i ostrym seksem. :D;)

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kryptoreklama "Endomondo" :) Świetna apka. Sam korzystam i polecam wszystkim zaczynającym swoją przygodę z bieganiem. Swoją drogą jak ma się kilku znajomych z niej korzystających, można rywalizować wynikami i ostro się motywować ;) Pytanie Martin czy masz kogoś takiego? ;)  

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kryptoreklama "Endomondo" :) Świetna apka. Sam korzystam i polecam wszystkim zaczynającym swoją przygodę z bieganiem. Swoją drogą jak ma się kilku znajomych z niej korzystających, można rywalizować wynikami i ostro się motywować ;) Pytanie Martin czy masz kogoś takiego? ;)  

 

To prawda :) Można by pomyśleć, że biegam ze smartfonem na łapie, a tak nie jest. Biegam z zegarkiem GARMIN (kryptoreklama ;)), którego oprogramowanie zapisuje przebieg treningu, a potem zrzucam to na kompa i automatycznie zapisuje na Endomondo. Czasami wrzucę też zapis tętna i czasy poszczególnych kilometrów. Jeśli chodzi o znajomych, to mam ich kilkunastu na Endomondo, a kilku rzeczywiście regularnie biega, z niektórymi jeżdżę co jakiś czas na imprezy biegowe.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mój model to GARMIN Forerunner 610 i zakupiłem go razem z dedykowanym czujnikiem tętna (na elastycznym pasku, zakładasz wokół piersi). Dwa lata temu kosztowało to 1200 zł. Ale są też prostsze modele np. Garmin 110 czy Garmin 310 i też są spoko. Naprawdę, polecam Garminy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1300 zł za "jakiś" zegarek? ;) Widać, że się zaangażowałeś. A jak wygląda u Ciebie kwestia obuwia?

 

No Garmin to jest Garmin (produkuje m.in. awionikę samolotową). Nawet Garmin 110 kosztuje ok. 500 zł (bez czujnika tętna).  Póki co nie jestem zawiedziony, niech działa jak najdłużej. Są oczywiście tańsze marki. Najważniejsze to nie kupować najtańszego sprzętu, bo zapewne jest taki nie bez powodu. Jeśli chodzi o obuwie, to biegam w butach New Balance. bardzo lekkie i wytrzymałe, dodatkowo świetnie wyglądają.  Obecnie mam trzy pary - jedną na porę jesienno-zimową (mam ją już 6 lat), drugą letnią do krótkich biegów i trzecią letnią na długie dystanse (startowe na półmaratony i maraton). Nie jest to konieczne, ale wiadomo - dwie pary na wiosnę-lato starczą na dłużej niż jedna para (podeszwy się przecież ścierają). Z innych polecam Kalenji / Asics / Saucony (żeby nie iść w masówkę jak Adidas czy Nike ;)) Poza tym są trzy rodzaje butów w zależności od budowy stopy. Do stopy neutralnej, do stopy supinującej (zewnętrzna część podeszwy szybciej się ściera) i do stopy pronującej (wewnętrzna część podeszwy....- to podchodzi pod płaskostopie). To rozpoznasz np. po tym jaki ślad zostawia Twoja mokra stopa na kartce papieru.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Martin tutaj się absolutnie nie zgodzę. Jeżeli Petrus szukasz zegarka z pulsometrem, a masz ograniczony budżet to nie obawiaj się kupić tego z lidla za 55 złotych dostępnego co jakiś czas w ich akcjach tematycznych (najtańsze na allegro są od 30, więc można to uznać za jedną półkę cenową). To samo tyczy się butów, o ile nie ważysz jakoś dużo (poowiedzmy powyżej 90 kg) to te ich 'nie pamiętam dokładnie nazwy" sprawdzają się całkiem dobrze jak dla amatora. Wiem co piszę, bo testowałem te powyższe, sam przy tym jestem posiadaczem Garmina i również butów z masówki kryjącej się pod nazwą bogini zwycięstwa :D  Teraz śpieszę z wytłumaczeniami.

 

Garmin czy inni czołowi producenci topią gigantyczne pieniądze w marketingu. Oczywiście taki Garmin jest zdecydowanie lepszy od swojego lidlowskiego konkurenta, jednak przy cenie ponad 20 krotnie wyższej różnią go od niego tak naprawdę głównie przydatne bajery. Porównałbym to tak: masz samochód za 55 000 i samochód za 1 200 000 - który zapewni Ci większy komfort podróży chyba pisać nie muszę. Tak samo zapewne serwis gwarancyjny czy wszelkiego rodzaju bonusy dla użytkowników jak chociażby oprogramowanie - niestety przy tym z dyskontu możesz zapomnieć o korzystaniu z aplikacji typu Endomondo. Nie oznacza to jednak wcale, że taki sprzęt nie może być tani i dobry. Jednym i drugim samochodem dojedziesz do celu.

 

Reklama to jest słowo-klucz w przypadku ceny sprzętu sportowego. Taki Garmin sponsoruje masę przedsięwzięć, sportowców czy imprez sportowych. Wszystko sporo kosztuje, a jak wiadomo zostaje to wliczone w cenę produktów. Identycznie jest z obuwiem. Wymieniany New Balance to dobry przykład produktu bardzo dobrego jakościowego, ale też z narzuconą wysoką ceną. Trzeba uciułać chociażby na takie drobnostki, że wyłącznie w ich obuwiu poruszają się w swoich programach Kuba Wojewódzki czy Ewa Chodakowska. Topowe firmy konkurują ze sobą technologicznie i oczywiście świetnie wpływa na psychikę świadomość, że biegniesz w takim samym modelu w jakim biega "najszybszy człowiek świata". Jednak musisz sobie też zdawać sprawę, że nie płacisz tylko za dobry jakościowo produkt, bo sporą część ceny stanowią właśnie takie zabiegi jak:

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Martin tutaj się absolutnie nie zgodzę. Jeżeli Petrus szukasz zegarka z pulsometrem, a masz ograniczony budżet to nie obawiaj się kupić tego z lidla za 55 złotych dostępnego co jakiś czas w ich akcjach tematycznych (najtańsze na allegro są od 30, więc można to uznać za jedną półkę cenową). To samo tyczy się butów, o ile nie ważysz jakoś dużo (poowiedzmy powyżej 90 kg) to te ich 'nie pamiętam dokładnie nazwy" sprawdzają się całkiem dobrze jak dla amatora. Wiem co piszę, bo testowałem te powyższe, sam przy tym jestem posiadaczem Garmina i również butów z masówki kryjącej się pod nazwą bogini zwycięstwa :D  Teraz śpieszę z wytłumaczeniami.

 

Garmin czy inni czołowi producenci topią gigantyczne pieniądze w marketingu. Oczywiście taki Garmin jest zdecydowanie lepszy od swojego lidlowskiego konkurenta, jednak przy cenie ponad 20 krotnie wyższej różnią go od niego tak naprawdę głównie przydatne bajery. Porównałbym to tak: masz samochód za 55 000 i samochód za 1 200 000 - który zapewni Ci większy komfort podróży chyba pisać nie muszę. Tak samo zapewne serwis gwarancyjny czy wszelkiego rodzaju bonusy dla użytkowników jak chociażby oprogramowanie - niestety przy tym z dyskontu możesz zapomnieć o korzystaniu z aplikacji typu Endomondo. Nie oznacza to jednak wcale, że taki sprzęt nie może być tani i dobry. Jednym i drugim samochodem dojedziesz do celu.

 

Reklama to jest słowo-klucz w przypadku ceny sprzętu sportowego. Taki Garmin sponsoruje masę przedsięwzięć, sportowców czy imprez sportowych. Wszystko sporo kosztuje, a jak wiadomo zostaje to wliczone w cenę produktów. Identycznie jest z obuwiem. Wymieniany New Balance to dobry przykład produktu bardzo dobrego jakościowego, ale też z narzuconą wysoką ceną. Trzeba uciułać chociażby na takie drobnostki, że wyłącznie w ich obuwiu poruszają się w swoich programach Kuba Wojewódzki czy Ewa Chodakowska. Topowe firmy konkurują ze sobą technologicznie i oczywiście świetnie wpływa na psychikę świadomość, że biegniesz w takim samym modelu w jakim biega "najszybszy człowiek świata". Jednak musisz sobie też zdawać sprawę, że nie płacisz tylko za dobry jakościowo produkt, bo sporą część ceny stanowią właśnie takie zabiegi jak:

 

 

 

No właśnie chciałem dodać małą poprawkę, że wystarczą jakiekolwiek "adidasy". To samo dotyczy pulsometru, wystarczą podstawowe funkcje. W bieganiu chodzi o to żeby biec i jest to sport gdzie nie potrzeba praktycznie żadnego sprzętu oprócz butów sportowych. I tyle. Masz rację co do reklamy, itd. To takie moje "skrzywienie" po prostu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Biegacze to zboczeńcy :P A tak poważnie, to ostatni miesiąc dość intensywnie nad sobą pracuję, w celu korekty 6 letniego zapuszczenia się. Stałe długoletnie związki, powodują rozleniwienie i brak samodyscypliny, i tu uważam że jest w tym trochę zasługi kobiet. Z kim się zadajesz, takim się stajesz. Może nie obrosłem przesadnie, ale w przeszkadzających miejscach jak brzuch, podbrzusze i boczki. 8kg tłuszczyku na start do zbicia i przywrócenie stanu mięśniowego i rzeźby do mojej prawidłowej wagi 72kg. Miesiąc i już widzę efekty, co mnie bardzo cieszy i motywuje. 3kg tłuszczyku poleciało, zarysowuje się poprzednia rzeźba.

Nie robię cudów. Mniej jem, więcej spalam :D Codziennie 1h na rowerze + 40 do 60 min intensywnego spaceru (tempo ok 6km/h) 3x w tygodniu trening w domu z hantlami + 1x extra na ławeczce skośnej na brzuch. I już :)

 

Tyle tytułem wstępu, ponieważ chciałem się odnieść do postu Quizas'a:

 

W tym roku, zupełnie przypadkiem byłem jako osoba towarzysząca mojej ex-kobitki w namiocie sponsora renomowanego biegu maratońskiego. Ona była w pracy, ja pomagałem, ale więcej się nudziłem. Nigdy nie miałem kontaktu z rynkiem akcesoriów (dla nazwijmy ich pasjonatów aktywnego wypoczynku :)), natomiast miałem okazję zwiedzić namioty sprzedających, zaprzyjaźnić się z nimi i zobaczyć ceny.... Po dwóch dniach mogłem spokojnie pracować jako Pracownik do Spraw Wyceny Wzrokowej Biegacza Maratońskiego :D O, tu idzie 6k, o tu idzie 7k, ooo tu idzie jakiś "biedny" 4k tylko.... A nie wspomnę, że na tą imprezę trzeba było wyłożyć jakieś 2k/para (opłata wstępna, ubezpieczenia, hotel, wyżywienie, dojazd). Zorganizowane bieganie to dziś drogi sport ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kolejny trening. 12 km.  Ani śladu po śniegu. Temperatura: 0 st. C. Miłe spotkanie z trzema młodymi sarnami bynajmniej nie białogłowymi ;)

 

W ogóle to nie napisałem jak biegam. Mam zamiar w okresie listopad-luty/marzec, biegać 3 razy w tygodniu. Czasami wypadnie, że będzie to 2 razy w tygodniu. Dystans będzie zależny od temperatury. Przy mrozie większym niż -20 stopni treningów raczej nie będzie. W temp. niższej niż -10, góra 6 km. W całym okresie listopad-marzec nie będzie treningu dłuższego niż 21 km.

 

Codziennie wykonuję kilka serii pompek wąskich , pompek na poręczach i podciągnięć na drążku. Do tego niemal codziennie 2-3 serie wznosów nóg w zwisie na mięśnie brzucha.

 

86402dd3d27c8653gen.jpg

 

04f8a0020c538e02.jpg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Biegacze to zboczeńcy :P A tak poważnie, to ostatni miesiąc dość intensywnie nad sobą pracuję, w celu korekty 6 letniego zapuszczenia się. Stałe długoletnie związki, powodują rozleniwienie i brak samodyscypliny, i tu uważam że jest w tym trochę zasługi kobiet. Z kim się zadajesz, takim się stajesz. Może nie obrosłem przesadnie, ale w przeszkadzających miejscach jak brzuch, podbrzusze i boczki. 8kg tłuszczyku na start do zbicia i przywrócenie stanu mięśniowego i rzeźby do mojej prawidłowej wagi 72kg. Miesiąc i już widzę efekty, co mnie bardzo cieszy i motywuje. 3kg tłuszczyku poleciało, zarysowuje się poprzednia rzeźba.

Nie robię cudów. Mniej jem, więcej spalam :D Codziennie 1h na rowerze + 40 do 60 min intensywnego spaceru (tempo ok 6km/h) 3x w tygodniu trening w domu z hantlami + 1x extra na ławeczce skośnej na brzuch. I już :)

 

 

I o to chodzi Saint. Facet ma dbać o swoje ciało. A i kobiety to lubią. Prawie żadna kobieta, którą mijam w trakcie biegu nie jest na mnie obojętna. Nie zliczę uśmiechów, pożądliwych spojrzeń i przygryzania warg.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Próbowałem coś innego - mam takie psikacze na obturacje, nawet leki sterydowe wziewne zapisane, ale doszedłem do wniosku ze znajomym lekarzem, że póki sam działam to sterydy odpadają - a wziewne jak przydusi działają, ale później cały dzień drżą mi ręce i źle się czuję, więc także nie stosuję. 

 

Martin, polecam oprócz ćwiczeń które wykonujesz dodać mostki a podciągnięcia robić nie na drążku, a na linie (tzw. zwisochwyt) gdzie dodajesz do pracy palców kciuk, całe przedramię tym jest trenowane znacznie lepiej, niż wszystkie ćwiczenia nadgarstka.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

no jeszcze jakieś 1,5 biegałem i to ładnie i regularnie, życiówkę 10 km nabiegałem na 43,17 to jak na mnie łany wynik. Potem kontuzje i... no co wstyd się przyznać, ale się zapuściłem popadłem w inne nałogi, ale nie czas na gorzkie żale tylko trzeba brać się za siebie. Moim celem w bieganiu to jest złamać 40 minut na 10 km.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Panowie wrzucam zdjęcie swoich nóg w celach poznawczych. Uważam, że nie jestem biegaczem "chudzielcem", a oprócz biegania robię również na nogi przysiady na suwnicy lub ze sztangą, oczywiście z rozsądnym obciążeniem. Łydki może nie są jakoś super widoczne, ale nie mam prostych piszczeli (przez piłkę nożną w dzieciństwie) i stąd taka budowa mięśni...tak, tłumaczę sobie. Dodam, że zdjęcie nie było zrobione na "pompie" po treningu. Jest to zdjęcie "zimnych" nóg, przed rozgrzewką przed startem na 10 km :)

36f47e00beef7852gen.jpg

no jeszcze jakieś 1,5 biegałem i to ładnie i regularnie, życiówkę 10 km nabiegałem na 43,17 to jak na mnie łany wynik. Potem kontuzje i... no co wstyd się przyznać, ale się zapuściłem popadłem w inne nałogi, ale nie czas na gorzkie żale tylko trzeba brać się za siebie. Moim celem w bieganiu to jest złamać 40 minut na 10 km.

Biegaj, biegaj i napisz coś od czasu do czasu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.