Skocz do zawartości

Chrześcijaństwo naszych czasów. Czy ma jeszcze szansę?


Petrus

Rekomendowane odpowiedzi

Tak jak w tytule. Jestem przekonany, że kwestia ta przewijała się "mimochodem" w innych wątkach, jednakże postanowiłem rozpocząć własny. Dlaczego? Chciałbym poznać Waszą opinię na ów kontrowersyjny temat - najlepiej opartą na prywatnych doświadczeniach. Spróbujcie powiedzieć mi czy warto jest być dziś chrześcijaninem, jakie konsekwencje w Waszym mniemaniu niesie za sobą podążanie tą drogą? Może wspomnicie coś o jej wadach/zaletach? Wizja przyszłości chrześcijaństwa?

Osobiście jestem wierzącym (przynajmniej tak mi się wydaję - wszystko zależy od Łaski Wiary jaką otrzymuję od Boga. Wiadomo... czasem jej brakuje i są gorsze momenty, ale nie poddaję się i nadal trwam) katolikiem z przekonania. Jeśli interesuje Was dlaczego - chętnie odpowiem o tym później ale na razie...

Czekam na Wasze odpowiedzi ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Swiat jest juz tak zaklmany ze nie wiadomo komu wierzyc i ufac, osobiscie staram sie wierzyc w Boga ale moje zycie jest dalekie od idealu:P Ogolnie staralem sie kiedys wypelniac te wszystkie nakazy, przykazania ale jestem cholernie niecierpliwy i w koncu sie sypalo wszystko.Mysle ze Chszescijanstwo samo w sobie jest fajne jesli mozna to tak nazwac ale czy prawdziwe? A moze to klamstwo? Skad mam wiedziec? Wspominasz o lasce wiary, dla mnie to ciezki temat, ja Boga prosilem wiele wiele lat o pewne rzeczy badz interwencje i praktycznie zadnych efektow, Bog jaki jest jest chyba kreatorem a nie Dzinem z lampy Alladyna...A czy warto byc chszescijaninem? W dzisejszym swiecie cholernie ciezko, to kwestia podejscia do spraw i osobistej wiary byc moze opartej takze na wlasnych doswiadczeniach. Jesli chodzi o mnie to mialem zawsze ciezkie zycie z Bogiem, moze to kwestia przekonan i nie prawdziwego obrazu Boga, do dzis go nie poznalem...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Napisałeś, że jesteś wierzącym katolikiem z przekonania. A zastanawiałeś się kim byś był, gdyby Twoi rodzice (wujkowie i dziadkowie) byli osobami niewierzącymi i nie posłali Cię na religię? Gdyby w szkole nie było religii? A co, gdybyś się urodził w Iraku?  .... Więc czy są to TWOJE przekonania? Sam doszedłeś do wizji chrześcijańskiego Boga i związanych z chrześcijaństwem dogmatów? Jak się zapewne domyślasz, ja jestem ateistą (proszę sprawdź co to oznacza, bo w społeczeństwie dominuje stereotypowa opinia), stąd te pytania.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dokladnie Martin, jakby sie urodzil w Iranie badz Arabii Saudyjskiej bylby mocnym muzulmaninem i byc moze zwalczalby chszescijanstwo stojac na czele Panstwa Islamskiego hehe :) Zyjemy w swiecie przekonan ktore nie sa nasze, nabylismy je w dziecinstwie od rodzicow i dziadkow, malo tego, postawe i przekonania nabywamy jeszcze w brzuchu u mamy...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A moze to klamstwo? Skad mam wiedziec?

 

Ja w takich chwilach przypominam sobie o zbiorowych objawieniach, opętaniach, pięknych przykładach szczerego nawrócenia (św.Paweł, św.Augustyn, św.Franciszek "and many, many other"...) a także o tym, że Jezus był potwierdzoną postacią historyczną (pisał o Nim chociażby Herodot) a nie znaleziono Jego ciała aż do tej pory. Przykładów rzecz jasna mogę podać więcej, ale nie o to przecież tu chodzi.

 

Wspominasz o lasce wiary, dla mnie to ciezki temat, ja Boga prosilem wiele wiele lat o pewne rzeczy badz interwencje i praktycznie zadnych efektow

 

To nie tylko Twój problem przyjacielu ;) Ja mam podobnie, masz tak Ty i mnóstwo innych ludzi. Np. św.Brygida Szwedzka od małego prosiła Boga o powołanie do zakonu. Niestety jej powołaniem (mogłoby się wydawać) było wyjście za mąż i urodzenie ósemki (tak mi się wydaję) dzieci. Ona wbrew wszystkiemu nie poddała się i nadal prosiła Boga o powołanie do zakonu. W końcu (po kilkudziesięciu latach) się udało. Została młodą wdową, świętą i założyła własny zakon ;) Bóg bywa nieobliczalny i działa w najmniej oczekiwanym momencie :) 

 

do dzis go nie poznalem...

 

Zachęcam do przeczytania "Wyznań" św.Augustyna. On też miał z Bogiem na pieńku... bardziej niż my wszyscy razem wzięci ;)  

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie kupuję Boga jako zewnętrznego konstruktu który wpływa na nasz wszechświat. A już zdecydowanie nie kupuje wiary w personalnego gościa, który załatwi za mnie moje problemy. To uciekanie od odpowiedzialności za swoje czyny. 

Jeżeli ktoś rozumie zależność między czynem a konsekwencją, to po jaka cholerę prosić o efekt końcowy wyimaginowanego typa z brodą?

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Więc czy są to TWOJE przekonania?

 

Interpretuje Boga na swój własny sposób. Mogłoby się wydawać, że podążam za RM i TV Trwam, ale jest inaczej. W pierwszej kolejności stoję murem za św.Hieronimem, który mawiał: "Kto nie zna Pisma Świętego nie może znać Boga". A więc tak. Są to moje przekonania budowane na Pewnym Fundamencie. Skąd pewność, że to akurat Pewny Fundament? Zwyczajnie widzę jak odmienia moje życie na lepsze. Trudno mi o inne, bardziej "ludzkie" wytłumaczenie ;)

 

Sam doszedłeś do wizji chrześcijańskiego Boga i związanych z chrześcijaństwem dogmatów?

 

W pewnym sensie tak... miałem ciężkie dzieciństwo.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Interpretuje Boga na swój własny sposób. Mogłoby się wydawać, że podążam za RM i TV Trwam, ale jest inaczej. W pierwszej kolejności stoję murem za św.Hieronimem, który mawiał: "Kto nie zna Pisma Świętego nie może znać Boga". A więc tak. Są to moje przekonania budowane na Pewnym Fundamencie. Skąd pewność, że to akurat Pewny Fundament? Zwyczajnie widzę jak odmienia moje życie na lepsze. Trudno mi o inne, bardziej "ludzkie" wytłumaczenie ;)

 

 

W pewnym sensie tak... miałem ciężkie dzieciństwo.

 

 

Rozumiem. Dzięki za odpowiedź.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja osobiście bardzo lubię chrześcijaństwo ( konkretnie KRK). Podoba mi się mądrość zawarta w Piśmie Świętym, jak i obrzędowość. Warto zauważyć, że na świecie istnieją różne systemy i religie ale TYLKO w świecie kultury chrześcijańskiej wykształciła się i przetrwała idea równości i wolności osobistej wszystkich ludzi. 

 

Co mi się nie podoba zajebiście to pierdołowatość i fałsz w kościele - zarówno wśród kleru - jak i przede wszystkim wiernych. Jakoś nie potrafię strawić ludzi, którzy latami jojczą na kościół, opowiadają że boga_nima a potem na święta w podskokach na pastereczkę. Potem do ślubu oczywiście kościelnego. Bo trzeba zadbać co ludzie powiedzo. Ludzie, których przeważnie nawet nie lubią. Potem to samo z chrztem, komunią 

Albo staruszkowie, co to całe życie grzeszyli a nagle dewocja na starość - no ale tym można jeszcze wybaczyć. Wszak na mecie każdy może się przestraszyć(nawet Jaruzel ;)

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Petrus piszesz o swietych, praktycznie wszysyc ktorych wymieniles naleza do Kosciola Katolickiego...Nie chce podwazac Twojego zdania ale wydaje mi sie ze te objawienia,nawrocenia i tak dalej sa troche ''podkoloryzowane'' na potrzeby kosciola. Wydaje mi sie ze jedynie Sw. Pawel mogl miec cos wspolnego z Bogiem badz Sw.Augustyn ktorego lubilem czytac, ogolnie ta instytucja jest wyspecjalizowana w praniu mozgu.Tak jak napisal Brzytwa proszenie Boga o interwencje to zrzucanie odpowiedzialnosci za swoje zycie, jesli Bog za wszystko by odpowiadal to nie mielibysmy mordercow, gwalcicieli, pedofili i tak dalej. Popatrz na biskupow, nawet w Polsce, jeden alkoholi drugi pedofil , skoro Bog ich znal od urodzenia to w jaki sposob dostali swiecenia? Bog na to pozwolil? Przeciez znal przyszlosc i przewidzial ich czyny za ktore bede cierpiec inni i mimo wszstko ich powolal mowiac ''Twoim '' jezykiem? W dodatku pelnia bardzo wysokie stanowiska w kosciele . To jak to? Bo nie rozumiem, czyzby Bog sie pomylil? A moze to nie Bog? Konczac swoj watek chcialbym jeszcze dodac ze mam ogromna potrzebe wiary i checi poznania Boga jakikolwiek jest...Poprostu chcialbym go poznac, jego milosc i tak dalej, tez mialem bardzo trudne dziecinstwo i dobrze znam Kosciol i te wszystkie sprawy z tym zwiazane bo uciekalem sie do nich w czasie ogromnych cierpien psychicznych na przestrzeni mojego zycia...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To uciekanie od odpowiedzialności za swoje czyny.

Wiara nie każe uciekać. Bóg sprzeciwia się tchórzostwu co wyraźnie widać na kartach ST. Wiara ma Ci pomóc stawić czoła przeciwnościom, a nie je za Ciebie załatwić. To tak jak z alkoholikiem - wszywka ma mu pomóc przestać pić... ale przecież w pierwszej kolejności ważna jest tu silna wola uzależnionego.

zależność między czynem a konsekwencją, to po jaka cholerę prosić o efekt końcowy wyimaginowanego typa z brodą?

Za dobro się wynagradza a za zło karze - wie każdy. Tyle, że z Panem Bogiem jest w pewnym sensie tak jak z sądem. Osobiste przyznanie się do winy łagodzi karę. A "typa z brodą" nie skomentuję ;) Ufam Brzytwo, że wiesz dlaczego tak właśnie się Go przedstawia.

Co mi się nie podoba zajebiście to pierdołowatość i fałsz w kościele - zarówno wśród kleru - jak i przede wszystkim wiernych. Jakoś nie potrafię strawić ludzi, którzy latami jojczą na kościół, opowiadają że boga_nima a potem na święta w podskokach na pastereczkę. Potem do ślubu oczywiście kościelnego. Bo trzeba zadbać co ludzie powiedzo. Ludzie, których przeważnie nawet nie lubią. Potem to samo z chrztem, komunią

Albo staruszkowie, co to całe życie grzeszyli a nagle dewocja na starość - no ale tym można jeszcze wybaczyć. Wszak na mecie każdy może się przestraszyć(nawet Jaruzel ;)

Dlatego tak bardzo tęsknię za pierwotnym chrześcijaństwem :( To co opisałeś jest dla mnie bardzo przykre, bo mam oczy i widzę co dzieję się na "moim podwórku". Mam jednak nadzieję, że jeśli przez to, że ktoś wziął chrzest i raz w życiu odmówił szczerą modlitwę zapewni sobie opiekę Boga - jestem w stanie przymknąć na to oko. Poza tym siedzi w nim belka, dlatego nie upominam się zapalczywie o wywlekanie potknięć innych. Każdy z nas jest na swój sposób marnotrawnym synem... zawsze można wrócić.

objawienia,nawrocenia i tak dalej sa troche ''podkoloryzowane''

Obecnie w sprawach, o których mówisz toczą się procesy (np. w sprawie bł. Jerzego Popiełuszki, św. Jana Pawła II) sądowe z udziałem świeckich osób np. lekarzy. O pomyłkę jest niesłychanie trudno. Te procesy się powtarza, są zeznania świadków, karty przebiegu choroby itp.

Przeciez znal przyszlosc i przewidzial ich czyny za ktore bede cierpiec inni i mimo wszstko ich powolal mowiac ''Twoim '' jezykiem? W dodatku pelnia bardzo wysokie stanowiska w kosciele . To jak to? Bo nie rozumiem, czyzby Bog sie pomylil?

Tu kłania się dualizm. Dobro nie istnieje bez zła i i odwrotnie. Każde zło czemuś służy... tak było w przypadku Judasza. Pytanie tylko co my zrobimy z tym złem? W przypadku biskupów najlepsza byłaby głęboka skrucha i szczera poprawa ("Ilekroć upadam, tylekroć jestem mocny"). Niestety hierarchowie są zwykle pyszni i do winy przyznać się nie chcą... ale to w nich samych tkwi problem - nie w religii. Komunizm w swoich założeniach to ustrój "raju na ziemi"... ale pojawia się czynnik ludzki... no właśnie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

...

 

Wizja przyszłości chrześcijaństwa?

...

 

Kulturowo i instytucjonalnie chrześcijaństwo przegrało pierwszy raz za życia Kopernika. Był to przełom który był początkiem końca monopolu naukowego i wyznaczania standardów światopoglądowych przez kościół. Przegrywa coraz bardziej oddając pole działania instytucjom świeckim. Od tego nie ma odwrotu i ten proces dotyczy wszystkich religii. Im więcej ludzi będzie odchodziło od chrześcijaństwa w kierunku zjawisk kulturowych ( muzyka, teatr, kino, happening ) tym bardziej będzie się nasilał i umacniał ruch fundamentalny. Nastąpi tzw. sekularyzacja społeczeństwa. Niestety ludzie mają tendencje do radykalizowania poglądów i szacuje się że będzie to około 10 % populacji Polski. Chrześcijaństwo w Polsce stanie się folklorem ze swoimi rytuałami, mitami, obrzędami  w najuboższej warstwie ludzi, tak jak jest we Francji czy Niemczech.

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Albo staruszkowie, co to całe życie grzeszyli a nagle dewocja na starość - no ale tym można jeszcze wybaczyć. Wszak na mecie każdy może się przestraszyć(nawet Jaruzel ;)

Znałem kilka osób z zasadami, które nawet na łożu śmierci przypominały, żeby nie dawać zarobić sukienkowym darmozjadom, z okazji ich pochówku. Cóż, często jednak był ksiądz, bo rodzina stwierdziła: "co ludzie powiedzą". Tak się szanuje ostatnią wolę zmarłego.

Obecnie w sprawach, o których mówisz toczą się procesy (np. w sprawie bł. Jerzego Popiełuszki, św. Jana Pawła II) sądowe z udziałem świeckich osób np. lekarzy. O pomyłkę jest niesłychanie trudno. Te procesy się powtarza, są zeznania świadków, karty przebiegu choroby itp.

Ciekawe, jak świecki naukowiec, nawet kilkukrotny laureat nagrody Nobla, może stwierdzić, że uzdrowienie jest zasługą JPII, a nie, dajmy na to,Świętego Mikołaja. Bo uzdrowiony twierdzi, że modlił się do JPII? W ten sam sposób można twierdzić, że słodkość herbaty, jest efektem mieszania, a nie dosypanego cukru.

Tu kłania się dualizm. Dobro nie istnieje bez zła i i odwrotnie. Każde zło czemuś służy... tak było w przypadku Judasza. Pytanie tylko co my zrobimy z tym złem? W przypadku biskupów najlepsza byłaby głęboka skrucha i szczera poprawa ("Ilekroć upadam, tylekroć jestem mocny"). Niestety hierarchowie są zwykle pyszni i do winy przyznać się nie chcą...

Dobry Bóg wyznacza najgorsze kreatury na swoich urzędników na ziemi, bo chce pokazać, ze istnieje również zło...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Wiara nie każe uciekać. Bóg sprzeciwia się tchórzostwu co wyraźnie widać na kartach ST. Wiara ma Ci pomóc stawić czoła przeciwnościom, a nie je za Ciebie załatwić. To tak jak z alkoholikiem - wszywka ma mu pomóc przestać pić... ale przecież w pierwszej kolejności ważna jest tu silna wola uzależnionego.

 

 

Za dobro się wynagradza a za zło karze - wie każdy. Tyle, że z Panem Bogiem jest w pewnym sensie tak jak z sądem. Osobiste przyznanie się do winy łagodzi karę. A "typa z brodą" nie skomentuję ;) Ufam Brzytwo, że wiesz dlaczego tak właśnie się Go przedstawia.

 

Petrus, zajrzyj do tego wątku: http://braciasamcy.pl/index.php/topic/843-nap%C3%B3j-monster-to-sperma-szatana-na-blogu-pi%C4%99knej-ateistki/

i będziesz wiedział co myślę na temat wiary/niewiary.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Petrus, naprawdę wierzysz w objawienia i uzdrowienia za sprawą Boga? To są zmanipulowane historie tak samo jako wszelkie opętania, które są po prostu chorobą psychiczną ludzi mocno wierzących. Pomyśl......jakbys zareagował gdyby obecnie pojawił się człowiek, który uważa się za syna Boga, chodził po Polsce i nauczał? Potraktowałbyś go poważnie? Musiałbyś, skoro poważnie traktujesz historię o Jezusie. Ale dzisiaj takiego człowieka zamknęli by w zakładzie psychiatrycznym a w niektórych krajach skończyłby na elektrycznym krześle. Z dogmatami religijnymi jest tak jak z plotkami...im dłużej są powtarzane, tym wiekszą mają tendencję do stawania się faktami nie podlegającymi dyskusji. Dzisiaj nikt nikogo nie uzdrawia, nikt nie zmartwychwstaje, mało tego.... wszelkie tego typu historie przez pierwszego lepszego katolika zostałyby zignorowane. No ale wierzą w to samo, tylko dlatego, że tak jest napisane w książce sprzed 2000 lat (różnie to bywa z wiekiem Biblii, ale już pomińmy to). Ja nie przekonuje nikogo do zaniechania wiary w Boga, ale na litość Boską, wszystkie religie są wymyślone przez człowieka, wszystkie "święte księgi" są napisane przez człowieka i wszystko to jest skonstruowane w celu kontroli nad tłumem. Nijak ma się to do Boga, w jaki kolwiek sposób rozumianego. Kiedyś chrześijaństwo było sektą, a sektę od relgii odróznia tylko ilość wyznawców. Ja wiem Petrus, że wiara w Boga pomaga, zwłaszcza w trudnej sytuacji życiowej, ale naprawdę, żaden człowiek nie ma możliwości twierdzić, że wie coś więcej na jego temat, albo że przynależy On do jakiejś religii. Poza tym obecne chrześcijaństwo to jakiś twór z którego Jezus na pewno nie byłby zadowolony. Papieże uczynili z niego coś okropnego, z aprobatą budowania olbrzymich świątyń i kultem świętych na czele. Pamietam, że w szkole uczeni byliśmy na religii, że każdy katolik MUSI chodzić co niedzielę do kościoła, raz w roku się spowiadać itd. To jest okropne. Już jako dziecko doszedłem do tego, że skoro chcę porozmawiać z Bogiem, to mogę to zrobić w każdym miejscu a najlepiej w ciszy na łące lub w lesie. A przeprosić za złe postępowanie i podziekować za szczęście też moge wszędzie i mogę to zrobić osobiście, a nie przez księdza. Wtedy czujesz, że jesteś wolny i wcale to nie oddala od Boga, wręcz przeciwnie.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mnie zawsze zastanawialo dlaczego niby rzekomo JPII uzdrawia ludzi z drugiego konca swiata a na przyklad nie da uzdrowienia ludziom w POlsce, na przyklad jakiemus malemu dziecku ktory jest chory na raka  i tak dalej? A zreszta wierzac Biblii grzechem jest i to duzym modlitwy do ludzi, swietych i tak dalej.Nie jestem jakims biblio-znawca ale z tego co wiem to Bog mowil ze jedynie do niego trzeba sie modlic dlatego tak jak pisze Martin to wszystko jest troche na potrzeby KRK. A pozatyjmJezus nie stawrzal zadnej religii, wyznawal Judaizm...Poczatkowe Chszescijanstwo bylo naprawde zajebiste, dzieki temu stworzylismy najlepsza i najpotezniejsza chyba cywilizacje na swiecie, niestety ludzie odeszli od tego i efekty mamy jakie mamy. Uwzam osobiscie ze Biblia szczegolnie kilka ksiag ST ktore lubie czytac maja cos w sobie i uwazam ze Bog istnieje i  Jezus istrnia ale jak On zyl to walczyl z takimi jakimi dzisa sa abp Hoser, Wesolowski i inni...Pamietaj, zaden czlowiek nie ma na Ciebie wplywu po Twojej smierci...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"Kto nie zna Pisma Świętego nie może znać Boga"

 

Genialne! I mega kłamliwe. To jest w sumie tak bezczelne, że trudno cokolwiek powiedzieć sensownego. Ja czytałem biblię latami, Boga w niej nie znalazlem. To tak jakbym napisał, że kto nie czyta mojej strony, ten nic o życiu i kobietach nie zrozumie :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Petrus, naprawdę wierzysz w objawienia i uzdrowienia za sprawą Boga? To są zmanipulowane historie tak samo jako wszelkie opętania, które są po prostu chorobą psychiczną ludzi mocno wierzących. 

 

Do obrzędów egzorcystycznych przystępuje się dopiero po wydaniu opinii lekarskiej wykluczającej chorobę psychiczną. Polecam obejrzeć oparty na faktach film "Rytuał", który doskonale przedstawia przebieg tego wszystkiego. Do samej realizacji obrazu można mieć zastrzeżenia, aczkolwiek uważam, że warto poświęcić mu chwilę swojego wolnego czasu.

 

jakbys zareagował gdyby obecnie pojawił się człowiek, który uważa się za syna Boga, chodził po Polsce i nauczał? Potraktowałbyś go poważnie? Musiałbyś, skoro poważnie traktujesz historię o Jezusie.

 

Prawdopodobnie uznałbym go za kogoś, kto oszalał, gdyby... nie zamieniał wody w wino, nie mnożył pokarmu etc. Żydzi też traktowali Boga poważnie a jednak nie spostrzegli tak Jezusa. Przecież cały ST trąbił o nadejściu Mesjasza. Teraz św.Jan mówi, że Jezus przyjdzie powtórnie ale nie po to by nauczać a po to by sądzić. Dla człowieka wiary co najmniej dziwny byłby "remake" wydarzeń sprzed 2000 lat ;) Na pewno wiesz co mam na myśli :D 

 

Dzisiaj nikt nikogo nie uzdrawia, nikt nie zmartwychwstaje, mało tego.... wszelkie tego typu historie przez pierwszego lepszego katolika zostałyby zignorowane.

 

I dziś się uzdrawia drogi Martinie :) Nie tylko w duchu (nabożeństwa "o uzdrowienie" coraz bardziej popularne i przynoszące zaskakujące efekty) ale także na ciele (ojciec John Bashobora). Takich "historii" jest rzecz jasna więcej. Udokumentowana bilokacja o.Pio, jego stygmaty, krwawiące figury, obrazy, cudy eucharystyczne.

 

sektę od relgii odróznia tylko ilość wyznawców

 

Nie tylko Martinie. Powiedziałbym, że przytoczony przez Ciebie argument należy do tych mniej istotnych.

 

Pamietam, że w szkole uczeni byliśmy na religii, że każdy katolik MUSI chodzić co niedzielę do kościoła, raz w roku się spowiadać itd. To jest okropne. Już jako dziecko doszedłem do tego, że skoro chcę porozmawiać z Bogiem, to mogę to zrobić w każdym miejscu a najlepiej w ciszy na łące lub w lesie. A przeprosić za złe postępowanie i podziekować za szczęście też moge wszędzie i mogę to zrobić osobiście, a nie przez księdza. Wtedy czujesz, że jesteś wolny i wcale to nie oddala od Boga, wręcz przeciwnie.

 

Tak, to jest okropne. Też uważam, że człowiek powinien mieć daną możliwość - nie nakaz. Ja również praktykuję "namiot spotkania" w polach, gdzieś pod drzewem, generalnie gdzie mnie rower poniesie. Jednakże tylko w kościele mogę przyjąć sakramenty, których przyjmowanie nakazał Chrystus i tylko księżom zostało dane prawo do ich dawania. Jeśli chcesz mogę przytoczyć odpowiednie fragmenty z PŚ (dyskusje ze świadkami Jehowy wprawiły mnie w "bojach" ;)). 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przypomnę taki dowcip w temacie:

 

Zjazd ateistów:
Po przywitaniu wszyscy ateiści poszli pogrozić Bogu, pokazać jak sobie świetnie radzą bez niego.
Wszyscy skaczą jak najwyżej krzycząc "Boże, Ty chuju, Nic nam nie zrobisz, Chuj Ci w dupę!" itp. Tylko jeden facet siedzi na kamieniu i czyta gazetę.
Podchodzi do niego prewodniczący zjazdu i pyta:
-A czemu Pan nie fluga na Boga?
-Bo w niego po prostu nie wierzę.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.