Skocz do zawartości

Walka o męskość


Rekomendowane odpowiedzi

Cześć wszystkim, jestem tu nowy i zauważyłem ile cennych informacji znajduje się na forum dlatego mam nadzieję, że niektórzy z was mogliby pomóc i mi.


Mam 18 lat, mieszkam z rodzicami. Od małego dla rodziny byłem ten "idealny". Ale kiedy zacząłem "poważnieć" i dojrzewać zacząłem też zmieniać swoje myślenie. Zawsze byłem spokojny, nie wyróżniałem się. Nie chciałem nikomu wchodzić w drogę, zawsze uznawałem czyjeś zdanie nie broniąc swojego. Ale z czasem zauważyłem, że my jako mężczyźni mamy pewną rolę do odegrania w tym życiu. Musimy bronić swojej racji, walczyć ze wszystkim żeby nie dostać od życia w dupę. I od tego momentu zaczęła się moja zmiana. I teraz nie wiem, czy moi dotychczasowi znajomi i przyjaciele(nie mówię już o rodzinie..) nie akceptują mnie jako już człowieka z innymi wartościami i przekonaniami czy to moja wina z jakiegoś powodu, bo ilekroć im się postawię to sprawiają wrażenie jakbym im coś zrobił..

 

Odnośnie zmiany, frustruje mnie kiedy próbuje porozmawiać z kimś na poważnie a ta osoba chce jakby "trzymać mnie za rączkę" jakbym był jakimś dzieckiem, który sobie nie radzi i na którego trzeba patrzeć. Zawsze pomagałem innym chociaż o to nie prosili, i dzisiaj żałuję, myślałem że zrobią to samo kiedy ja będę potrzebował tej pomocy ale tak nie jest. Ludzie są tak zakompleksieni i tak bardzo nie chcą żeby ci się udało, że za cholerę ci nie pomogą byle tylko byś nie miał lepiej. Ile razy pochwalę się mojemu przyjacielowi, że coś mi się udało to albo mnie wyśmieje albo zignoruje..niby na żarty ale dobrze wiem, że w środku gdzieś go boli. Krótko mówiąc chyba dopiero teraz dostaje od życia za te lata pomagania innym i stawiania siebie na 2 miejscu.

Chciałbym, żeby ludzie w końcu zaczęli na mnie patrzeć z szacunkiem, a nie tylko mnie akceptowali, przecież nigdy nie robiłem nic złego a tyle razy im się przysłużyłem. Jestem gościem, który lubi zażartować i to często i nie wiem już czy ludzie myślą, że ja nie mam problemów? i, ze jestem takim wesołym gościem, do którego przyjdą jak tylko mają problem?

Może to kwestia tego, że ludzi dobrych często uważa się za słabych.

 

Kwestia też kobiet. Przez ostatnie 2 lata dosyć poważnie się zmieniłem. I chciałbym żeby do nich też to w końcu dotarło (chodzi o te znajome). Żeby zrozumiały, że nie jestem już tym miłym gościem z którym mogą się pośmiać czy obgadywać innych jak ze swoimi koleżankami.

Jeśli chodzi o ojca bo też wywiera na mnie duży wpływ. Jest agresywny, zawsze był, myślę że z tego względu że wiele rzeczy mu w życiu nie wyszło. Jestem od niego dużo większy a nie raz boje się cokolwiek mu odpowiedzieć. Byłem wychowywany głownie przez matkę która dała mi dużo spokoju. Kiedy on wrócił to było jak przejście z ekstremum do ekstremum. Teraz gdy mam już swoje lata część tego została we mnie i nadal boję się mu cokolwiek odpowiadać.

Kwestia rodziny. Myślę, że oni mają na mnie teraz największy wpływ bo z racji tego, że z nimi mieszkam przebywam z nimi najwięcej. Troszczą się o mnie jak o jakieś małe dziecko, mają gdzieś moje zdanie.

Jestem teraz bardziej agresywny ale nie chce im tego pokazywać bo jestem im wdzięczny za to że mam gdzie spać i za masę innych rzeczy.

Jeśli chodzi o matkę to choćbym z nią pogadał to i tak dalej będzie mnie traktować jak to "dziecko" bo zakładam że umiejscowiła swoje "szczęście" w tym etapie gdzie miała nad mną kontrolę czyli gdzieś 12/13 lat.

Ale ja już dojrzałem. Mam swoje życie, swoje problemy. Nie potrzebuje innych żeby mnie prowadzili. Mam swoje zdanie, swoje nowe wartości i przekonania.

Czuję się skuty. Bo nie mam kontroli nad samym sobą, ciągle ktoś inny chce ją sprawować.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witaj, ja też za młodu byłem miły, aż do pewnego zajścia o który może kiedyś w przyszłości napisze, zrozumiałem, że większość ludzi to tylko zwierzęta i należy ich traktować jak zdziczałe psy (seks , sen ,jeść i walczyć).
"Zamiast walczyć z watahą, napuść wilki na siebie"

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zastanów się, gdzie chciałbyś być za kilka lat, i czy wtedy otaczałbyś się obecnymi znajomymi ?. Nasze społeczeństwo jest tak skonstruowane ,że im bardziej się rozwijasz, tym bardziej będą  ciągnąć cię w dół. Widzą ,że społecznie im uciekasz, czują się przy tobie ,,gorsi" i dlatego starają się to wszystko hamować, a jeśli się nie uda ,zaczyna się podświadoma nienawiść do cb  .Najlepiej robić swoje ,rozwijać się i nie patrzyć na innych . Polecam uciąć wszystkie toksyczne relacje. 

2 godziny temu, Siódmy Samiec napisał:

Kwestia też kobiet. Przez ostatnie 2 lata dosyć poważnie się zmieniłem. I chciałbym żeby do nich też to w końcu dotarło (chodzi o te znajome). Żeby zrozumiały, że nie jestem już tym miłym gościem z którym mogą się pośmiać czy obgadywać innych jak ze swoimi koleżankami.

 

 

Wspominasz o kobietach ,które już znasz od kilku lat. Zapewne jesteś w głębokim friendzone, przez lata byłeś miłym, skromnym facetem, który dawał się wykorzystywać. Ciężko jest z tego wyjść , zmienić twój obraz w ich głowie. Polecam po prostu sobie odpuścić i zacząć poznawać nowe kobiety ,których jest cała masa.

 

PS: Jaką szkołę średnią wybrałeś ? 

Edytowane przez DCP
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, DCP napisał:

Zastanów się, gdzie chciałbyś być za kilka lat, i czy wtedy otaczałbyś się obecnymi znajomymi ?. Nasze społeczeństwo jest tak skonstruowane ,że im bardziej się rozwijasz, tym bardziej będą  ciągnąć cię w dół. Widzą ,że społecznie im uciekasz, czują się przy tobie ,,gorsi" i dlatego starają się to wszystko hamować, a jeśli się nie uda ,zaczyna się podświadoma nienawiść do cb  .Najlepiej robić swoje ,rozwijać się i nie patrzyć na innych . Polecam uciąć wszystkie toksyczne relacje. 

Wspominasz o kobietach ,które już znasz od kilku lat. Zapewne jesteś w głębokim friendzone, przez lata byłeś miłym, skromnym facetem, który dawał się wykorzystywać. Ciężko jest z tego wyjść , zmienić twój obraz w ich głowie. Polecam po prostu sobie odpuścić i zacząć poznawać nowe kobiety ,których jest cała masa.

 

PS: Jaką szkołę średnią wybrałeś ? 

Rzeczywiście co do kobiet może być to racja. Mi nie chodzi też o wchodzenie związek z nimi ale ogólne zmienienie ich przekonania względem mnie.

Chodzę do liceum.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zastanów się nad tym czy wgl. jest sens martwieniem się tym co inni ludzie myślą o tobie. Najbliższe 8 miesięcy poświęć na maturę, to powinno być teraz najważniejsze . Pomyśl o tym w ten sposób,  zainwestujesz teraz te kilka mc w naukę, po czym pójdziesz na studia, zmienisz środowisko, będziesz mógł zacząć wszystko od nowa, tylko tym razem nie popełnisz tych błędów co teraz.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W Twoim wieku każdy facet jest zagubiony, przerabiałem to, i czasami dostaję jeszcze odłamkami przeszłości, bo walka z pewnymi schematami działań bywa bardzo nierówna. Zamiast przejmować się opinią innych ludzi, skup się na sobie, i swojej przyszłości.

 

Weź się porządnie za naukę, zrób maturę, określ, w jakim kierunku chcesz się dalej kształcić, i inwestuj w siebie. Inni ludzie, kobiety, rodzina, oni wszyscy Ci nie pomogą. Mogą jedynie zasugerować możliwości działań, ale zwykle są to ICH niespełnione marzenia/cele, które teraz przenoszą na Ciebie, a przyznasz mi rację, że kto wie lepiej czego Ci potrzeba, niż Ty sam.

 

Ja wychodziłem z matrixa ponad 3 lata, w trakcie których działo się tyle rzeczy, że dziwie się sobie jak ja to wszystko ogarnąłem. Pewne rzeczy są w człowieku tak mocno zakorzenione, że ich likwidacja bywa bardzo żmudnym procesem. Dochodzi tu zwykle brak wsparcia, i "cenne" rady ludzi, którzy myślą, że są kimś, a tak na prawdę nie wiedzą, z której strony mają dupę.

 

Zrób sobie taki solidny rachunek sumienia, określ swój główny cel, inwestuj w siebie, i nie oglądaj się na innych. To będzie długa droga, ale jak zasznurujesz dobrze buty, to dojdziesz do celu.

 

Czytaj forum, pytaj Braci, gdy masz jakieś wątpliwości i wyciągaj odpowiednie wnioski.

 

Pozdrawiam ;)

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Siódmy Samiec Dokładnie, warto poświęcić ten czas, który został Ci do matury na naukę. Wiem, że łatwo powiedzieć a ciężko zrobić, bo imprezy/dupeczki/alkohol przyciągają. Jeżeli wchodząc w obecne towarzystwo byłeś miłym, spokojnym, ugodnym i bezkonfliktowym chłopcem, a teraz zmieniłeś się - to raczej jedyną opcją jest wejście w nowe towarzystwo z nowym zestawem cech. Starzy znajomi przyzwyczaili się, że jesteś taki i taki, więc dlaczego mieliby przestawiać się i zmieniać ukierunkowe w Twoją strone reakcje? Szczególnie, że jak piszesz, stałeś się dojrzalszy, więc zapewne pewniejszy siebie i nie dajesz sobie wchodzić na głowę. A to problem, bo znajomi nie mają już takiego pola do manewru w Twoim codziennym życiu :lol: Mówię to na swoim przykładzie, spróbuj w miarę możliwości odciąć się od znajomych. No, chyba że czerpiesz z tych znajomości jakieś wiadome profity :D A wchodząc w nowe grono, bądź po prostu sobą, a znajdziesz odpowiednich ludzi. Bo jak sam pisałeś, Twój przyjaciel wyśmiewał się albo ignorował to, że odnosisz sukces. W tej kwestii akurat często sam się podobnie zachowuje, mówie super a w głowie myśle odwrotnie. Z czego to wynika - nie wiem, może zazdrość, samouwielbienie albo bycie zwykłym chujem :lol: Ale jasnym jest, że trudno wyszukać prawdziwego przyjaciela. Próbuj i..ucz się :)

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

42 minutes ago, Przemek1991 said:

Ja wychodziłem z matrixa ponad 3 lata, w trakcie których działo się tyle rzeczy, że dziwie się sobie jak ja to wszystko ogarnąłem. Pewne rzeczy są w człowieku tak mocno zakorzenione, że ich likwidacja bywa bardzo żmudnym procesem. Dochodzi tu zwykle brak wsparcia, i "cenne" rady ludzi, którzy myślą, że są kimś, a tak na prawdę nie wiedzą, z której strony mają dupę.

Teraz wlasnie przechodze przez taki etap. Dzięki Twojemu postowi widze, ze nie jestem w tym sam bo inni tez to przechodzili. A zmienia sie w glowie doslownie wszystko.

Szkoda,ze tak myslacych osob jest jak na lekarstwo ,a ja w zyciu jeszcze nikogo takiego nie spotkalem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sam mam podobną sytuację.

Jednak w kwestii zazdrosnych, obgadujących znajomych z doświadczenia mam jeden skuteczny sposób na to - po prostu nic im nie mówić o tym co robisz. Może się obrażą, ale jak to to ja twój zajebisty kolega a Ty MI nie chcesz powiedzieć co robisz ?! Zazwyczaj odpowiadam "z chęcią bym Ci powiedział, tylko że z pewnych powodów nie mogę tego powiedzieć" lub obracam to w żarty mowie że jestem ciągle na wakacjach :) i wiem że nie mogę pęknąć przed nikim bo wtedy prędzej czy później każdy by się dowiedział.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Siódmy Samiec, osiągnięcie stanu umysłu pozwalającego na autonomiczne działanie to zdanie sobie sprawy, że Ty jesteś panem swojego losu i tak na prawdę cały ten wątek jest bezzasadny. Rodzice traktują Cię jak dziecko? Ich sprawa. Ciebie to nie obchodzi, bo nie mają wpływu na Twój mindset. Samice jak tampon? Ich sprawa. Nie pozwalaj im się wykorzystywać i będzie dobrze.

 

W relacjach międzyludzkich podejmując działanie nie możesz bezwarunkowo oczekiwać czegokolwiek od strony, z którą w tę interakcję wchodzisz. Jeśli komuś pomagasz to tylko dla siebie, żeby od czasu do czasu poczuć się lepiej, a nie dlatego że liczysz na rekompensatę. W przeciwnym wypadku spalisz się i popadniesz w dołek.

Dnia 23.08.2017 o 21:37, Siódmy Samiec napisał:

Ile razy pochwalę się mojemu przyjacielowi, że coś mi się udało to albo mnie wyśmieje albo zignoruje..

Nie chwal się, niech czyny mówią to co chcą powiedzieć słowa.

 

Dnia 23.08.2017 o 21:37, Siódmy Samiec napisał:

Chciałbym, żeby ludzie w końcu zaczęli na mnie patrzeć z szacunkiem, a nie tylko mnie akceptowali, przecież nigdy nie robiłem nic złego a tyle razy im się przysłużyłem. Jestem gościem, który lubi zażartować i to często i nie wiem już czy ludzie myślą, że ja nie mam problemów? i, ze jestem takim wesołym gościem, do którego przyjdą jak tylko mają problem?

Może to kwestia tego, że ludzi dobrych często uważa się za słabych.

Sam na siebie musisz patrzyć z szacunkiem, a to objawia się tym, że nie zabiegasz o atencję ludzi, gdyż tym samym pozycjonujesz ich wyżej od siebie. Stąd brak szacunku. Szanuj swój czas i interakcje, dobieraj ludzi, których darzysz swoim towarzystwem ostrożnie i z pietyzmem.

 

Dnia 23.08.2017 o 21:37, Siódmy Samiec napisał:

Kwestia też kobiet. Przez ostatnie 2 lata dosyć poważnie się zmieniłem. I chciałbym żeby do nich też to w końcu dotarło (chodzi o te znajome). Żeby zrozumiały, że nie jestem już tym miłym gościem z którym mogą się pośmiać czy obgadywać innych jak ze swoimi koleżankami.

Prosta sprawa, zacznij je mieć w dupie, przyjdą szybciej niż myślisz, zwłaszcza jeśli byłeś etatowym tamponem.

 

Dnia 23.08.2017 o 21:37, Siódmy Samiec napisał:

Kwestia rodziny. Myślę, że oni mają na mnie teraz największy wpływ bo z racji tego, że z nimi mieszkam przebywam z nimi najwięcej. Troszczą się o mnie jak o jakieś małe dziecko, mają gdzieś moje zdanie.

Nikt nie może mieć na Ciebie większego wpływu niż Ty sam. Jeśli tak nie będzie to laska owinie Cię wokół palca, bo przecież w końcu również z jakąś zamieszkasz. To samo tyczy się dzieci. Jeśli nie Ty wyznaczysz ramy i granice, ktoś zrobi to za Ciebie, a Ty stracisz kontrolę i szacunek.

 

Dnia 23.08.2017 o 21:37, Siódmy Samiec napisał:

Jeśli chodzi o matkę to choćbym z nią pogadał to i tak dalej będzie mnie traktować jak to "dziecko" bo zakładam że umiejscowiła swoje "szczęście" w tym etapie gdzie miała nad mną kontrolę czyli gdzieś 12/13 lat.

Ale ja już dojrzałem. Mam swoje życie, swoje problemy. Nie potrzebuje innych żeby mnie prowadzili. Mam swoje zdanie, swoje nowe wartości i przekonania.

Czuję się skuty. Bo nie mam kontroli nad samym sobą, ciągle ktoś inny chce ją sprawować.

Nie gadaj. Działaj. Z kobietami nie rozmawia się na poważnie i o problemach, które są ważne, bo dajesz im oręż do łapki (wiedzą jak uderzyć, żeby zabolało, kiedy nastaje odpowiednia sytuacja). Nie zabiegaj o jej szczęście, jeśli sama nie ogarnie stanu szczęśliwości, nic z zewnątrz jej nie uszczęśliwi. Masz swoje zdanie wartości i przekonania? Manifestuj je bez kłapania dziobem o tym, że je masz i nie szukaj w środowisku akceptacji dla swoich wartości. To, że jesteś skuty to tylko Twoja nieudolność w trzymaniu ramy. Nie przejąłeś kontroli i jesteś zamknięty w psychice 12-15-stolatka. O ile się to nie zmieni - będziesz uznawany za słabego.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Dnia 23.08.2017 o 21:37, Siódmy Samiec napisał:

Ale ja już dojrzałem. Mam swoje życie, swoje problemy. Nie potrzebuje innych żeby mnie prowadzili. Mam swoje zdanie, swoje nowe wartości i przekonania.

Czuję się skuty. Bo nie mam kontroli nad samym sobą, ciągle ktoś inny chce ją sprawować.

Dla rodziców zawsze będziesz dzieckiem i zawsze będą ci chcieli pomagać, tego nie zmienisz. Kiedyś próbowałem i sam Syzyf miał niezły ubaw :)

Z własnego doświadczenia mogę napisać, żebyś słuchał rad rodziców ale nie kłócił i nie sprzeczał się z nimi a już na pewno nie przekonywał ich że nie mają racji albo że Ty wiesz lepiej. Wysłuchaj rad ale rób po swojemu. Jeśli rady się będą pokrywać z Twoimi poglądami to super, jeśli nie to trudno.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dnia 24.08.2017 o 01:22, Siódmy Samiec napisał:

Rzeczywiście co do kobiet może być to racja. Mi nie chodzi też o wchodzenie związek z nimi ale ogólne zmienienie ich przekonania względem mnie.

Chodzę do liceum.

A co to jest innego jak nie związek ? Zadawanie się z pewnym określonym zbiorem ludzi to klan , w nim panują zasady różnej maści np: koleżeństwo , adoracja ,pomoc intelektualna, pomoc fizyczna(dźwiganie lodówki na 11 piętro) :ph34r:  itd . Teraz skoro chcesz coś w sobie zmienić oczywiste jest , że dostaniesz opór bo zmieniasz struktury relacji (zaburzasz układ) klanu . Nigdy więcej nie myl związku mężczyzna - kobieta z ogólnym pojęciem związku . Związek to nic innego jak dwustronny wektor relacji pomiędzy osobnikami danego gatunku .

ale się na pierdziałem.......

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.