Skocz do zawartości

Dotyczy: Śluby, wesela i ich niebagatelne koszty. Jaki to ma sens?


samiczka

Rekomendowane odpowiedzi

14 minut temu, Insightful napisał:

Doświadczenie wyniesione z pracy ? ;)

No tak ;) ma szkołę nauki tańca na rurze, czy jak to ona ładniej nazywa pole dance (bo przecież rura się tak źle kojarzy) :D

A najlepsze było, że jak to na weselu - coś tam wypiłam i następnego dnia mówię rodzicom, że śniło mi się, że panna młoda tańczyła na rurze na weselu. A oni mi mówią, że to przecież nie był sen :D

 

@MoszeKortuxy

A jako gość chodzisz? Czy raczej starasz się znaleźć jakąś wymówkę? ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

22 godziny temu, samiczka napisał:

Nie jestem pewna, czy umieściłam temat w dobrym dziale, jeśli nie to przepraszam i proszę administrację o przeniesienie.

Swoje złote, myśli powinnaś zamieścić w tym temacie, możesz uświadomić Nas wszystkich po co zakładasz temat dodatkowy?
Rozumiem, że twoje myśli, są tak czyste i nieskazitelne, że nie zmieszczą się w worku pełnym, samych, samczych prawd?
Bo po mojemu sprzedajesz niebezpieczny tok myśleniowy - jestem inna, wyjątkowa, bogata a reszta żyje w biedolandii, gdzie na weselach się daje ale po pysku a z pieniędzy to tylko ruble białoruskie, dla Januszy na taksówkę rano.

22 godziny temu, samiczka napisał:

Jakie wy macie doświadczenia ze "zwracaniem" się wesel?

Jak dużo wypiję, to dużo potrafi się zwrócić i to nie tylko mi - dużo takich Januszy weselnej, ekonomii się znajdzie :)

22 godziny temu, samiczka napisał:

Moja siostra robiła nie tak dawno wesele i gdyby płacili za wszystko sami byliby na plusie jakieś 40tysięcy, a że za praktycznie wszystko oprócz sukni, obrączek i garnituru płacili rodzice to są na plusie 140tysięcy ;) Łatwo, szybko i przyjemnie :)

Jako typową samiczkę kręci cię forsa, wiedz albo przyjmij do wiadomości, że nie każdy ma bogatych rodziców, którzy gotowi są wyłożyć takie pieniądze na wesele - zdecydowana większość ludzi, którzy się pobierają - niezależnie od wieku - muszą na to pracować, odkładać po parę lat, odejmować sobie ,,od pyska", zaciągać kredyty i tak dalej. Nie każdy urodził się pod takim dachem aby od własnego, starszego usłyszeć - ,,dam ci 60 tysięcy na wesele" - swoją drogą ja nie chciałbym aby przykładowo moi rodzice dokładali, aż tak gigantyczną kwotę pieniędzy. Oczywiście nie zabroniłbym im pomóc finansowo całą imprezę, ale są pewne granice, których nawet w relacjach rodziców z ich dziećmi, przekraczać nie należy. Proceder, który opisałaś pokazuje jedynie ,,idiotyzm" ludzi, którzy wyłożyli na wesele taką górę szmalu - na miejscu młodych, zwyczajnie zwróciłbym kwotę, którą im rodzice wyłożyli w kosztach na organizację, byliby dalej do przodu.
Ale jak już zaznaczyłem - typową samiczkę, taką jak ty - kręci forsa, pokazywanie władzy dzięki nim, bogatość, wygoda a do tego promowanie cwaniactwa i zwyczajnego oszustwa byleby tylko pokazać się rodzinie zza granicy - nie będę wnikać czy raz na 10, czy 20 lat. Rozumiem, że plan wesela przewidział walki na miecze świetlne, pokazy laserowe, sztuczne ognie w trakcie poprawin, występ kilku krajowych kapel weselnych?

22 godziny temu, samiczka napisał:

Dobre jedzenie, alkohol, muzyka, czego chcieć więcej ;)

Jeszcze więcej dobrego alkoholu, jeszcze więcej dobrej muzyki oraz jeszcze więcej ,,frajerów", którzy się na to zrzucą.

52 minuty temu, samiczka napisał:

Byłam na weselu gdzie, uwaga uwaga, PANNA MŁODA tańczyła na rurze

Dowód na to, że żonę można znaleźć także na Roksie, agencjach towarzyskich, nocnych klubach ze striptizem...zasadniczo zwyczajna kobieta w utrzymaniu dużo kosztuje, to taka będzie kosztować jeszcze więcej a mąż nie ma pewności, że żonka zrezygnuje z zawodu i dodatkowego dorabiana na boku :D

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

18 minut temu, Szakal napisał:

Tak, ale musi być naprawdę bardzo bogata, piękna i miła. I chcieć się korzystnie dla mnie potem rozwieść :P

Ej no nie można mieć wszystkiego :P musisz wykreślić co najmniej 3 :P

 

5 minut temu, Odlotowy napisał:

Swoje złote, myśli powinnaś zamieścić w tym temacie, możesz uświadomić Nas wszystkich po co zakładasz temat dodatkowy?

Z tego co zrozumiałam samiczki tylko w rezerwacie.

 

Jeśli chodzi o rodziców jako fundatorów imprezy - generalnie w naszej rodzinie za mąż wychodzi się stosunkowo młodo. Młodzi nie mają wtedy zbytnio oszczędności i kasy by coś takiego opłacić. Rodziców mam, nie ukrywam, bogatych i było ich stać na to, by każdemu z PIĘCIORGA mojego rodzeństwa przynajmniej w połowie zapłacić za wesele (zwykle składali się ze swatami po połowie).

Ale to też nie jest takie kolorowe jakby się mogło wydawać - nie możesz zrobić wesela takiego jak TY chcesz, ale takie jak ONI chcą. Ja sama chciałam cichy ślub gdzieś za granicą. Powiedzieli, że mogę nie wracać do domu po tym ślubie ;) Zapłacili za ślub, owszem, ale to była bardziej impreza dla nich, niż dla mnie. Oni zrobili listę gości (ja tylko mogłam dopisać kogoś jeśli chciałam, skreślać nie mogłam), zaprosili swoich znajomych, ludzi z pracy, swoich kuzynów, itd. Gdyby nie zapłacili na pewno tej imprezy by nie było po prostu, chcieli zrobić - to zrobili.

I wydaje mi się, że to częsta praktyka na weselach opłacanych przez rodziców - to też ich impreza i nawet często na zaproszeniach jest tekst "wraz z rodzicami mają zaszczyt zaprosić Sz.P...."

A co do wesela siostry, fajerwerków nie było, bo nie dostali zgody na nie :( musieli się zadowolić balonami ledowymi :(

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W mich stronach w których obecnie przebywam wygląda to tak:

 

- rodzice pokrywają koszty wesela (każda ze stron płaci za swoich gości tzn rodzice pana młodego za swoich, panny młodej za swoich). Taka tradycja regionalna do tego dochodzi jakieś popieprzone odpraszanie sąsiadów i tego typu nie pojęte mi ceregiela .... nie wspominając o przepychu i prześciganiu się w nim. No ale ... kto bogatemu zabroni, każdy robi jak chce. Wesela duże, starzy płacą. Młodzi zbierają hajs bez wkładu własnego. Czysty biznes oczywiście dla młodych, nie dla rodziców.

 

;)

 

Ja na wesela nie chodzę. Nie dla mnie "rozrywka".

 

Edytowane przez SennaRot
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

25 minut temu, SennaRot napisał:

W mich stronach w których obecnie przebywam wygląda to tak

U nas bardzo podobnie, z tym, że bez podziału: "nasi goście", "wasi goście" - bardziej podchodzą na zasadzie - będziemy rodziną, więc zapłaćmy po pół. Ojciec pana młodego kupuje wódkę i często płaci za orkiestrę, matka panny młodej kupuje ciasta na paczki dla gości i opłaca kwiaciarnię. Więc młodym pozostaje ubrać się i kupić obrączki ;) chociaż znam przypadki, gdzie i obrączki mieli za darmo, bo dostawali złoto od rodziców/dziadków do przetopienia ;)

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co do sukienek to kolejny paradoks ślubny - wypożyczenie kosztuje jedynie kilkaset zł mniej niż kupno, więc większość kupuje z myślą, że może sama sprzeda i będzie mniej stratna, tak przynajmniej moje koleżanki robiły. Kolejna rzecz - fryzjer, makijaż, paznokcie - 2x droższe bo ślubne. Idziesz na zwykły french - 70 zł, idziesz na ślubny - 120 zł ten sam french, z jednym małym kwiatkiem przyklejonym.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@(Nie)Typowa Nieświadomy konsument - najlepszy konsument.

 

BTW byłam jakieś 10 lat temu na wiejskim weselu, gdzie wszystko baby same przygotowały (matka panny młodej, pana młodego, sąsiadki, babki, ciotki itd.). Ich mężowie w tamtym czasie na polu jakieś roboty wykonywali. To było  najlepsze wesele na którym byłam. 

 

Podobała mi się taka idea, że baby przy tłuczeniu kotletów swoje gdaczą, a faceci przy żniwach swoje :D

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 godzin temu, samiczka napisał:

No to muszę pogratulować asertywności, bo ja bym chyba nie potrafiła komuś odmówić

 

OT zrobię:

 

Nieasertywna kobieta??
Borze szumiący, normalnie Yeti widzę...

 

Faceci mogą się uczyć asertywności od kobiet.

Są w tym mistrzyniami.

 

O ILE CHCĄ I IM SIĘ TO OPŁACA.

 

A tak...

"no miałam wesele z przytupem, ale WCALE NIE CHCIAŁAM"

 

Muahahahhahaaa

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Odnośnie prezentów ślubnych, gdzieś słyszałam (chyba na Słowacji), że koperta jest otwierana za raz przy wręczeniu, więc wszyscy wiedzą kto ile dał :D Tam skąd ja pochodzę, często zdarzały się  tzw. puste koperty, więc nie zawsze inwestycja się zwróciła:D

Mój sąsiad zrobił wesele na 300osób - zabawa na 4 dni ...i niestety był zonk.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

22 godziny temu, Arrinera napisał:

Czy się zwróci to się jeszcze okaże... intercyza była? :D W przypadku rozwodu zwracają pieniądze rodzicom? ;)

Nie było :) w naszej rodzinie nikt nie ma podpisanej intercyzy - moi rodzice, żadne z mojego rodzeństwa, nikt z wujków/cioci/kuzynostwa, a nawet z kuzynostwa drugiej linii :)

Ja chyba byłam pierwsza, która w ogóle rozważała jej podpisanie - co prawda już sporo po ślubie, ale w końcu i tak się nie zdecydowałam.

 

I w całej rodzinie tylko jeden rozwód - syn cioci mojej mamy, on postawił wyjechać do Korei, ona chciała zostać w Polsce, związku na odległość nie chcieli, więc rozstali się, ale w pełnej zgodzie.

A ze wszystkich małżeństw to może ze dwa są takie nie za szczęśliwe, co widać na pierwszy rzut oka. U reszty WYDAJE MI SIĘ (bo oczywiście może to być gra pozorów), że naprawdę dobrze się im układa - a np po moich rodzicach wiem na 100%, że są małżeństwem cudownym. Myślę, że duży wpływ ma również to, że nie brakuje im pieniędzy, więc tak sobie luźno żyją, nie zastanawiając się co jutro włożą do garnka, albo za co spłacą kredyt.

 

16 godzin temu, (Nie)Typowa napisał:

Kolejna rzecz - fryzjer

Dokładnie - byłam u fryzjera z siostrą. Czesała nas obie dokładnie tyle samu czasu - mi wzięła 120zł, siostrze 220zł, bo to nie jest już uczesanie, ale "fryzura ślubna"

Naściemniać, że zwykła fryzura to też nie bardzo, bo zwykle się idzie na próbną, próbuje przypiąć welon/wianek/czy co tam chce, więc fryzjerka już pamięta.

 

14 godzin temu, Stary_Niedzwiedz napisał:

Faceci mogą się uczyć asertywności od kobiet.

Są w tym mistrzyniami.

A wszyscy faceci są dobrymi kierowcami i kobiety mogą się od nich uczyć ;) chyba trochę za bardzo generalizujesz?

Już nie mówiąc o kontekście - powiedzieć komuś : "nie przyjdę na Twoje wesele kuzynie, bo nie lubię takich imprez" (a nie "nie przyjdę, bo nie dostanę urlopu") to wyższy poziom asertywności i znam naprawdę mało osób, które by były w stanie tak odmówić przyjścia, zamiast wymyślić jakąś ściemę.

Nawet na wesele siostry - odmówiło jakieś 20 osób, każda z jakąś bzdurną wymówką typu: "nie mamy z kim zostawić dziecka (mogli wziąć ze sobą, były wynajęte opiekunki do dzieciaków, nawet bardzo małych, oraz pokój dla dzieci na sali, więc można było podejść w każdej chwili i mnóstwo matek z tego korzystało)", "mam bardzo ważną wizytę u lekarza (w sobotę po południu, a nawet jeśli można przyjść dopiero po wizycie)", "jestem w ciąży i mogę się źle czuć (4 miesiąc,do pracy chodzi normalnie)", a nikt nie powiedział wprost : "nie mamy ochoty przyjść, bo nie lubimy Ciebie/Twoich rodziców/takich imprez/bo nam się nie chce".

 

14 godzin temu, Stary_Niedzwiedz napisał:

"no miałam wesele z przytupem, ale WCALE NIE CHCIAŁAM"

Każdy ma inne pojęcie tego co to wesele z przytupem ;) Wiejskie wesele, które miała (bądź będzie miała) KAŻDA osoba z mojej rodziny i znajomych to coś takiego z przytupem? Szczerze? Dla mnie to nic specjalnego czym można by się było pochwalić. Zwłaszcza 10 lat temu, kiedy takich cudów wianków jak teraz po prostu nie było :)

Dla mnie wesele z przytupem, którym bym się mogła przechwalać byłoby takie jak na zdjęciach niżej - ślub we Włoszech w pięknej scenerii i małe przyjęcie dla najbliższej rodziny. I wiesz co jest najgorsze? Moich i narzeczonego rodziców byłoby nawet stać żeby za coś takiego nam zapłacić, ale powiedzieli, że absolutnie nie, bo na weselu mają być wszystkie cioteczne babki, sąsiedzi i ludzie z pracy taty - a im się takie wymysły nie spodobają ;) A wiesz co było jeszcze gorsze? Że nawet narzeczonego było stać żeby zapłacić za takie wesele - ale rodzice powiedzieli, że nie przyjdą i mam się później nie pokazywać im na oczy ;)

 

Nie każda dziewczyna marzy o weselu na 200 osób i sukni mającej 15 warstw tiulu :) A apropos sukni - chciałam ubrać zwykłą białą wyjściową sukienkę do kolan zamiast typowej sukni ślubnej - tata powiedział, że nie przyjdzie na ślub jak będę wyglądała jakbym wyszła na spacer :)

Reasumując - to, że rodzice płacą to nie jest zawsze ich dobra wola, bo to nie raz bardziej ich impreza niż samych młodych ;)

1.jpg2.jpg

15 godzin temu, Selqet napisał:

BTW byłam jakieś 10 lat temu na wiejskim weselu, gdzie wszystko baby same przygotowały (matka panny młodej, pana młodego, sąsiadki, babki, ciotki itd.). Ich mężowie w tamtym czasie na polu jakieś roboty wykonywali. To było  najlepsze wesele na którym byłam. 

 

Podobała mi się taka idea, że baby przy tłuczeniu kotletów swoje gdaczą, a faceci przy żniwach swoje :D

Moi rodzice mieli wesele pod namiotami i właśnie tak jak pisałaś - kobiety tydzień przed gotowały.

A faceci? Tydzień przed rozpoczynali rozkładanie namiotów (oczywiście % nie brakowało) i tydzień po weselu składali namioty :D więc wesele trwało ponad 2 tygodnie

 

6 godzin temu, Smerfetka napisał:

tzw. puste koperty

Coooo?! Ale jak to puste? Sama kartka z życzeniami, czy sama pusta koperta?

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja pamiętam weseliska z lat 80-tych na wsiach. Po stodołach na bojewisku nazwoziło się gałęzi brzózek przybrało to wszystko pachniało. Plandekami pozasłaniane zapola.  Potańcówki były obok stodoły. Podłoga zbita z desek jak się kurzyło to zlewało się lekko konewką. Takie były weseliska że hej. Jak już było koło północy to już towarzystwo był dobrze podchmielone to ze stołu skubnęło się flaszkę i szło za plandekę a tam słychać było w słomie jak się tarzały młode parki i starsze też  a my pociągali z gwinta wódę. Tam dużo się nie wypiło po parę łyków i już szumiało w głowie. Wydaje Mi się że było Fajniej.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 godzin temu, samiczka napisał:

a nikt nie powiedział wprost : "nie mamy ochoty przyjść, bo nie lubimy Ciebie/Twoich rodziców/takich imprez/bo nam się nie chce".

Lub też, że nie mamy kasy, żeby dać w kopertę 3 tys. bo dziecko w drodze, choroba w rodzinie, itp.

Ja uważam że kobiety nie są mistrzyniami asertywności, tylko właśnie mistrzyniami wymówek. Sama nie potrafię po prostu powiedzieć "nie", zawsze muszę wymyślić coś na wymówkę, nie umiem zakończyć odmowy na zwykłym "nie" i koniec, czuję się zobowiązana wytłumaczyć, usprawiedliwić, nie wiem czemu takie programowanie? Nawet jak wiem że ktoś mnie wykorzystuje to i tak nie umiem się nie tłumaczyć.

 

A co do pustych kopert to raczej bez kartki, bo kto by sie przyznawał że daje pusta kopertę... Słyszałam że jakieś pocięte gazety dają i takie tam... kreatywne pomysły rodaków-cebulaków. Lepiej już nawet bzdurną wymówkę wymyślić i nie iść niż iść z pustą kopertą byle się nażreć i nachlać i to za free. W sukience z nie oderwaną metką, żeby jutro zwrócić do sklepu (widziałam na własne oczy że wystawała metka, i to nieprzypadkowe bo laska zamiast oderwać tą metkę to ją schowała).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dnia 26.08.2017 o 07:43, (Nie)Typowa napisał:

Lub też, że nie mamy kasy, żeby dać w kopertę 3 tys. bo dziecko w drodze, choroba w rodzinie, itp.

To akurat były bardzo majętne osoby, z tym, że mają spinę z naszymi rodzicami. Niby z nami (dziećmi) normalnie rozmawiają, ale zarówno oni jak i ich dzieci każde wymyśliło bzdurną wymówkę, dlaczego nie mogą przyjść.

Co do odmawiania, mam dokładnie tak samo, nie umiem się nie tłumaczyć. I widzę, że większość osób tak ma, więc stwierdzenie, że kobiety są asertywne to bzdura.

 

Dnia 26.08.2017 o 07:43, (Nie)Typowa napisał:

Lepiej już nawet bzdurną wymówkę wymyślić i nie iść niż iść z pustą kopertą byle się nażreć i nachlać i to za free.

Albo po prostu powiedzieć: "Wiesz mamy ciężką sytuację finansową i nie stać nas w tym momencie, żeby dać wam prezent, ale później to jakoś wynagrodzimy". A nie przed wszystkimi gośćmi udawać, że się daję grubaśną kopertę (z naciętymi gazetami w środku).

 

Dnia 26.08.2017 o 08:05, Smerfetka napisał:

Koperta z życzeniami, ale nie podpisana :D (tak słyszałam...)

No pięknie :D z tym, że każdy przecież swoje życzenia podpisuje, więc łatwo później dojść, kto dał pustą :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dnia 24.08.2017 o 02:08, samiczka napisał:

świeżo upieczona żonka rzuca pracę mimo, że nie jest w ciąży, i mimo tego, że dopiero co kupiono mieszkanie to ciągłe wyjazdy na zagraniczne wakacje, częste imprezki, sporo nowych ciuchów itd :) Wy faceci pewnie tego nie potraficie ocenić, ale ja umiem dostrzec, że dziewczyna w tym miesiącu kupiła sobie trzecią torebkę za prawie 1000zł ;)

Skoro jesteś na tym forum to ten cytat wyczerpał temat.

@Odlotowy wyjaśnił kwestie finansową.

@samiczka Względem zaś niskiego % rozwodów to cytat powyżej też wyczerpuje temat.

 

Teraz mogę się odnieść do tematu, w Twoim przypadku autorko to przykre że miałaś ślub dla rodziców nie dla was ale cóż to $ było ważniejsze. Ja gdybym już zdecydował się popełnić te "samobójstwo" musiało by być one stworzone dla nas pod nas i dla najbliższych a nie jakichś gąb których nie znam, bo dla mnie pieniądze są istotne ale nie najważniejsze.

Edytowane przez Piccardo
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 miesiąc temu...
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.