Skocz do zawartości

Zaczynam się przywiązywać


Lethys

Rekomendowane odpowiedzi

Witam Braci!

 Panowie, sytuacja wygląda następująco... Od 8 miesięcy jestem w związku. Wszedłem w niego rok po zakończeniu kilkuletniej relacji ( zostawiła mnie dla innego), los chciał że po pierwszym rozstaniu trafiłem tu - na forum i dowiedziałem się dużo o psychice kobiet, ich zachowaniach i sztuczkach. Przed wejściem w nowy (obecny) związek byłem raczej sceptycznie nastawiony na jakiejkolwiek głębsze relacje z kobietami, ale poznałem fajną dziewczynę na studiach, zakochana we mnie od początku po uszy, więc po jakichś 2 miesiącach znajomości uznałem, że co mi tam, wchodzę w to, może coś z tego będzie.... No i rzeczywiście, wdrożyłem wszystkie rady z forum, dziewczyna wie, że mogę w każdej chwili odejść, jak okaże mi brak szacunku itp. Generalnie chodzi, jak w szwajcarskim zegarku. W czym wiec problem? Tak długo, jak na początku traktowałem ten związek na "lajcie" i było mi bez różnicy, co ona robi, gdzie chodzi, z kim się spotyka (miałem generalnie, brzydko mówiąc wyjebane - co będzie dalej, to będzie), tak teraz, po 8 miesiącach, widzę, że zaczynam się wkręcać emocjonalnie i pojawiają się we mnie pierwsze, jeszcze lekkie oznaki zazdrości, tęsknoty w czasie dłuższych wyjazdów, częściej dostaje ode mnie jakieś małe prezenciki, czułe słówka (oczywiście, nie sypię tym jak z automatu, ale kiedyś robiłem to ekstremalnie rzadko, a mimo to latała za mną jak głupia). Panowie, nie chcę znowu przerabiać bólu związanego z przywiązaniem się i rozstaniem, bo już to przeszedłem i nie było łatwo, jednak chcę pociągnąć ten nasz układ jeszcze jakiś czas. Jak zatrzymać ten "biało-rycerski proces"? Kobieta dalej ma mnie za silnego samca, ale w głębi siebie czuję, że powoli spadam.

 Pracować jeszcze intensywniej nad pewnością siebie? Jeszcze dogłębniej tłumaczyć sobie, że kobieta, ani nic innego szczęścia mi nie da? Że szczęście mam w sobie? Nie wiem, jak do tego podejść.

 Za wszelkie rady dziękuję!

 

 Piszę z telefonu, więc za wszystkie błędy przepraszam.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie przejmuj się, że zdarzy ci się "zbiałorycerzyć", bo od nieuświadomionego samca różnisz się wiedzą. Twoje pozostałości w zachowaniu z matriksa jeszcze przez wiele lat będą się uaktywniały, więc nie łam się i nie przerywaj kuracji opartej na lekturze książek i forum. Prawda jest taka, że nie dasz rady być alfiarzem przez cały czas. Wymaga to niesamowicie dużo energii.

Pozwól sobie na popełnianie błędów, ale nie zapominaj o wyciąganiu wniosków. Najlepiej spisuj sobie białorycerskie wybryki, żebyś wiedział, kiedy nadchodzą słabe sytuacje i jak z nimi walczyć.

Edytowane przez koksownik
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, Lethys napisał:

tak teraz, po 8 miesiącach, widzę, że zaczynam się wkręcać emocjonalnie i pojawiają się we mnie pierwsze, jeszcze lekkie oznaki zazdrości, tęsknoty w czasie dłuższych wyjazdów, częściej dostaje ode mnie jakieś małe prezenciki, czułe słówka

 

   Idź za głosem serca, zakochanie to piękna rzecz i daje lepszego kopa od narkotyku. Nie żałuj sobie, zazdroszczę Ci tego stanu, chciałbym go kiedyś przeżyć.

Ale, niech rozum panuje nad sercem! Musisz mieć dalej na nią wyjebane, niech zakochanie nie przesłoni Ci rzeczywistości i przyszłości. 

Prezenciki z rzadka są dobre, dają jej poczucie że dbasz o nią, nie rób tego przesadnie, bo ją zepsujesz. 

 

9 minut temu, Lethys napisał:

No i rzeczywiście, wdrożyłem wszystkie rady z forum, dziewczyna wie, że mogę w każdej chwili odejść, jak okaże mi brak szacunku itp. Generalnie chodzi, jak w szwajcarskim zegarku.

 

   Właśnie o to chodzi, niech wie że nie jest tą jedyną, trzymaj ramę, reaguj na każde jej gierki, nie reaguj na płacz i próby wymuszenia, ucinaj to w zarodku, a wszystko będzie dobrze.

Jeszcze raz mówię, pofolguj sobie z uczuciem, ale wiedz że wszystko co dobre kiedyś się skończy, w końcu będą naciski na ślub, dzieci. Wtedy sam ocenisz czy warto.

 

Pozdro.

  • Like 7
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Adolf nie masz wrażenia że jedno drugiemu zaprzecza, zakochanie jest fajne ,fakt ale przez ten stan właśnie tracimy kontrolę. Zaczyna się liczyć narkotyk i jego dawca a to dla chłopa niezbyt zdrowa sprawa. Bo kiedy go zabraknie będzie chujowo więc robimy wszystko żeby go nie zabrakło.

Właśnie dlatego unikam ostatnio bab bo boję się jak @Lethys że zacznę rozmiękać po kilku miesiącach z babą jak karton na deszczu a tego bym nie chciał. Za miętki  jestem na baby już nie mówiąc o okolicznościach bożonarodzeniowych kiedy bywam plastyczny jak masło.

Jakie lekarstwo bym zastosował gdybym rozmiękał jak autor - wyjazd "na ryby" w męskim gronie na 3-7 dni i zero telefonów.

Edytowane przez jaro670
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Trzymaj ramę, tak jak do tej pory to robiłeś, a będzie dobrze.

Wbrew powszechnej opinii, to kobietom bardziej zależy na związkach, niż mężczyznom.

Tutaj poziom zaangażowania trzymaj trochę niżej od niej.

O ile nie robiła jakichkolwiek, większych, jazd przez cały ten czas jak jesteście ze sobą razem, to twoja, obecna postawa ma być wyznacznikiem, że działasz dobrze.

To one chcą być prowadzone przez Nas, więc prowadź ją tak jak chcesz ;)

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

30 minut temu, jaro670 napisał:

@Adolf nie masz wrażenia że jedno drugiemu zaprzecza

  To zależy jak mocny jest @Lethys. Jeżeli będzie go stać na opuszczenie związku w 30 sek. To nie widzę przeszkód aby się zaangażować.

 

    Natomiast Ty @jaro670, jesteś znudzony związkami, albo przestraszony że nie dasz rady jak popłyniesz. Zakochanie to fajna rzecz, ale u mnie mineło.

Została proza życia, łatwo mi doradzać bo nie widzę zagrożenia, nie chodzę na boki, ale chciałbym, jeszcze raz popłynąć,

jednocześnie będąc świadom że to stan przejściowy i wkrótce minie. Rozpieszczanie kobiety to fajna i dowartościowująca rzecz. To miłe jak widzisz że kobieta sika

i rozkleja się nad pierścionkiem z odpustu za 5 zeta. Bo dajesz go jej raz na długi czas, tak od serca.

 

Ps. Zazdroszczę też mojej babie, bo ona znowu jest zakochana we mnie, ja jakoś nie potrafię.

 

Edytowane przez Adolf
  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Adolf ma racje, zakochanie daję większego kopa niż narkotyki, popieram go w tym, chodzi o to żeby starać się to kontrolować, nie dać się omamić, wbrew pozorom to już wyższa szkoła jazdy, dla kogoś kto miał pare tych kobiet i jakoś wiedze na ten temat :)

Kobieca energia sexualna jest piękna, umiejętnie przez mężczyznę wykorzystana przynosi mu ogromne korzyści :)

Zgadzam się także z @Odlotowy ze kobietom bardziej zależy na związkach, z jednego prostego powodu, rodzą dzieci i to jest ich głowny cel na świecie, a żeby urodzić i wychować dziecko musi je zapłodnić mężczyzna..]

Sa jeszcze inne powody, ale takie bardziej nabyte w drodze wychowania i ogólnej propagandy.

 

Edytowane przez Assasyn
  • Like 3
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam dla ciebie prostą metodę:

Ze względu na to, że my, jako faceci z reguły jesteśmy generatorami energii, a kobiety tę energię pobierają łapczywie, proponuję ci uzupełnić zapasy i po prostu połóż odrobinę większy nacisk na swoją osobę, intensywnie zajmij się swoją pasją, przeczytaj kilka treściwych książek itd. , w ramach detoksu od tego narkotyku.

Poczujesz się pewniej po niedługim czasie, bo mając własny, intymny świat, nie jesteś w takim stopniu zależny od środowiska i tym samym uspokoisz się trochę, bo przecież ona jest dodatkiem do twojego życia, a nie główną jego częścią, dlatego zdrowa dawka egoizmu nie zaszkodzi, a wątpliwości powinny zniknąć. Nabierz głęboko powietrza i działaj, samymi słowami tego rozrabiaki - podświadomości raczej nie przekonasz.;)

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niestety z wszystkimi przedmówcami się zgodzę ale bracia przeoczyli jeden istotny fakt!

Obecnie z twojej opowieści trąci wizerunkiem Syzyfa , pchasz ten kamień pod gorę bo wiesz jak i masz wsparcie techniczne z forum takie( Navy Seals )(Grom Comando ) itp.

Ale zegar biologiczny loszki się stroi do zmasowanego ataku , więc spodziewaj się kontr ofensywy w najbliższym czasie. 

Za krótko odpoczywałeś od poprzedniej relacji i sobie wizualizujesz ta jest inna ! 

Nie curwa  ta jest taka sama , ale jej zegar dopiero wystartował z odliczaniem (DEAD Line - koniec studiów).

Niech moc będzie z tobą....!!...

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, Brat Jan napisał:

Czyż nie ciekawiej byłoby mieć je ze dwie.

 

   Tak, ale jedna by musiała wiedzieć o drugiej, aby rywalizowały między sobą o Samca. Wiem to trudne, ale nie niemożliwe.

W przeciwnym wypadku masz kumulacje zjebanych zachowań.

 

   Tak mi się wydaje.

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Według mnie 2 związki na raz to działanie, któremu hołd złożyliby kamikaze. Ile energii trzeba zmarnować na utrzymanie takiej relacji, którą można by wykorzystać efektywniej, a to wszystko w imię popędu seksualnego. Chyba, że taki układ zapewnia wymierne korzyści dla nas, które występują chyba jedynie w brazylijskich telenowelach.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

16 minut temu, Brat Jan napisał:

A najłatwiej to rozegrać mając obok drugą  samicę ;) lub nawet kilka...

  

    Coś mi się widzi że Brat Janek ma parcie na boki, oj uważaj, bo popłyniesz jak młody.

Po co Ci związek na boku, nawet w relacji FF. Toż to nowe problemy. Może też tęsknisz za lofcianiem?:D

 

Uważaj Bracie, lepsze są Divy, albo pseudo sponsorowane. Taniej wychodzi.:)

 

    Ps.  Tak trochę offtop. Mam kumpla, rozwodnika, w wieku 52, rozwiódł się z żoną po jej wylewie, chociaż znali się od czasu jak ona miała 16 lat.

Typowy egoista, co ponoć jest dla nas zdrowe, po prostu zostawił ją jak pod upadła na zdrowiu.

Teraz walczy o podział majątku który ona wniosła do małżeństwa po rodzicach. ziemia i dom, około 50k, dla niego.

   Do czego zmierzam, teraz jest w związku z rozwódką, piguła w wieku 46, dziecko 4 letnie, zespół typowy borderline, poprzedniego chciała złapać na dziecko.

Napierdalają się z liści przynajmniej raz w miesiącu, dla mnie patole, ale on zachowuje się typowo jak SA.

   Ona, jak on twierdzi liże mu dupę, nie bierze z połykiem, ale spust w buzię, pyta czy nie chce jej wsadzić w kakao, robi masaże, robi mu pedicure.

No cud malina, żeby nie ta patologia jak się nachleją. Wiem, baba dąży do ślubu, bo taki to ma cel, uświadomiłem go o tym. On po ostatniej awanturze nocował u mnie ze swoimi bambetlami, bo ona go znowu wyrzuciła. Wrócił, szybko pogodził się, i żyje dalej. Nie dałem mu namiaru na forum, bo sądzę że to nie ten intelekt.

Nie dorasta do poziomu forum.

 

   Chciałem Wam zwrócić uwagę na to że można być SA, bez nauk głoszonych na forum. Naturalnie, tzw. Naturszczyk też sobie daje radę.

Edytowane przez Adolf
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 Dzięki Bracia za błyskawiczną odpowiedź! Padło tu również kilka uwag i rad, które rozwiały sporo moich innych wątpliwości, nie związanych bezpośrednio z tematem. Z tego co widzę, to słowami kluczowymi są tu samorozwój, zdrowy dystans, kontrolowany haj, trzymanie ramy, cieszenie się aktualną sytuacją, póki wszystko gra, no i ewentualnie druga panna :lol: Generalnie mówiąc szlifowanie podstaw.

 Jeszcze raz dzięki, czasem ciężko samemu dostrzec pewne rzeczy. Jest mi dużo lżej.

 Pozdro Panowie!

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 godzin temu, Adolf napisał:

 

    Natomiast Ty @jaro670, jesteś znudzony związkami, albo przestraszony że nie dasz rady jak popłyniesz. Zakochanie to fajna rzecz, ale u mnie mineło.

Została proza życia, łatwo mi doradzać bo nie widzę zagrożenia, nie chodzę na boki, ale chciałbym, jeszcze raz popłynąć,

jednocześnie będąc świadom że to stan przejściowy i wkrótce minie. Rozpieszczanie kobiety to fajna i dowartościowująca rzecz. To miłe jak widzisz że kobieta sika

i rozkleja się nad pierścionkiem z odpustu za 5 zeta. Bo dajesz go jej raz na długi czas, tak od serca.

 

Ps. Zazdroszczę też mojej babie, bo ona znowu jest zakochana we mnie, ja jakoś nie potrafię.

 

Zdecydowanie to drugie , a właśnie tego momentu w którym Ty jesteś zawsze bałem się najbardziej. Mianowicie że włączy się u mnie program odpowiedzialnego tatuśka bo przecież ona tak zalofciana , nie panuje nad sobą więc ktoś musi ten bajzel ogarniać czyli ja. A jak włączy się program odpowiedzialnego ,ochraniającego , biorącego wszystko na siebie tatuśka to babie się coś we łbie zmienia i zaczyna przeginać. Nie raz tak miałem i zawsze dawało to chujowe skutki i tego właśnie """"" odpowiedzialnego""" mnie boję się najbardziej. Bo na tym polu już nie jedna mnie zdrowo wyruchała.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja osobiście jestem na takim etapie, że gdybym wszedł w jakiś związek to też bałbym się tego, że zacznę się przywiązywać. Cenię sobie stabilizację i nie chciałbym, żeby kobietka potem po jakimś czasie z "nudów" zaczęła szukać wrażeń na innym bolcu :) Nie zniósłbym czegoś takiego i mam obawy, że aktualnie nie byłbym w stanie siebie dostatecznie kontrolować, dlatego też póki co nie wchodzę w żadne związki. Może kiedyś, bo niczego wykluczyć nie można ;) 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 godzin temu, Adolf napisał:

Coś mi się widzi że Brat Janek ma parcie na boki, oj uważaj, bo popłyniesz jak młody.

Po co Ci związek na boku, nawet w relacji FF. Toż to nowe problemy. Może też tęsknisz za lofcianiem?:D

 

Zdrada? Raczej nie.

Ale kilka zainteresowanych orbiterek z którymi można spotykać się "na kawę" byłoby mile widziane ;)

Tyle napisaliśmy na forum o babach, czasem warto brać z nich przykład.

 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 tygodnie później...

Witam Bracia.

 Nie chce zakładać nowego tematu, myślę, że można mój nowy problem podczepić tutaj, gdyż dotyczy on trochę "niezdrowego" przywiązania.

 Jak wspomniałem już wczesniej w tym wątku, moja relacja z kobietą wygląda bardzo dobrze. Jednak wczoraj wystąpiła sytuacja, nad którą się zastanawiam. Wyjechałem na kurs i nie widzę się już z nią 4ty tydzień. Napisała mi, że wczoraj była na mieście z koleżankami i dołączyła do nich znajoma para którejś z nich. Mój niepokój wzbudziło to, że opowiadała o chłopaku tej dziewczyny, że jest naprawdę przystojny (mocno podkreśliła), że jest bardzo w porządku facetem, że dosiadł się później do niej i zaczęli gadać, ogólnie kręciła się bajerka przez jakiś czas itp., po czym powiedział jej, że jeszcze napewno się spotkają.

 Widać z kilometra, że chciała wzbudzić we mnie zazdrość, co jej się poniekąd udało, bo w końcu Wam to opisuje.

 Odpisałem jej, że u mnie na kursie gadałem z taką X i gadaliśmy o różnych sprośnych rzeczach i, że zaprasza mnie po szkoleniu do niej na kawę (akurat to prawda). Moja nic mi na to nie odpisała, zmieniła szybko temat, zlała to. 

Moje pytanie do Was, Bracia. Po jaki ch** wyjeżdża do mnie z takimi opowiastkami? Zresztą czasem opowiada mi, jak to się nie wystroiła i ilu to facetów na nią nie patrzyło, że sobie fajnie tak podbić ego, rozumiecie? Haha. Po co ten shit test? Nie okazuje jej absolutnie żadnej zazdrości, ale trochę się tego we mnie skumulowało, więc przelewam to tutaj. Może trochę przesadzam z tym problemem. Ciężko mi ocenić, pracuję ciągle nad sobą, ale nie zawsze wszystko idzie tak, jakbym chciał.

 Dzięki Panowie!

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.