Skocz do zawartości

A może tak emigracja?


Rocky

Rekomendowane odpowiedzi

29 minut temu, verde napisał:

A co jeśli trafi się jakiś wartościowy kurs, który naprawdę potrafi rozwinąć kwalifikacje?

Więc w czym jest problem żeby z niego skorzystać? 
 

 

24 minuty temu, Unhomme napisał:

I jakbys chcial zmienic zawod, isc bardziej do przodu, to albo musialbys sie pozbyc sporej czesci oszczednosci albo wziac kredyt (jak to bronek powiedzial :)). A tak masz wszystko bardzo ulatwione.

Więc skoro to jest takie świetne to dlaczego nie umiesz podjąć decyzji wyjazdu za granicę i korzystać z dobrodziejstw tych kursów. Tego nie rozumiem.

Staram się przekonać, że Polska daje dużo możliwości.
Jest to trudniejsze bo trzeba sobie samemu poradzić w tej rzeczywistości.

Do czego zmierzam.
Pomyśl sobie tak kolego.
Tam za granicą będziesz się szkolił i dostaniesz kasę od Państwa.
Wszystko git majonez ale gdzie będziesz mieszkał?

Myślisz, że to takie fajnie wynajmować z kimś pokój w czteropokojowym mieszkaniu gdzie mieszka 8 ludzi?
Wiesz jaki to generuje syf i bałagan?
Do tego gwarantuję Ci, że zawsze trafi się jakiś pojebaniec/dyskotekowiec/harcorowiec/zadymiarz ze wsi pod Kąckiem.
Jest to szkoła życia.
Więc nie ma co sobie mydlić oczu o szkoleniach.
Tam się jedzie zapierdalać i odkładać hajs.
Nazbierać powiedzmy 100, 200, 300 tysiaków PLN i wrócić. Kupić mieszkanie bez kredytu i szukać sobie tutaj zajęcia.
Większość tam pracujących chce wrócić do Polski i tutaj sobie godziwie oczekiwać na śmierć.

Czy to jest dobra perspektywa? 
Dla mnie jak najbardziej NIE.

Musisz sobie odpowiedzieć na pytanie. 
Umiesz poświęcić 3-5 lat na ciężkie zapierdzielanie z myślą o powrocie czy praca tam i życie tam.

PS. Złote czasy emigracji dawno odeszły do lamusa.
Teraz emigranci to zło. Polacy to też emigranci więc mieszani z błotem razem ze wszystkimi.
Z czasem prawicowe partie polityczne będą zbierać coraz większe poparcie przeciwko emigrantom.
Więc każdy obcokrajowiec w danym państwie może dostać rykoszetem.

PS2. Pracujesz za granicą, płacisz podatki, kupujesz ich produkty, jesteś grzeczny git chłopaka, język ogarniasz ale pamiętaj, że zawsze będziesz tym obcym nie wiem jak byś się starał.

Edytowane przez Łapinski
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W Polsce też można poczuć się jak obcy. 1. Gówniane płace, za większy zapierdziel i kontrole niż na zachodzie. 

2. Dobre stanowiska jedynie po znajomości, gdzieś słyszałem o tym, że spora część ofert pracy online to lipa (wymóg formalny) a w rzeczywistości te stanowiska już dawno są obsadzone po znajomości, dla kontrastu na zachodzie biorą na kurs i odrazu do pracy bez kombinowania (nie chodzi o proste prace).

3. Słaby lub zerowy socjal, jak się zachoruje lub nie może znaleźć pracy to państwo ma w dupie obywatela, niech zdycha.

4. Konieczność płaszczenia się na rozmowach o prace i licytowanie na to kto będzie pracował za najmniejsze wynagrodzenie.

5. Kolejki, długie terminy i cwaniactwo w urzędach oraz służbie zdrowia.

6. Co najlepsze w Polsce można mieć rzekomo niskie kwalifikacje i gówno z tego a kiedy się wyjeżdza za granice nagle okazuje się, że w magiczny sposób jest praca, 5 razy wyższe zarobki i przyjęcie z pocałowaniem w rękę.

7. To w jaki sposób ta Polska dba o swoich obywateli skoro obce państwo robi dla niego więcej (czyli cokolwiek)?

 

 

  • Like 6
  • Dzięki 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Ksanti napisał:

2. Dobre stanowiska jedynie po znajomości, gdzieś słyszałem o tym, że spora część ofert pracy online to lipa (wymóg formalny) a w rzeczywistości te stanowiska już dawno są obsadzone po znajomości, dla kontrastu na zachodzie biorą na kurs i odrazu do pracy bez kombinowania (nie chodzi o proste prace).

Co do ogólnego przekazu to generalnie się zgadzam, sam odnoszę podobne wrażenie. Odniosę się tylko do punktu drugiego. Już jakiś czas mieszkam na obczyźnie i zauważyłem że jeśli chodzi o pracę po znajomości to system jest bardzo podobny (przez długi czas tego nie dostrzegałem). Na wyspach, znajomości to podstawa jeśli chodzi o lepszą pracę czy awans. Oczywiście jest szansa osiągnięcia celu bez nich, ale jest to dużo trudniejsze. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Łapinski za bardzo unosisz się dumą, a dumę warto schować do kieszeni. 

 

Skoro ja miałbym okazję zrobić jakiś kurs, który mnie nic nie kosztuje a w rzeczywistości kosztuje dużo to mam go nie robić bo duma? 

 

Wszędzie trzeba pracować tyle, ze większość ludzi w Polsce zapierdziela i nic z tego nie ma. Za granicą zapierdzielasz i masz kilka razy więcej widzisz różnicę? 

 

Mój kolega jako pomocnik na budowie w Austrii praca od pon-pt weekendy wolne 2300 euro= 9660 zł netto. 

 

W Polsce jako operator Żurawia miejsce Wrocław ( kurs zrobił sam kosztował go 2500 zł ). Wypłata 3200 z tego minus 1000 zł za pokój, minus dojazdy do pracy ( tramwaje, autobusy ). Ogólnie po miesiącu przy oszczędnym życiu odłożył 500-1000 zł. 

 

Widzisz różnicę? Austria 9660 zł lekko 7000 tyś odłożysz. Polska max tysiac zl. Tyle w temacie. 

 

Edytowane przez Kimas87
Błąd
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Koledzy okej spokojnie.
@Unhomme Ty już mieszkasz 8 lat więc masz ugruntowaną pozycję materialno-socjalną. Na początku też tak miałeś? :) 
@Ksanti Mój dyrektor mawia"układy były są i będą" trzeba umieć się odnaleźć w jakimś układzie. Idziesz do pracy, poznajesz ludzi, poznajesz środowiska. Zmieniasz pracę świat jest mały. Uczysz się nowych rzeczy podnosisz kwalifikację. Masz fach w ręku. Znasz różne technologie i po 10 latach pracy jesteś ekspertem. Firmy się o Ciebie biją. Zarabiasz dobrze i dobrze żyjesz. Przecież ten schemat działa wszędzie. Robiąc ciągle to samo nie można liczyć na to, że się coś zmieni.
Co do służby zdrowia. Hmm ja nie narzekam. Korzystam z opieki publicznej. Czasem pójdę prywatnie jak nie mam ochoty czekać kilkunastu dni na jakiś zabieg czy wizytę u specjalisty.
Dentystę mam prywatnego płacę 150 ziko za plombę.
Kolejki i cwaniactwo w urzędach? Stary potrafię załatwić wszystko. U nas w mieście wszędzie są automaty kolejkowe. Bierzesz bilecik i czekasz. Max 20 minut i załatwione. Uśmiech do Pani jakiś bajer i wszystko ogarniasz.
Co do niskich kwalifikacji....Kolego trzeba się rozwijać i samemu dbać o swój tyłek nic na to nie poradzimy :(
 

2 godziny temu, Kimas87 napisał:

Widzisz różnicę? Austria 9660 zł lekko 7000 tyś odłożysz. Polska max tysiac zl. Tyle w temacie.

Kolego źle to liczysz.
2300 euro

KOSZT WYNAJMU MIESZKANIA (WRAZ Z RACHUNKAMI):

  • kawalerka w centrum: 600 – 900 EUR
  • kawalerka poza centrum: 450 – 600 EUR
  • 3 pokoje w centrum: 900 – 2000 EUR
  • 3 sypialnie poza centrum: 750 – 2600 EUR

Podsumowanie

Życie w Austrii jest stosunkowo drogie jeśli porównamy ceny tam występujące, z polskimi. Minimalnie na przeżycie w tym kraju powinno Ci wystarczyć ok. 1000 EUR miesięcznie, ale i tą kwotę da się dostosować do swoich potrzeb. Przy obecnie oferowanych stawkach, pracując w Austrii jesteś w stanie naprawdę sporo zaoszczędzić i odłożyć.

MIESIĘCZNE KOSZTY ŻYCIA JEDNEJ OSZCZĘDNEJ OSOBY:

  • 500 EUR – zakwaterowanie
  • 300 – 400 EUR – jedzenie
  • 70 EUR – transport
  • 150 EUR – wydatki dodatkowe

suma sumarum:
1020 euro na wydatki miesięczne przy oszczędnym życiu, przy bardziej normalnym tak na grubo to wyjdzie Ci ok
1500 euro.
Zostaje 
1000-1280 euro = ok 4000-5000 zł.

Dużo? Sam sobie odpowiedz.
Jeśli nie masz w Polsce mieszkania lub domu i rodziny to okej zostaje Ci całkiem sporo.


 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Łapinski napisał:

Kolejki i cwaniactwo w urzędach? Stary potrafię załatwić wszystko. U nas w mieście wszędzie są automaty kolejkowe. Bierzesz bilecik i czekasz. Max 20 minut i załatwione. Uśmiech do Pani jakiś bajer i wszystko ogarniasz.

No pewnie że można wszystko załatwić, tylko dlatego w taki sposób. Tak zostaliśmy wychowani przez system że jak nie zabajerzysz lub nie posmarujesz to - może i owszem załatwisz, ale pójdzie to jak pogrudzie, a czas oczekiwania na decyzję wydłuży się pięciokrotnie.

Pozwolę sobie przytoczyć pewien przykład z życia - przyjaciółka znalazła pracę, ale jak to w Polsce bywa na samozatrudnienie. Potrzebowała jak najszybciej numer Regon i Nip, wybrała się do urzędu i co dowiedziała się że okres oczekiwania wynosi (wtedy) do 25 dni. Przy kolejnej wizycie, zaopatrzona w torbę z bąbonierą i kawą, wyszła z urzędu z numerem i jakoś można było to załatwić w tym samym dniu. 

Nie oskarżam tych pań w urzędach, bo to system dał im do ręki takie narzędzia to z nich korzystają. Pokazuje tylko jak to wygląda w naszym kraju. Na zachodzie się z tym nie spotkałem - skoro petent może uzyskać coś od ręki, to po co mu utrudniać czy go wykorzystywać. Dać mu ten numer odrazu i niech idzie zarabiać pieniądze i płacić podatki,  tak jest w zdrowym kraju.

 

3 godziny temu, Kimas87 napisał:

Ogólnie po miesiącu przy oszczędnym życiu odłożył 500-1000 zł. 

 

Godzinę temu, Łapinski napisał:

suma sumarum:
1020 euro na wydatki miesięczne przy oszczędnym życiu, przy bardziej normalnym tak na grubo to wyjdzie Ci ok
1500 euro.
Zostaje 
1000-1280 euro = ok 4000-5000 zł.

Dla mnie to i tak - opierając się na górnej granicy- 5 razy tyle zaoszczędzone na czysto. A znaczenia nie ma czy posiada rodzinę czy nie. W Polsce na tą rodzine miał by 1000zł a z Austrii przywiezie 5k.

Edytowane przez Łabędź
@Kimas87 nie zauważyłem - dodałeś w międzyczasie że ma 2300e na rękę. Nie ma to jednak znaczenia, jeszcze bardziej zmieniają się proporcje płacy na korzyść emigracji.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Łabędź dlatego tłumacze, bo wczoraj z nim rozmawiałem. On ma 2200-2300 na czysto do ręki już dla siebie. Jako, że jest bardzo oszczędny 7 tys spokojnie odłoży. We Wrocku na Żurawiu odkładał 500-1000 myślę, że dyskusja zbędna. 

 

W Polsce jest jak jest. Bajera, coś do łapy inaczej nie załatwisz nic. Kolega wyżej mówi, że mu się udało brawo dla niego, ale to nie potwierdza reguły. Jak mu w Pl dobrze to ok. 

 

Przytoczę zdanie mojego znajomego ,, wolę jechać do Austrii jako pomocnik i zarobić 9700 niż w Polsce na Żurawiu za 3 tys robić " 

 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

21 minut temu, Kimas87 napisał:

Dla mnie bez porównania zaoszczędzić 7 tys a 500- 1000 tyś zł.

Jak dla mnie nie ma nawet czego porównywać, jeśli tylko wyjazd dzieli Cię od tego by zarabiać kilka razy więcej i odłożyć ok. 6-7 razy więcej niż tu, to przecież nie ma co kalkulować ;).

Zwłaszcza, jeżeli nie masz ani rodziny ani dzieci.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 hour ago, Łapinski said:

Ty już mieszkasz 8 lat więc masz ugruntowaną pozycję materialno-socjalną. Na początku też tak miałeś? :)

Na poczatku pracowalem 2 lata w MacDonaldzie. W tym czasie ogarnialem sprawy urzedowe + chodzilem na intensywne kursy jezyka do szkoly + mieszkalem z lokatorami (4 na mieszkaniu).

 

Wyobraz sobie, ze pracujac w MacDonaldzie, zyjac bardzo oszczednie po dwoch latach kupilem sobie 7-letnie Renault Megane za 6000 Euro !! (slownie: szesc tysiecy Euro). Czy w Polsce bys w ogole przezyl z pracy w MacDonaldzie ?

 

Dzisiaj mam swoje mieszkanie, pracuje jako programista i jednoczesnie studiuje zeby bardziej podniesc swoje kwalifikacje i moc sobie latwo zmieniac firmy.

Edytowane przez Unhomme
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kurcze sam myślę o Austrii po studiach i branży IT. Jedyne o co musiałbym się martwić to język i dopasowanie kulturowe. Trochę nie odnajduje się we Wiedniu bo to wielkie miasto gdzie wszystko szybko się dzieje i jest dużo ciapatych. Jednak transport i socjal to jest tam bajka. 

 

Nie sądziłem, że zwykły pomocnik na budowie może tyle zarobić. Ale nie pracuje u Polaka tylko bezpośrednio, no nie? 

 

@Łapinski

Samemu nie uśmiecha mi się emigracja jednak jeśli mam żyć jak dziad a na przyzwoitym poziomie to wybiorę to drugie. Życie pokaże jak będzie. Mnie osobiście wkurza, że kolejna partia sprzedaje Polske (tym razem nie zachodnim sąsiadom ale narodowi wybranemu i Ukrainie). Poza tym jeśli to banderowcy to jeden pies z patologią muzułmańską. Polska lepiej traktuje obcych niż własnych obywateli.

 

@Unhomme

Gratki, u nas tego typu zawody to obozy pracy a wynagrodzenia śmiesznie niskie. Jeśli nie mogą godziwie płacić to niech zwijają interes i wypad z Polski z tym nie zdrowym żarciem. 

 

A jak jest u Ciebie w pracy - komunikacja po francusku czy po angielsku?

 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ksanti on pracuje przez Polską Agencję. Jedziesz tam mieszkasz w domku masz swój pokój wszystko. Na miejscu są chyba tylko Austriacy. Piękne krajobrazy, warunki mieszkalne bardzo dobre ( widziałem zdjęcia ) płacą tyle dlatego, bo wymagany jest Niemiecki to raz, a dwa Austriacy nie pchają się na budowy i brakuję rąk do pracy. Z sobotami myślę wyszedłby 2500 tyś e jak nie lepiej. Ogólnie jest oczarowany Austria, bo piękne tereny i super zarobki i co ważne brak patologi jak np w Holce. Facet jest silny całe życie sport, rower siłownia więc praca na budowie nie stanowi problemu. 

Edytowane przez Kimas87
Błąd
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

57 minutes ago, Ksanti said:

Kurcze sam myślę o Austrii po studiach i branży IT. Jedyne o co musiałbym się martwić to język i dopasowanie kulturowe

Stary, bierz sie za jezyk (podstawy jezyka moze na jakims youtubie znajdziesz, albo ewentualnie jakis platny kurs na miescie albo moze lepiej indywidualne korepetycje sobie wziac), pozniej polecam czytanie po troche jakichs artykulow w internecie albo mozesz tez kupic jakas ksiazke czy gazete i sobie pomalu czytac (chociaz pol strony dziennie na poczatku, pozniej coraz wiecej i wiecej), tlumaczyc slowka (google translate). Do tego odpalasz jakis kanal w TV (niech sobie gra caly czas telewizor) zeby osluchac sie z jezykiem i pomalu, pomalu bedziesz lecial do przodu.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 godzin temu, Kimas87 napisał:

Kolega mnie nie zrozumiał. On ma 2300 e na czysto już dla siebie bez opłat za mieszkanie i inne rzeczy. 

 

W takim razie to zmienia postać rzeczy :(

 

 

7 godzin temu, Kimas87 napisał:

Z sobotami myślę wyszedłby 2500 tyś e jak nie lepiej.

Poczekaj kolego. To jak w końcu jest z twoim kolegą?
To gdzie on mieszka co je itp?
Skoro zostaje mu 2300 e netto?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ty mnie nie rozumiesz. Mieszka w domu ma swój pokój łazienkę internet wszystko. To opłaca agencja nie on ! . 

W tamtym roku pracując tam od pon-pt 2200-2300 e na reke. Ile wydaje na jedzenie nie wiem, ale myślę 7 tyś netto odłoży na Polskie spokojnie. 

 

Teraz jedzie w to samo miejsce, ale sam. 

Edytowane przez Kimas87
Błąd
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mieszkam w Uk i przeżywam spokojnie za tyle co w Polsce i uprzedze pytanie - nie jadam śmierci. Ceny są prawie zbliżone a zarobki jakże odmienne. 

 

Co do służby zdrowia - kto o zdrowych zmysłach leczy się na obczyźnie? 

Ja już kiedyś ten błąd zrobiłem i odradzam. Każdy kto trzyma się na nogach niech zapieprza do kraju się leczyć. Dodam że nie chodzi tu o koszty, bo opieka medyczna jak pracujesz i płacisz ubezpieczenie społeczne jest za darmo. Ciekawostka recepta kosztuje około £8 i nie ważne jaki lek jest na niej zapisany ( może być kilkakrotnie droższy). Wracając do tematu, to chodzi o poziom opieki. Co z tego że mają sprzęty, jak na poziomie decyzyjności potrafią pozwolić ci umrzeć. Zresztą większość lekarzy w szpitalach i ośrodkach to ciapaci.

Jeśli chodzi o dentystów, też nie jest najgorzej. Tu ceny są bardziej zróżnicowane, ale każdy znajdzie coś na swoją kieszeń. Istnieje już wiele Polskich klinik dentystycznych na wysokim poziomie, sam robiłem tam zęby i dla porównania wizyta prywatna (ze wszystkim, włączając znieczulenie i najlepsze materiały) kosztyje £80.

Kiedyś latałem do Polski, żeby obniżyć koszty transportu, robiłem zęby przy okazji odwiedzin i kiepsko na tym wychodziłem (może mam pecha) w aż dwóch przypadkach plomba wypadła po miesiącu i weś tu jedź i reklamuj. Odkąd robie zęby w Polskiej klinice w UK, jeszcze ani razu plomba mi nie wypadła. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 hours ago, Łabędź said:

Każdy kto trzyma się na nogach niech zapieprza do kraju się leczyć.

Z tym pewnie bedzie klopot skoro lekarze tez tam chca mieszkac i pracowac.

Ale zawsze mozna liczyc ze wkrotce beda tu lekarze Ukraincy, owszem.

Trzeba bedzie tylko podszkolic sie jak jest po ukrainsku nerka, watroba, sledziona i pare innych niezbednych elementow ciala.

A jak bedzie Jedwabny Szlak to i akupunktura wejdzie w modę ...

 

Edytowane przez JoeBlue
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 miesiące temu...

Norwegia, polecam.

Żeby dorobić, odłożyć. Zobaczyć świata, poznać inne kultury. Zobaczyć że ludzie o różnych światopoglądach mogą żyć obok siebie bez nienawiści. Żeby w ogóle widzieć że można żyć inaczej (niż w Polsce). Bez stresu, przepychanek, intryg, kolesiostwa.

 

Odłożyć i wrócić. Bo wszędzie dobrze ale w domu najlepiej. Powodzenia!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.