Skocz do zawartości

Wazektomia przed 30tką


deleteduser139

Rekomendowane odpowiedzi

Podobnie jak kilku kolegów powyżej, proponowałbym się wstrzymać z decyzją. Przynajmniej kilka lat.

 

Tak na marginesie - nie rozumiem niechęci do posiadania dzieci, to własne przemyślenia czy czyjaś inspiracja? Dzieci oznaczają wysiłek, koszty, to prawda, ale równocześnie radość i dumę, oczywiście pod warunkiem, że się je wychowa właściwie. Oraz dodatkowe zabezpieczenie na starość.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dnia 26.10.2017 o 23:39, Patricio napisał:

Ok, rozumiem. Powiedz jeszcze Bracie@dobryziomek jak byś to argumentował.

 

 

Wprost.

 

"Słuchaj. Nie chcę mieć dzieci. W związku z tym chcę się podwójnie zabezpieczyć. Od dziś guma.".

I gumy kupujesz sam, nosisz przy sobie, pani nie ma prawa nawet na sekundę mieć ich w ręku.

 

Oczywiście, że pani uderzy w szloch i struny "ty mi nie ufasz", "ty mnie nie kochasz", "podstawą związku jest wzajemne..." (itp kobietopierdolenie). Oczywiście, że posunie się do szantaży, gróźb odejścia (a nawet może je zrealizować).

Oczywiście, że zacznie kupczyć dupą. Masz to jak w banku.

Po prostu - w ten sposób  pozbawisz ją potężnej władzy: kontroli prokreacji.
 

Odpowiedz sobie na BARDZO ważne pytanie - czy zaakceptujesz, że ceną za bycie z tą konkretną kobietą będzie fakt wrobienia Cię w ojcostwo jej jednostronną decyzją, a Ty będziesz miał tu gówno do powiedzenia.

Podpowiedź: "Miś, ojejej, pigułka nie zadziałała! BędzieMY mieli dzidziusia! CIESZYSZ SIĘ?!?!?!!"

I spróbuj się, kurwa, nie cieszyć...

 

Jeżeli tak - kopć dalej bez gumy.
Jeżeli nie - "droga przyjaciółko, od dziś kalosz, albo pa".

I to "pa" MUSI być groźbą realną, a nie pitoleniem. Dlatego dokładnie przemyśl SOBIE - czy warto...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 8 miesięcy temu...

Nie chcę osobnego wątku zakładać więc napiszę tutaj. Właśnie kończę bardzo ciężki związek i zacząłem się zastanawiać nad wazektomią.

Tu nie chodzi o to że nie lubię dzieci, jedno mam i bardzo je kocham, bardziej chodzi o kobiety. Po pierwsze, jedyny scenariusz w jakim zdecydował bym się jeszcze na dziecko to w wieloletnim związku z partnerką z którą się kochamy i szanujemy. A jakoś nie chce mi się wierzyć że coś takiego mi się uda, zbyt wiele już rozumiem z kobiecej natury, i zbyt dobrze rozumie swoje własne ograniczenia (nie jestem ani bogaty, ani super alfa).

 

Ale załóżmy że mi się poszczęści i znajdę taką ogarniętą loszkę bez problemów która będzie chciała coś ze mną zbudować. Żebym jej w pełni zaufał musiało by minąć dobrych kilka lat. Ile kobiet zgodzi się czekać cierpliwie by ich facet się upewnił że można bezpiecznie zapładniać bo jej nie odpierdoli po porodzie? Zwłaszcza jeśli pani będzie w przedziale 25-30lat (ja mam 34 w tym roku) i będzie miała parcie na dziecko? Już widzę jak z powodu jej decyzji zostaję tatusiem czy tego chcę czy nie. 

 

Do tego dochodzi jeszcze kwestia kontroli. Ja nie jestem jakimś bezdusznym skurwysynem więc jeśli kobieta urodzi mi dziecko to daje jej kartę przetargową w związku. W moim obecnym małżeństwie nauczyłem się jak dobrze można mnie kontrolować (nawet jak jestem świadom że coś jest ni halo) za pomocą dziecka i poczucia winy. A jeśli nawet się wyrwę i taką manipulantkę zostawię to dostanę zasądzone alimenty. Przy moich obecnych zarobkach jestem w stanie płacić alimenty na jedno dziecko i jeszcze żyć na jakimś przyzwoitym poziomie. Ale jak 2 pijawki zaczną ciągnąć kasę (kobiety nie dzieci) to mogę się znaleźć w czarnej dupie finansowo. W najgorszym wypadku oznaczało by to wyjazd za granicę, ale ja bym wolał mieć stały kontakt z potomstwem.

 

Niektóre posty w tym wątku brzmią jakby wazektomia oznaczała całkowitą niepłodność. Ale są opcje gdybym spotkał "tą jedyną". 1. Zamrożenie spermy, 2. Pobranie prosto u źrudła i invitro, 3. Rewazektomia (80% skuteczności).

 

A po wazektomii odejdzie jakikolwiek strach jaki teraz mam. Co więcej, mógłbym ruchać laski których do tej pory bał bym się tknąć. Już jako nastolatek miałem taki bardzo nie-męski odruch że odrzucało mnie od dziewczyn które były atrakcyjne ale tępe (czyli bardzo liczna grupa). Wielokrotnie (nawet po pijaku!) zdarzało mi się przerwać awanse do jakiejś pani (albo nawet nie zaczaynać) gdy zdałem sobie sprawę że jakiekolwiek potomstwo z nią (w razie wpadki) będzie upośledzone. Po wazektomii to inna sprawa. Nie ważne czy głupia, czy 30tka szukająca frajera, czy ukrainka szukająca frajera. Wszystko będzie "Bezpieczne".

Edytowane przez NieBędęSięŻenił
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 minut temu, NieBędęSięŻenił napisał:

Nie chcę osobnego wątku zakładać więc napiszę tutaj. Właśnie kończę bardzo ciężki związek i zacząłem się zastanawiać nad wazektomią.

Tu nie chodzi o to że nie lubię dzieci, jedno mam i bardzo je kocham, bardziej chodzi o kobiety. Po pierwsze, jedyny scenariusz w jakim zdecydował bym się jeszcze na dziecko to w wieloletnim związku z partnerką z którą się kochamy i szanujemy. A jakoś nie chce mi się wierzyć że coś takiego mi się uda, zbyt wiele już rozumiem z kobiecej natury, i zbyt dobrze rozumie swoje własne ograniczenia (nie jestem ani bogaty, ani super alfa). 

 

Siądź na dupie.

Weź kartkę w dłoń (albo w głowie sobie pisz).

Ale - kartkę lepiej (o tym dalej).

 

I wypisz sobie plusy i minusy posiadania kolejnego dziecka, a tak naprawdę - rodziny 2.0.

 

Uwzględniając przy tym dobro już posiadanego potomstwa.

W rozumieniu "co to NEGATYWNEGO wniesie do życia obecnego dziecka" - babskie pierdolenie "Niuniuś będzie przeszczęśliwy, bo będzie miał sioszczyczkem i będzie się z kim bawić" odpuść z mety.

Uwzględnij przy tym to, że obecna pani będzie Ci robić pod górę, a nowa pani takoż samo (będą konkurentkami do Twoich zasobów. Aczkolwiek jeśli nowa Cię odetnie, to nagle obie panie będą w doskonałej komitywie i połączą swe siły celem upodlenia Cię).

 

To będą Twoje koszty. Nie tylko finansowe (a raczej - przede wszystkim niefinansowe).

 

Następnie policz sobie przyjemność z posiadania kolejnego potomstwa (potomstwo w dzisiejszych czasach posiada się dla PRZYJEMNOŚCI - dla zaspokojenia stricte egoistycznych pobudek).

 

Jeśli dla Ciebie posiadanie kolejnego/kolejnych dzieci jest absolutnie top-priorytetem (np MUSZĘ mieć 3 dzieci i koniec) i owe przyjemności zrównoważą Ci koszty - zapomnij o zabiegu.

Dla potrzeb tej kalkulacji załóż, że zabieg jest nieodwracalny.

Że nie stać Cię na rewazektomię, jesteś w tych "pechowych" 20% (po 10 latach od zabiegu prawdopodobieństwo powodzenia rewazektomii dramatycznie spada!), że w PL in-vitro będzie zakazane (prawdopodobne to niestety) i nie stać Cię jeszcze bardziej, niż na rewazektomię.

 

Każda decyzja jest... zła.

A raczej - niesie negatywne konsekwencje.

 

Robiąc zabieg uzyskujesz święty spokój.

Tracisz - możliwość posiadania kolejnego potomstwa (jak wyżej - załóż nieodwracalność zabiegu).

 

Spisz plusy i minusy, kartkę do szuflady, odczekaj pół roku, wyjmij, czytaj.

Jak dalej się zgadzasz - no to masz odpowiedź ?

 

Aha.

Najważniejsze.

WYŁĄCZ MYŚLENIE P.T. "A CO ONA BĘDZIE CHCIEĆ".

To są TWOJE decyzje dotyczące TWOJEGO życia.

"Co ona chce" to jest JEJ problem. Nie Twój.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

42 minutes ago, Stary_Niedzwiedz said:

 

Siądź na dupie.

Weź kartkę w dłoń (albo w głowie sobie pisz).

Ale - kartkę lepiej (o tym dalej).

 

I wypisz sobie plusy i minusy posiadania kolejnego dziecka, a tak naprawdę - rodziny 2.0.

 

Uwzględniając przy tym dobro już posiadanego potomstwa.

W rozumieniu "co to NEGATYWNEGO wniesie do życia obecnego dziecka" - babskie pierdolenie "Niuniuś będzie przeszczęśliwy, bo będzie miał sioszczyczkem i będzie się z kim bawić" odpuść z mety.

Uwzględnij przy tym to, że obecna pani będzie Ci robić pod górę, a nowa pani takoż samo (będą konkurentkami do Twoich zasobów. Aczkolwiek jeśli nowa Cię odetnie, to nagle obie panie będą w doskonałej komitywie i połączą swe siły celem upodlenia Cię).

 

To będą Twoje koszty. Nie tylko finansowe (a raczej - przede wszystkim niefinansowe).

 

Następnie policz sobie przyjemność z posiadania kolejnego potomstwa (potomstwo w dzisiejszych czasach posiada się dla PRZYJEMNOŚCI - dla zaspokojenia stricte egoistycznych pobudek).

 

Jeśli dla Ciebie posiadanie kolejnego/kolejnych dzieci jest absolutnie top-priorytetem (np MUSZĘ mieć 3 dzieci i koniec) i owe przyjemności zrównoważą Ci koszty - zapomnij o zabiegu.

Dla potrzeb tej kalkulacji załóż, że zabieg jest nieodwracalny.

Że nie stać Cię na rewazektomię, jesteś w tych "pechowych" 20% (po 10 latach od zabiegu prawdopodobieństwo powodzenia rewazektomii dramatycznie spada!), że w PL in-vitro będzie zakazane (prawdopodobne to niestety) i nie stać Cię jeszcze bardziej, niż na rewazektomię.

 

Każda decyzja jest... zła.

A raczej - niesie negatywne konsekwencje.

 

Robiąc zabieg uzyskujesz święty spokój.

Tracisz - możliwość posiadania kolejnego potomstwa (jak wyżej - załóż nieodwracalność zabiegu).

 

Spisz plusy i minusy, kartkę do szuflady, odczekaj pół roku, wyjmij, czytaj.

Jak dalej się zgadzasz - no to masz odpowiedź ?

 

Aha.

Najważniejsze.

WYŁĄCZ MYŚLENIE P.T. "A CO ONA BĘDZIE CHCIEĆ".

To są TWOJE decyzje dotyczące TWOJEGO życia.

"Co ona chce" to jest JEJ problem. Nie Twój.

Dzięki misiu. Ja bym z wielką przyjemnością przyjął na świat i wychował kolejne dzieci jako część kochającej się, tradycyjnej rodziny. Ale po pierwszym razie mam traumę jak cholera. Okazało się że moja kobieta nie bardzo umie zajmować się niemowlakiem. W pewnym momencie naszego życia robiłem z tym dzieckiem wszystko poza karmieniem piersią. A i tak się potem dowiedziałem że to ona musi przy dziecku robić bo ja się opierdalam (opierdalam to znaczy robię nadgodziny w pracy żeby kasa w domu była).

 

Ja w pracy, ona na macierzyńskim. I miała pretensje że więcej czasu musi z dzieckiem spędzać niż ja. Powiedziałem jej że jak tylko przestanie karmić to możemy się zamienić i ja wezmę resztę jej macierzyńskiego a ona niech idzie do roboty. Nie poszła na taki układ :)

Edytowane przez NieBędęSięŻenił
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 minut temu, NieBędęSięŻenił napisał:

Dzięki misiu. Ja bym z wielką przyjemnością przyjął na świat i wychował kolejne dzieci jako część kochającej się, tradycyjnej rodziny. Ale po pierwszym razie mam traumę jak cholera.

No i masz już wiedzę i doświadczenie.

To jest bezcenne.

 

8 minut temu, NieBędęSięŻenił napisał:

Powiedziałem jej że jak tylko przestanie karmić to możemy się zamienić i ja wezmę resztę jej macierzyńskiego a ona niech idzie do roboty. Nie poszła na taki układ :)

Nooo.

 

POŚWIĘCIŁA się. Dla dziecka. Dla rodziny. To taka wymagająca praca...

"Mamusia 24/7".

Taka kobietka to normalnie SKARB...

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minute ago, Stary_Niedzwiedz said:

No i masz już wiedzę i doświadczenie.

To jest bezcenne.

 

Nooo.

 

POŚWIĘCIŁA się. Dla dziecka. Dla rodziny. To taka wymagająca praca...

"Mamusia 24/7".

Taka kobietka to normalnie SKARB...

 

Po macierzyńskim poszła do pracy (najpierw na pół etatu a potem na cały). Ale jeszcze długo mi wypominała że jak była na macierzyńskim to bardziej się dzieckiem zajmowała niż ja. Oczywiście próbowałem jej tłumaczyć że nazwa "Urlop macierzyński" pochodzi od słowa "Macierzyństwo", bardzo się wtedy obrażała.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, NieBędęSięŻenił napisał:

Po macierzyńskim poszła do pracy (najpierw na pół etatu a potem na cały). Ale jeszcze długo mi wypominała że jak była na macierzyńskim to bardziej się dzieckiem zajmowała niż ja. Oczywiście próbowałem jej tłumaczyć że nazwa "Urlop macierzyński" pochodzi od słowa "Macierzyństwo", bardzo się wtedy obrażała.

Zły człowiek jesteś.

Nie rozumiesz kobietki.

1 godzinę temu, AdamPogadam napisał:

Wszystko potem bezpieczne? A choroby przenoszone płciowo?

Tu się nic nie zmienia.

Kalosz obowiązkowo.

 

Różnica zasadnicza jest w odpowiedzi na słowa "Miś, będziemy mieli dzidziusia!!!"

Odpowiadasz: "A miejcie sobie, co mię tam do tego?!" ?

  • Haha 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarty sie ciebie trzymaja.

Udowodnisz sądowi ze w noc gdy dziecko sie zaczelo miales kondoma na -uju?

Ze juz nikt nie wie kiedy dokladnie sie poczelo jesli bzykaliscie sie tydzien noc po nocy czy dzien po dniu.

A jeszcze gdy w wielu krajach nie wolno zbadac DNA dzieciaka ktorego utrzymujesz?

Facet jest do placenia.

 

Co do decyzji o wasektomii.

Oczywiscie ze to jest cholernie swiadoma decyzja bohatera.

Tylko że...

Za 15 lat spotka jedyną kobietę swojego zycia, bedzie chcial miec z nia dzieci i zyc dlugo i nieszczesliwie a tu sie okaze ze dzieci miec nie moze wiec ona odplynie w sina dal do prawdziwego chlopa.

Dzisiejsze swiadome decyzje sa podejmowanie na bazie dzisiejszego stanu umyslu decydenta,

Czy decydent wie co bedzie myslal za 5/10/15/20/25 lat?

To niby jest decyzja odwracalna tylko powrot kosztuje 10 razy wiecej.

 

Edytowane przez JoeBlue
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 godzin temu, AdamPogadam napisał:

Jeśli chłop zabezpiecza się zawsze gumą, nawet mimo łykanych przez Panią tabsów hormonalnych, to jak Panie są takie głupie, że wciskają mu nie jego dzieciuszka? Nie znam takich przypadków sam. 

Młody widać jesteś.

Ja znam - procentowo - ZATRWAŻAJĄCĄ ilość takich "cudownych narodzin".

Dodajmy też jeszcze jedną, szalenie ważną rzecz:
Jak kapeć spektakularnie strzeli, to masz możliwość reakcji.

Zrobić... cokolwiek.
Zaciągnąć klaczkę po pigułę 48h czycuś.

 

Jak załapiesz niewielką nieszczelność, to...

Dowiesz się, jak pani radośnie przytarga Ci "dwie kreseczki szczęścia, cieszysz się????".

 

4 godziny temu, JoeBlue napisał:

Dzisiejsze swiadome decyzje sa podejmowanie na bazie dzisiejszego stanu umyslu decydenta,

Każda decyzja pociąga za sobą konsekwencje i koszty.

Dlatego też trzeba sobie na karteczce spisać plusy i minusy, podsumować i wszystko jasne.

A potem schować karteczkę i wrócić do niej po pół roku.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, JoeBlue napisał:

Powiedza ci ze ona daje gwarancje 99%.

Nie chce mi sie szukac w googlach dokladnych procentow.

Ciut za malo na wyrok niewinnosci.

99,85%.

Uwaga - przy tzw "typowym wykorzystaniu". Co to oznacza? Niżej.

 

Z tym  że:

 

1. Robisz wazektomię

2. Czekasz 3 m-ce (przez ten czas dalej strzelasz ostrymi!!!!! Uwaga!!!)*

3. Po około 20-30 spustach następuje "przepłukanie systemu".

4. Robisz badane nasienia

5. Badanie powinno wykazać stan bez plemników (tzw azoospermia - brak żywych plemników)

6. Od tego czasu już jesteś wolnym człowiekiem. Przypadki udrożnienia nasieniowodu są na tyle rzadkie, że wówczas dajesz dzieciakowi na imię "McGyver"

 

 

Pkt 4 i 5 robi się dlatego, że - statystycznie - raz na 250 zabiegów jest błąd operatora. Wtedy zabieg do poprawki ?

 

* tu wchodzi tzw "typowe użycie".

Ponieważ jest 3-miesięczny "gap", gdzie "resztkowa" płodność wciąż występuje - owa "resztkowa płodność" odpowiada za owo 0,15% przypadków.

Po tym okresie masz skuteczność porównywalną z histerektomią (wycięciem macicy)

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wazektomię należy bardzo przemyśleć, bo o ile ją wykonać jest dość prosto, to przywrócić później do stanu poprzedniego jest bardzo trudno. Jest ryzyko, że przywrócenie płodności może się nie udać, a i tak w miarę możliwe jest jej przywrócenie do około 5 lat od wykonania zabiegu. Później szanse drastycznie maleją.

Edytowane przez Qaikwow
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przemyślałem ten temat, ogarnąłem się i nie zrobię tego zabiegu.

 

Miałem ostre zakręty w życiu i czułem wstręt do instytucji rodziny. Miałem ochotę puścić pawia na samą myśl, że będę miał kiedyś swoją rodzinę(sam pochodzę z rodziny mocno dysfunkcyjnej), ale jest nadzieja jak się mocno ogarnę i znajdę fajną kobietę to kto wie... wtedy nie miałem już żadnej nadziei..

 

Do tego czasu zawsze kalosz

Edytowane przez dobryziomek
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@dobryziomek mam tyle samo lat i zastanawiam sie nad tym też na poważnie jedyne co mnie trzyma w ryzach to to, że po 30stce może mi coś odjebać i jednak zachcę mieć dziecko a z nim niestety niepowetowane szczęście jakim jest samica na stałe...

 

Dziecku potrzeba obojga rodziców bezapelacyjnie.

 

Nie wiem sam co mam myśleć nic w dzisiejszych czasach nie daje szansy, że jej nie odjebie za to bardzo wiele rzeczy większą lub mniejszą szanse, że jej odjebie.

 

Spełniać biologiczny cel, którego chęć zawsze będzie we mnie mniej lub bardziej zakorzeniona czy myśleć głową zamiast fiutem i mieć święty spokój.

 

Być uczciwym względem kobiet (jakby nie patrzeć ludzi) i być przez nie jebanym czy podciąć jajka robić sobie w duszy mętlik ale jebać co popadnie bez ryzyka dziecka i być myśliwym a nie zwierzyną a w relacji damsko męskiej tylko 2 takie wyjścia widze.

 

Wazekotomia to dla mnie chujowy temat. Wiele zjebanych pytań bez jednoznacznych odpowiedzi.

 

Ps. Albo himalaje.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Król Jarosław I Chciałbym mieć syna, ale tylko pod kilkoma warunkami.

 

1) Będę miał ogarniętę mieszkanie i oszczędności

2) Będę miał normalną spokojną kobietę, która będzie rozumiała męski świat i pozwalała mi przekazywać dziecku swoje wartości i doświadczenie.

3) Przeżyje jeszcze kilka lat jako singiel i przekroczę swoje własne bariery i ograniczenia

4) Osiągnę wysoki status społeczny, żeby być dla dzieciaka autorytetem'

 

W innych przypadkach to nie ma sensu. Nie będę kolejnym Januszem bez życiowej wiedzy pijącym trzy browce dzienne.

 

Są fajne normalne, odpowiedzialne kobiety. Tak samo jak są normalni mężczyźni - złych ludzi jest więcej, ale cóż.

 

Jedyne czego oczekuje aktualnie od kobiety to tego, żeby była szczerym, dobrym człowiekiem. (no i nie była szpetna)

Edytowane przez dobryziomek
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Absolutnie nie rób tej wazektomii w obecnym czasie 

22 minuty temu, dobryziomek napisał:

Chciałbym mieć syna, ale tylko pod kilkoma warunkami

Tyko musisz mieć na uwadze, że to tak nie działa większości moich kolegów porodziły się córki, niektórym nawet dwie i to tym największym wygibusom, moja siostra się śmieje, że to za karę :lol:

  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.