Skocz do zawartości

Panie rwą się do pracy


Rekomendowane odpowiedzi

@Tomko Za ten socjalizm w Polsce to masz palec w nos. 

Gdzie ty widziałeś równość opieki państwa w tym "pięknym"kraju?

Osobiście kiedyś przerabiałem UP i tam niema nic wspólnego z socjalizmem. Utopijne trzymanie na smyczy(darmowa opieka medyczna)nierobów i ludzi którzy nie chcą się przekwalifikować.

Prędzej znajdę 4 listną koniczynę pod garnkiem złota na końcu tęczy niż oni tam robotę dla kogoś.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z tym dojazdem zawsze jest problem. Nie wiem czemu praca jak jest to jest gdzieś indziej. Z kolei u mnie w mieście często gęsto pracują osoby spoza mojego miasta. Popieprzone to jakieś.

A teraz policzmy. Praca 8 godzin, dojazdy w dwie strony to jakieś cztery, nie każdy mieszka w centrum a są i korki i to i tamto. To daje dwanaście godzin poświęconych okołopracowej działalności.

Do tego osiem godzin snu, mniej niezdrowo.

Pozostają 4 godziny na jedzenie, zakupy, sranie, cokolwiek innego.

 

Argumenty "kupi pan samochód" przy oferowanej gównianej pensyjce do mnie jakoś nie trafiają. A nawet gdybym go miał to nie wiem (przy oferowanych stawkach) jak bym siebie utrzymał.

 

Ja wiem, ludzie tak robią i żyją.

 

I właśnie dlatego mam ich za skończonych debili :D

 

"Lepiej kraść niż pracować za grosze."

  • Like 1
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Tornado Ale socjalizm to nie tylko zasiłki, ale idea sprawiedliwości społecznej i całkowitej kontroli gospodarki przez instytucje państwowe np . To ingerowanie państwa w każdy aspekt życia obywateli. Kiedy masz wstawać, kiedy się wysrać, co możesz kupić w aptece a co nie. Do tego w praktyce mamy tak, że mali przedsiębiorcy zapierdalają i płacą np. gigantyczny ZUS na bandę ludzi, która się opierdala w myśl zasady - należy mi się. Lub mniejszość zapierdziela na 500+. Warto się temu przyjżeć ponieważ państwo żeby dać jednym musi odebrać innym. Małymi kroczkami - tu VAT z 21 na 23%, tutaj cofną dofinansowania z UP na otworzenie działalności dla młodych (jak mojemu bratu)... To jest właśnie socjalizm. Poprzez niezliczona ilość nowych aktów prawnych (ok. 27tys stron rocznie) państwo chciałoby nawet regulować średnicę stolca. Podlegamy pod UE - wybitnie socjalistycznie utopijny twór. Nie może być u nas inaczej. Najnowszy wynalazek u nas? Zakaz dodatkowej pracy gdy pracownik jest na urlopie, który mu się należy z tytułu umowy o pracę. Nosz kurwa czaisz?

Owszem, daleko nam jeszcze do UK gdzie obywateli traktuje się jak tępe bydło i żeby kupić Super Glue musiałem pani pokazać dowód osobisty, że jestem pełnoletni, ale zbliżamy się wielkimi krokami do tego.

Edytowane przez Tomko
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak powyżej policzył Kryss: tysiąc, kurwa, i niecałe czterysta PLN?  To się nawet nie podciąga pod żart.

W kwesti niezbędnych  do wykonywania tego zawodu szkoleń oczywiście ANI SŁOWA.

Słownictwo pana kierowniczka-bezrobotni/tne-no comments. 

 

Szantaż nazwany ofertą pracy- jaja w biały dzień.

A, że są pomijając płeć, ludziska opierdalające się całe życie, to już zupełnie inna bajka.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przy obecnych cenach paliwa w stosunku do oferowanych płac oraz kiepska infrastruktura komunikacyjna to dalsze dojazdy do słabo płatnej pracy jest tylko marnowaniem czasu.

 Z drugiej strony wynajęcie mieszkania również nie jest tanie.

Dawniej były hotele pracownicze i autobusy, obecnie chyba tylko duzi pracodawcy oferują coś taniego.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Osobiście uważam, że w działaniach UP jest drugie dno. A dla mediów to taka bardzo tania sensacja.

Wiem, że nad UP wisi widmo likwidacji lub przekształcenia, bo obecny system nie działa. Gdyby nie fakt, że rejestracja w UP to ubezpieczenie zdrowotne, a czasem i zasiłek to obawiam się czy ktokolwiek odwiedzałby tego rodzaju przybytki. Świetnie w wyszukiwaniu pracy działają wszelkiej maści portale i agencje pracy tymczasowej. Z uwagi na to uważam, że jest to zaplanowana akcja pozbywania się klientów (zbliża się koniec roku, a to oznacza szereg sprawozdań).

Jeżeli kobiety nie mają danych kwalifikacji to najpierw należy te dziewczyny przekwalifikować. By przekwalifikować należy najpierw zrobić rozeznanie w zakresie potrzeb lokalnego (z punktu widzenia bezrobotnego) rynku pracy.

Co z tego, że każą Paniom jechać 4 godz. w jedną stronę skoro koszty transportu zjedzą lwią część wynagrodzenia.

Jedyną rzeczą jaką mogę zarzucić Paniom to zupełna bierność w zmianie swojej sytuacji zawodowej, czego przejawem jest fakt, że oczekują określonych działań ze strony urzędu. Jedna z Pań stwierdziła nawet, że skończyła pielęgniarstwo i czeka na taką ofertę. Nie znam tamtejszego rynku pracy, ale u mnie (południowa PL) nie ma bezrobotnych pielęgniarek.

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tomko odbiegłeś od tematu nieco,albo zle mnie zrozumiałeś.

Zapytam więc za ile wg. Ciebie powinno sie pracować i jakie koszty dojazdu przy tym zarobku są dla Ciebie akceptowalne.

Bo i owszem możesz mieć pracę która z dojazdami zajmie Ci 14/16 h na dobę i jeszcze przejezdzisz tyle że zostanie Ci na waciki,jaki sens.

Pracuje się po to żeby żyć, a nie żyje żeby pracować, w wielu zachodnich krajach ludzie dojeżdżaj i po 100 km w jedną strone, ale ta  praca im się opłaca.

A tutaj rzucą Ci ochłap i idz zapierdalaj prawie za darmo bo Ci ubezpieczenie zabierzemy, kurwa co to jest.

Zwyczajnie powodem tego są zbyt małe zarobki, owszem nieroby zawsze znajdą wymówkę.

 

Gdybyś jeszcze miał dzieciaka do ogarnięcia i dostał taką propozycję to by Cię kurwica wzięła,jak masz to niby zrobić.

 

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pewnie było tak, że Janusz zadzwonił do kumpla z PSL który robi w UP, że brakuje niewolników za takie ochłapy - no i zrobili nagonkę.

 

1400zł, koszty dojazdów, w firmie bankowo nie ma jedzenia i picia - to jest NIEWOLNICTWO. Janusze biznesu panikują, bo 500+ sprawiło, że coraz trudniej znaleźć kogoś kto odda swoje bezcenne życie i czas za takie gówno, bo jak nazwać 1400zł minus koszty dojazdów i jedzenia w pracy miesięcznie?

 

I jak pielęgniarka ma robić za krawcową? To kompletny bezsens.

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To niech sobie znajdą lepsza robotę jak nie pasuje. Im się tylko należy, bo one takie biedne to jest życie, anie bajka. Nie chcą niech nie pracują skoro mało, ale świadczeń od państwa też nie pobierają. Sorry ale to z podatków moich i waszych utrzymuje się cała masa lebrow. I nie ma znaczenia czy to jakiś Janusz biznesu dogadal się z UP czy nie. Pod pisałeś zobowiązanie i tyle. Ludziom się po prostu nie chce robić. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@kryss

Dokładnie. W życiu należy kierować się czystym rachunkiem ekonomicznym. Opłaca się to biorę, ponoszę większe straty (np. finansowe, czas, zdrowie) to szukam czegoś innego. Nie ma też co się spinać, że ktoś żyje na zasiłku. Uważam, że każdy powinien mieć możliwość przeżycia niezależnie od tego czy pracuje czy nie. Wyglądało by to tak, że ci co nie pracuje mają zapewniony dostęp na podstawowe rzeczy typu mieszkanie, jedzenie, woda, edukacja zawodowa. Jeśli by chcieli więcej to musieliby iść do pracy.

 

Państwa powstały po to aby ludziom źyło się lepiej i współpracowali zamiast walczyć między sobą. Ludzie, którzy posiadają wsparcie zazwyczaj osiągają więcej, niż ludzie bez wsparcia. Każda dobrze przemyślana inwestycja w człowieka zawsze się zwraca. Społeczeństwo zyskuje. Myślę, że ludzie z natury nie są bierni. Bierność nabywają dopiero na skutek negatywnych doświadczeń życiowych.

 

Podejrzewam, że spina o socjal jest dlatego, że sporo ludzi nie zarabia tyle i by chcieli. Gdyby każdy miał zapewnione podstawy to nikt by na ten problem nawet nie zwracał uwagi. To wcale nie znaczy, że wszyscy nagle by przestali pracować. Co więcej myślę, że byłoby wręcz przeciwnie. Ludzie zawsze dążą do tego aby mieć więcej, móc się wyróżniać i imponować innym. To sprawi, że większość społeczeństwa pójdzie do pracy. Ponadto człowiek, który nie ma "łańcucha na szyi" nie da sobą manipulować ani wyzyskiwać, będzie lepszym pracownikiem. Czas człowieka jest bezcenny i żadne pieniądze nigdy nie będą godziwym ekwiwalentem. 

 

Owszem ludziom nie chce się robić na kogoś kto sam tego nie chce robić za psie pieniądze.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 minut temu, seba33 napisał:

To niech sobie znajdą lepsza robotę jak nie pasuje. Im się tylko należy, bo one takie biedne to jest życie, anie bajka. Nie chcą niech nie pracują skoro mało, ale świadczeń od państwa też nie pobierają. Sorry ale to z podatków moich i waszych utrzymuje się cała masa lebrow. I nie ma znaczenia czy to jakiś Janusz biznesu dogadal się z UP czy nie. Pod pisałeś zobowiązanie i tyle. Ludziom się po prostu nie chce robić. 

No to jestem lebrem bo nie pracuję,nie płacę zusu pitu i jestem ubezpieczony w UP. /choć pewnie już nie długo bo też dostałem ofertę nie do odrzucenia/

 

A tylko taki drobny szczegół w podatkach pośrednich Vat,akcyza,itd myślę że przynajmniej 10 tys zapłaciłem w ciągu ostatnich 2 miesięcy, 

Ty pewnie znacznie więcej skoro ja jestem lebrem a Ty na mnie pracujesz.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Panowie to jest prosta sprawa. Urząd pracy to nie jest koncert życzeń, tam się nie spełnia marzeń. Jak umiesz sobie samemu zorganizować kasę (np. poprzez pracę) to nikt ci nie będzie życia układał a jak DOBROWOLNIE zapisujesz się do socjalistycznej instytucji, która pod pewnymi warunkami będzie ci dawać kasę to musisz te warunki spełniać i pokornie słuchać albo się wypisać.

 

Bezrobocie to powinien być stan przejściowy a nie sposób na życie. I najważniejsze, co by te panie zrobiły bez zasiłków? Zdechły z głodu bo nie ma w tym kraju pracy dla ludzi z ich wykształceniem? No kurde świat wg. kiepskich to jest czy prawdziwe życie?

  • Like 2
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, kryss napisał:

No to jestem lebrem bo nie pracuję,nie płacę zusu pitu i jestem ubezpieczony w UP. /choć pewnie już nie długo bo też dostałem ofertę nie do odrzucenia/

 

A tylko taki drobny szczegół w podatkach pośrednich Vat,akcyza,itd myślę że przynajmniej 10 tys zapłaciłem w ciągu ostatnich 2 miesięcy, 

Ty pewnie znacznie więcej skoro ja jestem lebrem a Ty na mnie pracujesz.

Przeczytaj moja poprzednia wypowiedź. Ubezpieczenie w UP ma być stanem przejściowym gdy powinien się noga, a nie sposobem na życie. 

 

I jeśli podkreslam: JEŚLI! przez dłuższy czas nic nie robisz, bierzesz ubezpieczenie na koszt państwa to owszem jesteś lebrem. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@kryss Ciężko ocenić, każdy ma inne wymagania. Jedni chcą co roku nowy telefon, co miesiąc nowe spodnie a inni chodzą w nich aż się przetrą na dupie a telefon wygląda jak samochód James Dean'a po wypadku.

Np. w Londynie słyszałem dużo historii o Polakach, którzy dojeżdżają w jedną stronę 2h bo kaska lepsza o pare funtów na dniówce. Nosz kurwa mać - jeśli twoją ambicją jest wstać, zapier...ć do pracy, wracać, wypić czteropak i jest 22 to proszę. Dla mnie to strata życia i niewolnictwo NA WŁASNE ŻYCZENIE. To jest ten English Dream.

Mi zdażało się odrzucić dobrą robotę jak przeliczyłem, że będę od drzwi do drzwi dziennie spędzał 5h w pociągu. Kolejne 10h w pracy. Więc jeśli pani mówi, że nichuja nie będzie tyle dojeżdżać to ja to rozumiem. Państwo jest kompletnie nieskuteczne w wydawaniu pieniędzy. Tak samo UP w szukaniu pracy. Po chuj chodzić i się rejestrować, podawać wszystkie dane włącznie z długością stopy i fiuta jak jesteś pielęgniarką a UP cię wyśle do szwalni 50km dalej. Paranoja jakaś.

 

Odpowiadając na twoje pytanie. Złotą zasadą oszczędzania jest odkładanie min. 10% twoich zarobków albo i więcej. Uwzględniając koszty dojazdu (w sumie czas dojazdu jest ważniejszy - nie masz być niewolnikiem pracy), wydatki na jedzenie (normalne - to na co masz ochotę a nie konserwy MOM), chemia, opłaty oraz od czasu do czasu jakiś gadżet, ma ci zostać jeszcze na te umowne 10% oszczędności. Jeśli uda ci się odłożyć ok 25% to już jest całkiem ok.

Ale tak jak mówię - ludzie bez ambicji się obejdą byle czym, ludzie z ambicjami idą dalej i te zasady ich nie dotyczą. Składowych do odpowiedzi na twoje pytanie jest nieskończona ilość.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Iść dalej to według Ciebie pozostawać na bezrobociu w UP? Czy ambicją jest pobierać zasiłek bo takiej czy innej pracy się nie przyjmie?  Nie będę się powielalał powiem tylko że zgadzam się w pełni z @Shark

Edytowane przez seba33
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

23 minuty temu, seba33 napisał:

Przeczytaj moja poprzednia wypowiedź. Ubezpieczenie w UP ma być stanem przejściowym gdy powinien się noga, a nie sposobem na życie. 

 

I jeśli podkreslam: JEŚLI! przez dłuższy czas nic nie robisz, bierzesz ubezpieczenie na koszt państwa to owszem jesteś lebrem. 

To że jestem w UP to tylko ze względu na ubezpieczenie,z którego i tak nie korzystam no ale jakby co to mam.

Do lekarza jak muszę to chodzę prywatnie bo z tego ubezpieczenia to wielki chuj i wielkie kolejki. / i tu zaczynam wpłacać do budżetu/

Pieniążki w budżecie biorą się z podatków tak bezpośrednich jak i pośrednich jeśli ja wpłacam więcej nie pracując a wydając spore sumy na jakieś dobra to zwyczajnie korzystam w jakiejś marnej części z tego co mi zabierają, więc niech mi nikt nie pierdoli że na mnie pracuje bo to kompletna bzdura.

 

Jeśli wpłacam znacznie więcej niż pracujący za najniższą to kto jest lebrem?  nikt mi nie płaci za L-4 nawet jak jestem chory, a ilu nagina zwolnienia? lub zwyczajnie choruje i pobiera kasę.

Mietek na łopacie za 12pl z wypłaty odda nieco ponad 500 na zus i US + plus ok 300 dopłaca pracodawca do składek razem ok 800  do budżetu, wydając swoją wypłatę 1400 zapłaci przyjmijmy 50% /choć jest więcej/ w podatkach pośrednich to jest następne 700 razem   1500 dla państwa.

 

Ja jeśli wydam 10000 pln /a wydaje ostatnio znacznie więcej/w podatkach pośrednich 50% zapłacę 5000 dla państwa, owszem państwo łaskawie zapłaci mi ubezpieczenie kilka stówek.

Ale z kolei nie ponosi kosztów urzędników którzy "przerabiają" moje wpłaty do zus i us.

 

Przez ostatnie kilka lat wydałem i zapłaciłem więcej w podatkach pośrednich niż bym z najniższej do końca życia zapłacił.

Jeśli ktoś tego nie kuma to odsyłam do ekonomii.

Myślę że państwo wolałoby mieć takich lebrów w UP niż Mietków na łopacie za najniższą.

 

Ale teraz ja odbiegłem od tematu

Ps. Ubezpieczenia powinny być w prywatnych firmach a nie państwowym pożeraczu naszych pieniędzy,i nie byłoby problemu, no ale wtedy co by robiły te wszystkie pasożyty.

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niby wszystko fajnie. Kobity z tymi dojazdami mają rację. Ja bym spytał tej "pielęgniarki" oczekującej oferty czy sama ruszyła dupsko i coś zrobiła ? Popytać rodzinę, znajomych czy ktoś nie zna lub ma kogoś bliskiego z rodziny/znajomych  pielęgniarki pracującej w pobliskim szpitalu. Podpytać czy może nie potrzebują personelu czy coś. 

Naprawdę, mnie to śmieszy. Ja co prawda z pracą nie mam problemów, ale nie raz na piwku, ktoś rzuca:
- ludzie orientujecie się gdzie warto by się zaczepić - nie mam wiele czasu (albo ktoś szuka), ale pół etatu czy coś itp. 

- a na grupie facebookowej XYZ było ogłoszenie takie takie, a czekaj podrzucę ci linka   
Zawsze wszystkim odradzam pchanie się do PUP - grupy facebookowe, znajomi, rodzina ogłoszenia na necie, dla chcącego nic trudnego. Owszem czasem kasa marna, ale to co mi się w USA podoba, to to, że tam ludzie częściej zmieniają pracę i nie boją się zmian. Nikt ci nie karze pracować tam do emerytury.

Czytałem historię listonosza pracującego 16 lat i narzekającego na pensje. Kurde, gość roznosił listy, do domów firm nie wierzę, że nie natknął się na sytuację, że jest wywieszona kartka, że szukają pracownika, albo od kogoś usłyszał, że gdzieś szukają do relatywnie prostej do przyuczenia pracy za lepsze pieniądze niż obecne. Miał kontakt przeróżnymi ludźmi przez te 16 lat i nie potrafi "zobaczyć" pracy dostępnej w zasięgu ręki. 

Mam wrażenie ze spora liczba ludzi to by tylko z zadartym noskiem siedziała w domu i tylko czekała, aż 3 urzędników przyjdzie do domu w garniturach z pokłonem i wręczy umowę o pracę. 

Edytowane przez slavex
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nazywanie wszystkiego co mi się nie podoba "socjalizmem" to rzucanie sloganami rodem z bloga Korwina. Socjalizm tymczasem to ustrój w którym środki produkcji przestają stanowić własność prywatną a zostają "uspołecznione". Taki system to totalna utopia, bez prywatnej własności środków produkcji i systemu cen rynkowych nie da się prowadzić kalkulacji ekonomicznej. Dlatego upadł ZSRR, CHRL czy nawet PRL. Takie cuś jeszcze do niedawna funkcjonowało na Kubie, ale nawet Fidel pod koniec życia zaczął od tego odchodzić, kombinowano z tym w Wenezueli obecnie przyniosło to praktyczny upadek gospodarki. Zostaje chyba już tylko Korea Płn, ale i tam reżim Kima coraz bardziej słabnie. 

 

Natomiast w prawie całym cywilizowanym świecie mamy kapitalizm: środki produkcji są w rękach prywatnych, istnieje prywatna przedsiębiorczość, rynek bankowy i kapitałowy a ceny i płace ustala rynek. Co najwyżej można mówić o etatyzmie: tu nadal podstawą jest kapitalizm, tylko że państwo dokonuje różnych mniejszych lub większych interwencji na rynku. Jedne kraje są bardziej lub mniej wolnorynkowe od innych.

 

Natomiast co by nie mówić jakieś zabezpieczenie socjalne, pomoc dla potrzebujących przez państwo jest rzeczą zupełnie normalną w demokracji. Póki jest robione z głową to czemu nie? Można wprowadzić zakaz zamykania budżetu z deficytem jak zrobiono w UK i Niemczech, żeby wydatki publiczne mieściły się w ryzach. Ba, można nawet prowadzić politykę społeczną w sposób "wolnorynkowy", np. kłaniają się pomysły Miltona Friedmana jak ujemny podatek dochodowy czy bon oświatowy. Polecam trochę rozsądku, zamiast patrzeć na wszystko w sposób zero-jedynkowy.

 

PS. Taka ciekawostka, w PRL-u, za "komuny" nie było Urzędu Pracy tylko było Biuro Pracy, liczba urzędników w kraju wynosiła około 100 tys., teraz gdy mamy Internet i 28 lat "wolności" mamy rozbudowane urzędy i 500 tys. urzędników :> 

Edytowane przez EnemyOfTheState
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 godzin temu, EnemyOfTheState napisał:

Do tego co napisałem powyżej dodałbym pojęcie zasady subsydiarności:

https://pl.wikipedia.org/wiki/Zasada_pomocniczości

 

Inna sprawa, że na przestrzeni lat lewica mocno to rozmyła.....

Piękne

Tyle że nie realne w eurokołchozie

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 rok później...
W dniu 3.10.2017 o 20:38, SennaRot napisał:

Akurat w tym wypadku staję po stronie Pań. Co to za miejsce, że ktoś z góry ma Ci narzucać gdzie masz pracować? Straszy przy tym zabraniem świadczeń w przypadku odmowy. Wolny kraj więc mają być wolne wybory. I niech ktoś nie pisze, że nie należą się jej świadczenia jak nie pracuje. Podatki płaci ciągle i stale.... od rana do zmierzchu w paliwie, zakupach, wszędzie....

 

 

Ja też podatki płacę i nie chce płacić na nie, trzeba też zastanowić się ile drogie panie odrzuciły ofert pracy czy każda była taka beznadziejna. Jest przecież równouprawnienie i panie chcą tylko pracować pijąc kawę i plotkować a zarabiać za to 7k miesięcznie niech brudni faceci idą do takiej pracy. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.