Skocz do zawartości

Modlitwa o nawrócenie - czarna magia?


Marek Kotoński

Rekomendowane odpowiedzi

Jak to jest? Jeśli nie wierzę w jednego z tysięcy Bogów i jakąś korporację religijną, to wyznawcy danej wizji świata i Boga modlą się za mnie.

 

Raz że mnie to obraża, bo stawia mnie w pozycji kogoś gorszego, kto jest tak upadły i głupi - że trzeba się za niego modlić.

 

Dwa - czy "dobry, pobożny człowiek" który próbuje wymusić na mnie zmianę przekonań za pomocą Boga (czyli stwarza w swojej wyobraźni mój obraz, taki jakim chciałby mnie widzieć), zachowuje się dobrze? Dlaczego nie szanuje mojej wolnej woli? Dlaczego nie szanuje tego, że mam prawo mieć swoje własne przemyślenia, i nie wierzyć w to co on wierzy?

 

I czy to nie jest czarna magia? Zmuszać kogoś siłą umysłu do "bycia dobrym", czyli takim jakim on chce mnie widzieć? Moim zdaniem jest. I dlatego takie modlitwy powodują w życiu "pobożnego człowieka" masę nieszczęść. Siada zdrowie, pojawiają się tragedie, klęski.

 

A może Bóg lubi różnorodność, a nie że cała planeta ma być armią klonów, wyznającą jedną wizję świata?

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Modlą się bo tak ich nauczono, wpojono. To jest jedna z sfer życia, która nie znosi pustki i wcześniej czy później każdy człowiek chce ją wypełnić. W Polsce masz już tą sferę wypełnioną i zorganizowaną od małego dziecka. Biznes na którym się zarabia. Wątpię aby te "modlitwy" w jakikolwiek sposób mogły szkodzić.

 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Stulejman Wspaniały zaraz zostaniesz oskarżony o prześladowanie katolików :mellow:

 

Godzinę temu, SennaRot napisał:

Wątpię aby te "modlitwy" w jakikolwiek sposób mogły szkodzić.

Zgadzam się. Nie mogą w żaden sposób zaszkodzić. Nie mogą także pomóc. Są obojętne. Tak samo jak obojętne jest modlenie się do Allaha, Buddy czy Zeusa. 

Dopóki coś nie ingeruje w nas bezpośrednio to nie ma na nas wpływu. 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

W sumie modlitwa to takie zaklinanie rzeczywistości, odrzucanie jej, walka, podział na dobre i złe....

a tu chodzi tylko o zaakceptowanie. Równowaga przyjdzie sama.

Ma dziać się to co się dzieje.

Ma być to co jest.

Nie mamy żadnego wpływu na to co się wydarza. Żadnego!

(jakieś tam opcje, ale to i tak iluzja, bo w efekcie droga którą wybierzemy i tak zaprowadzi na do głównego nurtu którym szlismy)

Edytowane przez Waflo
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Stulejman Wspaniały - A może po prostu zwyczajnie to olej. Rób  to co uważasz za słuszne. Ja sam olewam te religie, co nie znaczy, że naśmiewam się z tych co wierzą w jakieś tam bożki itd. Niech sobie wierzą bo to ich sprawa, ich problem. Do czasu gdy nie zaczną mnie "nawracać" na to. 

Ja wolę czas poświęcić na to co lubię, pomagać innym można bez bawienia się w religię. Tak samo być dobrym, szarmanckim tez można bez religii. Jak to jeden z ludzi mówił: "Religia to OPIUM dla mas". 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dla mnie w ogóle z gruntu mylne jest pojęcie "nawrócenia" jako takiego. Żeby się na coś nawrócić, to trzeba się wcześniej od tego odwrócić. Żaden człowiek nie rodzi się wierzący - generalnie wszyscy rodzimy się ateistami, więc nie można się "nawrócić" na jakieś wyznanie, można najwyżej z tego wyznania (o ile zostało się nim wcześniej skażonym) nawrócić się na ateizm.

 

Fakt faktem, próba wywarcia na kogoś wpływu za pomocą odprawiania rytuałów, to w zasadzie domena czarnej magii, którą powszechnie przyjęte religie niby potępiają. Jedna z wielu wewnętrznych sprzeczności i przejawów hipokryzji jednocześnie. Śmieszne jest to, jak wielu wierzących nie ma pojęcia o tym, ile czynią wbrew rdzennym regułom ich wyznań, lub nawet wiedzą, ale mniej lub bardziej ignorują to. Z punktu widzenia ich bogów w zasadzie zasługiwaliby na potępienie. To byłby niezły widok, zobaczyć, jak w dniu Sądu Ostatecznego, 95% katolików zostaje startych w niebyt za swoje cnotliwe, katolickie życie :D.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kiedyś już był przeprowadzany eksperyment na temat skuteczności modlitw (oczywiście hojnie sfinansowany :P )

 

https://www.google.pl/url?sa=t&source=web&rct=j&url=https://pl.m.wikipedia.org/wiki/Fundacja_Templetona&ved=0ahUKEwj1yL6X6N7WAhXjQZoKHUb2CZ0QFgglMAA&usg=AOvVaw3BfDtPSFc_NiVv6LSUW-nn

 

(Trzeba zejść do podpunktu - badania nad skutecznością modlitwy wstawienniczej)

 

Ps. Najśmieszniejsze jest to, że o 1% lepiej wyszli ci za których się nie modlono.

 

 

Edytowane przez Mosze Black
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 godzin temu, Pyrrus napisał:

Allaha, Buddy czy Zeusa. 

Nie wiem czy się nie mylę z tego co czytałem z wedów i ksiąg następców Buddy to wierni buddyści nie modlą się do Buddy tylko o stan jaki on osiągnął a to chyba różnica z tego co mi wiadomo także jednak buddyści to nie takie tępe stado jak reszta wiernych w znanych nam dobrze korporacjach.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Maszracius_Iustus napisał:

buddyści to nie takie tępe stado jak reszta wiernych w znanych nam dobrze korporacjach

Wyprowadzę Cię z błędu. Buddyści są takim samym tępym stadem jak wyznawcy innych religii. Wiem że u nas w Europie buddyzm przedstawia się jako coś co jest na wyższym poziomie niż zacofane chrześcijaństwo. Ale równie dobrze można by przedstawić buddyzm jako zabobonny a chrześcijaństwo jako wysokozaawansowaną myśl. Jak to zrobić?

 

W Azji południowo-wschodniej Budda traktowany jest co najmniej tak jak w chrześcijaństwie Jezus. Jego posążki i wizerunki są wszechobecne. Zabobonni buddyści odbywają pielgrzymki do buddyjskich świątyń. Tak samo jak chrześcijanie czczą święte relikwie: http://www.racjonalista.pl/kk.php/s,7645/q,Zab.ze.Sri.Lanki

 

Przeciwko temu buddyzmowi można przeciwstawić pisma Orygenesa i innych myślicieli chrześcijaństwa.

 

Kolego każda religia jest taka sama i buddyzm nie jest tutaj wyjątkiem.

Edytowane przez Pyrrus
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ateizm to też religia...

Z filozofii wynika, że są tylko dwie opcje: Bóg jest lub Boga nie ma. Żadnej z tych opcji nie da się udowodnić więc przyjmowane są na wiarę : można wierzyć, że Bóg jest lub wierzyć, że Boga nie ma.

 

Bóg piszę z dużej litery żeby żadnej ze stron nie urazić ;)

 

Co do tych modłów to jakimś dziwnym trafem wyznawcy częściej modlą się za tych co nie wierzą lub za wyznawców innych religii niż za tzw. "swoich" żeby im było lepiej. Trochę to dziwne... Czyżby za nawróconego było więcej punktów? :lol:

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wg mnie modlitwa może zaszkodzić, ale tylko modlącemu się, jeżeli ten modli się o nawrócenie kogoś innego. Dlaczego ?

Bóg się raduję jeżeli czerpiesz radość z życia bez jakiejkolwiek korporacji, religii.

Ludzie nie chodzący do kościoła, nie wierzący w te bajki są postrzegani jako zagubieni, skąd ja to wiem:rolleyes:

To już takie powszechne paplanie katolików, księży, :pomódlmy się za niewiernych"

Więc ja pytam. Kto potrzebuje tutaj modlitwy, pomocy?

Marek w jednej audycji przytoczył słowa Jezusa, że skrzywdzenie dziecka to najgorsza rzecz, a potem porównał to dziecko do podświadomości ludzkiej, małej, niewinnej istocie, którą należy chronić przed programami religijnymi.

I teraz załóżmy że "wierząca" osoba modli się za "niewierzącą" O co ona tak naprawdę prosi ? Mianowicie prosi Boga o to aby osoba radująca się życiem, nie potrzebująca pośredników w relacji ze Stwórca nagle przyjęła program religijny, pakiet mitów i zaczęła wdrażać go w życie. Aby to dziecko wewnętrzne zostało zainfekowane watykańskim złem i zaczęło mu służyć. Taka modlitwa osoby "wierzącej" to nieświadoma próba zniszczenia i splugawienia innego człowieka, jego relacji z Siłą Najwyższą. Taka osoba nie zdaje sobie sprawy ze swojej głupoty,  nieświadomie oczywiście.

Wszystkie takie modlitwy uważam za przejaw umysłowego lenistwa i braku chęci do poznania prawdziwej ścieżki do szczęścia. Takich ludzi powinno się lać po mordzie aby same wzięły się za siebie, za swoje szczęście i nie próbowały innych uszczęśliwiać.

 

13 godzin temu, Cortazar napisał:

Co do tych modłów to jakimś dziwnym trafem wyznawcy częściej modlą się za tych co nie wierzą lub za wyznawców innych religii niż za tzw. "swoich" żeby im było lepiej. Trochę to dziwne... Czyżby za nawróconego było więcej punktów? :lol:

Tak. W formie naklejek. Św Piotr ma już karton ze świeżakami przy brami. Za 30 już masz pluszaka

Edytowane przez IgorWilk
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Unikam tematów religijnych od lat. Przeczytałem całą masę takich dyskusji w internecie i nie tylko.

Konsensusu nie było i nie będzie. Dlatego się w nich staram nie udzielać.

Każdy będzie miał swoją własną wizje prawdy. Każda ze stron jeszcze bardziej utwierdzi się w swoich racjach.

Jakiś odsetek może coś z tego wyciągnie i zacznie się nad tym głębiej zastanawiać. Ci którzy to zrobią staną przed dylematem, czy dalej iść drogą którą im ktoś narzucił, czy wbrew wszystkim samemu zacząć myśleć, pytać i szukać.

Jeśli wybiorą drugą opcję to mogą spotkać się z niezrozumieniem, agresją, szykanami a nawet wykluczeniem z najbliższego kręgu i rodziny.

 

Co do tych modlitw za niewiernych...

Nie wierzę, że ktoś się może modlić w czystych intencjach. Raczej mają nadzieję, że ci za których rzekomo się modlą, będą mieli jak najgorzej. Wtedy ci wierzący i modlący będą mogli spać spokojnie ze swoją niezachwianą wiarą w swoją pobożność.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

15 godzin temu, Cortazar napisał:

Ateizm to też religia...

Z filozofii wynika, że są tylko dwie opcje: Bóg jest lub Boga nie ma. Żadnej z tych opcji nie da się udowodnić więc przyjmowane są na wiarę : można wierzyć, że Bóg jest lub wierzyć, że Boga nie ma.

 

Ja bym powiedział że są 3 odpowiedzi na pytanie czy Bóg istnieje : tak , nie lub nie wiem i to trzecie rozwiązanie wydaje się być najwłaściwszym. Pytanie człowieka przy jego ograniczoności postrzegania czy Bóg istnieje to jak pytanie głuchego czy skrzypce grają, pierdzą czy szczekają.

Edytowane przez jaro670
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

23 godziny temu, Metody napisał:

Ludzie się nie modlą, ludzie żebrzą

 - Bernard George Shaw

Wyjątkowo się nie zgodzę :) Ja jak się modlę to przede wszystkim  dziękuję za to, że jestem zdrowy, młody za szczęśliwe zbiegi okoliczności - były takie. Modlę się o znajomych żeby zrealizowali swoje życiowe cele, dziękuję Bogu za wszystkie doswiadczenia również te trudne...wybaczam ludzim,  którzy mnie skrzywdzili i dziękuję Bogu, że moglem ich poznać bo mnie czegoś nauczyli...i uczynili mnie silniejszym człowiekiem 

Edytowane przez dobryziomek
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 tygodnie później...

Powiem jedno ... "modlitwa o nawrócenie" jest lepsza od "modlitwy o pokój" ...

 

warunkiem "pokoju" jest min. zgodność przekonań (światopoglądów), dlatego chrześcijanie powinni modlić się o nawrócenie "niechrześcijan" na chrześcijaństwo, czego rezultatem może (aczkolwiek nie musi) być pokój powszechny ....

 

dlatego modlitwy "o pokój" (bez "nawrócenia") mnie starego katola tylko wqrwiają

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dnia 8.10.2017 o 01:31, Cortazar napisał:

Ateizm to też religia...

Z filozofii wynika, że są tylko dwie opcje: Bóg jest lub Boga nie ma. Żadnej z tych opcji nie da się udowodnić więc przyjmowane są na wiarę : można wierzyć, że Bóg jest lub wierzyć, że Boga nie ma.

Tylko że raczej jest tak, że udowadnia się istnienie czegoś, a nie nieistnienie. Jeśli ktoś widzi czarownicę na miotle, to na nim spoczywa obowiązek udowodnienia istnienia zjawy. A nie że cały świat udowadnia, że czarownice nie istnieją.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.