Czy to naprawdę takie złe jak kobieta była rozwiązła, ale zmieniła się i czuje to, czego nie czuła wtedy? Że chce poczekać na tego jedynego mimo, że fizycznie się dziewicą nie czuje, ale mentalnie tak.
Czyż nie lepiej późno niż wcale?
Czemu jest to potępiane? Kobieta przebadana, bez wpadek, ze zmienionym podejściem + wyszalana więc w przyszłości nie będzie jej kusić?