Nie wdając się w szczegóły pracowałem w branży eventowej, która po prostu na ten moment padła i długo nie wstanie nawet przy optymistycznych prognozach dotyczących wirusa. Jestem zmuszony szybko podjąć jakieś działania, oby tylko zaradcze na pewien nieokreślony okres czasu, choć może to sygnał do większych zmian. Wyznacznikiem jest forsa, nie boje się ani ciężkiej ani niebezpiecznej pracy ale może być też przy okazji ciekawie? Do korpo do biurka nie chce wracać, bo kiedyś dostawałem tam białej g
Przemknęło mi to dziś przez głowę ale tutaj nie potrzebuje żadnych uprawnień, więc niespecjalnie staje się pożądanym na rynku pracownikiem. Poza tym śmiertelność musiała by wejść na poziom setek korono zgonów dziennie.
Interesują mnie też po części futurystyczne rozważania nad sytuacją, która jest dynamiczna praktycznie z tygodnia na tydzień. Może dlatego, że to właśnie dobry moment na zmiany, trzeba mieć jednak wyostrzony zmysł.