Od pewnego czasu rozmyślam nad moimi potrzebami dotyczącymi kobiet.
Niedawno poznałem pewną dziewczynę na portalu randkowym, zaproponowałem jej gadanie na Whatsappie. Trochę gadaliśmy, następnie zaproponowałem jej rozmowę audio. Zadzwoniłem i gadaliśmy. Było ciekawie, ale miałem wrażenie, że z uwagi na mój stosunkowo poważny ton głos i raczej mówienie normalne, dziewczyna zaklasyfikowała mnie (choć tego nie mówiła) jako takiego poważnego uczuciowca czyli słabego faceta, co jest racze
Takie, że może wpłynąć to na moją samoocenę.
To nie wiesz o tym, że kobiety wchodzą w związki z facetami którzy im się nie podobają? Wg. badań aż 80% kobiet deklarowało, że może to zrobić.
I to oznacza, że tak jest fajnie? No bo dla mnie nie.
Zgadza się ale im o tym nie mówię. Rozumiesz różnicę - mówić, a nie? Gdybym mówił, zabolałoby je to. Nikt nie lubi być nieatrakcyjnym, nikt nie lubi czuć się gorszy, mniej ciekawy, atrakcyjny.
Różnica jest ogromna. Czego nie widać,