Dwie godziny temu zasnąłem bez myślenie o czymkolwiek i nie spodziewałem się żadnych marzeń sennych.
Przebieg snu wyglądał tak, bez żadnego prologu:
Jestem w jakimś mieszkaniu, cos zaczyna mnie boleć w zębie i dziąśle z prawej strony na górze. To była szóstka najprawdopodobniej.
W rzeczywistości od lat mam ten ząb ukruszony, ale nie daje żadnych objawów bólowych, jednak jest dziura i jest do zrobienia - ale nie myślałem o tym od dłuższego czasu, to taka zbieżność
Coś mnie natknęło i dzisiaj albo jutro skopiuje dla siebie przebieg snów z lat 2015-2021 które opisywałem na forumku, będzie kilkanaście dosyć rozbudowanych opisów.
Ogólnie ze 20 razy pojawiały się stricte klimaty mroczne/okultystyczne/demoniczne, plus może drugie tyle razy jakieś ciężkie, ale realistyczne.
Ciekawe, bo to w ogóle nie współgra z moim nastawieniem codziennym, jakby tak uśrednić z całego życia, częściej byłem wesoły i śmiałem się z wielu spraw, zamiast irytować czy