Wczoraj na festiwalu filmowym w Gdyni zaprezentowano publiczności "Wołyń" Wojciecha Smarzowskiego, najbardziej oczekiwany firm roku (nie wszyscy chętni dostali się na projekcję). Reżyser jest znany z tego, że nie boi się poruszać kontrowersyjnych kwestii z historii, polityki, lubi grać na czułych, wręcz przeczulonych strunach.
Nie oglądałem jeszcze obrazu, ale z opisów dziennikarzy i komentarzy widzów wynika, ze film jest bardzo mocny, a końcówka wręcz wbija w fotel. Zaczyna się idy
Wczoraj na festiwalu filmowym w Gdyni zaprezentowano publiczności "Wołyń" Wojciecha Smarzowskiego, najbardziej oczekiwany firm roku (nie wszyscy chętni dostali się na projekcję). Reżyser jest znany z tego, że nie boi się poruszać kontrowersyjnych kwestii z historii, polityki, lubi grać na czułych, wręcz przeczulonych strunach.
Nie oglądałem jeszcze obrazu, ale z opisów dziennikarzy i komentarzy widzów wynika, ze film jest bardzo mocny, a końcówka wręcz wbija w fotel. Zaczyna się idy