Pozwolę sobie poruszyć temat, który niedawno poznałem przez przypadek i nie powiem ale niesamowicie mnie to wqrwiło. Takiego poziomu zakłamania i skurwysyństwa dawno już nie widziałem. Otóż rzecz ma się o Indiach. W ostatnim czasie pewnie wielu z was słyszało jak to w tym kraju panuje wielka dyskryminacja kobiet, fala przemocy wobec nich, w dodatku bagatelizowana, jako że tam panuje wielce patriarchalna kultura. Zachodnie media nagle to "odkryły" mniej więcej w 2014 r. Pytanie ile w tym prawdy?