Wpis kieruję głównie do mężczyzn, ale żeby nie odbierać paniom możliwości wypowiedzi, umieszczam w rezerwacie.
Mam ostatnio w swoim otoczeniu wysyp hormonalnych „ćpunów” i trudno mi jest przejść nad tym w milczeniu do porządku. "Ćpunów" aktywnych jak i marzących o przyćpaniu. Choćby skrycie. Widzę jak się miotają, czasem nawet męczą. Są łatwym celem dla wszelkiej maści sprytnych podpalaczek serc, jak i świadomych swojego oddziaływania pań, które "przecież nic nie robią". Zważywszy, ż