Przyszedł czas na moją spowiedź i prośbę o wskazówki na przyszłość.
Podejrzewam, że bez kontaktu ze specjalistą się nie obejdzie, ale najpierw może tutaj otrzymam jakieś porady, może ktoś znajdował się w podobnym położeniu lub po prostu jest w stanie logicznie wyłożyć mi jak zmienić swoje podejście do życia, a przede wszystkim do swojej osoby. Tak, do siebie samego. Clou - obniżam swoją wartość. Sam z siebie, przez nikogo nieprzymuszany podcinam gałąź, na której siedzę.
N
Mapogo
Twoje problemy nie są trywialne, bo każdy ma swoje, i każdy w różnym natężeniu dostaje od nich w dupę. Rozumiem Cię bo sam miąłem, i mam jeszcze wile z tego o czym piszesz. Co prawda świadomość tego jest podstawą do ogarnięcia problemu, ale zbyt analityczny umysł, okraszony do tego innymi obciążeniami, przeszkadza w zrobieniu z tym porządku.
Problemy te są wynikiem programowania z dzieciństwa. Wstydzisz się parkietu itd bo się wstydzisz, a wstyd jest wywołany niską samooceną "co ludzie