Ostatnio gdy wróciłem do domu z pracy zastalem syf w kuchni. Lubię porządek i bardzo się wkurzyłem, parę razy krzyknąłem mocniej oznajmiając przy tym żonie, że nie może tak wyglądać kuchnia i powinna po sobie posprzątać. Piana, aż mi z pyska leciała, gdy usłyszałem że następnym razem mnie nagra i taki krzyk to podchodzi pod znęcanie się psychiczne i grozi to niebieską kartą. Haha.
Sam lubię porządek w kuchni. I wkurwialo mnie nie milosiernie, jak nasyfila a potem gadka, później posprząta.
Kiedyś zrobiła wieczorek panieński u nas w domu.
Na drugi dzień patrzę blacha po mięsie usyfiona w oleju i resztkach kurczaka. Ni hu ja. Powiedziałem sobie, nie myje i nie wspominam. Wynisolem na balkon. A, że był to listopad, nie wyłazila na balkon więc nie widziala.
Mija miesiąc, pyta? Gdzie jest blacha z piekarnika i czemu piekarnik brudny, bo robię obiad?
Popija