Tak mi się przypomniało. Młodszy syn, jak miał ok. 19 lat, o mało by nie dostał wpierdol u mnie na dzielni. Zaatakowało go 3 kiboli, akurat jakiś dzień meczowy. Mój chłopak spierdolił świńskim, szybkim truchtem do domu. Trochę był przestraszony i za razem czuł się winny że uciekł, nie sprostał wyzwaniu.      Powiedziałęm mu: Jesteś żywy, cały i zdrowy! To najważniejsze, resztę pierdol, dumę schowaj do kieszeni, po gryziesz się z tym tydzień, i zapomnisz. Zapomniał,
    • Dzięki
    • Like
    10