Długo się zabierałem za to pisanie. Opowiastka będzie zawierała pewne luki, kto domyślny się domyśli co jest czym. Jak zwykle ponosić mnie będzie pióro za co przepraszać nie zamierzam.   Cała opowieść rzecz jasna jest tolko wytworem chorego uma bo w prawdziwym świecie takie rzeczy mieć miejsca nie mają prawa. Rzeczywistość nie uniosła by ciężaru groteski. A więc było to tak…   Bar był spory raczej, ciemny, nieokreślonego pochodzenia dym snuł się pod sufitem. To co działo się w barze nazywali nor