Pewnie niejeden z Was, bracia, myślał sobie przynajmniej raz w życiu: "eeeech, podrywanie jest trudne. Każda kobieta ma tylu adoratorów, a wśród nich jest na pewno wielu lepszych ode mnie, taka konkurencja, eeeech, mam marne szanse". No ja tak myślałem kiedyś. Szczególnie odnośnie kobiet z tej wyższej półki.
Podzielę się teraz z Wami jednym moim osobistym doświadczeniem, które powinno dać Wam do myślenia.
Jakiś czas temu spiknąłem się z jedną taką fajną laską. Dziewczyna
@leto - Otóż to. Tak samo przystojny facet ma dużo kobiet, więc jego energia jest dobra itd, itp. Jest po prostu szczęśliwszy w życiu. Brzydcy dostają bardzo kiepski feedback, są notorycznie odrzucani mimo wysiłków, brak kobiet muszą zastępować różnymi wspomagaczami humoru typu medytacja, jakieś książki typu Sekret i inne takie, które mają pomóc załatać brak tych podstawowych potrzeb człowieka. Oczywiście nie chcę mówić, że te rzeczy nie są pomocne bo są i to bardzo, sam jestem całe życie biedny