Zaobserwowałem pewne zjawisko, objawiające się brakiem zdolności kobiet do mówienia o istocie rzeczy. O tym, co w danej sprawie ważne, kluczowe lub odróżniające od otoczenia. Nawet jak się zadaje konkretne pytanie, to można długo prosić się o sensowną odpowiedź, otrzymując po drodze zbędne informacje, których się nie potrzebuje. Parę przykładów:   Rozmowa z X Ja: Co robiłaś po południu? X: Oglądałam film. Ja: O czym? X: No, polski. Ja: Ok, ale o czym on był? X: No, komedia. Ja: Al
    • Haha
    • Like
    6