Dobra, znowu mnie naszło na rozkminy filozoficzne.   Właśnie wróciłem ze ścianki wspinaczkowej. Asekurowała mnie koleżanka. Ponieważ ćwiczyliśmy długo, to pod koniec byłem już fest zmęczony i dwa razy odpadłem od ściany dosłownie pół metra przed końcem, na wysokości bankowo ponad 10 metrów (nie wiem dokładnie ile, nie pytałem). Jak wiadomo, swobodny upadek z takiej wysokości na twardą podłogę kończy się co najmniej złamaniami, realne jest też ryzyko śmierci. Co więc się stało i czemu o
    • Like
    5