Oto kolejny przykład sprawnego działania naszych wspaniałych, komunistycznych sądów. Otóż pewien Pan broniąc siebie i swojej żony przed dwoma zbirami postrzelił jednego z nich z broni czarnoprochowej w nogę (pierwszy strzał ostrzegawczy w powietrze). W nagrodę został skazany przez sąd za usiłowanie zabójstwa.
Czyli według sądu najlepiej dać się skatować.
https://www.dorzeczy.pl/kraj/139397/ziobro-polecil-uchylenie-aresztu-osobie-ktora-postrzelila-napastnika-w-obronie-wlasnej
Właśnie miałem o to pytać.
Bo jak czytam Art. 25 kk, to ofiara, broniąc się, musi niejako zachować spokój i działać "trzeźwo", by nie przekroczyć cienkiej granicy warunków obrony koniecznej. Ta zasadniczo zależy od interpretacji prokuratury i sądów. Jestem ciekawy, jak potoczyłaby się sprawa, gdyby ten napastnik poniósł śmierć.