Umówiłem się dziś na lody z taką daleką znajomą znajomej. Pełen spontan, zdybałem laski na gadce, podłączyłem się i rzuciłem sakramentalne, któraż to z pań ma ochotę na loda w tenże piękny gorący dzień.    Daleka znajoma wyraziła chęć, nawet dość entuzjastycznie. Ustaliliśmy miejsce i czas i git. Zapytałem jeszcze pani gwoli formalności czy nie zajęta aby, bo z lodami to nigdy nic nie wiadomo co może być dalej. Pani, że nie, a znajoma przytakneła, że owszem niezajęta jest koleżanka. No