Czy kiedyś zdarzyło wam się zwrócić uwagę kobiecie?
Przykład:
Jestem u dziewczyny. Idę zrobić kawę. Wyciągam kubek, zaglądam do środka, a tam kurwa syf od góry do dołu. Mówię – skarbie, dlaczego wsadziłaś niedomyty kubek do czystych? Uważaj następnym razem.
A ona: a ty tego i tamtego nie umiesz zrobić.
Rozjebało mnie mentalnie w tym momencie. Nie przyznała się do błędu, tylko dojebała z armaty, że ja też czegoś tam w przeszłości nie zrobiłem.
Czasami bywa tak, że nie da się czegoś nie powiedzieć. Masz po prostu spontaniczną sytuację i tyle. To żadna rada, po prostu stwierdzenie faktu - kubek upierdolony.
W twoim rozumowaniu jest jedno, co mnie gryzie. Chodzi o to, że ty myślisz, że wszyscy przestrzegają identycznych zasad. Możesz czuć nienawiść do osoby, która udziela ci rady w twoim własnym domu i co z tego? Skoro ta uwaga może do ciebie trafić i tak? Zmienisz rzeczywistość? Nie. Twoja reakcja jest jednak chujowa i o ty