Witam. Zastanawiacie się zapewne "o co chodzi w tytule temu poj@$*#!", lecz poprzedzę wyjaśnienia krótkim wstępem.
Ogółem nie jestem nerdem ani też nie jeżdżę na nie wiadomo jakie imprezy typu dyskoteka. W nastoletnich czasach było inaczej, teraz jest inaczej i ostatnia taka inba była z rok temu. Przeważnie kierowałem więc raz że bawiłem tak o, dwa musiałem wszystko i wszystkich jakoś ogarnąć (a co impreza ktoś najebany pyskował i zamiast się bawić to było pierdolenie godzinę dlaczeg
Bracie zgoda aczkolwiek sukcesy też muszą być bo pasmo nieszczęść też daje po dupie. Załóżmy że masz złamany kręgosłup i powoli odzyskujesz czucie, ruszasz palcami, zaczynasz wstawać. Natomiast gdy latami dosłownie NIC się nie zmienia to człowiek gnije od środka, przynajmniej tak by było ui mnie