Skocz do zawartości

Mugen2

Użytkownik
  • Postów

    160
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Treść opublikowana przez Mugen2

  1. Jakbym zadzwonił to równoznaczne to by było z akcją rozwodową. Tak myślę. Może i dobre nagrania. Ale mogłem mieć o niebo niebo lepsze. O niebo lepsze. Poza tym ile godzin nagrań miał Johny Depp ilu prawników i jak to wyszło u niego... sami widzicie... Czytałem dziesiątki godzin. Też uważam że wersja złośliwa. Narcyzm/socjopatyzm. Najlepsze jest to, że zacząłem sie tym zgłębiać dopiero po ślubie. Przed ślubem chciałem sie umówić z 2 psychologami i dowiedzieć sie z kim ja jestem... o co chodzi. Ale nie wyszło... szkoda... za późno zdobyłem wiedzę. Zapomniałem dodać. Jej były partner to policjant ! Wyszedł z tego z depresją. Próbował ją nagrywać, znalazła kamerę !
  2. Prania mózgu nie idzie zrobić tak małemu dzieku, ale on widzi wszystkie emocje. Wszyyystkie ! Przykład. Wystarczy do dziecka wyższym tonem głosu powiedzieć coś idziecie zareaguje odpowiednio. Ja potrafię małemu wyjaśnić żeby odłożył szpachelkę do przewracania jedzenia do szuflady w taki sposób, ze on to zrobi dobrowolnie sam ! A normalnie za Chiny by nie oddał żonie! A poty, by płakał. Potrafię rzucić patyk i reagować zabawnie na to na spacerze i on będzie sie śmiał i rechotał. A żona zrobi to samo i on nie reaguje w ogóle. On chce sie głównie tylko ze mną bawić. Raz on miał koszmary senne, drgawki wręcz od jej darcie sie, jej tonie głosu podczas gdy ja spokojnie rozmawiałem jakby nigdy nic... albo on spał, a nas słyszał jak szepczemy. Tylko słyszał. I zaczynał sie wybudzać! Bo myślał ze sie kłócimy. Musiałem mówić żonie żebyśmy pisali, albo wyszli z pokoju żeby on nas nie słyszał. Ja jestem empatą, mam dużą empatię i jak widzę jak ona czasami dziecko cierpi to to mnie sie flaki wywracają... ale dzięki mnie, dziecko nauczyło sie poprawnie chodzić, bo ona wymyśliła sobie ze na sile będzie go uczyć chodzić z takimi szelkami do chodzenia. I kupiła, bo chciała i jest zaborcza. Lekarza nie słuchała nawet. Dopiero jak ja jej powiedziałem, i pokazywałem wideo z nagrań fizjoterapeutów, to dotarło do niej. Ale ile przy tym było jej darcie sie i kłótni, ze musi byc jak ona chce, ze ja chce z nią o tym porozmawiać jak normalny człowiek na spokojnie... to samo z butami i inne kwestie... horror. Już nie raz mówiła, ze pojedzie do rodziców z dzieckiem na miesiąc. Ja jej na to, ze dziecko może stracić wtedy wieź emocjonalna z tata (szydzi z tego, uważa za bzdury). Powiedziałem, ze jak to zrobi to od razu idę do adwokata. Nie będzie robić ucieczek. Jeśli chce sie rozwieźć i normalnie rozejść to siadamy, rozmawiamy i sie rozwodzimy, a nie jakieś ucieczki.... żałuję, że jej to powiedziałem. Bo gdyby to zrobiła. To tutaj za granicą miałbym zielone światło do tego, żeby wygrać sprawę i dziecko byłoby przy mnie ! Raz mi nagadała, że na wszystkim sie tak dobrze znam i nie będę jej mówił co ma robić. Okey. Stwierdziłem, ze nie będę. Była w PL i wróciła samolotem z dzieckiem. Mówiłem jej ze ma test zrobić. I kwarantannę. Olała to i stwierdziła ze nie musi. Koleżanka tez jej tak mówiła. Olała to. Potem przyszedł list, ze ma dać wyniki testu na COVID, bo jak nie to kara. No i była możliwość dostania 25 tys Euro kary na nią. Spokorniała NA JAKIŚ CZAS, żeby mnie słuchać, a nie olewać. Szkoda, bo mandat jak na razie nie przyszedł... a ona by płaciła tą karę, nie ja. aha, co do rodziców. No, do rodziców by uciekała. Jej rodzice stoją za nią murem. Oni nawet kłamią dla niej ! Ja w ich domu jestem na pierwszym miejscu zaraz za ich psem. Jej rodzice są ostro chory, bo jej siostra miała męża który dilował narkotykami ! I oni nic z tym nie zrobili (ja bym zgłosił na policję). No dilował i kasa się zgadzała, to czemu nie. Ale jak przestał dilować i dopadła go deprecha przez dragi i nic nie robił, to siostra - rozwód i gra przed sądem jaka ona pokrzywdzona. Raz poszedłem do jej rodziców zapytać czy wiedzą, że małżonka w czasach nastoletnich brała dragi. Rodzice wyjęli z lodówki flaszkę wódki, polali sobie i wypili po kielichu jednym i drugim i mnie proponowali. Wzruszyli ramionami i byli zdziwieni i zaczęli zmieniać temat. tak więc rodzice stoją za nią. Jej matka jej doradzała, zeby się ze mną rozwiodła.
  3. Nagrywam. Pozbawienie praw to ciężka sprawa. Nagrania mogą nie pomóc, opinie psychologów też - można łatwo podważyć. Sądy nie obchodzi zaburzenia emocjonalne, choroby psychiczne. A takie osoby jak moja żona - meeega ładna. Mega. I potrafi grać jak najlepsza gwiazda Hollywood. Nie sądziłem, że można tak dobrze grać. Ja pierwsze moje wideo które nagrałem, to zrobiłem tylko i wyłącznie dlatego, zeby kiedyś komuś pokazać, bo nikt by mi w życiu nie uwierzył, że tak potrafi się zachowywać taka śliczna i miła i normalna (do innych) kobieta. Poza tym jej matka mi powiedziała kiedyś: ona oszuka każdego psychologa, żaden psycholog nie powie, że coś z nią jest nie tak. No i rzeczywiście, na terapii opowiedziałem, że na podróży poślubnej mega chujowo się czułem po jej akcji z agresją o prośbę o zapłacenie za kanapki (gdzie ja wywaliłem 3 tyś Euro a ona nie chciała wydać 12Euro na kanapki dla nas). Ona po terapii mnie jebała (JEBAŁA), dlaczego postawiłem ją w złym świetle, dlaczego o tym opowiedziałem. Odpowiedziałem jej, że po to jest terapia, że mówi się o swoich emocjach, o tym co kogo boli. Ale ją bolało, że zanurzałem jej projekcje naszego idealnego związku w oczach psychologa. Wszystko jest opisane jak ciężko wygrać walkę w sądzie z takimi osobami w książce ,,jak skutecznie bronić sie przed socjopatami”. Jak nagrałem pierwsze wideo, to ona chyba z pół godziny, albo godzinę darła się non stop - NON STOP. I ryczała non stop, NON STOP !!, widziałem dziecko wyjące i płaczące non stop przez jakieś 10 min. Ale nie osobę 34 letnią dorosłą !!! Wtedy myślałem, że to borderline... Była wtedy w ciąży. Myślałem, że poroni. Bałem się o to dziecko w brzuchu. Przez cały czas chciałem ją przytulić uspokoić. Mówić, że ją kocham. Była w furii wściekłości. Ona ma porwania emocjonalne mega często. Wtedy gadzi mózg przejmuję kontrolę i albo atakuje, albo ucieka. Ona tylko atakuje. Myślałem, żeby być taki jak ona chce, wpływać na nią czasami. Ale zrezygnowałem jak zacząłem mieć bóle głowy które nie przechodziły. I 2 stopień nadciśnienia! Zamierzam iść do lekarza i zrobić badania krwi na kortyzol - hormon stresu. Oraz na prolaktyne, shbg i testosteron. I estrogeny. Mam przez to też szumy uszne. Powiedzieć lekarzowi, ze to przez sytuacje w zwiazku i poprosić o wystawienie papierka, jak to wpływa na moje zdrowie. Pytałem tez o inna terapie dla par albo do seksuologa. Ona nic nie chce. Ma to gdzieś...
  4. Dokładnie, wiem o tym, zgadzam się z Tobą. Przeczytałem książkę ,,jak skutecznie bronić się przed socjopatami” Marta stout. Masakryczna książka. MASAKRYCZNA ! Najgorsze, że ona się niczym nie przejmuje kompletnie. Zależy jej tylko na niej samej. Przed ślubem byliśmy na 4 kursach godzinnych tańca. Mieliśmy zatańczyć 2 tańce. Jeden standardowy - drugi szybki. Poinformowałem instruktora, że miałem kilka tygodni temu paraliż kręgosłupa i że cieszę się, że chodzę. I nie chcę tańczyć drugiego tańca bo kręgosłup mi na to nie pozwala. On rozumiał to (ma empatię i miał bóle kręgosłupa). Próbował przekonać narzeczoną. Ona była uparta i myślała tylko o sobie i o tym, żeby zatańczyć te dwa tańce. No SZOK. Nie liczyła się z moim zdrowiem. Jak miałem paraliż kręgosłupa to się pokłóciliśmy, jak miała mi pomóc odwieźć mnie do lekarza. Ja zdenerwowałem się i powiedziałem, że jadę sam w takim razie. Ona przytaknęła i ją nie obchodziło jak sobie poradzę. Na klatce schodowej stanąłem w miejscu i nie mogłem zrobić ani kroku. Musiałem jakbym się uczył chodzić, z pomocą... dopiero wtedy jej w mózgu zaskoczyło i zatrybiło, żeby mi pomóc. Ale raz na zwolnieniu musiałem o kulach sam iść sobie po chleb, bo ona taką karę mi zastosowała ! To tylko jeden z przykładów kar i mszczenia się. Ale moja psychika nie ogarniała, jak można nie mieć sumienia. Pomagała mi też jak miałem problem albo byłem chory. Ale jak jej coś odwali to mści się, krzywdzii karze, (żeby nauczyć), żeby wytresować jak psa, żeby chodził i szczekał jak ona chce. Mój ojciec jak byliśmy dziećmi wygrał batalię... ona ma tak silną potrzebę władzy, kontroli, zaborczości... przykład: chciała iść po na sałatkę na mieście jak byliśmy, zapytała mnie o to, ja odpowiedziałem, że nie mam ochoty bo nie jestem głody, ona nie przyjęła tego normalnie. Ona się wściekła, była oburzona zła, parsknęła coś, odwróciła się nerwowo. Cały czas spokojnie jej mówiłem, że jak ona chce to niech sobie weźmie... nie chciała. Raz odsłoniłem zasłonki żeby pokazać dziecku co jest za oknem, bo był zainteresowany. Ona podeszła i zerwała zasłonkę i rzuciła w drugą stronę pokoju !!!! Krzycząc, żebym nie odsłaniał ich. Ja na to, : ,,że mały chciał popatrzeć za okno”. Ona do mnie: ,,nie wcale nie chciał ! Specjalnie odsłaniasz to żeby mi na złość zrobić”. Byłem w ciężkim szoku. CIĘŻKIM. Jak można coś takiego sobie włożyć do głowy ! Ona wie lepiej co ktoś czuje, co myśli, itd. Szoook. Ona po prostu lubi takie akcje. Lubi jak sie coś takiego dzieje najwyraźniej. A nast. Dnia zachowuje się jakby nigdy nic się nie stało. Ona lubi grać, lubi wygrywać i musi mieć poczucie wyższości w związku...Boi się jedynie konsekwencji prawnych. Opinii otoczenia jak ognia. Tego, że może ją spotkać kara za to co robi.
  5. Tak, zamierzam robić, ale ciągle odkładałem to w czasie. Muszę zamówić test. Myślę, że raczej moje dziecko... Rozwodzą się rozwodzą i zostają w ,,dobrych relacjach” dla dobra dzieci. Jeśli rodzice są odpowiedzialni. Znam takich. Rozmawiałem z tymi dziećmi, mówili mi, że rodzice po rozwodzie byli dla siebie okey. Jeden mój kolega z pracy mi powiedział. Zapytałem go wprost i mi powiedział. Był dzieckiem 2 letnim i rodzice sie rozeszli. Opieka naprzemienna, rodzice sie dogadywali. Po prostu doszli do wniosku ze im nie wyszło w związku. Chłopak nie jest aż tak zniszczony... (tak myślę), mówił smutnym głosem, że matka miała po rozwodzie mnóstwo partnerów, ale do tej pory nikogo na stałe. Biedny chłopak, pewnie nie jest świadom dlaczego matka nie mogła z nikim na dłużej się związać... Wiem co byłoby dobre dla mnie. Ale nie wiem co byłoby lepsze dla dziecka... dlatego rozważam i myślę nad tym. Tu chodzi o dziecko. Poza tym. Jeśli bym się rozwiódł, to: ona gdyby znalazła sobie szybko fagasa, i zrobiliby bobasa, żeby go urobić i trzymać na smyczy. To mój syn w tym nowym związku z nowym tatą i drugim dzieckiem z innego związku, byłby popychadłem, byłby niszczony przez obojga tych rodziców.
  6. Już się dałem sprowokować, bo na jej chore akcje pisałem o niej same najgorsze rzeczy na messengerze, na co ona milkła. Jak zauważyłem, żeby sobie zrobić alibi w razie czego. Ale ja zacząłem nagrywać całe dni. Więc myślę, że można by było obronić się przed tym co wypisywałem wyjaśniając jej prowokacją co też opisywałem w wiadomościach. ale ona nie potrafi panować nad sobą w ogóle. Ona się uspokoiła, bo ja przestałem z nią rozmawiać jak mnie poniża, albo zaczepia. W tygodniu jest raczej normalnie, ale co weekend sie zaczyna jazda. Cyrków z alimentami nie będę miał, bo pieniądze mam... W ogóle to teraz się uspokoiła bardziej, bo jak jest jakaś akcja, to ja nie drążę dlaczego tak się zachowuje, i nie rozmawiam z nią na ten temat. Problem polega na tym, że przychodzę z pracy w tygodniu i w całe weekendy to non stop z dzieckiem jestem. Ona jak ja przychodzę, to robi wszystko tylko nie chce się bawić z dzieckiem. Tylko jak ją poproszę, bo chce coś zrobić, to zajmie się dzieckiem. Dziecko samo też woli ze mną się bawić, ciągle tylko ze mną, z nią nie. Ostatnio była taka akcja: mieliśmy pojechać do szpitala, bo mały miał dziwny kolor moczu, myśleliśmy, ze to krew. Siedzimy w samochodzie i ja mówię do żony, żeby zapięła pasy. Na co żona: ,,Nie”. Ja na to, : ,,ja nie chcę, żebyś podczas wypadku jak na nas ktoś wpadnie, latała po całym samochodzie i swoją osobą nie zrobiła mnie i dziecku krzywdy”. I powiedziałem : ,,nie pojadę jak nie zapniesz pasów”. Ona na to: ,,nie będziesz mnie szantażował i wyszła z samochodu i powiedziała, że jak chce to mogę jechać sam z dzieckiem do szpitala”. No i pojechałem sam ! Nie miałem tego nagranego. Nie znasz dnia ani godziny ani miejsca.... Po przyjeździe ze szpitala, położyłem spać dziecko, a ona dopiero po 5 minutach jak chodziłem po mieszkaniu zainteresowała się czy coś dolega dziecku, czy też nie ! Dopiero wtedy. Czekała, aż ja do niej przyjdę i zdam księżniczce relację ! Potem się darła, żebym jej powiedział, trzaskała drzwiami, obudziła dziecko. Tak się interesowała dzieckiem, że nie chciała jechać do szpitala. Są akcje i odpały, ale rzadziej... Jeśli się uda, to będę musiał sam wychowywać dziecko. Nawet jak byśmy byli razem, to ona by olała dziecko i się nim nie zajmowała. Jestem tego bardziej niż pewien. Tylko podstawowe pytanie: jak wychowywać dziecko, które będzie ze mną, z zasadami, nie rozpuszczane, a jakby odwiedzało w weekendy matkę, to miałoby 24h TV albo komputer, słodycze, fast foody? No i ciągłe mieszanie w głowie i zemsta na ojcu.... do końca życia? Z tego co czytałem o psychologii dziecka, to nie rozwód najbardziej niszczy dziecko, lecz relacje między rodzicami ! Jeśli ja toczyłby batalie sądowe z małżonką, to już sam fakt tego i moich i matki relacji byłyby tragiczne dla dziecka. raz usłyszałem tekst, że jak byśmy wzięli rozwód to ona nastawi całą rodzinę jej przeciwko mnie, naopowiadał ludziom różnych kłamstw. Dokładnie tak powiedziała, to była perełka, której nie nagrałem, bo ona nie ma świadomości, że za sam fakt takiego grożenia można iść z tym do sądu. musiałbym już teraz znaleźć adwokata i regularnie mu przesyłać nagrania z akcji i czekać aż dziecko będzie miało 4 - 5 lat, czy coś takiego jak piszesz... Fakt jest taki, ja już jej nie kocham. Widocznie ona sama chce, żebym wziął z nią rozwód. Czasami sobie myślę, jak ona gotuje, albo razem wychodzimy z dzieckiem na spacer albo bawimy się z dzieckiem, że jakoś to się ułoży, że będzie lepiej. Ale jak sobie przypomnę te akcje, i fakt, że ona mnie nazywa ,,zjeb”, ,,pojeb”, i kompletnie nie zamierza przeprosić za to, to,: no way.... Możesz nakreślić? Albo link?
  7. Już wyjaśniam. Desperacja polegała na tym, że się zakochałem i ona doskonale wiedziała jak zrobić, żeby mnie oczarować. Poczytaj o socjopatach. Zorientujesz się dopiero wtedy kiedy Cię zrani. Tak, parłem bo to było moje marzenie. Nie wiem czy to zrozumiesz. Marzenie, mieć szczęśliwą rodzinę. Założyłem, że jeśli nie wyjdzie, to wezmę rozwód. I chciałem to zrobić i dałem sobie rok po ślubie. Ale nie wyszło. Po prostu zbyt bardzo pragnąłem mieć dziecko. Ja nie miałem szczęśliwego dzieciństwa w ogóle, w ogóle. Dlatego marzyłem o tym, żeby komuś je dać (dziecku). Nie sądziłem, że trafię na aż takie szambo. Tak, miałem czerwone flagi i lampki. Wiem, że to z mojej winy. Jestem tego całkowicie świadom. Co do dziecka, to słuchaj. Jest tak: że dziecko nigdy nie przestanie kochać swoich rodziców. Dlaczego miałby mi napluć w twarz? Rozmawiałem z moimi kolegami z pracy których rodzice się rozeszli. Nie wszyscy wychwalają tatusiów że zostawili biedną mamusię. Niektórzy właśnie gardzą tatusiami, którzy odeszli od mamusi, bo mamusia im mózg wyprała i ulepiła po swojemu. Wygranie sprawy musiałoby być warunkiem koniecznym. Jeśli nie wygrałbym sprawy, to byłbym weekendowym tatusiem od zabaw a nie od wychowania. Nie miałbym żadnego wpływu na wychowanie dziecka. Żadnego. A ani w PL ani Tu nie mam kompletnie żadnej gwarancji na wygranie sprawy. No nie mam. Nawet z dowodami i to dużymi. Ona jest zbyt ładna i zbyt dobrze potrafi odgrywać rolę.
  8. Zacząłem zbyt późno, ale tak. Mam nawet wideo z akcji jak przy dziecku się darła i trzaskała drzwiami. Gdy ja spokojnie chciałem ją uspokoić. Mam jeszcze jedno wideo kiedy pytałem ją dlaczego sama siebie bije (uderza się w twarz). No i jedno nagranie jak ona mówi, że ja potrafię panować nad sobą a ona nie. Zbyt późno zacząłem nagrywać to wszystko co się dzieje. Po prostu nie miałem sił psychicznie na to. Na to co robi do czasu kiedy nie było dziecka miałem wywalone... nie działało to na mnie. W sensie nie działało świadomie. Ale działało podświadomie i ja o tym nie wiedziałem ! Po prostu potrafię bardzo dużo znieść psychicznie. Ale nie wiedziałem, że podświadomie mózg odbiera to inaczej niż byśmy tego chcieli. Obejrzyjcie sobie ,,depresję gangstera”, z DE Niro, tam jest wyjaśnione. BTW Świetna komedia.
  9. Źle rozumiesz. Miała 32 jak sie poznaliśmy i pracowała sezonowo. O tym jaką jest imprezowiczką dowiedziałem się, po urodzeniu dziecka, gdzie raz wypaliła, że ona nie widzi problemu zostawić dziecko 2 miesięczne z kimś do opieki na noc i wyjść na dyskotekę. To samo też usłyszałem od mojego kumpla który coś identycznego zaproponował, żebyśmy wyszli na imprezę i zostawili małego z kimś do opieki. Byłem w szoku. Nie z miłości. Z chęci założenia rodziny, z chęci posiadania potomka. Też się nad tym zastanawiałem.
  10. Witam wszystkich. Historia jest niesamowicie skomplikowana. Skrócę w miarę możliwości: Obecnie mamy z żoną 1,5 roczne dziecko. Mieszkamy za granicą. Nie kocham już żony w ogóle. W domu patologia lvl 10. Myślę o tym czy zostać, czy się rozwieźć. Chce wychować syna i bronić przed patologią żony. Relacja trwa 3,5 roku. Rok znajomości, oświadczyny, rok narzeczeństwa, ślub, dziecko. Od początku. Poznaliśmy się, zabiegałem o nią bardzo. Już na samym początku mnie mega testowała czy jestem uległy (dostrzegam to z perspektywy czasu). Imprezowiczka 36lat. 1 rok idealny, zbyt idealny. Po pół roku narzeczeństwa już mi coś nie grało, było z górki. Nie chciała podjąć pracy. Nie chciała zarabiać na wesele. Totalny luz w wydawaniu pieniędzy. Potrafiła gdy usłyszała jadące audi R8 podbiec do okna jakby zaraz miała z niego wyskoczyć. Nigdy nie była ubezpieczona (ojciec jej ma 3 os. Firmę a mimo to nie była ubezpieczona), nie pracowała od ponad 8 lat, tylko sporadycznie za granicą sezonowo, jej rodzina biedna. Pieniądze wydawała na ciuchy. Ona organizowała wesele przez prawie rok czasu (w tym np. Ponad miesiąc sama projektowała zaproszenia całymi dniami w programie którego uczyła się ponad 9 lat temu). Co zwróciło moją uwagę - lubi flirtować. Po półtora roku znajomości zauważyłem , że mój znajomy który bywał z nami sporadycznie na imprezach zaczął z nią flirtować. Komplementował jej wygląd, ubiór. Na przywitanie dawał jej buziaki. Wziął kredyt na bardzo drogi samochód który jej imponował. Nie miała żadnych zahamowań, żeby jechać na wycieczki (ten kumpel zaproponował) a ona chętna, nie patrzy na mnie jak mówię, że musimy zbierać na wesele gdzie ja pracowałem po 12/13 godzin. Na jednej z dyskotek specjalnie tańczyła z kumplem i jak zobaczyła moje zażenowanie tym widokiem to grała i pytała co się takiego stało 😮 . Przed weselem miałem duży problem z kręgosłupem - nie mogłem wyjść z łóżka przez jakieś 5 tygodni. Już wtedy były kłótnie i awantury (o to, że nie szuka pracy tylko planuje wesele). Awantura o intercyzę - mówiłem jej, już na samym początku znajomości, że żadnego ślubu bez intercyzy nigdy bym nie wziął. Manipulowała, że będzie po ślubie zbierać na swój własny dom/mieszkanie. 2 dni przed ślubem, po podpisaniu intercyzy awantura, wyła i krzyczała w samochodzie około pół godziny ! Przed ślubem ten mój kolega podwiózł mnie i narzeczoną pod samochód weselny który mieliśmy zawieźć do przystrojenia. Byłem w szoku. Zamiast pojechać ze mną, to wolała pojechać z kolegą !!! To był dla mnie strzał. 2 razy pytałem ją, ona wolała jechać z kolegą ! Tego dnia totalnie mnie olewała i np. W samochodzie kolegi którym jechaliśmy załatwiać sprawy weselne (we trójkę czasami), ona mnie totalnie olewała - totalnie i rozmawiała tylko z kolegą. Po tej akcji miałem zamiar zrezygnować ze ślubu. Do ślubu doszło. Wesele zaplanowała tak jak ona chciała, w ogóle o kosztach nie chciała ze mną rozmawiać. Ja miałem zapłacić połowę, drugą połowę ona - jej rodzina. A pieniądze z wesela z kopert na pół dla nas i mieliśmy za to kupić meble do mieszkania. Przyszło do wesela nie mieliśmy w ogóle policzonych kosztów, nie chciała w ogóle mnie o tym informować. Jej plan był taki, żebym za większość przed weselem ja zapłacił (ona nie, bo nie zarobiła wystarczająco, ,,przejadła” i zbyt huczne wesele zaplanowała i chciała opłacić resztę z pieniędzy z kopert które dostaniemy). Nie taki był układ. Kolejny STRZAŁ - przed weselem i w dniu wesela miałem rozkazy na co trzeba płacić i czułem się jak bankomat wtedy - bez wcześniejszej rozmowy i kompletnie bez info o tym co i gdzie zapłacić. W dniu wesela, po ślubie w kościele jej siostra wydarła się na mnie ( wydarła) mówiąc ,,płać kurwaaa!!!”. Trzeba było opłacić chór w kościele - dowiedziałem się dopiero wtedy o tym. Miałem ochotę dać tej siostrze z liścia wtedy. Żona stoi po stronie siostry oczywiście. Orkiestra na weselu dostała płatność ,,pod stołem”, miało być bez umowy - umowa miała być podarta w dniu wesela - żona nie dostarczyła umowy. Orkiestra nie chciała grać, szef orkiestry mówił do mnie ,,błagam pomóż mi”. To samo było z tortem weselnym - niedogadanie małżonki i kłótnia z cukiernia. Małżonka tak zaplanowała wesele, że przystrajaliśmy salę do 2 w nocy na dzień przed weselem !!!! Wszystko chciała robić sama - nikogo do pomocy. Dzień po weselu kolejny STRZAŁ - liczenie pieniędzy ! Mega kłótnia i darcie się o to, że chciałem - tak jak umówiliśmy się, podzielić pieniądze na pół i dokończyć spłatę zobowiązań za wesele pół na pół. Mega darcie się, kłótnia cały dzień była ! Wtedy powiedziałem sobie tak: daje temu związkowi rok czasu. Jak po roku się nie poprawi, to rozwód. Nie poprawiło się! A przez moją mega silną chęć posiadania potomka i rodziny. Zaszła w ciążę. Dzień przed tym jak zrobiła test, była mega kłótnia, nast. Dnia jak mi o tym powiedziała, nie przeprosiła nie było pogodzenia się. Praktycznie nigdy nie było z jej strony tego. Nie potrafiłem się cieszyć. Byłem wręcz załamany, bo nie chciałem z nią być. Generalnie po ślubie były kłótnie co tydzień. Może co 2 tygodnie max. Nie było godzenia się, rozmowy. To doprowadziło u mnie do tego, że taki ciągły stres spowodował tak duży kortyzol we mnie, że miałem reakcje alergiczną na caaałym ciele. Mega bombie - plamy. Jadłem to samo i ubierałem to samo co zawsze. Lekarze pytali czy miałem stres. Byłem wtedy w szpitalu z powodu tej reakcji alergicznej ! Byliśmy na podróży poślubnej, ja zapłaciłem 3 tyś Euro. + ściągnąłem fotografa i kamerzystę. Mega wydatek ! Ten kolega nas podwiózł na pociąg. Na stacji proszę żonę, czy chociażby zapłaciła za 6 kanapek dla nas. Wściekła się ! Była awantura. Byłem w takim stanie, że gdyby nie ten kamerzysta i fotograf, to bym olał tą kasę i wrócił do mieszkania ! W tym czasie - rok po ślubie były ze 2, 3 sytuacje, gdzie w mieszkaniu ona miała taki atak, że krzyczała i płakała przez bite pół godziny. BITE pół godziny non stop. Zamknięta w łazience. Żadne uspokajanie nie pomagało. Ona ma jakieś mega zaburzenie osobowości. Uważałem że to borderline, ale teraz myślę, że to socjopatia. Dziecko się urodziło, mieliśmy terapię par online. Nie wypaliło. Ona w nikim nie widzi winy, nie potrafi rozmawiać o uczuciach, nie potrafi przepraszać. Nie ma sumienia w ogóle. Po urodzeniu dziecka urosła w siłę i miałem teksty, że nie interesuje się dzieckiem, że nic nie robię. Dziecko i rodzina to było moje największe marzenie ! Przewijałem je, nie spałem w nocy, pomagałem ile mogłem - a takie torpedy słyszałem. Płakałem. Potrafiła się drzeć na mnie przy 2 miesięcznym dziecku, bić, kopać. Dziecko zanosiło się płaczem meeega dużym. A ona mnie oddała dziecko a sama zamknęła się w łazience. I nie obchodziło ją, że dziecko jej potrzebuje, że płacze za nią. W życiu nie przeżyłem takiego horroru. Ona kompletnie nie interesuje się dzieckiem - typu: ja załatwiłem jej położną. Ona nie chciała nawet się z nią kontaktować. Ja zainteresowałem się szczepieniami dziecka. Przedszkolem. Ona kompletnie nie. Nie było z jej strony takiego tematu nawet. Na 3 miesiące przed ślubem dostała pracę i kontynuowała ja prawie przez całą ciążę. Nie chciała w ogóle dokładać się do życia - zakupy, opłata wynajmu mieszkania. Chyba rok po ślubie za wszystko ja płaciłem. Ona nie wychodziła z inicjatywą. A ustaliliśmy, że po ślubie będziemy się dokładać 50:50. Dałem jej luz 2, 3 miesiące. Przeciągnęło się do roku czasu. Dopiero jak powiedziałem jej, że jeśli się nie dokłada, to ja idę do sądu o alimenty, że nie dokłada się od życia i z niej ściągną. Dołożyła się. Mieliśmy ustalić chrzest dziecka w PL. Miał być w moich stronach rodzinnych. Nie chciałem gości (nie chciałem, żadnych kopert ani forsy i problemów jak z weselem). Powiedziałem jak będzie i gdzie. Awantura i darcie się. Zagroziła, że jak nie będzie tak jak ona chce, jak ona nie będzie tym rozporządzać - zarządzać, to ona nie da dziecka do chrztu ! Kolejny STRZAŁ. W trakcie rozmowy powiedziałem, że dziecko ochrzczę sam, bez niej - za granicą. Odpowiedziała, że to ona porwie dziecko i ucieknie z nim do PL !!! 😮 SZOK. Ksiądz usłyszał moją historię i wypisał mi papier z którym mogłem sam ochrzcić. Jednak odbyło się w PL. Ale miała jazdy, że moja mama ma nic nie gotować tego dnia tylko mamy iść do restauracji (głupia zapomniała, że był COVID i pozamykane wszystko), a moja mama sama lubi i chciała gotować i nikt jej nie będzie rozkazywać czy ma to robić czy nie, skoro sama chce. SZOK !! Tego czasu ojciec mi umarł - doszedł do kilku mln majątku!, umarł wykończony przez żonę i choroby (ze stresu), alkohol, depresje, leki, zniszczony przez żonę, bo chciał odejść do kochanki, ale nie wyszło. Był dalej z żoną - nie chciała go puścić (bo majątek). Generalnie żona wywołuje awantury, drze się na mnie, trzaska drzwiami. Przez co dziecko się boi. Ja kompletnie nie krzyczę, żeby dziecko się nie bało i nie miało psychiki zrytej. Kiedy ona unosi głos to dziecko zaczęło się do mnie tulić. Boi się gdy ona unosi głos. Kompletnie ją to nie obchodzi że dziecko się boi. Przez to też wystawiłem wszystkie drzwi z futryn i wyniosłem z mieszkania. Zostawiłem tylko jedne drzwi od łazienki. Kompletny brak empatii. Jak jej o tym powiedziałem, że nie rozmawia o tym co czuje to powiedziała, że po druga osoba może kłamać na temat emocji. Zacząłem czytać książki ,,inteligencja emocjonalna”, ,,o borderline”, ,,trudne osobowości” - o zaburzeniach osobowości. I dziesiątki godzin wideo z YouTube w tych tematach, oraz o relacjach. Zacząłem czytać o braku sexu w małżeństwach, zdradach. Nie mogłem przez to spać. Przez jej awantury i krzyki zacząłem mieć nerwicę - mega skakało mi ciśnienie i mega bóle głowy miałem. Mówiłem jej o tym. Nic ją to nie obchodziło !!!! Już wystarczyło to, że ona zacznie krzyczeć, to ja mam cały dzień ból głowy mega. Ostatnio zacząłem myśleć inaczej - znaleźć rozwiązanie, że kiedyś się rozwiodę. I totalnie olewać zaczepki do awantury, bo ona się tym, żywi, jak i moją reakcją na awantury i jej późniejszy krzyk. Ostatnio mnie testowała i pytała, czy mnie boli głowa, bo nie spałem do późna. SZOK. Większość awantur z DUPY ! Typu: mówię do dziecka ,,tatuś się z tobą zaraz pobawi”, ona : ,,masz nie mówić tak do dziecka, bo to znaczy, że matka ma go w dupie”, ja: ,,nigdy nie przestanę mówić do dziecka, że się z nim pobawię” SZOK. Mega zastanawia mnie to czy mnie nie zdradziła z tym moim kumplem. Nie daje mi to żyć. Wiem, że po urodzeniu dziecka jak miał parę miesięcy i byłem w PL, to ona w tym czasie pisała z kimś na tajnej konwersacji. Generalnie w tym czasie nie odklejała się od telefonu. Spała na nim wręcz ! Rozmawiałem z nią o tym. Nic nie chce powiedzieć. Ale widziałem po jej reakcji że coś tu nie gra, po zachowaniu mojego kolegi do niej i tego jak żona mnie traktowała. Po ślubie byliśmy na weekend w górach, była kłótnia, ona mówiła że zadzwoni po tego kolegę, żeby po nią przyjechał !!! Kłótnia minęła i mieliśmy pobyt w górach. Ale w głowie mi zostały te słowa. Potem po jednej kłótni w domu ona napisała do kolegi, na co kolega odpisał normalnie, że ma to gdzieś, nie jego sprawa, ona się wtedy popłakała !! Ona reaguje w kłótniach agresją, wściekłością, płacze (myślę, że tylko wtedy kiedy chce zrobić teatr). A wtedy płakała ! I napisała do kolegi, że ,,kończmy już”. - albo chodziło o kończenie rozmowy, albo chodziło o kończenie romansu. Koledze się wygadywałem z problemów w związku 😕 on na nią leciał, zazdrościł mi. Kolega też pracuje za granicą, a dziewczynę w PL, o dziwo znalazł sobie po naszym ślubie nie w swoich rejonach tylko w rejonie gdzie moja dziewczyna mieszka ! Moja żona była zafascynowana też tym jak to on czarował jaki to on jest ruchacz. Sam też żonie opowiadałem, że on mi mówił, że rucha każdą i nawet mieliśmy sytuacje, gdzie sam się nam wygadał bo miał ciśnienie, że zostanie pobity, bo przeleciał bez skrupułów laskę kolegi. Najbardziej w tym wszystkim nie pasuje to, że kolega zapiera się nogami, że nie podoba mu się moja żona - kiedy jak ją poznałem to mówił, że jest najlepsza, najseksowniejsza i mi zazdrościł. Kumpel twierdził, ze nie podoba mu się, że tak o tym mu mówię, i go oskarżam, i chciał kończyć znajomość ! A jak pisałem, no to spoko. To owijał kota ogonem i nie chciał kończyć i żartował ! Mieliśmy po tym jeszcze kontakt razem i się widzieliśmy, po czym jak rozmawiałem z żoną o zdradzie i o koledze, to dowiedziałem się od kolegi, że zrywa znajomość, co uzasadnił moimi podejrzeniami. Co było bzdurą ! , bo kontaktował się i nic mi nie zarzucał. Potajemnie kontaktował się z moją żoną i mu to powiedziałem, na co jego reakcja była dość oczywista, że mam racje. Więc jeśli się kontaktował z żoną, to po co to ukrywać ? I po co kłamać na dodatek? W moim odczuciu zostałem zdradzony i nie mam jak tego udowodnić, co nie daje mi żyć !!!! Jedyne co mam to kody i daty z tajnych konwersacji. Co mogę udowodnić, porównując z jego telefonem. Ale wtedy się wyda a dowodu i tak 100 procentowego na zdradę (sex) nie będę miał. Kiedyś jak ją pytałem o zdradę, to rzuciła tekst w emocjach: ,,jakbym się dowiedział prawdy, to by mi gały wyszły z orbit”. Jak potem opadły emocje, i pytałem co miałem na myśli to odpowiadała, że ,,gały by Ci wyszły z orbit, na fakt, że mówię prawdę, że Cię nie zdradziłam”. Uważam, że gały by mi wyszły z orbit jakbym się dowiedział jak i ile rogów mi przyprawiała. Nie wiem co bym dał, żeby się dowiedzieć, czy mnie zdradziła, czy też nie. Nie mam pomysłu co mógłbym zrobić, żeby się dowiedzieć. Kilka razy usłyszałem, że żałuje, że za mnie wyszła, że jestem po*ebem, zj*bem, itd. Itd. Zero przeprosin. Nic. Po tym, straciłem ochotę na to małżeństwo i trzyma mnie tylko syn. Usłyszałem też raz, że jak chcę to mogę iść bzykać na boku. Ona przez te 3,5 roku naszego związku mój urlop spędzała ze swoją rodziną. Raz święta spędziłem sam. Ostatnio święta Bożego Narodzenia spędziliśmy oddzielnie. Sylwester sam spędziłem. Żona mnie poniża mega. Manipuluje do granic możliwości. Jak jej dwa miesiące temu powiedziałem, że czuję że ona mnie nie nawidzi, to stała się najlepszą żoną na 5 dni !!!! Najlepszą żoną. Po czym to minęło w dwa dni i był horror, bo po pracy przychodziłem zamyślony bo myślałem, nad tym czy się nie rozwieźć i co zrobić z życiem (dzieckiem), bo nie chcę być z kimś takim. No i był horror, bo jak pytała co sie dzieje i odpowiadałem, że nic, to nawijała, że kłamie i w 2 dni z najlepszej żony stała się najgorszą. Była raz taka akcja, że przyjechałem z delegacji - totalnie mnie olewała. Nawet nie spojrzała, a na moje pytanie o jedzenie - rzuciła kanapką w ścianę i powiedziała - masz żryj ! Raz kupiłem jedzenie na wynos. Powiedziała, że kupiłem je dla siebie - kupiłem dla nas. Postawiłem na podłodze. Kopnęła je tak, że rozwaliło się o fotel i ścianę. Chce wrócić do PL, zastanawiam się czy kupować mieszkanie, czy stawiać dom i żyć z tym potworem tylko po to, żeby chronić dziecko. Czy rozwieźć się i ratować swoje życie. A dziecko pewnie nie da się uratować... Gdybym miał pewność że dziecko byłoby ze mną to bym walczył w sądzie - a tak to nie wiem... Jeśli byśmy się rozeszli to byłoby źle dla dziecka. Jej matka powiedziała mi (!!!!!) że ona by porzuciła dziecko - tzn. Pewnie by się nim nie zajmowała w ogóle. Tylko jej matka. SZOK usłyszeć coś takiego od teściowej. Po drugie, w ich domu rodzinnym. Jej matka nie pracuje już od ponad 11 lat (bo jej sie nie chce). Jej ojciec to pies, robi wszystko co ona każe. Jej matka powiedziała, że ona tam ma jaja w ich małżeństwie. Mają syna - jeszcze niepełnoletniego którym kompletnie się nie zajmują. Kompletnie ! Dzieciak jest mega otyły. I jedyne co robi to 24h gra na kompie. A rodzice przynoszą mu jeszcze jedzenie pod kompa, głaszczą po głowie! Dzieciak gra do późna w nocy i rano wstaje koło południa. Tak jest non stop. Matka wstaje koło 10. Zrobiła sobie emeryturę, nic nie robi w ogóle, nie wychodzą nigdzie. Wegetują. Ojciec gotuje, robi zakupy, zapierdala - pracuje na rodzinę i nawet po chleb chodzi, gdzie Matka ma 10 metrów do sklepu i nie chce jej się wyjść !!!! Ponoć matka sprząta codziennie - bzdura. Nie czaje jak córka może nie widzieć, że matka żeruje na ojcu i nie widzieć nic w tym złego. Po prostu została nauczona tak przez matkę wykorzystywać facetów i żerować na tych którzy na to pozwalają. Na koniec dodam, że żona przerobiła 10facetów do tego czasu i chwaliła się, że każdego to ona porzucała. Byłem zakochany, brakiem czasu, głupi, nie stawiałem granic. No i mam za swoje. Tylko jak uratować dziecko !!!!! ???? Jestem przekonany, że dziecko by stało po mojej stronie, gdybym dotrzymał do jego 18 urodzin w tym szambie. Ale nie wiem czy do tego czasu syn nie miałby rozwalonej psychiki, oraz ja, dając się tak szmacić. O ile do tego czasu nie znalazłaby sobie nowego sponsora i nie odeszłaby. No chyba, że dziecko by tak zmanipulowała na moją niekorzyść, że dziecko by stało po stronie matki, a tatuś zły, niedobry. Już od x miesięcy sex brak, a jak dziecko zaśnie to każdy zatapia się w swój ekran... w swoim pokoju. No i myślałem o tym, żeby dożyć z nią do 60 lat i wtedy się rozwieźć i zostawić ja z niczym. Bez mieszkania i bez emerytury (bo nic nie wypracowała). Ostatnio było głośno o tej akcji, że matka zabiła siebie i dzieci w łazience, bo nie chciała ich oddać ojcu. Zastanawiałem, się, czy moja nie byłaby do tego zdolna, gdybym nie daj Boże wygrał rozwód i opiekę nad dzieckiem. Już jej nie raz mówiłem - uciekasz z dzieckiem bez mojej zgody - idę do sądu o porwanie (tak można za granicą, ale chyba nie w PL niestety).
  11. Mugen2

    Witam wszystkich

    Witam, sytuacja życiowa zmusiła mnie do szukania odpowiedzi. Stąd trafiłem na to forum.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.