Pamiętam dwie sytuacje związane z kobietami, które mnie cholernie wkurzyły. Pierwsza miała miejsce bodajże 2 lata temu. Kobieta produkowała się przez jakiś czas na swój temat i po jakimś czasie zapytała o moją pasję. Zacząłem jej mówić o tym, że uwielbiam muzykę trance. Nie sprowadza się to jedynie do słuchania tego gatunku ale również do nagrywania mixów i nieraz poświęcam sporo czasu na to, aby znaleźć nowe utwory i złożyć satysfakcjonującego mnie seta na koniec miesiąca. Produkowałem się jak to mam plany aby zakupić sobie w przyszłości odpowiedni sprzęt (co uda mi się w końcu tym roku, dzięki kilku zmianom, które zaszły w moim życiu w zeszłym roku) i że będę chciał wziąć udział w pewnym konkursie, bo chcę żeby mój set został tam wyemitowany. Nagadałem się dość długo o tym dlaczego lubię trance, dlaczego potrafię przy nim się zrelaksować i wyciszyć albo naładować pozytywną dawką energii a na koniec usłyszałem od niej że aha i fajnie ale przynudzam po czym nastała cisza i nagle miała problem, że o niczym nie mówię i że nudno jest. Moja ewakuacja bez żadnego słowa za to z uśmiechem na ustach wywołała na jej twarzy całkiem pokaźne zaskoczenie. Ale przyznam że ciężko było zachować spokój kiedy mówisz o czymś co uwielbiasz robić a baba jak to baba, próbuje to zdyskredytować i sprawić, żebyś się poczuł kiepsko.
Druga sytuacja, która mnie wkurzyła miała miejsce w tym roku. Kobieta miała jakieś tam gorsze dni, byłem przy niej i wspierałem ją. Wszystko super i w ogóle. Problem w tym, że kiedy zmarł mój ojciec i jej o tym powiedziałem, to co zrobiła? Zerwała zupełnie kontakt zostawiając mnie zupełnie samego. Odezwała się dopiero 5 dni po pogrzebie a jedyne co ją interesowało to kiedy się spotkamy, bo mieliśmy się w weekend spotkać ale skoro miałem pogrzeb to bla bla bla. Nie muszę chyba mówić, że została wyeksmitowana z mojego żywota. Wniosek? Kiedy kobieta ma problemy i nie daj Boże nie będziesz przy niej wtedy, to będziesz nieczułym gnojem. Kiedy facet ma ciężko okres w życiu i kobieta ma go w dupie, to wszystko jest ok... oczywiście według jej widzenia misia.
Wiem, że Ameryki tutaj nie odkryłem. Chciałem jedynie wyrzucić z siebie to co mnie zirytowało ostatnio.