Witam . Z moją byłą już dziewczyną byłem w związku prawie 6,5 roku. Niestety wczoraj znowu się rozstaliśmy. Problem z nią jest taki, że ona na każdy większy kryzys w związku reaguje rozstaniem. Po prostu zdenerwuje się na mnie o coś, ja coś jej odpowiem nie tak bo bywam impulsywny ( to moja wada) a ona na to że ,,koniec jest na razie'' i nie mamy o czym na razie rozmawiać. I że odezwie się jak będzie miała ochotę. Taka sama sytuacja była w styczniu ( tylko wtedy ja z nią zerwałem nie dosłownie ale ona odebrała to jako zerwanie i mordowałem się 1,5 miesiaca zeby ją odzyskać. Co do ostatniego kryzysu to wszystko było dobrze do Bożego Ciała. W Boże ciało wylądowaliśmy u mnie w łóżku...wszytsko było ok, a mnie złapał skórcz w nodze..No i ona nie doszła i od tego czasu chodziła obrażona itp. Siła z niej to wyciagnałem. 2 tygodnie temu byliśmy na wycieczce za miastem, wrociliśmy do niej chciałem sie kolo niej polozyć i ją po prostu przytulić to warkneła że nie bo sie nie wyśpi. I tu wychodzi właśnie moja impulsywność w tym momencie. Zamiast powiedzieć no dobrze kochanie najwyzej pojde dzis za sciane to sie wsciekłem obrazilem i wylcialem z jej domu jak poparzony w srodku nocy i pojechalem do siebie. Nie odzywałem się do niej przez około tydzien myslalem że sie złamie i sama zaproponuje spotkanie a tu nic. Czy można jakoś tak upartą obrazalską kobietę ustawić do pionu czy sie nie da ? Ja próbowałem być twardy mieć swoje zdanie to od rzu sie obrazała że nią rzadzę, że widze tylko wlasne ja, że nie widze jej potrzeb, i że licza sie dla mnie tlyko pieniądze. Czyli innymi cała wina niezależnie co bym zrobił spada na mnie. Wczoraj i przedwczoraj popełniłem kolejny bła. Pokazałem że mi zależy, że ją, kocham i jest dla mnie ważna. Malo tego pojechałem ją wczoraj przeprosić za moje zachowanie ale nic to nie dało. Od razu gadka że ,,na arzie chce być sama'' To na razie koniec,, Nie byłeś dla mnie zly ale wez sie ogarnij ze swoim niewyparzonym jezorem..itp. Znam ją dosc dlugo i wiem że długo chowa urazę i zlosc ale zeby od razu sie rozstawać ? Z tak blachego powodu. I caly czas dodaje sobie jakis kolezków na FB a jak ja zapoznam jakaś koleżanke to od razu jest afera. Taki pies ogrodnika sam nie zje drugiemu nie da. Ja teraz przestałem się do niej calkowicie odzywać bo co już mailem jej powiedzieć to powiedzialem a ona olała to kompletnie...Dawno bym to przecial bo zapoznać jakas dziewczyne to nie jest problem ale pokochać trudniej. Dodam że ja mam lat 30 ona 24 . Mam pewne podejrzenia że mimo iż sie zarzeka że nie ma nikogo i z nikim nie kreci to jednak miesza jej ktoś w glowie a ja robie za koło zapasowe? A tego nie chcę. Gdzieś czytałem że jak facet zrobi z siebie przy kobiecie ,pizde'' i pokaże że mu naprawde zależy ona zamiast to docenic ucieknie...Co tu teraz zrobić żeby utrzeć jej troche nosa ? Żeeby nie czula sie zbyt pewnie bo to może i przez to sa takie zachowania