Skocz do zawartości

przyszlyrozwodnik

Użytkownik
  • Postów

    60
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Treść opublikowana przez przyszlyrozwodnik

  1. Zadziwiające jest to jak wy potraficie przewidzieć przyszłość. Już mnie testuje, niby dla żartu uderzyła mnie kłębkiem ubrań u twarz i czekała na reakcję, wyrwalem jej to z ręki i jej oddałem, zapytała czy naprawdę chce z nią konkurować o władze i oczywiście zapowiedziała brak seksu, pierwszy raz w życiu jej powiedziałem że dobry seks to ona dostanie jak zasłuży, szok na twarzy ogromny ale i lekki uśmiech, potem wyszła z pokoju Nieprawdopodobne, będę czytać jeszcze więcej, wiem że ona to ciężki przypadek dlatego sądzę że jej nie naprawie i tak się rozwiedziemy ale jeśli potrenuje na niej to chyba potem z każdą sobie poradzę. Do tego jak już ktoś pisał może rozwód będzie łatwiejszy
  2. @wojskowy33 @icman Przyznam wam że zdobywając szybko wiedzę strasznie mnie to uderza. Dziś 6 godzin słuchałem w pracy radia samiec. Strasznie dużo przydatnych informacji, które oczywiście mam zamiar wprowadzać w życie. Wróciłem do domu żona obrazona , poszedłem strzeliłem jej klapa w dupsko dość mocno i powiedziałem wprost że przyjmuje od dziś władze w domu. Potem bylo troche tarmoszenia ale bez finału bo dziecko biegało po domu. Widziałem szok na jej twarzy. Ale widziałem że była zdezorientowana ale zadowolona Po wszystkim zapytała się czy mi jaja na jeden dzień dorosły. Patrzyłem stanowczo i powiedziałem że na zawsze i żeby się przyzwyczaiła. Zobaczymy co będzie dalej. Będę czytać słuchać zdobywać wiedzę, jak skończę materiały z forum uderzam w kobietopedię dobry pomysł?
  3. Nie bardzo rozumiem jak wymusić w niej przekierowanie takich emocji na coś dla mnie korzystnego. Ona się tylko wścieka i albo ma pretensje i się wydziera albo milczy. Wzięcie jej "siłą" do łóżka zupełnie nie działa, już próbowałem tak wyjść z sytuacji. kopie wyrywa się i to nie jest "gra" robi to autentycznie. Wg niej seks to nagroda dla mnie jak będę grzeczny, wczoraj byłem niegrzeczny bo jej nie posłuchałem to seksu nie będzie. Swoją drogą ja nawet na ten seks z nią nie bardzo mam ochotę. Przypomina mi chwile mojego upodlenia największego kiedy prosiłem ją o seks, albo słyszałem najgorszy tekst "nie chce mi się , nie mam ochoty, ale dam ci bo boje się że pójdziesz na dziwki" (to jest cytat dosłowny ! )mimo że to przełknąłem to mi hydraulika zawiodła. Oczywiście miała potem o to pretensje że nie dałem rady. Nie jestem pewien czy ja jej pragnę nawet jak by miała być tylko narzędziem do rozładowania napięcia.
  4. masz dużo racji @sennaRot jej relacje z ojcem dość łatwo sobie wyobrazić podając kilka informacji o nim: Emerytowany Wojskowy (przed odejściem major), weekendowy alkoholik, pije do dziś bardzo dużo ale tylko kiedy może, w tygodniu normalnie chodzi do pracy jest bardzo poukładany skrupulatny ale jednocześnie jest niesamowitym cholerykiem, wybucha bez ostrzeżenia mówi co ślina na język przyniesie, nie wiem o żadnym bezpośrednim znęcaniu się ale dzieciom w dupę dawał i wstrząsnąć też potrafił. Potem przychodziła dopiero refleksja . Ogólnie zarząd twardą ale pijaną ręką. Dopiero teraz po latach kiedy moja żona ma rodzinę i skończyła studia uzyskała u niego coś na kształt szacunku i uznania, w pewnym stopniu ale jednak. Moja żona nie umie komunikować się inaczej, każde przejaw mojego samodzielnego myślenia traktuje jak największą zniewagę, rozmowa na argumenty jest nie możliwa w najmniejszym stopniu. Każdą najmniejszą rzecz uznaje za wielką zniewagę - dla przykładu po tym jak wczoraj poszedłem biegać uznała że "z kimś takim nie będzie rozmawiać" nie to nie, mam spokój przynajmniej
  5. @wojskowy33 z jednej strony masz rację ale z drugiej obawiam się że to co napisałeś może dotyczyć takiej samej kobiety jak moja ale nie po tak długim związku. Ona już tak zaplanowała na swoją pozycję że jej nie odda, o mniejsze rzeczy niż te które podałeś były ogromne afery z rzucaniem rzeczami po domu. Dla przykładu od kad zdałem sobie sprawę że swojego otoczenia lekko się wycofalem. Nie latam za nią, wieczorem zamiast siedzieć i rozmawiać z nią wyciągam telefon i gram lub coś czytam. Od razu zaczęły się afery że z nią za mało rozmawiam. Wystarczy lekka korekta która wywołuje u niej niewspolmierna reakcję. Dziś też uznała że z nią nie rozmawiam a ja gdy polozylismy mała spać poszedłem biegać na 40 minut. Gdy wróciłem naskoczyla na mnie zanim wziąłem łyk wody że jak mogłem, znów jest między nami źle bo zamiast spędzać czas razem to ją sobie biegam, że sa chyba sprawy ważniejsze. Afera rozkreca się na calego . Chce żebyście wiedzieli że jej granie że się może wprowadzić jak chce i dwu dniowy placz ryk itp może wywołać jedno moje zdanie, a kiedy robię coś czego się nie spodziewa typu jawne stanowcze przeciwstawienie się jej dostaje furii. Ona nie akceptuje najmniejszej zmiany w jej świecie. Swoją droga wszystko nagrywam i ciekawie brzmi kiedy ja mówię jakieś zupełnie neutralne dla postronnego słuchacza zdanie aw odpowiedzi następuje wściekły atak personalny. To w sądzie może się przydać jeśli potrzebował bym zrobić z niej wariatke
  6. Właśnie staram się teraz nadrobić braki w mojej wiedzy. Czytam to forum oraz jedną książkę która ktoś mi polecił która dokładnie opisuje facetów takich jak ja l"good guy syndrome" nie pamiętam autora. Długo wierzyłem w to że mówi prawdę i jeżeli jej powiem że chce rozwodu to ona odejdzie. Teraz wiem że to element gry, jak na to reagować jeśli taka sytuacja miała by miejsce ponownie dziś, Chi akurat możliwe bo od wczoraj są jakieś pretensje. Mówicie o powolnym dążeniu do rozwodu ale jak się zachować podczas takiego testu. Tak by wyjsc z niego jako zwycięzca a nie upodlone zwierzę. Pozdrawiam
  7. Witajcie, bardzo dziękuje za taki odzew, tego się nie spodziewałem. Postaram się krótko każdemu odpowiedzieć. Zauważyłem już pewną analogię pomiędzy moim przykładem a tym syndromem. Przywiązałem się do osoby która mnie krzywdzi. Nagrywam ją od pół roku i mam już kilka ciekawych nagrań z jej akcji, do tego "ciągnę ją ja język" w sms kiedy jest w pracy, zauważyłem że pisze tam pewne rzeczy których nie mówi w twarz a to dobry materiał dla sądu Rozdzielności nie wprowadzę od tak. Dla niej to równoznaczne z rozwodem. Jak zauważyliście mam niebiańską wręcz cierpliwość i ona chodź by chciała nie potrafi mnie sprowokować ale potrafi niestety mnie złamać. Ucieka mi grunt, afera sięga dna i zaczynam wycofywać się ze swojego stanowiska. Wywaliłem już jej w twarz wszystko co mnie boli ale bez podkreślenia że nawet rozważam rozwód. Wymieniłem i tyle. Czy coś dało ? Minimalną poprawę bo widzę po niej że odrobinę mniej się czepia i trochę gryzie w język ale to tyle. Bardzo dobre i ciekawe porównanie. Bardzo zależy mi żeby przed najważniejszym meczem w moim życiu podnieść formę psychiczną bo to ona jest problemem. Na razie przegrywam już w szatni Czy podjąłem decyzję ? Uważam że tak, zbyt wiele już widzę. Wiem doskonale że mógł bym z nią przeżyć całe życie ale jako bezwolny nieszczęśliwy człowiek w więzieniu bez krat. Problem tkwi w sile, pewności siebie by przejść do działania. Trzecia opcja kusząca ale niewykonalna - kocham swoje dziecko i go nie zostawię nigdy. Jedyna najlepsza droga to bramka nr 2. W pełni się z tobą zgadzam. Ja nie widzę szans na zmianę ona nie zgodzi się na nowe warunki gry i będzie walczyć do ostatniej kropli krwi by zachować swój stan posiadania - czyli mnie sługusa Co do pieniędzy to już zacząłem odkładać , są to drobne kwoty bo nie zarabiam zbyt wiele a moja zona wydaje dużo, co prawda nie na siebie tylko na ciuszki dla córki ale uważam że nieadekwatnie drogie do naszego stanu majątkowego. Wszystko po to by pięknie mała wyglądała na jej FB Tak mam takie poczucie obowiązku staram się go strasznie pozbyć. Niestety ona może i chce samca z prawdziwego zdarzenia ale nie zaakceptuje mnie takiego. Muszę odejść. Sama to powiedziała kiedy się stanowczo jej postawiłem że "nie za takiego ciebie wychodziłam i jak takiego męża nie chce, mam prawo bo to ty się zmieniłeś a nie ja, ja jestem cały czas taka sama i wiedziałeś co bierzesz" Bardzo się tego boje bo przede mną piekło. To mi nie pozwala działać. Jedno jest pewne, nie chcę żadnych związków. Po rozwodzie nie mam zamiaru się z nikim wiązać. Oczywiście mówię tylko o stałych związkach czy małżeństwach. Nigdy więcej ! te kilkanaście lat dało mi tak w kość że więcej się nie dam. Również obawiam się że mógł bym ponowić swój schemat i wpakować się w podobne bagno. Wiem że każdy tak twierdzi ale moja żona kochanka nie ma i mieć nie będzie. Jest już nie tak urodziwa jak kiedyś a do tego jak sama twierdzi "nienawidzi ludzi" z nikim się nie spotyka, nie wychodzi, nie rozmawia. Koleżanki tylko z pracy i bez przerwy na nie najeżdża wg niej wszyscy dookoła są głupcami. Do tego wiem zawsze gdzie jest i co robi, nie ma wystarczającej luki czasowej. Mówiliście o sporcie i zajęciu się sobą, pół roku temu kiedy się obudziłem to zacząłem zmiany - zapuściłem brodę na którą ona nigdy się nie zgadzała i zacząłem biegać. Efekt? ja czuję się lepiej a ona gorzej. Robi mi wyrzuty że biegam zamiast spędzać z nią czas. Na siłownie wg niej chodzę żeby poznać nową żonę. Kiedy chwaliłem się jakimiś swoimi osiągnięciami typu życiówka na jakimś dystansie to mnie zbywała, albo nie odpowiadała nic. Bardzo jej w nie sam to co robię. Takie małe rzeczy już ją denerwują bardzo niech to zobrazuje wam jaki jest bunt kiedy stawiam się w jakiejś sprawie. Ostatnia kłótnia trwała 4 dni bo nie chciałem jej przeprosić za jakąś bzdurę , i nie przeprosiłem ale i tak przegrałem bo doszło do postawienia sprawy na ostrzu noża "jak nie chcesz już ze mną być to powiedz a odejdę" itp a ja się wycofałem. Brakło mi odwagi.
  8. Witajcie Bracia, trafiłem na to forum poszukując pomocy i rady co uczynić w mojej sytuacji. Zdaje sobie sprawę z błędów jakie popełniłem za młodu ale niestety mają one decydujący wpływ na mój dzisiejszy stan. Jestem z moją żoną od ponad 10 lat, po ślubie od 5 i mamy jedną 3-letnią córkę. Moja żona od zawsze była dominującym charakterem( i przy okazji DDA z wręcz despotycznym ojcem ) a ja mając 15 lat gdy zaczęliśmy się spotykać byłem niedoświadczonym dzieciakiem dostosowywałem się do jej potrzeb i chciałem być "dobrym chłopakiem". Naciskała na mnie wymuszając rok po roku kolejne ustępstwa a ja przekonany że poświęcam się dla dobrej kobiety robiłem wszystko czego żądała. Karmiłem jej potrzebę atencji poprzez wycofywanie się z życia towarzyskiego itp. Doszło do stanu w którym jesteśmy tylko my. Ja i ona, jej wybuchy zazdrości powoduje nawet nasza córka. Od miesięcy słyszę że dla dziecka jestem lepszy niż dla niej. Jakieś pół roku temu zdałem sobie w końcu sprawę (nie wiem jak można być tak ślepym) że żyje w jakiejś chorej rzeczywistości. Robię w domu praktycznie wszystko ale ona tego nie docenia, o wszystko ma do mnie pretensje. O źle poukładane garnki, źle odkurzone itp. Później ma pretensje ze nie jestem dla niej miły, że za mało się odzywam, że się o nią nie staram. Nie ważne co robię, jak bardzo się staram zawsze jest źle. Kiedyś też bardzo dużo na mnie narzekała ale z czasem to nabrało na sile. Sama z siebie powiedziała że mnie kocha chyba z rok temu a gdy ją zapytam wprost czy mnie kocha to odpowiada "nie", "może trochę" albo najczęściej "nie wiem bo jesteś niedobry". Dziś jesteśmy niemal odzwierciedleniem jej rodzinnego domu tylko ze ona jest despotą a ja ofiarą. Na każdą moją uwagę że bez przerwy są jakieś problemy kłótnie wywołane przez nią itp od samego początku związku odpowiada że to normalne że wszyscy się kłócą w związkach tylko o tym nie mówią i ja też nie mówiłem. Zwierzyłem się ostatnio ojcu, co usłyszałem? "musisz przetrzymać może z czasem będzie lepiej" Seks to porażka, wiecznie jest zmęczona zapracowana boli ją głowa. Jeśli już się zgadza to po pół godziny namawiania i robi to z widoczną niechęcią i prosi bym się pospieszył. Stałem się kłębkiem nerwów , córka na pewno to dobiera, Widzę po jej zachowaniu że czasem woli spędzać czas ze mną niż z matką. Ona się wścieka krzyczy itp, jest dobrą matką to jej zawsze przyznam ale to ze jest choleryczką jakiej nie widział świat odbija się na wszystkich. Nasz związek jest w pernamentym kryzysie , ale ona bez przerwy gada o przyszłości, że chce drugie dziecko itp. Nie stać nas, nie mamy warunków, kilka miesięcy temu stała z walizką w drzwiach kiedy się jej naprawdę stanowczo postawiłem ale teraz mówi mi o dziecku i kredycie na mieszkanie. Nie kocham jej już, przynajmniej tak myślę ale nie potrafię jej świadomie ranić. Wychowano mnie w bardzo katolickiej rodzinie i zawsze szukam rozwiązania dobrego dla każdego które nikogo nie zrani a jeśli już to mnie samego byle by nie cierpieli ludzie z mojego otoczenia. Czytając wątki na tym forum oraz w innych miejscach doszedłem do wniosku że chciał bym odejść i zacząć nowe życie. Brak mi jednak jaj, stanowczości i pewności siebie żeby to zrobić. Podczas takich afer jakie dzieją się kiedy się jej postawię w jakiejkolwiek kwestii zawsze pada temat rozwodu. Kilkukrotnie zapytała mnie czy jestem z nią tylko z powodu dziecka, albo twierdziła że wystarczy jedno moje słowo a ona się wyniesie. Zawsze chciałem odpowiedzieć "TAK wynoś się, jestem z tobą bardzo nieszczęśliwy" ale nie potrafiłem przepchnąć tego przez gardło. Czułem fizyczny ból z tym związany i odpuszczałem mówiąc "nie, zostań, jakoś to musimy ułożyć " czułem się potem z tym fatalnie jak ostatnia szmata. Pytanie do was Bracia , co w takiej sytuacji? Jak zwalczyć tą niemoc lub może jednak próbować ją zmienić? powiedziałem sobie ze do końca roku muszę stać się szczęśliwszym człowiekiem i wprowadzić rozwiązanie w życie z nią lub bez niej. Nie opisałem tu bardzo wielu aspektów bo nie chcę zaczynać wątku bardzo długim wpisem ale więcej wyjdzie w trakcie naszych rozmów i wybaczcie chaos. Z oczywistych względów nie mogę tego wpisu dokonać w domu przy komputerze a jedynie w pracy na szybkiego.
  9. avatar dodany, regulamin przeczytany. mam nadzieję że uda mi się spisać moją historię dziś lub jutro
  10. Witam was, mam 28 lat. Żonaty jestem od 4 lat, mam również niespełna 3-letnią córeczkę. Postaram się dość szybko zamieścić tu historię mojego związku i małżeństwa. Myślę że może być bardzo ciekawa i nie ukrywam że bardzo bardzo liczę na waszą pomoc. pozdrawiam
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.