Skocz do zawartości

osobliwy nick

Użytkownik
  • Postów

    34
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Treść opublikowana przez osobliwy nick

  1. Mam w życiu pewnie zasady, którymi staram się kierować. Np: #25 Nigdy nie podejmuj walki/sporu na zasadach przeciwnika, chyba że jego zasady są tożsame z twoimi. I moim zdaniem gra w babskie karty to nie jest dobry pomysł. Przecież lis zawsze przegra z niedźwiedziem na siłę, zaś niedźwiedź zostanie pokonany przez lisa, jeśli chodzi o spryt. To nie były moje zasady, więc nie będę z nią grał na jej zasadach, unikam takich sytuacji. Jednak inna moja zasada mówi: #11 W grach wielokrotnych zawsze stosuj strategię "wet za wet". I tutaj się zgodzę, że mogłem jej odpłacić pięknym za nadobne, dla samego odwetu, ukarania jej. Może wyniosłaby z tego jakąś naukę. Nie mam problemu z usunięciem numeru laski, o ile nic sobie co do niej nie planuję. W ostatnich miesiącach skreśliłem 2 laski, tylko dlatego, że nie odpisały mi na smsa. Różnica jest taka, że co do nich planowałem co najwyżej seks-przyjaźń. Tymczasem obecnie postanowiłem zamknąć ten rozdział w moim życiu. I ona jest jedną z pierwszych kobiet, które poznałem, będąc znów otwartym na normalne związki. Stąd pewnie zaangażowałem się bardziej niż zwykle. I dlatego trudniej mi będzie ją olać. Ale spokojnie, zrobię tak, jak postanowię i uznam za słuszne, nie jestem desperatem i pewnie usunę ten numer. Spotykam się zresztą jednocześnie z drugą laską, która stara się bardziej niż ta pierwsza i bez przerwy do mnie pisze, więc nie zostanę na lodzie, choć ta druga mniej mi się podoba. Racja, warto to zapamiętać z tej historii. Z drugiej strony klub to naprawdę dobre miejsce na test kobiety. Wiedziałem to już wcześniej. Ale nie spodziewałem się, że ta dziewczyna obleje go tak spektakularnie. Niekoniecznie akurat o tej lasce myślę poważnie. Po prostu, jak pisałem wyżej, zamknąłem w swoich życiu rozdział seks koleżanek i chciałem rozpocząć jakąś poważniejszą relację, a nie znowu taką, na którą mam wywalone. Chciałem ją po prostu potraktować dobrze, nie jak kolejne ruchadełko. Nie wiem, czy zdobywałem ją metodą rycerza, to osobna historia. Na pewno seks wisiał w powietrzu i mogłem zamiast do klubu iść z nią do łóżka, gdybym dobrze to zaplanował. Teraz pozostał tylko niesmak. No i druga koleżanka Może los mnie pokarał, że kręciłem z dwoma?
  2. Dobra. Wyczerpałem swoje pomysły. Na pewno odczekam sytuację. Bo od usunięcia numeru zatoczyłem koło do usprawiedliwiania jej. Czas czasami sam rozwiązuje problemy i wątpliwości. W tej chwili nie mam ochoty do niej pisać, ani się z nią widzieć. Jak coś się zmieni, to wtedy będę się zastanawiał co robić i jeszcze raz przemyślę ocenę tej sytuacji.
  3. Jarecki93 - generalnie laski do klubu przychodzę podrywać sam albo z kumplem. Nie miałem ochoty robić tego będąc z nią, tym bardziej, że ona robiła mi zły PR - przecież laski mogły widzieć, że jestem blisko z nią i pomniejszać przez to moje szanse. Dla mnie takie gierki są bez sensu i nie będę się do nich zniżał. Będę chciał iść podrywać inne - przyjdę sam. I gwoli ścisłości - ona tańczyła z jednym tylko gościem, który wyglądał na nieudacznika, a później zaczęła mu jak przegrywowi szukać dziewczyny. Więc to nie było tak, że było ich kilku i celowała w jakieś dobre materiały na tancerzy I jeszcze jedno. Świta mi głowie tylko jeszcze jeden scenariusz usprawiedliwiający ją... Otóż może ona została tam, żeby potańczyć z innymi faktycznie dla samej zabawy. Może ona wykoncypowała sobie coś następującego: a) zostanę, nie traktując poważnie innych facetów, po to, by pokazać mu , że i tak zawsze wracam do niego, a inni faceci nic nie znaczą, b) udowodnię, że można mnie zostawić samą i nie zrobię żadnego numeru, c) przetestujemy swoje zaufanie, przetestuję jak reaguje na lekkie postponowanie i, czy nie jest desperatem, który mnie nie puści, d) wzbudzę w nim odrobinę zazdrości. Wszystkie te punkty tak, czy inaczej zrealizowała w wyjątkowo niefortunny sposób. Ale może miała dobre intencje, tylko jest głupiutka?
  4. A co zrobić jeśli się odezwie? Wyperswadować jej pisemnie co schrzaniła, dlaczego i, że to koniec? Czy nic nie tłumaczyć, tylko podziękować za znajomość? Nie odpisanie niczego nie wchodzi w grę, bo trąci obrażalstwem i gówniarstwem.
  5. Kapral - nie chciałem jej przelecieć za szybko. Nie chciałem, żeby to wpadło w tory jakiejś seks-znajomości. Miałem już seks koleżanki i nie potrzebuję kolejnej. Nie chciałem, żeby sklasyfikowała mnie jako gościa szukającego głównie seksu, bo miałem co do niej poważniejsze plany. TheWalrus - masz chyba rację. Gdyby jej choć odrobinę zależało i miała kapkę oleju w głowie, nie zrobiłaby tak. Istotnie dała mi do zrozumienia, że szuka innego bolca tudzież taki był wydźwięk jej zachowania, niezależne po co tam została. Faktycznie czas usunąć jej numer.
  6. TheWalrus - a jak uzasadniłbyś swoją decyzję? Komti - całowałem się z nią wielokrotnie tej nocy i łapałem za tyłek. Nie wiem, czy wzbudziłem w niej jakieś emocje, ale na pewno nie byłem zachowawczy pod względem kontaktu fizycznego z nią. Gotz - skłaniam się właśnie do takiej diagnozy. Myślę, że będę jeszcze bardziej dążył do seksu. Przelecę ją i tyle. Z drugiej jednak strony nie wiem, czy nawet na to powinienem sobie pozwolić. Nawet od seks-koleżanek wymagam elementarnej lojalności.
  7. Hej. Poznałem pewną 25-letnią dziewczynę. Myślę o niej dosyć poważnie, ale mam pewne wątpliwości, czy nie pakuję się w kłopoty. 1. Już na pierwszej randce, jak to mówią spece od podrywu "zbudowałem dotyk". Nic wielkiego, przytuliłem ją i pogłaskałem. Ona mówiła znacznie więcej, co znaczy, że inwestowała. 2. Na drugiej randce pocałunek, a później odrobina szaleństwa - trafiliśmy do klubu, w którym prawie nie było ludzi. Parkiet pusty, tylko my i dj. 3. Na trzeciej randce, gdy ją przytulam, ona po chwili zaczyna cicho płakać. Okazało się, że jej dziadek zachorował i właśnie dostała kolejnego smsa na ten temat. Paradoksalnie, to znów dobrze - laska czuje się przy mnie bezpiecznie i sygnalizuje potrzebę atencji i opiekuńczości. Później ostre macanie, po którym wiem, że na pewno chce iść ze mną do łóżka i odrobina tańca przytulańca. Z uwagi na fakt, że dziewczyna sprawiała wrażenie lubiącej tańczyć i się pobawić postanowiłem zabrać ją na 4 randce do klubu, w którym bywam od lat dosyć regularnie. I tam wydarzyły się sytuacje, w których nie wiem co myśleć i jak to ocenić. Po wejściu do klubu była nieco zagubiona, aż zwątpiłem, czy nie przyprowadziłem zbyt nieśmiałej dziewczyny w takie miejsce. Klub to nie jakaś techno speluna, wygląda raczej jak pub z parkietem, miła, normalna atmosfera. Wypiliśmy piwo, poszliśmy tańczyć i dziewczyna szybko poczuła się swobodnie. Przetańczyliśmy tak z przerwami czas od północy do 3:30. Generalnie dziewczyna tańczyła tylko ze mną i była wierna. W międzyczasie dosiadł się do nas jakiś koleś, do którego dziewczyna pierwsza zagadała. Okazało się, że jest w delegacji. Pytała chyba trochę ironicznie, a może trochę ze współczuciem czemu nie ma dziewczyny i, żeby sobie jakąś znalazł. Gościu się zwinął, gdy zacząłem ją całować. Później po 2:00, gdy tańczyłem jakiś starszy gość ok. 35-40, który pił piwo obok zagadał do mnie, żebym przytulił albo pocałował swoją dziewczynę. Oznajmiłem mu, że dziękuję za rady, ale już to z nią robiłem dzisiaj (stołkowy nauczyciel podrywu). Po chwili zagadał też do niej, nie wiem co chciał. Olałem temat. W pewnym momencie dziewczyna zagadała do jednego gościa, który nie wyglądał na zbyt pewnego siebie. Stwierdziłem, że pójdę w tym czasie do toalety. Ona została. Gdy wróciłem ona już z nim tańczyła. Gdy mnie zobaczyła natychmiast wróciła do mnie. Ale za chwilę stwierdziła, że chyba znajdzie mu dziewczynę i zaczęła zagadywać do kilku losowych tańczących kobiet i ich zapoznawać (za którymś razem się udało). Naprawdę nie wiem po co to robiła i chyba upokorzyła trochę tego gościa, chociaż może jednocześnie mu pomogła. Coś jej odwaliło już chyba po alkoholu. Na początku imprezy mówiłem jej, że przychodzi tutaj dużo gości tylko popatrzeć i potrafią tak przestać całą noc i, że mnie to trochę zastanawia, a trochę mi ich żal (zresztą i mi się tak zdarzało nie jeden raz). Nie sądziłem, że z tego powodu zamieni się w swatkę... Zmierzam do tego, że dziewczyna robiła się coraz bardziej odważna i miała coraz więcej interakcji z innymi facetami, jakie by one nie były. O 3:10 stwierdziłem, że chcę już iść spać. Ona z kolei chciała potańczyć jeszcze chwilę. Zgodziłem się na to do 3:40. Ona jednak stwierdziła, że chce zostać i chyba zostanie jeszcze. Poszliśmy do szatni i faktycznie stwierdziła, że zostanie. Pytała, czy tak będzie OK i w porządku. Powiedziałem, że nie ma sprawy, może robić co chce, o ile wróci sama do domu. Zapytałem też, czy na pewno nie chce, żebym ją odprowadził, bo jeśli zostanie będzie musiała wrócić sama. Dałem jej buzi na pożegnanie i wyszedłem. Moje pytanie dotyczy tego, co myśleć o takim jej zachowaniu oraz, czy powinienem w ogóle zwrócić na to jakąkolwiek uwagę? Dla mnie naturalną sytuacją jest, że gdy wychodzimy razem, to wracamy też razem, a jedna strona szanuje drugą, gdy jedna chce iść spać i nie ma ochoty już tańczyć. Tego wymagałoby dobre wychowanie. Z drugiej zaś strony, to nie moja dziewczyna, ani nawet jeszcze nie koleżanka, jest wolną osobą i może robić co chce. Wiadomo jednak, że nie wróciła tam podpierać ściany, na pewno tańczyła z innymi facetami. Czy powinienem ją za to jakoś ukarać? Czy w ogóle odezwać się niej jeszcze, czy może to stracony przypadek? A może to był jakiś shit test? Czy wówczas zdałem, czy nie? Moim zdaniem zdałem, bo nie czekałem na damulkę do 5, czy 7 z rana, bo jej się chce jeszcze potańczyć, z drugiej strony nie zrobiłem też dramatu, że chciała zostać. Na pewno ona nie zdała zaś mojego testu, bo jednak oczekiwałbym od kobiety więcej lojalności.
  8. Ten pierwszy gość tak, czy inaczej wygląda jak ciacho i to nie za sprawą fryzury. Jeśli wyglądasz jak ciacho, to, najprawdopodobniej, niezależnie jaką fryzurę sobie zrobisz, będzie dobrze na Tobie wyglądać. Podobnie jak większość ubrań na atletycznym mężczyźnie. Jeżeli jesteś gruby, przeciętny, masz jakiś defekt, musisz trochę więcej pokombinować. Przykładowo, gdy ubierzesz zbyt ekstrawagancki garnitur, a nie masz rysów Johnnego Deppa, możesz się ośmieszyć. Podobnie jest z fryzurą. Mężczyzna o rysach Justina Biebera wyglądałby jak pizduś w pierwszej fryzurze, co potwierdza wygląd samego Justina B. (to, że laski na niego lecą, nie zmienia faktu, że ma kiepską fryzurę). Trzeba rozważnie dobrać fryzurę samemu do siebie, mając również na uwadze aktualne trendy. Reasumując, jeżeli wyglądasz jak bożyszcze - daj sobie spokój, jeżeli zaś przeciętnie - warto pomyśleć o modnej fryzurze.
  9. Witam wszystkich, po pierwsze dziwi mnie, że stosujecie tutaj banowanie kont na podstawie zasad, które nie są określone w Regulaminie (może warto by je dopisać?). Po drugie - na drugie mam L.A.R.M.A.N. Poglądy, w które wierzę, uznaję za słuszne i wyznaję to libertarianizm, ateizm, racjonalizm światopoglądowy, meninizm, antynatalizm i nihilizm egzystencjalny. Zarejestrowałem się tutaj, gdyż ciekawi mnie jaką społeczność zbudował wokół siebie Marek, którego audycji słucham na YT, kim są jego odbiorcy. Mam konkretne poglądy, które nie ułatwiają mi życia z kobietami. W wyniku afirmacji ateizmu od lat jestem skrajnym antyklerykałem, przeciwnikiem ślubów kościelnych, libertarianizm każe mi brzydzić się ingerencji państwa w związki, zatem jestem również przeciwnikiem ślubów kościelnych. Antynatalizm - sami wiecie... Można by tak długo wymieniać. Na pewno będzie jeszcze okazja porozmawiania o poglądach. PS. Interesuję się matematyką teoretyczną, w szczególności problemem Collatza, szeroko pojętą nauką, w szczególności kosmologią, filozofią nauk oraz kolekcjonuję/pasjonuję się nożami. Pozdrawiam, Tomek
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.