Skocz do zawartości

theo

Użytkownik
  • Postów

    26
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Odpowiedzi opublikowane przez theo

  1. 8 godzin temu, Porucznik Optymista napisał:

    okazało się, że większość z kobiet po rozejściu związywała się z facetem, o którego zazdrosny był wcześniejszy mąż/partner. Zazdrość to jest pierwotny instynkt pokazujący pewnego rodzaju zagrożenie i dużo jest przypadków, że jeśli człowiek odczuwa takie uczucie to jest coś na rzeczy.

    A wiesz, że definicja słowa 'większość' oznacza przedział [51%-100%] ?

    To teraz załóżmy, że było to 60%, w takim razie 40% par rozeszło się na marne bo im tak psycholog powiedział :D

    Czaisz już bazę? Fakty jakie podał autor to zdecydowanie za mało żeby podejrzewać zdradę cielesną - co najwyżej flirt. Tu trzeba argumentów KONKRET a nie domysły kilku, bez obrazy, frustratów którzy po dwóch na krzyż nieudanych związkach już 'wiedzą na pewno' ;)

    • Like 1
  2. 8 godzin temu, xawery982 napisał:

    Brak męskości brachu :) Wkurwia Cię to, a w tym żyjesz bo ciągnie się kolejny miesiąc to zwrócę kochanej uwage pewnie się zlituje nad smutnym miśkiem bo się cierpliwość skończy.

    No tutaj to pokazałeś, że chyba nie rozumiesz o co chodzi. Autor tematu NIE MA żadnych konkretnych dowodów na jej zdradę dlatego nie chce powziąć takich dziwacznych decyzji jak mu tu wielu doradza typu rozstanie czy jeszcze nie wiadomo co. Do tego trzeba mieć KONKRETNE DOWODY a nie jakieś maleńkie poszlaki. Co by było gdyby powiedział 'to koniec' a okazało się, że laska wcale go nie zdradziła, co najwyżej raz spotkała się z nim na kawę żeby umówić jakiś projekt w pracy i TYLE- NIC WIĘCEJ? Wtedy z Waszymi radami facet popełniłby głupotę życia i wyszedł na kompletnego durnia.

    Dlatego ja doskonale autora rozumiem w jego wahaniu się.

    8 godzin temu, xawery982 napisał:

    Brawo. Ale ma dostęp do Twojego fejsunia. Wystarczy. To tak jakbyś wpuścił złodzieja albo menela do domu i powiedział "no, ale do salonu na wersalke go nie wpuściłem"

    Nie. To tak jakby podał złodziejowi lub menelowi swój adres co najwyżej, jeśli założymy, żę majątek to dom.

    8 godzin temu, xawery982 napisał:

    Najpierw nie chcesz diagnozy, a pozniej bez diagnozy nie mozesz sie z nia pozegnac? Jak to nie? Podchodzisz i mowisz jak w klasyku:

    "Ty stara kur** zmarnowalas mi 20 lat zycia" , podajes walizki do ręki i wsio.

    Nie obraź się, być może chciałeś wyjść na ostrego ale wyszło to tragicznie. To jedna z najgłupszych rad jakie można mu teraz dać, a czemu - patrz wyżej.

    Jak Ty się tak 'żegnasz' z Paniami przy pierwszym PODEJRZENIU (bez konkretnego dowodu) o zdradę to sam sobie zamykasz drogę do możliwości znalezienia kobiety na całe życie, bo KAŻDY związek prędzej czy później miewa jakieś krzywe akcje podobne do tego co opisuje autor. I nie zawsze oznaczają one zdradę.

    Nad związkami się pracuje a nie wyrzuca do kosza i udaje hiper-super-samca alfę, litości...

    • Like 1
    • Haha 1
  3. W dniu 1.03.2018 o 15:00, Drizzt napisał:

    Piszecie o rozwoju w samotności. Ale co to za rozwój, skoro nie ma jak go skofrontować. Póki nie ma odbiorcy, to nie wiesz jaki postęp poczynisz, bo jak to określić? Bez zewnętrznych boźdzców, łatwo być wyciszonym i spokojnym. Moim zdaniem, to żaden sukces.

    No tutaj zupełnie się nie zgadzam. Historia potwierdza, że właśnie w samotności powstawały największe teorie, koncepcje, największe odkrycia. Grigorij Perelman - matematyk mieszkający z matką (ok, może to nie pełna samotność, ale przecież matka dla 40-letniego mężczyzny znającego życie za dużo już nie wnosi) udowodnił milenijny problem- hipotezę Poincarego właśnie w samotności. 

     

    Isaac Newton - wręcz przeciwnik kobiet, chyba nie muszę wymieniać jego licznych odkryć i osiągnięć.

     

    John Nash - sławny matematyk, rozwiódł się z żoną, przez długi okres życia, ponad 40 lat żył sam zajmując się pracą naukową

     

    Bobby Fischer- sławny amerykański szachista, owszem, żonę miał, ale kilka lat przed śmiercią, poza tym prawdopodobnie można założyć, że żył sam, a przynajmniej nic nie wiadomo o żadnej innej.

     

    Mówię tu już konkretnie o kobietach/żonach bo czymś trzeba się posiłkować w stwierdzaniu klasycznie rozumianej samotności, najlepiej koncentrować się więc na faktach - czyli życiu samemu lub z kimś, a nie na subiektywnych odczuciach które i tak są zmienne (raz czujesz się 'wolny' będąc sam, innym razem jednak masz potrzebę prawdziwej bliskości, prawdziwie bliskiej osoby, ale o to nie tak łatwo).

     

     

  4. 17 minut temu, AR2DI2 napisał:

    Theo
    Połajanki urządzasz, a sam nie czytasz dokładnie. Facet pisze, że od 15 lat chodzi systematycznie.

    Nie chodzi o podchody w stylu "całkiem mi nie zalezy" a o " nie zależy mi aż tak bardzo, że nie mam życia poza tobą". Czujesz dyferencję waść?

    Nie ma sensu w sytuacji kiedy laska go zdradziła lub zaraz zdradzi pokazywać jakim to gorącym towarem na rynku wciąż jest autor. Nie na tym polega normalny związek żeby pokazywać sobie kto kogo może mieć - jeśli coś takiego się dzieje, to jest to już mentalny koniec związku. Faktem jednak jest, że takie mamy w sobie zaprogramowane mechanizmy, że jeśli go zdradziła, to autor będzie się po zakończeniu związku czuł jako ten słabszy, oszukany i to znacząco odchoruje. Takie już działają tutaj mechanizmy, że paradoksalnie ten kto kogo bardziej udupił ten będzie się czuł lepiej, dlatego właśnie autor powinien teraz zrobić wszystko żeby wytrzasnąć jakąś laskę, cyknąć sobie z nią fotę przytuleni i trzymać ją jako as w rękawie. Nic tak bardzo samicy nie zaboli gdy na zakończeniu pokaże jej taką fotkę i przekaże dla niej wspólne (ze swoją nową laską) pozdrowienia. Na tym etapie to już będzie gra o to kto kogo bardziej udupił - ten lepiej zniesie rozstanie.

     

    Ale takie coś powinno być przy definitywnym końcu. Stroszenie piórek i pokazywanie jakiej to nie może mieć podczas związku do niczego nie prowadzi - może i przestraszy to trochę samicę, ale przecież facet chce mieć święty spokój i oddaną kobietę a nie bawić się w malowanie, picowanie siłownie i inne zagrywki. Wtedy związek zamienia się w pole bitwy, a takie coś nie ma sensu.

     

    To przykre, ale niestety z reguły ten co wyrządził większą krzywdę i kto kogo porzucił, ten czuje się silniejszy, dlatego nasze Panie tak uwielbiają być tymi femme fatale co porzucają, czy co chłop po nich płacze i podcina sobie żyły.

  5. 1 godzinę temu, Król Jarosław I napisał:

    Bez jaj- dokładnie tak!. Ona już wie, że ci zależy. Teraz ma cie za cipke.

     

    Co Wy macie z tym głupim rozumowaniem, przecież to, że jemu zależy ona musiała wiedzieć od co najmniej 5 lat, przypominam, że byli w związku, Panowie, czy Wy czytać nie umiecie? Takie podchody, że się zgrywa, że Ci nie zależy to są robi przy podrywie czy początkującej relacji, trudno żeby przy 5 latach bycia z facetem nie wiedziała, że mu zależy, co więcej trudno kurwa, żeby mu nie zależało, przecież mówimy o 5 latach!

    Przez 5 lat z pewnością mieli niejedną taką sytuację gdzie wyznawali sobie miłość i piali z zachwytu nad swoim związkiem, więc co teraz ma facet udawać, że ma wszystko w dupie? No bez jaj.

     

    Raczej zgrywanie zimnego drania będzie wyglądało teraz żałośnie.

    Autor z tym wyrzutem nic błędnego nie zrobił, jedyne co powinien robić teraz, to obserwować i nie pokazywać swoich podejrzeń. Im będzie pokazywał tym sam będzie się nakręcał jak to 'przeżywa'. Spokój ducha i powolne przygotowywanie się do tego, że to już koniec - to autor powinien zrobić. No i zbieranie dowodów.

     

    Na jego miejscu gdy samica nic nie będzie podejrzewała, niech zwyczajnie poczeka na moment kiedy poinformuje go, że gdzieś wychodzi, pójdzie za nią i ją śledzi - najlepiej z aparatem cyfrowym.

     

    Pierwsza najważniejsza sprawa jaką musi sobie autor przyswoić teraz to, że tego kwiatu to pół światu i w gruncie rzeczy każda z nich jest taka sama. 

    Najlepiej niech zapisze się na tą siłownię i spróbuje zaprosić jakąś koleżankę której ona nie zna na kawę - nawet koleżeńsko, bez podtekstu - chodzi tylko o to aby cyknąć sobie fotkę z nią. Potem gdy już wyjdzie jak samica Cię oszukała, podeślij jej swoją fotkę z inną i powiedz coś w stylu 'pozdrawiamy z Agnieszką/Kasią/Gosią" - ewakuacja, blok fejsa i koniec.

  6. @LuckymanJeśli znasz jej imię i nazwisko, możesz pokręcić się przy jej fejsbukowym profilu, oczywiście na swoim musisz mieć swoje wyraźne zdjęcie - powinieneś w niedługim czasie pokazać się jej w proponowanych znajomych. Jeśli laska nie napisze, a jednocześnie nic nie zrobi w kolejnych Twoich razach gdy będziesz w tej jadalni - olej temat bo tylko więcej z tego będzie frustracji niż czegoś konkretnego.

  7. 2 godziny temu, CzarnyR napisał:

    @theo Kiedyś moja była popisywała sobie z byłym. Dla mnie to już krzywa akcja. Kiedyś ja sprostowałem itp a i tak nie wiadomo czy się na niego nie nadziewała gdy byłem za granicą. Teraz bym po prostu jej podziękował z miejsca. Nie chodzi o to, że gdyby zostawiła brudny talerz to bym ją pożegnał. Chyba logiczne.

    Tylko, że takie akcje to są praktycznie w każdym związku. Chyba nie ma związku kilkuletniego w którym Panna przez jakiś czas by z kimś innym (facetem) nie popisała/popisywała (nie mówię o spotykaniu czy podrywie, ale 'koleżeńskim' popisywaniu), albo w którym Panna ani razu nie odezwała się do nas niegrzecznie, na tyle, żeby wyglądało to nawet jak brak szacunku.

     

    Ja rozumiem Twoje podejście i jest ono całkiem dobre- zachowujesz w ten sposób klasę i swoją męską siłę, tyle tylko, że przy takim podejściu raczej nie masz co liczyć na jedną stałą kobietę do końca życia czy też 'wielką miłość', bo w takich związkach zawsze trzeba spróbować naprawiać, a nie od razu się żegnać.

    Powiem więcej, przy takim podejściu jakie masz to ja nie widzę nawet logicznego sensu po co w ogóle w związek wchodzisz, bo ciężko się przy takim podejściu naprawdę zaangażować i kochać. Ja rozumiem trzymanie ramy, itd., ale tutaj jest sprawa coś za coś - albo trochę ryzykujesz zaangażowaniem, albo masz 'związki' tak naprawdę bezsensowne bo bez najważniejszego fundamentu - miłości i poświęcenia.

     

    Ja obecnie dobiegam 30-tki i jestem na etapie, że nie chcę w ogóle być już w związku chyba, że dla seksu.

  8. 1 minutę temu, MoszeKortuxy napisał:

    PIS stworzył Wojska Obrony Terytorialnej, Ligę Akademicką, mieli zamiar podnieść wydatki na wojsko z PKB - https://wpolityce.pl/polityka/336583-mon-planuje-zmiany-wzrost-wydatkow-obronnych-do-25-proc-pkb-i-liczniejsze-wojsko

     

    Teraz rzekomo chcą przywrócić obowiązkową służbę wojskową. Jak wiemy żołnierze tylko zużywają dobra, a nie produkują i ich utrzymanie w czasie szkolenia jest drogie tak samo jak ich utrzymanie w czasie regularnej służby. To wielki wydatek dla państwa. Po co robi się taką mobilizację w tak krótkim czasie? 

     

    Takie rzeczy robi się przygotowując się do wojny.

    Jak na razie to PIS rządzi o Niebo lepiej od PO - zmalało rozwarstwienie społeczne, wyrównano rynek poprzez 500+ (pracodawca dziś się stara i podnosi pensję aby utrzymać przy sobie pracownika), PKB Polski mocno rośnie, nie wpuszczono uchodźców którzy za PO mieli być wpuszczani tutaj lawinowo, zarobki Polaków gwałtownie poszły w górę, do tego odzyskano blisko 40 mld zł z przekrętów na podatku VAT. To są wszystko fakty nie podlegające dyskusji, a Ty podajesz jakieś mierne, stosunkowo nieduże koszty inwestycji w wojsko, gdzie za PO kilkunastokrotnie więcej stracono na samych przekrętach na autostradach czy na jawnemu pozwalaniu na korupcję.

  9. 22 minuty temu, Dodarek napisał:

    @theo

    Poproszę o przykład tych sprawiedliwych wojen.

    Już pomijając etyczną kwestię, to choćby USA - wiele ich wojen przysłużyło się do tego, że od dawna są największą światową potęgą zbrojną terytorialną i gospodarczą. 

    Jak widać na ich przykładzie wojny mogą przysłużyć się Narodom. Inna sprawa, że tutaj podjąłem inny wątek; obowiązkowej służby wojskowej jako robiącej z wielu mężczyzn tych 'prawdziwych' mężczyzn co jest faktem. Z tamtych czasów mężczyźni jakoś nie mieli takich kłopotów z kobietami, shit testami czy trzymaniem ramy jak dziś. Pomijając nawet Polskę, USA lat 50 to obowiązkowa służba wojskowa, konserwatywne związki małżeńskie, kobieta oddana do końca życia i to wszystko to fakty. Było oczywiście wtedy łatwiej dzięki temu, że nie rozpieszczono bab portalami randkowymi, tinderami czy lewactwem, jednak były to czasy gdzie to, kto nosi w związku spodnie nie podlegało dyskusji.

  10. Teraz, Dodarek napisał:

    @theo 

    Twoim zdaniem złamane psychicznie mięso armatnie

    Znam wielu ludzi z czasów gdy wojsko było obowiązkowe i nie mam zielonego pojęcia o jakim Ty złamaniu psychicznym mówisz. To są faceci z czasów, gdy kobietę miało się JEDNĄ do końca życia i takowa nigdy by nawet nie pomyślała o 'misiu nie wiem co czuję', dlatego zastanów się logicznie czy to przypadek

    2 minuty temu, Dodarek napisał:

    @theo 

    Mam wrażenie że masz zakodowane jakieś stare przekonania, gdzie mężczyzna był śmieciem i oddawa panowanie nad swoim życiem w ręce zwykle psychopatycznych dowódców. Litości!

    Nie bardzo rozumiem o czym Ty mówisz - zakładasz, że każda wojna jest bezcelowa i wszyscy biją się tylko dla wzbogacania psychopatów co jest samo w sobie zupełną bzdurą, bo można wymieniać wiele konkretnych wojen o coś które przysłużyły się walczącemu społeczeństwu

    • Like 1
    • Smutny 1
  11. Tak naprawdę Polki są bardzo agresywnymi nieustępliwymi kobietami, dlatego ja bym nie oczekiwał, że ją kiedykolwiek naprawdę ustawisz. Na Polki nawet mocne trzymanie ramy nie zawsze działa, to są po prostu istoty nie do życia przecież one nawet same ze sobą w gronie babskim się kłócą, podkładają świnie. Z mojego doświadczenia wiem, że na Polki działa tylko najbardziej radykalne działanie, czyli zagrożenie końca związku ale w taki sposób, żeby poczuła, że naprawdę do tego dojdzie, a najlepiej zagrożenie innej kobiety. Kiedyś kobiety bardziej bały się porzucenia, dziś boją się mniej, bo portalami randkowymi, tinderami i naszą chęcią poruchania sami sprawiliśmy, że głupie atencjuszki mają rozdmuchane ego i nagle z relacji mężczyzna 7 kobieta 7 celujący w 7 tworzy się relacja, że atencjuszka 7 celuje w facetów 10. 

    Portale randkowe, wszelkiej maści tindery oraz wrodzona genetyczna agresja Polek sprawia, że bardzo ciężko dziś skorygować taką kobietę, dlatego nawet przy mocnym trzymaniu ramy ona wciąż będzie Cię cały czas sprawdzać.

     

    Niestety, taki krzyż sobie wziąłeś na ramiona i musisz go dźwigać.

    • Like 6
  12. 4 godziny temu, CzarnyR napisał:

    Wydaję mi się, że facet z wysoką samooceną po pierwszej krzywej akcji panny grzecznie by się pożegnał :). Zacznij od pracy nad swoją osobowością, bo z tego wynika 80% problemów. 

    Masz na myśli, że kochałbyś Pannę, ale po pierwszej krzywej akcji innej niż ostateczność typu zdrada, już byś się pożegnał? Z takim podejściem, to Ty byś chyba miał 5 rozwodów za sobą, 5 byłych konkubin i Bóg jeden wie co jeszcze. Trochę logiki

  13. 2 godziny temu, Ali napisał:

    przeraża mnie to wszystko bo seks nie jest wiele warty a widzę jak wiele trzeba poświecić by go mieć, przeraża mnie obłuda kobiet i na prawdę mam wrażenie ze faceci ostatecznie są bardziej uczyciowi niż kobiety wbrew panującym mitom. 

    Widzisz, tylko to jest wszystko kwestia naszego podejścia. Tak naprawdę daliśmy sobie wmówić czystą iluzję - jak to ciężko jest zdobyć kobietę, mieć seks, jak to wielu jest orbiterów. Przecież kobiet jest więcej niż mężczyzn, to jest czysta statystyka. Gdybyśmy postawili ZBIOROWO wysokie wymagania- wszyscy, jak 'jeden mąż', to kobiety nie miałyby wyboru - albo by im sprostały albo byłyby samotne. Tego nie da się oszukać, bo kobiet jest tyle samo lub więcej niż mężczyzn. 

    Poznałem kilka Ukrainek które były w szoku, że Polacy są tak uprzejmi dla kobiet. U nich na Ukrainie nauczyły się, że jak chłop nie pije i nie bije, to już jest skarb. A wiesz czemu? Bo tam chłopy tak mają ZBIOROWO - większość. Laska tam nie zagra facetowi na nosie odejściem, bo wie, że wpadnie w łapy innego który też będzie pił i bił. Czy to jeden, czy to inny. Tak naprawdę gdyby wszyscy europejscy mężczyźni nagle zbiorowo postanowili, że od teraz będą pić i bić, to myślisz, że kobiety dalej  by tak fikały? Nie, bo zmieniając faceta trafiałyby na takiego samego albo i gorszego, a dodając do tego, że jest ich nawet więcej jak mężczyzn, to po prostu nie miałyby wyboru. I wtedy drastycznie spadłyby wymagania na nowy poziom, który brzmi: 'facet to wystarczy żeby był tylko trochę ładniejszy od diabła'. Tak się kiedyś mówiło, gdy mężczyźni trzymali ramę.

  14. Prawda jest taka, że dobrą żonę to tylko ostatni kretyn rzuca lub zdradza. Gdzieś czytałem, że to ona zaczęła go najpierw walić po rogach aż się ludzie śmiali, do tego te półnagie fotki na instagramie; po prostu kolejna uciemiężona własnym umysłem i wynikami jego działania Pani. Który normalny facet godziłby się na to, że jego żona pokazuje półnagie fotki całej Polsce? No bez jaj. A potem ona jak i inne instagramowe karyny zdziwione, że facet je porzucił- no, żony/wybranki się nie porzuca, ale Panie przestały być żonami/wybrankami wraz z pierwszym półnagim zdjęciem na instagramie. Czemu faceci dużo rzadziej bawią się w jakieś durne fotki na instagramie? To przecież głównie domena niuń i ich 'mądrości' która skutkuje rozwodami, dziećmi z rozbitych rodzin i plagą samobójstw i upadu cywilizacji. Śmiem jednoznacznie stwierdzać, że główną winę ponoszą za to kobiety. Najgorszą decyzję jaką mogły podjąć cywilizowane rozwinięte narody Europy, to nadanie kobietom praw do podejmowania najważniejszych decyzji, głosowania w wyborach, itd. Istotom kierującym się głównie chwilowymi odczuciami, emocjami i popędami się takiej władzy po prostu nie daje, tak jak psu nie daje się prowadzenia domu.

    • Like 4
  15. Godzinę temu, ciekawyswiata napisał:

    Ostatnio oglądałem trochę filmików dotyczących introwertyzmu. Niektórzy twierdzą, że nie ma czystych introwertyków, tak samo jak nie ma czystych ekstrawertyków. Zazwyczaj ludzie są mieszanką introwertyka i ekstrawertyka, ewentualnie mocno dominuje jedna cecha. Jednak tak się zastanawiam czy jest możliwe bycie śmiałym introwertykiem i wstydliwym ekstrawertykiem>? Według mnie jest to raczej niemożliwe.

     

    Czy jest możliwe, że wydaje nam się, że jesteśmy introwertykami, a gdzieś w nas tak naprawdę jest schowany ekstrawertyzm? Na moim przykładzie wydaje mi się, że jestem całkowitym introwertykiem- przede wszystkim nie lubię przebywania w dużych grupach ludzi, preferuję rozmowy na głębsze tematy z jedną osobą, nie udzielam się przebywając w większej grupie, jak już coś mam mówic, to układam sobie w głowie dialogi, najpierw myślę, później mówię, nie rzucam żartów, a raczej wolę słuchac. Często przez to jestem, przynajmniej takie mam wrażenie, odbierany jako osoba trochę bucowata, nadęta, a nawet przemądrzała, chociaż zupełnie nie jest to prawdą. A może to nie kwestia introwertyzmu i ekstrawertyzmu a nieśmiałości? 

    Najlepiej poczytaj o teście MBTI - pozwala dużo więcej zrozumieć niż wszelkie rozwlekłe opisy. MBTI jest używane m.in w amerykańskich firmach przy klasyfikacji pracowników i ich kompetencji.

  16. 2 godziny temu, Mnemonic napisał:

    Były premier ma zasądzone alimenty, w przypadku gdy ich nie płaci - jego dług rośnie. W ciągu tylko roku stanie się, wraz z odsetkami, niebagatelną kwotą.

    A w przypadku 3-letniego przedawnienia - jego dług przestaje być długiem. Kolejna sprawa - wyrok co do zasądzonych alimentów nie jest prawomocny i toczyć się będzie o to sprawa. Póki co Isabel nie dostaje nawet 50 zł miesięcznie, a co tu mówić o 5000 :)

     

    2 godziny temu, Mnemonic napisał:

    Dzięki małżeństwu awansowała do świata o którym mogła jedynie pomarzyć, prestiż, status finansowy, nowe znajomości, etc. Jak widać nie jest osobą na tyle lotną żeby z tych możliwości skorzystać samodzielnie i bez uszczerbku na wizerunku byłego już męża.

    Ale ona nigdzie nie awansowała - Polska usłyszała o niej na chwilę jako o wątpliwej jakości 'poetce' alimenciarze i tyle jest jej 'sławy'. 

    To, że napisała książkę za dwie dyszki - jakby zarabiała na niej te 5 tys zł lub więcej netto miesięcznie to wydaje się, że nie byłaby aż taka napastliwa o kasę od Kaza. 

    Ona nie jest na poziomie żadnego Ibisza czy kogokolwiek takiego; to jest chwilowa 'gwiazdka' która spadnie (a właściwie już spadła) szybciej niż się pojawiła.

    W polskich realiach jeśli książka sprzedaje się w nakładzie 5000 to już jest sukces. Policzmy jej nawet te 5 tys po 20 zł za sztukę, to daje 100 tys zł, koszty wydania to pewnie 15 tys. do tego sprzedaż rozkładała się w czasie przez kilka lat - wychodzi średnia krajowa albo i mniej ;)

     

    Taka jest nieubłagana matematyka a Pani doskonale o tym wie i dlatego tak wojuje o te alimenty - wie ile znaczy jej ta 'gwiazda' i 'popularność'.

  17. 11 minut temu, PewnySiebie napisał:

     

    @theo

    1. Jaka ona niezła lala była? Jeżeli tak podchodzisz do tematu, że Marcinkiewicz lepiej na tym wyszedł, to pomnóż sobie liczbę stosunków razy stawkę 200 zł (i tak moim zdaniem zawyżoną , ale ok) minus koszty utrzymania i prezenty, wycieczki to wyjdzie na minusie.

     

    Poza tym ona się chwaliła, że jest Panią premierową i wszystkie koleżanki jej zazdrościły.

    Wszyscy ją teraz znają, a tak nikt by jej nie znał.

    Przypuszczalnie na początku znajomości ostro mu dawała (dlatego tak mu zawróciła w głowie, że się z nią ożenił), stąd jeśli będzie to średnio nawet raz na 3 dni w obrębie okresu 2008-2013, to masz 5 lat. 5*121=605 stosunków tylko, że trwających (plus seks w nocy- wiesz jakie są koszta prostytutek za całą noc?) łącznie, doliczając wielokrotność zbliżeń i sypianie razem, to by wyszło z 5 godzin na 3 dni. Gdyby miał iść na prostytutki (a w jego wieku gdyby był przeciętnym Januszem i chciał młodej lali, raczej by musiał) wydałby 605 tys. zł czyli średnio na miesiąc 10 tys zł. Myślisz, że tyle on na nią wydawał? Bez przesady, panna chyba jeszcze pracowała jak go poznała, myślę, że wydał na nią średnio ze 2-3 tys. miesięcznie, także wyszedł na tym całkowicie na plus i jeśli tylko wykaraska się z alimentów to facet będzie życiowym zwycięzcą.

     

    A co do tej jej 'popularności'... te jej książeczki kosztują 20 zł, jakoś wątpię, że są tak rozchwytywane :D.

  18. 1 godzinę temu, PewnySiebie napisał:

    @theo

    1. No właśnie, ale to też praca pisanie książek, a ona twierdzi, że nie może pracować.

    2. Ona też Sobie poruchała, dostała jakieś prezenty od niego, wycieczki, utrzymanie.

    1. Zgadzam się.

    2. Jakie to dla niej ruchanie, umówmy się, Marcinkiewicz to już stary pryk, w momencie gdy ona go poznała jeszcze jako tako wyglądała i wiekowo też nie była zła więc mogła mieć przyjemność prawdziwą z młodszym, a bieżące utrzymanie (o ile Kaz płacił za wszystko) przez te parę lat to nic tak wielkiego. Póki facet nie buli i nie będzie bulił jej alimentów, to wyszedł na tym lepiej niż ona; za niedużą kasę miał kilka lat zapewnione ruchanie z niezłą lalą- i to w jego wieku. Jak się wywinie z alimentów to będzie w tej sprawie mistrzem a ona przegra na całej linii. A te nagrania kompromitowałyby go bardziej gdyby obecnie był politykiem lub zajmował stanowisko poddawane etycznym ocenom, a o ile mi wiadomo już tak nie jest. 

     

    Zwracajmy uwagę na fakty. To, że ktoś 'wydaje książkę' to nie znaczy, że na tym porządnie zarabia, to, że ktoś ma zasądzone alimenty, to nie znaczy, że je dostaje ;)

    A ona od Kaza już długo nic nie dostała i nie zanosi się żeby dostała.

  19. W dniu 6.02.2018 o 21:02, PewnySiebie napisał:

    W ogóle nie wiem czy wiecie , ale ona napisała książkę, prowadzi niezłą stronę, bloga ze sprzedażą bezpośrednią https://izabelaolchowiczmarcinkiewicz.pl/

     

    Napisać książkę to dziś może każdy - wystarczy mieć pieniądze i samemu ją wydać, jest mnóstwo ofert firm pośredniczących w czymś takim. Napisać, a sprzedać na tyle, żeby pokryć koszty wydania i żeby dawało to jakieś realne miesięczne zarobki (nawet te 3 tys.) to zupełnie inna para kaloszy

     

    W dniu 6.02.2018 o 21:02, PewnySiebie napisał:

    To jest przerażające, że zwykła dziewczyna (jak to napisałeś "chłopka"), która nie zna się na prawie, nie ma wykształcenia wykiwała faceta, który na pewno ma większą wiedzę w tym zakresie i zatrudniają go największe banki na Świecie z jakiś powodów (czy to kontakty czy wiedza - nieważne).

    Czy ja wiem czy tak wykiwała? Jak na razie nie dostała prawie nic od Marcinkiewicza, ponadto alimenty się przedawniają po 3 latach jak ktoś napisał. Facet zarabia 40 tys. miesięcznie i gdyby chciał, bez problemów mógłby jej płacić te alimenty, ale nie płaci praktycznie w ogóle. To polityk obeznany z prawem i wie, że jak zacznie płacić, to sam na siebie nakręci bat przystając na jej warunki alimentacyjne - w oczach sądu kwestia wtedy będzie już nie czy płacić, ale ile. Póki jej nie płaci, sprawa w ogóle rozsądzenia czy ma jej płacić cokolwiek jest w toku.

     

    Ja tam myślę, że póki co, facet tak słabo na tym nie skończył. Kasy jej nie płaci i może płacić nie będzie, a co jego to poruchał - jak na jego wiek to całkiem smaczny kąsek dostał.

  20. W dniu 19.02.2018 o 21:49, andrev2222 napisał:

    mając na uwadze to, że ja nie poświęcam 100% czasu dla niej, ona już praktycznie się do niego wybierała i że powinienem być jej wdzięczny za to, że do niego nie pojechała, "bo różnie mogło by się to skończyć..."

     

    Nie jest to normalne, a wiesz czemu coraz więcej kobiet tak mówi do mężczyzn? Właśnie dlatego, że coraz więcej mężczyzn jak Ty (bez obrazy) 'nie wie', czy to jest normalne.

    Dlatego, że w ogóle zadają sobie to pytanie. Twoje szczęście polega na tym, że krótko z nią jesteś- dwa miesiące to jest pryszcz, nawet nie zdążyłeś się jeszcze naprawdę zaangażować- nie zastanawiaj się tylko natychmiast utnij tę relację

  21. 52 minuty temu, Pytonga napisał:

    Witaj. Dobry start.

     

     

    No jeśli uważasz, że wiara w miłość a białorycerstwo są tożsame, to pytanie kto tu powinien być newbie ;)

     

    Miłość istnieje i nie tyle w nią wierze co wiem, że tak jest na konkretnych życiowych przykładach jakie znam, ale jest bardzo rzadka - szczególnie rzadka u kobiet, ale istnieje

  22. W dniu 22.02.2018 o 09:25, Ważniak napisał:

    Wg mnie hipoteza pierwsza jest fałszywa, ponieważ szczęście Homo sapiens będzie cały czas uzależnione od opinii innych Homo sapiens, których definicja sukcesu danego Homo sapiens jest ruchoma, więc dany Homo sapiens będzie więźniem swoich admiratorów, co kłóci się z przytoczoną definicją szczęścia.

    Definicja sukcesu jest bardzo mało ruchoma - niemal od zarania dziejów była nią kasa, panienki i władza. 

    Mózg ludzki od strony biologicznej i chemicznej nie jest zdolny w trwały sposób odczuwać szczęścia, stąd w ogóle rozmowa o 'byciu stale szczęśliwym' jest bezsensowna. 

    Nikt nie jest stale szczęśliwym niezależnie czy jest to Donald Trump czy bezdomny. Gdyby Trump był stale szczęśliwy to nie miałby potrzeby zostania prezydentem. Jak widać jednak pieniądze nie dały mu pełnej satysfakcji i jak każdy człowiek wciąż szuka czegoś nowego.

    Inna sprawa jest taka, że pieniądze dają możliwości do częstszego odczuwania szczęścia - wszelkie baseny, fitness, dobry schabowy, prywatne kino domowe, własne mieszkanie, własny dom - to wszystko kosztuje i to wszystko przeciętnemu poukładanemu człowiekowi bez problemów emocjonalnych da czasowe szczęście a jednocześnie da więcej możliwości aby samemu stworzyć sobie kolejne poletko do szczęścia. Gdy nie mamy kasy i jesteśmy bezdomnymi, to ciężko o takie poletko. Gdy jednak kasę, nieruchomości, telewizory, itd. mamy - to mamy to poletko i mamy możliwość aby zostać np pisarzem (gdy już jesteśmy ustawieni i nie musimy generować dużych dochodów i mieć pewnej pracy), mamy możliwość aby Z WYBORU i czasowo zostać Alexandrem Supertrampem, itd. 

    Krótko mówiąc majątek daje czasowe szczęście i daje poletko do dostarczania sobie większych zasobów szczęścia.

    Brak majątku bardzo ogranicza to poletko.

    • Like 1
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.