Skocz do zawartości

Damianut

Starszy Użytkownik
  • Postów

    843
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Odpowiedzi opublikowane przez Damianut

  1. Ostatnio trafiłem na kody uzdrawiania Lloyda(

    ) - spróbuję przez dwa tygodnie, zobaczymy.

    Zacząłem się zastanawiać nad znakami w czasie Mszy Świętej. Kościół może to jakoś oznaczać, że takie ruchy symbolizują to i to... Ale jak one na nas naprawdę wpływają, biorąc pod uwagę - zakładając, że takie 'kody' mogą też działać. Czyli:

    -znak krzyża z wodą na wejście do kościoła i bez wody

    -pochylenie głowy w stronę tabernakulum przez wchodzącą procesję

    -składanie rąk - są dwa sposoby

    -dotknięcie czoła, ust i serca przed ewangelią

    -trzy razy dotknięcie się pięścią w serce (nie wiem czemu mam taki zwyczaj, że drugą ręką zapieram pierwszą - pięść)

    -przekazanie znaku pokoju - przez zwykł uścisk dłoni albo przez obie dłonie naraz (ksiądz kładzie równolegle ręce na ręce innego księdza, ministranta itd.)

    -klęczenie i przyklękanie (przelatując przez fora przeczytałem, że neokatechumenat przeciwstawia się klęczeniu)

    -padanie na podłogę i układanie się w kształt krzyża - robią to księża w Wielki Piątek

    -sypanie głowy popiołem / oblewanie dziecka wodą

    -całowanie arcybiskupa w sygnet przez księdza

    -przyjmowanie komunii (przyjmowałem kiedyś 'Krew Pańską' - wino, ma dalej smak wina, w naszej rzeczywistości na pewno nic się z nią nie zmienia)

    -namaszczenie głowy olejem

     

    Większość wypisałem i tak się zastanawiam skąd to się wszystko wzięło i jak to ma całościowy sens.

     

    Czy ktoś wie jak takie znaki na nas naprawdę wpływają?

  2. No dobrze, ale jak się więc rozwijać? Internet jest źródłem miliona informacji, ale sztuką jest wybrać te, które naprawdę pomogą. Skąd mam wiedzieć, że to co wydaje mi się naprawdę mądre, nie okaże się zwykłym stekiem bzdur?

    Zauważyłem, że bardzo polecacie medytację. Szukałem niedawno filmików na ten temat, ale żaden tak naprawdę nie przekonuję mnie do tego, by zacząć pracować nad swoją duchową stroną. Jak rozpoczęła się Twoja przygoda z medytowaniem?

     

    Załóżmy, że mam podjąć jakaś decyzję. Zaczynam przeszukiwać masę informacji, pewne treści mnie poruszą, kopiuję je, potem następny dzień itd. Może trafię na informację, która naprawdę coś zmieni. I tak sprawdzam, zmieniam ciągle zdanie, myślę - o to jest to, ale przypominam sobie, że już tak mówiłem i potem i tak się tym nie kierowałem, przestaję sobie ufać.

     

    Można to zatrzymać - gdy chce dalej szukać, myślę, co mi to dało wczoraj. Zazwyczaj nic, więc po prostu zrobię to, co teraz uważam, że powinienem. O ile mam siłę woli.

     

    Podobny problem miał młodzieniec z rozdziału "O drzewie na wzgórzu" w "Tako rzecze Zaratustra": "Przeobrażam się zbyt szybko: moje dziś obala me wczoraj."  Tylko, że on się przeobrażał, a ciągłe zmienianie decyzji to kręcenie się w kółko.

     

    Przeglądając internet wchodzę do lasu z tysiącami ścieżkami, zaczynam się zagłębiać i nie mogę z niego wyjść, bo tych ścieżek jest tak wiele. W ważnych sprawach trzeba przeszukać siebie, a nie innych.

  3. -Z ciekawości w ciągu trzech dni wypiłem 8l napojów energetycznych i najadłem się masę czekolad itp., tak źle się czułem, że wywaliłem resztę towaru do kosza(planowałem bawić się dłużej) jednocześnie zachciałem już nigdy nie brać żadnych używek - w tym cukru, zobaczymy,to kwestia nawyków mam nadzieję

     

    -w czasie obżerania się tym słuchałem muzyki szamańskiej i też muzyki do OOBE,

    próbowałem oddychania holotropowego: miałem objawy: Chvostka, Lusta, Trousseau 

    potem próbowałem dojść do stanu OOBE poprzez odpowiednią muzykę, bezruch, bardzo płytki oddech, część reakcji organizmu zgadzała się z poradnikami: niekontrolowane ruchy("podskoki") ciała, uczucie chybotania się(jakbyś był zawieszony na wahadle), wyczuwałem ręce pod łóżkiem :D, głowa mnie bolała, nie dało się skupić i przerwałem.                 Nie zamierzam już się hiperwentylować, bawić się oddechem w szkodliwy sposób... a OOBE i tym podobne zabawy mózgu - może kiedyś...

     

    - w wieku 12 lat poszedłem na casting do reklamy, zapłaciłem 20 złotych :D:D

     

    -budzę się zestresowany, spinam mięśnie twarzy - wynik wytworzonego stresu i zmartwień, zdobyłem co chciałem, ale mogłem więcej gdybym się nie martwił(dłużej się martwiłem niż rozwiązywałem problemy); jestem pewien, że to wyleczę

  4. Za polski naród na pewno bym walczył, ale czy jesteśmy narodem? Przecież jest państwo, gdyby ktoś najechał nasz kraj, to o czyje interesy tak naprawdę bym walczył? Mnie zmasakrują, a ktoś na całym zamieszaniu zarobi. Jak miałbym sobie wyobrazić, że zaczyna się konflikt, walczę o kraj rządzony przez tych ludzi co obecnie.

     

    I co obecnie Polacy mają ze sobą wspólnego? Zostawmy państwo na boku. Jakie treści Polacy posiadają? "Tablica dóbr wisi ponad każdym narodem. Patrz, oto jest tablica jego przezwyciężeń; patrz, oto głos jego woli mocy"(Tako rzecze Zaratustra) Co jest zapisane w naszej "tablicy dóbr"?

  5. Ja oglądam TV przez malutką część czasu, ale co z tego, jak używam komputera i internetu. Spiszę sobie strony na jakie wchodzę i radykalnie zmniejszę częstotliwość ich odwiedzania.

     

    Ogólnie mam problemy z koncentracją, jak czytam książkę, albo oglądam film to pamiętam małą część bohaterów, nie pamiętam co czytam, nie wiem co czytam(!). Dlatego zacząłem zapisywać to co czytałem w Wordzie.Też jak rozmawiam z ludźmi, to zapominam jak się nazywają, gdy się przedstawiają jak się nie skupię(znajduję ich po twarzy na FB potem :D), a w ogóle to problem pamiętać treść rozmowy.    Problemy te są zbyt duże, niż powinny i przeczuwam, że są powiązane ze scrollowaniem i surfowaniem. W ogóle surfowanie w internecie to świetne słowo. Masz ocean i nie sięgasz głębi, tylko dotykasz powierzchni. Przemierzasz wiele kilometrów powierzchni informacji(!): kłamstw i prawdy, ale do głębi nie dochodzisz.

     

    Coś z internetem musi być nie tak. W ogóle to chciałem przeczytać książkę http://lubimyczytac.pl/ksiazka/159933/plytki-umysl-jak-internet-wplywa-na-nasz-mozg , ale nie chcę tracić pieniędzy, jeśli nie ma tam konkretnych rozwiązań problemów. Pewnie mam ograniczyć internet i zacząć czytać książki, i ćwiczyć pamięć, o i myśleć!

     

    Ostatnio jechałem 7h pociągiem i pomyślałem, że się podetnę od cywilizacji w pewien sposób, i usunąłem wszystkie utwory muzyczne z komórki, pociąg bez wi-fi. I przeczytałem jedną książkę o której poniżej i napisałem 3 wiersze po 25 wersów(jedenastozgłoskowiec).

     

    Też jest inna sprawa z tą elektroniką - przez nią możemy zbyt małą ilość czasu być sami. Dobrze jest to opisane w książce http://lubimyczytac.pl/ksiazka/100441/44-listy-ze-swiata-plynnej-nowoczesnosci  za dużo Wam o niej nie napiszę, bo dużo z niej nie pamiętam... mogę dać jakiś mocny cytat, w sumie to mnie zasmucił:

     

    Bo jeśli jesteśmy "zawsze w kontakcie", nigdy nie możemy być w pełni i do końca sami. A jeśli nigdy nie jesteśmy sami, wówczas(by zacytować raz jeszcze profesora Zimmermana): "maleje prawdopodobieństwo, że przeczytamy jakąś książkę dla przyjemności, że coś narysujemy, że popatrzymy przez dłuższą chwilę za okno, aby wyobrazić sobie światy odmienne od naszego(!)"

     

     

    W ogóle to jest dużo więcej problemów z tym światem technologii :D.

  6. W tym roku przeczytałem połowę "Tako rzecze Zaratustra", wybrane rozdziały "Ludzkiego Działania" Ludwiga von Misesa, Zarys matematyki wyższej cz. I.  Zdam na następny semestr studiów, to zajmę się czytaniem książek.    

     

    Głównie czytam książki filozoficzne(w różnych formach, także beletrystyka: "Mdłości" Sartre), o psychologi, ekonomii, fizyce, matematyce, przygodowe.

     

    Muszę się nauczyć czytać książki skutecznie(!) od początku, co będzie wiązało się z ograniczeniem czytania w internecie. 

     

    Mam takie przeświadczenie, że są pewne książki o których można powiedzieć "K*rwa, te!"(Kto oglądał Buntownik z wyboru?) i posługując się metaforą są one tablicami pozostawionymi na Ziemi przez przodków, trzeba je odczytać by wrócić do prawd przez nich odkrytych, odnaleźć ponownie znaczenie pewnych pojęć - człowiek, mężczyzna, wolność, odpowiedzialność itd. Wiadomo, że wszystkiego oni nie wiedzieli, do nas też należy tworzenie taki tablic - w głównym nurcie ich twórców nie znajdziesz. Oprócz szukania tablic, trzeba szukać twórców, albo być nim samemu.

  7. W akademiku mieszkam, i wysoki jestem i widzę jedynie taką możliwość, by stworzyć dwa mocne sznury z uchwytem i do drabinki łóżka na czas ćwiczeń przymocować.    Zaczęcie od najprostszych ćwiczeń, nawet jak pompki przy ścianie to świetna metoda.  Jeśli chodzi na przykład o przysiady, to już tak mogę utrzymać równowagę, że potrafię się zejść w dół jak w przysiadzie na jednej nodze(oczywiście krzywo to wygląda). Pewnie też swoje pomaga to, że biegam 4x30min od wtorku do piątku.

  8. W liceum od poniedziałku do piątku wstawałem o 4.50 - dojazdy; potem sobota i niedziela do 9.00. A teraz różnie, choć wolałbym regularnie.

     

    Jak wstawałem o tej godzinie? Właściwie to mogłem wstawać później, i tak robiłem przez kilka miesięcy i się przyzwyczajałem. Jednak w pociągu było za mało miejsca jak dla mnie i jeździłem wcześniejszym. 

     

    Jak wyglądał poranek. Wstaję i myślę, nie no dzisiaj nic nie zrobię, idę, pies skacze w kółko mnie bo jest głodny, idę na dwór; potem jem kanapki, odpoczywam i oglądam serial "Alf", sprawdzam czy wszystko spakowane i idę w ciemność.

    • Like 1
  9. W kategorii "Twoje cele życiowe" nie ma mowy o czasie; więc napiszę o tym co było.

     

        W pierwszej liceum co miesiąc od środy do piątku miałem 5 lekcji fizyki dziennie z bardzo umiejętnym nauczycielem, przyjeżdżał do nas. Na pierwszych zajęciach powiedział nam o istnieniu Olimpiady Fizycznej (http://www.kgof.edu.pl/). W 3 gimnazjum zostałem finalistą konkursu przedmiotowego z fizyki, przez cały okres edukacji dużo wygrywałem, więc czemu nie spróbować teraz.

     

        W pierwszej klasie chciałem dojść do finału, uczyłem się sam tylko z książek, zrobiłem co trzeba na 1 etap (opis jest na stronie)(Olimpiada F. w Polsce składa się z 1 etapu, 2 etapu i finału) i zabrakło mi 2 pkt, żeby się dostać : >. W wakacje przed drugą klasą uczyłem się 6h dzienne fizyki, aż do przerobienia pewnych pięciu książek. Teraz już byłem przekonany że przez pierwszy etap przejdę i przeszedłem. Poległem na podetapie etapu 2(czyli nie dostałem się do części doświadczalnej). 

     

        Wakacje przed 3 klasą podobnie, z tym że część czasu poświęciłem na pracę zarobkową. Wizja moich możliwości się poszerzyła - byłem przekonany, że mogę wygrać IphO (czyli etap międzynarodowy). 1 etap 165/200 pkt(próg chyba 103pkt); przeszedłem przez etap teoretyczny 2 etapu i doszedłem do części doświadczalnej.

     

        I teraz dzień etapu doświadczalnego. Przeczytałem zadanie, dostałem przedmioty do doświadczenia i na rozwiązanie(sposób przeprowadzenia doświadczenia) wpadłem w kilka minut (czasu było 4h 30min), ale mi coś nie pasowało i zacząłem myśleć- w konsekwencji ledwo zdążyłem wszystko napisać co trzeba; praca była chaotyczna, niespójna, życzyłem sprawdzającym powodzenia(w myślach). W sumie to zacząłem się uczyć do matury, zostawiłem myśli o olimpiadzie, uważałem, że mi nie wyszło; wyniki za miesiąc. Byłem jedną z trzech osób, które dostały się do finału z mojego liceum(byłem w dobrym liceum)!    Nie przekaże wam, jakie to było szczęście, gdy sprawdziłem wyniki, o wiele wiele wiele niż orgazm :D - serio.

     

    W czasie finału miałem duży spadek chęci, i nie wykorzystałem swoich możliwości intelektualnych, pozostałem finalistą, do IphO nie doszedłem.

     

    Podsumowując - walczcie o swoje, jak chcecie oczywiście.   A co do mnie, wiadomo, to tylko mała część mojego życia, tak kolorowo to nie wyglądało :). W skali 3 lat zmarnowałem ogrom czasu, a i tak osiągnąłem niezłe efekty. Mogłem o wiele więcej.      Szkoła uczy takiego marnowania czasu, że powinni odszkodowania wypłacać :D.

    • Like 2
  10. Witam.

     

    Trafiłem na to forum z wiadomo z Samczego Runa; byłoby prościej, gdyby link do forum był na stronie głównej; chyba, że założyciel nie chce tu osób które nie interesują się kim jest(link do forum jest zakładce O mnie). I założyłem tu bloga.

     

    Pozdrawiam.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.