Skocz do zawartości

BloodyMassacre

Samice
  • Postów

    257
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Treść opublikowana przez BloodyMassacre

  1. no ale czasami widać dysproporcję, a widać, ją wtedy, gdy po raz kolejny dla dobra związku zrezygnowaliśmy z czegoś, podczas gdy partner znowu z niczego nie zrezygnował. Wtedy można mieć już dość i przestać odczuwać szczęście a zacząć odczuwać przygnębienie. I wyzysk.
  2. yyy każde daje 100 % sęk w tym że udział każdego parnera w związku to 50% a nie ze kobiety 60 a faceta 40 To jak z majtkami 90% bawełna 10% polyester a razem daja 100% majtek. I nie mam zamiaru wnosić do związku wiecej niz mój facet Czyli starać sie bardziej, zawsze ustępować i byc dalej traktowana jak rzecz (do czego namawia Brzytwa, Arox i The Man.)
  3. Związek to taki, w którym oboje sie szanuja, nie rywalizują, doceniają, nie zmuszają do niczego, szanują niezależność, ale pomagają. Gdzie oboje są ludźmi, nie panami i władcami.
  4. nie było techniki, sztucznej żywności, zanieczyszczeń powietrza, chemii, konserwantów, broni palnej, wojen z jej użyciem, wybijania gatunków dla ozdobnych dywaników z ich futra, bomb atomowych...
  5. Teksty o lakierach i plombowaniu dziur nie wiele mi mówią o usuwaniu potencjalnych szkodników forum. Szkodników obu płci dla jasności.
  6. Traktując kobiety jak worki na spermę bez praw do decydowania o sobie.To ja dziękuję. Wolę byc 100 lat za murzynami niż abym moim jedynym prawem było prawo do życia, a nie np do wyboru zawodu, partnera czy tego, czy chcę rodzić dzieci czy nie. Jak zwierze jakieś.
  7. Feminizm pozwala kobietom uniknąć kontaktu z takimi patologicznymi jednostkami jak Arox, Brzytwa i The_Man. Nie wiem co jest śmiesznego w tym co zacytował Arox. Widać faceci nie potrafią mysleć logicznie, gdy kobieta przedstawia im swoją wizję świata, tak sprzeczną z ich wizją. Wizja świata facetów jest taka: oni robią wszystko, baba nic, tylko usługuje. Brzytwa namawia do bicia kobiet, które mają inne zdanie niż on. I to jest najgorsze w patologicznych męskich jednostkach. Baba ma słuchać, a jak nie, to jest "skażona feminizmem" "trzeba walnąć ją z liścia" "żałosna głupia" itp. Śmiech na sali.
  8. Ja bym usunęła the mana za nazwanie mnie kurwą. mniejsza, że po angielsku. No i brzytwę za wyzywanie mnie od brzydkich. Nie, wartość kobiety nie zalezy od jej urody.
  9. Eh im wiecej kobieta ma racji, tym bardziej faceci jej nie słuchają. I mnie to nawet nie dziwi. THe-Man Absurd w twoich wypowiedziach aż się wylewa. Przede wszystkim to, że kobieta-chirurg to debilizm. Debilizm to jest, ale w tym zdaniu
  10. A ja w ogóle nie potrzebuje do niczego faceta YYY że co?! O_o' Niee... ja tylko pytam z czystej ciekawości, nie mam zamiaru zmieniać się to co napiszecie.Brzytwa, tylko że ty nic nie napisałeś. Tylko o jakiś pierdołach nie na temat. Niczego sie o mnie nie dowiedziałeś, a nawet jeśli to nie jest to prawdą tylko TWOJĄ interpretacją. Nie kłócę się, dyskutuję. Pytam, oczekuję odpowiedzi. Proste. I wolałabym żebys też zadawał pytania wprost, szczerze na to odpowiem. A nie że zarzucisz mi coś czego nie robię a potem stwierdzisz, że skoro zaprzeczyłam to znaczy że mnie to własnie dotyczy. Kurwa, takiej postawy jakoś panowie z forum nie negują, a jak kobieta coś odwali że dzieci cierpia, np zdradzi męża przez co jest rozwód, to wyzwyska, że suka, wyrodna matka itp. NO WTF. Takie teksty działaja na mnie jak płachta na byka.Jeśli kobiety są od rodzenia dzieci, to mężczyźni sa od zapładniania, a nie robienia kariery naukowca i zdobywania świata. A jeśli jednak facet rości sobie do tego prawo, to i kobieta może być naukowcem. Jeśli facet nie chce mieć dzieci, lub ma ale nie chce sie nim opiekować i poswiecać mu czasu, kobieta też ma do tego prawo. I nie moze byc wyzywana od egoistek. Bo w takim razie jakim podłum egoistą byłby facet? I to nie jest feministyczny bełkot. Kobieta to człowiek, istota rozumna, zywa, której nalezy sie taki sam szacunek jak mężczyźnie i koniec kropka. Nie wolno jest zmuszać do rodzenia dzieci zostawiając w pizdu karierę. Nawet jesli wy tu wszyscy tak chcecie. To kobiety które nie chcą takiego zycia, jakie mężczyźni chcą by miały, mają więcej do gadania na temat swojego życia. - w takim razie faceci też nie powinni zawierać umów cywilno prawnych z kobietami. Chcesz facecie, to pracuj, ale nie wymagaj od kobiety, że zajmie sie domem i dziećmi zamiast swoją pracą. - kur* Ale stek bzdur Po 1, nikt nie powiedział że każda kobieta chirurg bedzie rodzić dzieci i odchodzić na zwolnienia. Wybierając te prace liczy sie z tym. 2, sam twierdzisz że kobiety są od rodzenia dzieci. A wiec sam sobie zaprzeczasz! Kobieta wiec ma rodzic dzieci, ale jak chce to moze nie rodzić i robić kariere, co jest przeciez bez sensu i tak, bo jak urodzi to zapomni co nie co o swym fachu. A urodzi, bo musi. No bezsensu. "Jestescie obciazone biologicznie rodzeniem dzieci i tego nie przeskoczycie" - w sumie, mozna to przeskoczyc usuwając macicę A pozatym jeśli kobieta nie chce dzieci, to ich miec nie musi, więc nie jest niczym obciązona i może robić co chce. I zarówno nie robić kariery jak i robić. Przede wszystkim wkurza mnie w facetach to, że roszczą sobie prawo o decydowania o kobiecym życiu. Nie swoich partnerek, córek. Tylko wszystkich kobiet na ziemi. Chcą im mówić jak mają żyć, kogo kochać, jakiej muzyki słuchać i czym sie interesować, w jaki sposób sie poruszać, czy pracowac i gdzie, czy dzieci rodzić i ile, od czego są, co mogą a czego nie mogą. Faceci mogą wszystko, kobiety to, co mężczyźni powiedzą. (The_Man przykładem). I chcą decydować o kobiecym ciele: czy mają sie malowac, zmarszczki chować, jakie włosy w modzie, jakie ubrania nosić, że szkodliwe szpilki lepsze od trampek, po fakt że kobiece sutki powinny być zasłonięte a męskie moga ujrzeć światło dnia na środku miasta. A w zamian dają im tylko jedno: bo kiedyś poświecali dla kobiet życie. No zaszczyt jak ch* Feministki mają tyle racji, kobietom mężczyźni skrzydła podcinają i sie jeszcze faceci dziwią, że kobiety mają dość...
  11. Jego argument to nie argument. Wypowiedź nie na temat. Napisana tylko po to, by mi dogryźć. Faktycznie szczeniackie
  12. Eh i dlatego twoje pytanie jest dla mnie bez sensu, bo ja meza mieć nie chce. Jeśli mieszkamy razem to razem zajmujemy sie domem. Nie ma zadnego wymuszania, ze "ale ja chce pracowac a ktor musi zajac sie domem wiec to bedziesz ty!" Pytanie o rodzine też z dupy Bo dzieci mieć nie chcę A skoro nie chce, to praca mi wystarczy jako taka, by dla mnie starczyło. Wiec moja odpowiedz jest jasna: nie stać mnie bedzie na rodzine, bo nie chce, by mnie było na nią, stać, bo nie chce jej mieć. Brzytwa Wszystko ci sie pomieszało. Ja myślę logicznie, nie kieruje sie emocjami. A ty mi wmawiasz, ze jest na odwrót. Kolejny co jak pelikan łyka stereotypy. Zamiast samemu pomyslec logicznie, kieruje sie schematem A jesli chodzi o moj wampiryzm... wysysam z was informacje, nie emocje.
  13. Nie mówimy teraz o mnie. Jednak mając na uwadze ten fragment który skopiowałam: ta kobieta jest chirurgiem, oboje dobrze zarabiaja. Skoro faceta zarabiającego 2 tys zł stać na rodzinę z trójką dzieci i niepracującą żone (sąsiedzi moi) to i kobieta chirurg da rade utrzymać cały dom. Tyle że to ona musi te dzieci urodzić co troche sie na zdrowiu odbije.Jeśli chodzi o pasje, to nie wiem ile zarabia chirurg, no ale kto ci broni dorobić sprzedażą jagód? (jak moja sąsiadka XD) O ile oczywiscie bedziesz miał czas na pasje. A teraz jak już o tobie mowimy: Czy gdybys miał kobiete, dzieci i dom, stać by cie było na to wszystko, na nepracują żone i płacenie za jej hobby, np podróżowanie/jazda konna/latanie motolotnią/sztuki walki i do tego czasem jakieś zakupy ubraniowo-kosmetyczne, książki, internet, wizyty u fryzjera, może też szydełkowanie? Wątpie czy ci się uda, bo jesteś facetem, i tylko nim.
  14. Dla mnie nie O ile facet nie jest leniem, to jeśli nie ma własnego zdania to mozna go zabrać wszędzie Grunt by było widać ze mu zalezy, stara się i nie jest leniwy A to czesto idzie w parze...
  15. Inny cytat "Trzy badaczki w dziedzinie socjologii i biznesu, Robin Ely, Pamela Stone i Colleen Ammerman przepytały ponad 25 000 absolwentów i absolwentek prestiżowej Harvard Business School. Odkryły one, że mężczyźni częściej zajmowali bardziej odpowiedzialne stanowiska, a także, że przeciętnie czerpali oni większą satysfakcję z pracy niż kobiety. W przeciwieństwie jednak do ich oczekiwań, nie dowiodły, iż rozbieżność ta spowodowana była posiadaniem dzieci. Badaczki zaobserwowały natomiast wśród kobiet korelację między brakiem satysfakcji z ich kariery a faktem posiadania mężczyzny, którego ambicje zawsze miały pierwszeństwo. Większość przepytanych kobiet powiedziała, że oczekiwały, iż będą żyły w związku, w którym kariera każdego z partnerów byłaby traktowana równie poważnie. Sondaż pokazuje jednak, że były one zbytnimi optymistkami: dla 40% spośród nich to w rzeczywistości praca męża została uznana za priorytetową. Natomiast ponad 70% mężczyzn oczekiwało, że ich kariera stanie się priorytetem w stosunku do kariery żony, i to oni się nie zawiedli." Dlaczego tak właśnie jest, że faceci i otoczenie uważają swoją prace za najważniejsiejszą w związku, żonie podcinając skrzydła? A potem mówi sie "dlaczego nie ma kobiet tu" "dlaczego nie ma kobiet tam" "dlaczego kobiety nie mają nobli..." "dlaczego nie ma kobiety wśród najbogatrzych ludzi na swiecie" ... Arox Zawsze to facet może zrezygnować z pracy, by zając sie domem a kobieta ma odpowiedzialną pracę przecież, pacjenci czekają. Widzisz do tej pory było tak że kobieta rezygnowała dla domu, bo mąż chciał. A gdy sytuacja jest nagle odwrotna, to zarzucasz kobiecie, ze to jej wina, ze po co to robi, ze nie powinna robic co chce tylko dbać o meza, aby mąż był chwalony za ambicje. Jak maz tak robi jakos nikt mu nie zarzuca ze nie dba o zone, tylko własnie ze dba bo przynosi pieniadze do domu. Kobiecie sie zarzuca ze nie dba o meza. I proponujesz za wyjscie to co bylo do tej pory - kobita siedzi w domu i słucha, jak jej praca jest mało wazna, bo nie zarabia, albo zarabia mniej, ze ma meza słuchac, bo ten wiecej przeciez zarabia. Dlaczego to kobieta ma rezygnowac z planw marzen i kariery i byc kurą domową, a nie facet? Czemu tak to facetów bulwersuje? Przecież zawsze było tak ze kobieta rezygnowała, a jak sie zdarzy coś raz odwrotnie, to marudzenie.
  16. Cytat z innego forum "Twoja praca jest nic nie warta Janusz i Marta poznali się na studiach, razem zwiedzili kawałek świata. Dogadywali się fantastycznie, pobrali się i oboje rozpoczęli błyskotliwe kariery: on – jako bankowiec, ona – jako chirurg. Wszystko układało się dobrze do momentu, kiedy zaproponowano jej zostanie ordynatorem oddziału chirurgi w jednym z gdańskich szpitali. – Janusz był szalenie zadowolony, gratulował mi, kupił kwiaty i chwalił się wszystkim, jak bardzo jest dumy z „mądrej żony” – opowiada Marta. Przez kilka miesięcy wszystko działało znakomicie, do momentu, kiedy Marta powiedziała, że ma ochotę napisać doktorat. Janusz wściekł się. Powiedział, że Marta za dużo bierze sobie na głowę i że już prawdopodobnie w ogóle nie będą się widywać, bo oboje wracają bardzo późno do domu. – Uparłam się i zaczęłam zbierać materiały do pracy doktorskiej. Musiałam pojechać do Londynu i do Wiednia – opowiada Marta. – Kiedy wróciłam okazało się, że Janusz także zapisał się na studia doktoranckie. Oniemiałam. Nigdy nie był typem naukowca. Zrozumiałam, że robi to dlatego, żeby nie czuć się gorszy w naszym związku. Najpierw ją to rozśmieszyło, ale powstrzymała się od komentarzy i czekała na rozwój sytuacji. Fakt, że Janusz nie był typem naukowca spowodował, że kompletnie nie umiał się odnaleźć w sytuacji. Opornie szło mu zbieranie materiałów, jeszcze oporniej – pisanie. Wyżywał się na Marcie. – Kiedy wracałam z dyżuru widziałam moje notatki pozrzucane z kuchennego stołu na ziemię. Twierdził, że jest w nich „zła energia”, która nie pozwala mu się skupić, ani w spokoju zjeść – wspomina Marta. – Był taki moment, w którym powiedział: „Wiesz, twoja praca nie jest nic warta”. Wtedy wiedziałam, że pora się rozstać. Nie pomogły mediacje, a wręcz nawet utwierdziły Martę w decyzji o zakończeniu związku. Rozwód był bolesny, ponieważ Janusz wniósł o rozwód z orzeczeniem o winie i jako argument podał zaniedbywanie przez żonę i brak pożycia małżeńskiego. – I pomyśleć, że chciałam jedynie zrobić doktorat. Który zresztą obroniłam pół roku temu – mówi Marta. Gdyby zapytać Janusza (zakładając, że nie jest psychopatą), dlaczego właściwie tak się zachowywał, można by usłyszeć od niego następującą odpowiedź. „Ja po prostu chciałem dotrzymać jej kroku. Nie wyobrażam sobie - nie mając tytułu doktora - żyć z kobietą, która taki tytuł posiada. Chciałem dobrze, chciałem równowagi w związku”. " Komentarz pod spodem "Sorry, ale chrześcijański model małżeństwa mi nie odpowiada. Według Biblii i Koranu, kobieta podlega mężczyźnie i to on podejmuje najważniejsze decyzje, on ma ostatnie słowo- niezależnie od tego czy jego decyzja jest słuszna. Nie odpowiada mi też tradycyjne przypisywane ról- kobieta powinna to, a mężczyzna to...Każdy jest inny i gdy ja nie lubię gotować, mój mąż jest świetnym kucharzem. Małżeństwo to przede wszystkim dopasowanie się, wspólnota. Wzajemny szacunek, sztuka kompromisów. Natomiast nie wyobrażam sobie, że mąż oczekuje ode mnie porzucenia pracy, marzeń na rzecz 24 godzinnej "opieki" nad domem, lub posiadania sześciorga dzieci... Kompromis tak, ale nie kosztem moich marzeń, planów i celów życiowych." I sęk w tym właśnie, że faceci tak bardzo chcą rządzić, że gdy kobieta ma lepszą pracę/większe osiągniecia i ambicje, on MUSI ją poniżyć, zrobić z niej najgorszą, zniszczyć, by pokazać, że to on jest tym najlepszym. Czyli nawet jeśli kobieta trzyma lejce w związku i dobrze sobie z tym radzi, to facet z zadrości zniszczy związek. Więc WINA BĘDZIE PO STRONIE FACETA, NIE AMBITNEJ KOBIETY. Kiedyś 30 latka nie chciała miec dzieci, a jej chłopak chciał. Ze złości on zrzucił z jej biurka materiały do nauki. W dupie miał, ze ona robiła też chyba doktorat, uczyła sie duzo, bo chciała coś osiagnąc. On chciał dziecko, i już a jak sie nie zgodzila, to odszedł. I to nie tak normalnie, tylko z hukiem, robiąc burdel w mieszkaniu i niszcząc notatki. Zero szacunku do partnerki. Kolejny argument za tym by faceci nie mieli pełnej władzy nad kobietami BTW Nie moge edytować tamtego tekstu. Vincent: Na edycję posta masz tylko 15 minut.
  17. według mnie prostackie było to zdanie: Jakoby kobiety nie myślały logicznie tylko kierowały sie uczuciami a męzczyźni jakoby myśleli tylko logicznie nie kierując się emocjami Pheh, a to tylko bajki Tym faceci sobie tłumaczą niezdolność kobiet do rządzenia, czyli po prostu to jest ich argumentowym asem w rękawie a nie np to że boją sie dostać po dupie gdy się okaże że to kobieta miała racje Subiektywny Nie, ja po prostu lubię mieć przynajmniej 50% wkład w związek, nie lubie jak ktoś mówi mi co mam robić i co poświęcić. A wiem że faceci lubią mieć nad kobietami pełną władzę. Pokorna Za dużo tematów, i za bardzo seksistowskie teksty tam się pojawiają, by moje oczy w spokoju to zniosły Czego oczy nie widzą tego sercu nie żal. Jeśli chodzi i rządzenie przez kobiety to chodzi o życie we dwoje. Tzn zależy od sytuacji, ale myśle że ich wkład powinien być równy. Np. ona chce jechać w góry na wakacje, a on nad morze i się kłócą. Można zrobić tak że w te lato pojadą nad morze a w przyszłe w góry. Albo odwrotnie, to zależy od ich argumentów "dlaczego w tym roku tu" Albo każde pojedzie w tym roku gdzie chce nie patrząc na drugą osobę. Ale nie tak że kobieta "dobrze misiu" i zawsze jadą tam gdzie on chce. Inny przykład: on chce kupić nowy samochód, ale ona chce nową lodówkę. Ją stać na lodówkę bez jego lasy, ale jego bez jej pensji na auto nie. I on chce by ona zrezygnowała z lodówki o której marzy i dała mu kasę. Przez co cały rok na nowo będzie musiała na nową lodówke oszczędzać. Ale to kobieta, ona ma "obowiązek" słuchać faceta, więc się zgadza. Daje mu pieniądze rezygnując z lodówki a on nie zrezygnowałby z auta. Myśle, że w związku powinno się współpracować, a nie że jedno usługuje. Czyli że ona może mu pożyczyć, ale nie musi, tak samo on też tak powinien. A skoro ona tuli uszy i rezygnuje ze swoich planów by on był zadowolony... Nie, tak być nie może. Ok, w innych tak ale w moim związku tak byc nie może. Albo sytuacja którą przeczytałam kiedyś na jakimś dorum poświęconemu muzyce. Facet napisał "U mnie w domu panuja rządy twardej ręki, żona słucha co ja słucham" "Jeśli żona chce posłuchać swojej muzyki, musi włożyć słuchawki. Ja mogę na głos" Współczuję tej kobiecie. To nie jest partnertswo. Oboje słuchawki, oboje na głos. A nie że on robi co chce a ona ma byc mu posłuszna. Że ona wyznaje wyższość jego. A nie powinno tak być, bo on nie jest lepszy ani gorszy od niej, jest równy. Więc nawet jeśli jest w stanie złamać ją jedną reką, to ona powinna mu się postawić. Miłośc to nie strach ze druga osoba za nasze nieposłuszeństwo posunie się do przemocy! Przez takie kobiety większośc facetów myśli, ze wszystkie są takie. I tego oczekują. Że kobieta będzie posłuszna, będzie się kłaniac, przynosić kapcie i gazety w zębach. Że słowem nie piśnie, zrobi co on jej karze i jeszcze bedzie zadowolona. Że jak on chce 5 dzieciaków, a ona jedno, to nie, ona ma mu rodzić ile on chce. Nie ważne, że boli. Ważne, że mąż tak chciał. Takie sytuacje są dla mnie chore. A się zdarzają. Albo sytuacja, gdzie mąż bije żone. Niby ją kocha, a ją bije! To nie jest normalne. Ale wiele kobiet na to pozwala, są współwinne takiemu traktowaniu. Że niby do takich je ciągnie. Ale wciaż uważam, że takiego czegoś nie powinno być. A ślepe posłuszeństwo facetowi może do tego doprowadzić, że on zacznie bić, zdradzać. Nie u każdego tak się stanie, ale u sporej części tak. Dlatego jestem przeciwna Przeciwna ślepemu posłuszenstwu kobiety dla faceta. Współpraca. Raz on słucha jej raz ona jego. Oboje mają racje, rózne spojrzenie na swiat wiec różne opinie i racja po obu stronach. A znam wielu takich, co im sie współpraca i partnertwo w głowie nie mieści! I to w Polsce! A takie poglądy najczęściej są domeną arabów. Oni uwielbiają rządzić kobietami. Facet który jest taki "zniewieściały" pod tym względem jest lepszy od samca alfa. Vincent: Proszę o jakiekolwiek "rozrzedzenie" tej ściany tekstu. Wyedytowałem.
  18. Pokorna Mam rozumieć ze niezależność w pełni nie istnieje u żadnej z płci ale u facetów łatwiej jest taką osiągnąć? No rozumiem kwestie biologiczne czyli mniejsza masa mirsniowa czy wzrost Ale psychiczna? Są kobiety które lubią gdy facet rządzi, ma taką spokój Ale jak sa rzeczy blahe np gdzie iść do kija czy co zjeść na obiad... To chyba lepiej współpracować Z reszta jak się dogadaja tak będą mieć Tyle ze ja nie poyrafie być w q00% poskuszna facetowi, ze on powie nie i mam skończyć. No i czasy takie ze kobiety jak się zapra do dadzą radę same. Dużą wina państwa ze kobietą mniej zarabia i ze do dobrze płatnych prac ich nie biorą A co do pantofli Nie uważam pantofla za nudbegi Jeśli mnie słucha to mozemy robić ja co mam ochotę a on sir zgodzi
  19. Kończy się tragedia dla zwiazku, bo kobieta źle rządzi czy dlatego ze nawet jak dogrze rządzi to facet jest o to zły i odchodzi bo ma dość takiej baby? Co z kobietami które mimo wszystko dobrze rządzą? Ewolucja ewolucja ale zdarzają się takie którym trzymanie lejcow wychodzi i jedyne co przeszkadza w zwiazku jest egoizm i pewność siebie faceta. Bo mu ego nie pozwala słuchać kobiety. Jeśli są kobiety które wolą rządzić niż słuchać to znaczy ze tak mają w genach czy ze w łonie matki za duzo tescia dostały? Niby biologia ale trudno jest kobiecie od urodzenia bardziej "męskiej" pozwolić sobie wejsc na glowe Z reszta myślę ze z korzyscia dla zwiazku będzie jak oboje będą sir słuchać i raz jedno posłucha drugiego raz drugie pierwszeo. Facet ma genowej predyspozycje by rządzić ale czy rządzi dobrze? No i rządzenie kobietą w zwiazku to jakby sprowadzanie jej do roli służącej... Czemu to faceta ma rzadzic według biologii Czemu kohieta ma go słuchać Czemu facetom tak zależy na trzymaniu lejcow Czemu taka błaha sprawa powoduje rozpad zwiazku?
  20. Sugerujeie ze kobiet niezależnych nie ma Czy ze są ale nie nadają się do zwiazku? Bo nie rozumiem, facet trzyma lejce zwiazku i rządzi i jest dobrze a jak kobieta chce to zwiazek się rozpada? Skoro tak to już wiem ze nie znajdę idealnego dla siebie faceta. Cholernie trudno jest udawać zależna sierotke marysię która nie podejmie decyzji bez faceta...
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.