Skocz do zawartości

deleteduser121

Starszy Użytkownik
  • Postów

    1552
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Treść opublikowana przez deleteduser121

  1. @jaro670 Nie robi tego w nachalny sposób. Raczej ze wszystkich sił stara się żeby MI było dobrze, zapominając o sobie. Po prostu miała ze dwa związki wcześniej gdzie stawała na głowie a facet i tak odszedł i teraz to się gdzieś chyba w podświadomości udzieliło. Paradoksalnie im mniej by się starała tym bym miał więcej przestrzeni do działania. Ja też lubię się angażować, starać, coś planować, zaskoczyć? Ale tutaj mam wszystko na tacy w bardzo dużych ilościach. Nie ma tak że strzela fochy jak ja czegoś nie chce. Po prostu bardzo się podlizuje a to dla mnie jest nudne...? Może jak ktoś nie jest w takiej sytuacji to może powiedzieć. "Chłopie ,masz kobite co za Tobą skacze - Atrakcyjną, inteligentną, wyrozumiałą. Czego Ty jeszcze chcesz? " . Własnego zdania. Bo mam wrażenie że tą utopie w końcu by szlag trafił. Na bank gdzieś ja coś denerwuje we mnie itd. Nie potrafi chyba o tym mówić bo boi się że mnie straci.
  2. Myślę że obie mi coś dają. Ta pierwsza temperament który tak bardzo lubię (sam jestem dość energiczny, żywy) a ta druga przyjaźń, jakąś potrzebę akceptacji ale może do przesady? Odniosłem wrażenie że co bym nie zrobił, co bym nie powiedział to ta druga przytakiwała. Ewidentnie było widać że coś jej nie pasuje ale mimo wszystko była w stanie powiedzieć że super pomysł. Rozumiem pójść na jakieś ustępstwa itd, ale to wyglądało jakby się bała że mi się coś nie spodoba. Bała się mnie stracić. Nieswojo się czuje jak ktoś sprawia wrażenie że gdyby mnie brakło w jego życiu to świat mu się zawali . Zwłaszcza że znamy się dopiero jakiś rok. Ja jakoś specjalnie nie inwestowałem w relacje a ona z biegiem czasu bardzo się wkręciła. To jest naprawdę fajna babka. Jak jej wpoić że tym co sobą ma do zaoferowania może powiedzieć NIE jeśli coś jej nie pasuje? Nie musi się wszystkiemu podporządkowywać itd...Temu się nie odczepiłem od tej pierwszej bo ta druga stawała się dla mnie z czasem mało autentyczna, gdyby swoim zachowaniem chciała osiągnąć jakiś ukryty cel.
  3. deleteduser121

    Witam

    Witam Panowie i Panie
  4. Witam. Jakieś dwa lata temu poznałem dziewczne przez internet. (czat) jakoś tak wyszło że zaczelismy się pozronie dogadywać. Niby wszystko ok i szlo w dobra strone ale na przemian z wiecznymi awanturami . Dodam że ten "zwiazek" był na odległósc. Ja z okolic katowic a ona Gdańsk. Do rzeczy. Po kilku miesiacach awantur na przemian z godzeniem się itd. Doszlismy do wniosku że jesli "coś" ma być to wypadało by się spotkać. Spotkalismy się na kilka dni w Krakowie. Wiadomo romantico i takie historie. Pierwszy seks (jej -dziewica) ,spacery ,kawiarnie, -Wiadomo. Ale niedługo przed pierwszym spotkaniem poznałem też inna dziewczyne też z czatu. Po pierwszym spotkaniu z tą pierwszą ,kolejne awantury i godzenie się Jeżdzenie do siebie raz w miesiącu ,czasem dwa. Przez cały ten czas rozmawiałem a w zasadzie pisałem sobie z tą drugą dziewczyną . Nie miałem co do niej jakiś specjalnych zamiarów . Ale zaczeło mnie intrygować to że można z kobita normalnie gadać ,ma dystans do siebie i swiata i jest inteligentna ,dość atrakcyjna (Figura luks) . Aż wkońcu postanowislimy się spotkać . Raz ,drugi. Od tej pierwszej zacząłem się oddalać przez wieczne awantury a do drugiej zaczeło mnie ciągnać własnie przez to zrozumienie i poczucie że można nawiązać zdrową relacje z kobietą . Wkońcu spotkaliśmy się na weekend w wiadomych celach. Na niezobowiazujacy seks . Jak się okazało pózniej ,dziewczyna zakładała że pare razy się bzykniemy i będzie po sprawie ,od tak chciała jakieś rozrywki. Ja poszedłem na ten układ. Taki delikatny skok w bok o jakim ta pierwsza nie miała by pojęcia bo skąd... Okazało się jednak że ta Pani od chwilowej przygody się we mnie zakochała ,zaczęła bardzo inwestować w relacje ,pierwsza zagadywac ,planować i wgl zmeiniła do mnie podejscie. Wyszło na to że byłem praktycznie w 2 związkach. Nigdy tego nie planowałem ale niestety tak wyszło. Aż wkoncu w styczniu wydało się podwójne życie . Pierwsza Panna i kolejna próba godzenia się i wypad w góry. Wrzuciła wspolne zdjecie na fejsa z oznaczeniem mnie. Reszty nie musze tłumaczyć. Płacz i zgrzytanie zebów 3 osób. Ale! W tej sytuacji mogło by sie wydawać dwie kobity pokrzywdzone powinny mnie kopnąć w dupe i cała historia by się zakonczyła. A co się stało? Obie mi "wybaczyły" i chcą żebym z nimi tworzył coś dalej pod warunkiem że zerwe kontakt z druga. Teraz pytanie do starych wyjadaczy. Co to jest za historia? Skoro ta pierwsza strzelała wieczne fochy o byle co,chciała mi wchodzic na głowe to czemu nie potrafiłem z niej zrezygnować ? (kilka prób zerwania) Jak już się uwolniłem to po jakimś czasie wracały wspomnienia jak by mnie pociąg potrącił. A z tą drugą? Stabilizacja ,szacunek , zrozumeinei ,podobne zainteresowania i poczucie humoru. Mogło by się wydawać idealna partia... To jakim cudem nie jestem w stanie wymazac z pamieci tej pierwszej? Wieksze emocje? Neurotyczna potrzeba miłosci? (oboje w domach nie mielsimy kolorowo ,tzn ojciec pantofel itd). Chaotycznie napisane ale mam nadzieje że ktoś coś z tego zrozumie i będzie mi w stanie udzielić jakieś sensownej odpowiedzi.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.