Witam. Jakieś dwa lata temu poznałem dziewczne przez internet. (czat) jakoś tak wyszło że zaczelismy się pozronie dogadywać. Niby wszystko ok i szlo w dobra strone ale na przemian z wiecznymi awanturami . Dodam że ten "zwiazek" był na odległósc. Ja z okolic katowic a ona Gdańsk. Do rzeczy. Po kilku miesiacach awantur na przemian z godzeniem się itd. Doszlismy do wniosku że jesli "coś" ma być to wypadało by się spotkać. Spotkalismy się na kilka dni w Krakowie. Wiadomo romantico i takie historie. Pierwszy seks (jej -dziewica) ,spacery ,kawiarnie, -Wiadomo. Ale niedługo przed pierwszym spotkaniem poznałem też inna dziewczyne też z czatu. Po pierwszym spotkaniu z tą pierwszą ,kolejne awantury i godzenie się Jeżdzenie do siebie raz w miesiącu ,czasem dwa. Przez cały ten czas rozmawiałem a w zasadzie pisałem sobie z tą drugą dziewczyną . Nie miałem co do niej jakiś specjalnych zamiarów . Ale zaczeło mnie intrygować to że można z kobita normalnie gadać ,ma dystans do siebie i swiata i jest inteligentna ,dość atrakcyjna (Figura luks) . Aż wkońcu postanowislimy się spotkać . Raz ,drugi. Od tej pierwszej zacząłem się oddalać przez wieczne awantury a do drugiej zaczeło mnie ciągnać własnie przez to zrozumienie i poczucie że można nawiązać zdrową relacje z kobietą . Wkońcu spotkaliśmy się na weekend w wiadomych celach. Na niezobowiazujacy seks . Jak się okazało pózniej ,dziewczyna zakładała że pare razy się bzykniemy i będzie po sprawie ,od tak chciała jakieś rozrywki. Ja poszedłem na ten układ. Taki delikatny skok w bok o jakim ta pierwsza nie miała by pojęcia bo skąd... Okazało się jednak że ta Pani od chwilowej przygody się we mnie zakochała ,zaczęła bardzo inwestować w relacje ,pierwsza zagadywac ,planować i wgl zmeiniła do mnie podejscie. Wyszło na to że byłem praktycznie w 2 związkach. Nigdy tego nie planowałem ale niestety tak wyszło. Aż wkoncu w styczniu wydało się podwójne życie . Pierwsza Panna i kolejna próba godzenia się i wypad w góry. Wrzuciła wspolne zdjecie na fejsa z oznaczeniem mnie. Reszty nie musze tłumaczyć. Płacz i zgrzytanie zebów 3 osób. Ale! W tej sytuacji mogło by sie wydawać dwie kobity pokrzywdzone powinny mnie kopnąć w dupe i cała historia by się zakonczyła. A co się stało? Obie mi "wybaczyły" i chcą żebym z nimi tworzył coś dalej pod warunkiem że zerwe kontakt z druga. Teraz pytanie do starych wyjadaczy. Co to jest za historia? Skoro ta pierwsza strzelała wieczne fochy o byle co,chciała mi wchodzic na głowe to czemu nie potrafiłem z niej zrezygnować ? (kilka prób zerwania) Jak już się uwolniłem to po jakimś czasie wracały wspomnienia jak by mnie pociąg potrącił. A z tą drugą? Stabilizacja ,szacunek , zrozumeinei ,podobne zainteresowania i poczucie humoru. Mogło by się wydawać idealna partia... To jakim cudem nie jestem w stanie wymazac z pamieci tej pierwszej? Wieksze emocje? Neurotyczna potrzeba miłosci? (oboje w domach nie mielsimy kolorowo ,tzn ojciec pantofel itd). Chaotycznie napisane ale mam nadzieje że ktoś coś z tego zrozumie i będzie mi w stanie udzielić jakieś sensownej odpowiedzi.