-
Postów
430 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
1 -
Donations
0.00 PLN
Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.
Jątrzenie w umyśle
w Za twórczością podążający, pragnący swego zaniku.
Blog prowadzony przez Damianut
Opublikowano
Ostatnio dochodzę do podobnych wniosków związanych z ezoteryką itp.
Przeczytałem dość sporo na ten temat, jakieś doświadczenia praktyczne mam, co prawda niewielkie
i nie dające się zweryfikować (może to wytwór mojego umysłu). Przez długi okres czasu wgłębiałem się w to,
chciałem osiągnąć w tym temacie coś więcej, chodziłem odrealniony rozkminiając różne tematy
związane z duchowością, aż stosunkowo niedawno, przyszło olśnienie:
Pieprzyć to, im więcej czytam i się zagłębiam w tematach ezopodobnych, tym mniej skupiam się na podstawach, czyli sprawach materialnych,
samorozwoju.
Rozwój umysłu, świadomość -ok, ale nie trzeba wchodzić w tematy ezoteryczne, żeby się rozwijać.
Jest tyle innych rzeczy do przerobienia.
Co do pełnej świadomości, to osoby praktykujące od lat twierdzą, że jest to niemożliwe do osiągnięcia,
że rozwój trwa w nieskończoność. Tylko, czy oświecenie=pełna świadomość?
Bycie bardziej świadomym, może oznaczać poznawanie mechanizmów wewnętrznych i zewnętrznych,
czyli poznanie jak działasz Ty i jak działa świat. Choć świadomość jest szerszym pojęciem(nie potrafię go sprecyzować).
Myślę, że jest różnica między byciem uważnym , a świadomym (przykład parku to uważność).
Świadomość wyłania się z uważności, bo świadomość przychodzi poprzez obserwację(R. Steiner uczył
metody obserwacji która prowadziła do świadomości).
Jest jeszcze kwestia wiary, którą poruszyłeś. Wzbudza ona moje wątpliwości.
Słyszałem niejednokrotnie, że w rozwoju duchowym, nie chodzi o wiarę, tylko
o pewność, o świadomość, a wielu praktyków ezoteryki, bierze pewne rzeczy na wiarę,
takie podejście nie różni się zbytnio od tego w religii.