Znajdź zawartość
Wyświetlanie wyników dla tagów 'kasa rozwód firma dom' .
-
Witam szanowne grono, klasyka gatunku. Nie ma co się rozwodzić na temat biało-rycerstwa i innego dawania-się-w-dupę-ruchania. Jak to jest, każdy bez doświadczenia w w temacie wie, i każdy(albo większość) to przeszedł. Sytuacja tego typu. Ojciec zapierdalał za granicą całe życie kiedy był mi potrzebny aby przejmował jakieś typy zachowania. Wiem, że matka się go zawsze "bała" (respect total, nie mówiła mu nawet wszystkiego żeby się czasem nie wkurwił ;D) no ale jako, że go nie było to byłem z matką do 15 roku życia. Chciało by się rzecz - egzemplarz ze mnie idealny do bycia pizdą. A tu taki chuj. Faktycznie, byłem nie śmiały. Ale do kobiet wyjątkowo miałem luz. I tak to się ciągnęło od podstawówki (gdzie byłem gruby a wiele osób wie co się z tym wiąże w tym wieku, docinki, prześladowania itd) do 3 klasy to mnie kształtowało i dało po dupie. Od 4 klasy pojawiły się kobiety z racji tego, że się wyrobiłem. Pewność siebie w górę, smv też, lepsze kobitki na celowniku. W gimnazjum to już był total który mnie zadziwiał, same podchodziło, sytuacje takie, że stoimy z chłopakami przed klasa a jakieś dupy podbijają, jedną znam, druga chce poznać mnie, nawijka prosto z mostu. Panowie na mnie patrząc, fajna sprawa ale czułem się dziwnie. Potem jakoś przywykłem. Były sms, podchody i inne tego typu rzeczy. Najlepsze jest to (dla mnie oczywiście bo innym żal dupę ściskał) , że tylko ja tak miałem a reszta grupy taki chuj. Swego czasu, śmiali się, muszą zacząć żelował włosy i kupić sobie taki telefon ja jak, może przyciągną się do nich panienki. Taki chuj niestety. Byłem wysoki, siłka od podstawówki, wydaje mi się, przystojny. Do tego jedynak i stosunkowo bogaci rodzice. Wychodzi na duży naturalny SMV. Tak wyglądały młode czasy, z tymi tematami było bardzo fajnie. I tak się do ciągnęło do 21 roku życia, związki rozpady itd. Najlepsze jest to, że byłem alfą ale do 80%. Czyli od początku relacji to im zależało na mnie i inne tego typu akcje, nie dawałem sobie jeździć po piździe, niestety ja wysypywałem się po rozstaniach, bolało i mózg się unieruchamiał. Jak to się kończy każdy wie Potem przyszła loszka innej urody, wysoka (181 cm), zgrabna, figura książkowa - ALE.... była do dopracowania z powodu lekkiego zaniedbania się oraz przeszłość. Okazało się, że to Borderka. Po przejsciach. Pobił ją jeden tak, że była długo w szpitalu. Teraz wiem, że to jej wina, prowokuje do tego niesamowicie i sama zaczyna. Wiele razy sam chciałem jej dojebać niemiłosiernie, po prostu wyzwala w człowieku niesamowity gniew i agresję. Okazało się, dużo za późno gdyż wiadomo, takie się dostosowują aby coś ugrać i (o zgrozo) wydają się TAKIE ODPOWIEDNIA dla nas. KURWA jak z tym jest lipa, idzie się ujebać po uszy. No i poszło ślub z racji tego, że się wybawiłem, nie ciągłą mnie na zewnątrz. Teraz widzę, że ciągnie jak chuj a borderka niszczy życie. Zmarnowałem 4 lata życia. W sumie pech chciał, że na początku straciłem pracę. I te 4 lata poszły na firmę która, dzięki bogu, okazała się na ten moment sukcesem. Czas pokaże, co dalej, ale trzeba teraz zaczać nowe życie. 60% alfy dawało zawsze znać o sobie, także nie byłem może typowy papuć, ale mimo wszystko byłem w swoich oczach(patrząc teraz w przeszłość) typowym cipeuszem. 20% uciekło gdyż zdominowała mnie manipulacją. Na szczęście się tak wiele złych sytuacji miało miejsce, że nie ma szans powrotu. Teraz trzeba coś ugrać. DO SEDNA. Potrzebuje was Panowie abyście doradzili mi co teraz zrobić. Wydaje mi się, że jestem w dobrej sytuacji na start. Mamy firmę która jest w domu moich rodziców, sprzęt, towar itd, 40 km od jej rodzinnych stron. Magazyn mamy w domu rodzinnym moich rodziców, 50 km od niej. Teraz czas na śmietankę. Firma jest na nią... Tak samo jak 40k kredytu co na jej możliwości jak i rodziny to mur nie do przejścia. Do tego mamy samochód warty 120tyś do którego ja mam klucze oraz dokumenty i sobie go spłacam. Jest jeszcze lepiej - remontujemy dom który stawiali jej rodzice. Stan zamknięty. Teraz wykończenie. Czując pismo nosem jak i patrząc, jakie jaja miała kuzynka którą wyruchali bez mydła, zażądałem zapisu domu. Okazało się, że trzeba najpierw podzielić działki. I to kurwa trwa już 3 miesiące. Na prawdę to tyle trwa? Ktos miał do czynienia z czymś takim? Jest to ponoć niezbędne aby dokonać zapisu domu. Ustaliliśmy, że dom będzie zapisany na SYNA (tak, mam syna, chciałem mieć SYNA, to była moja inicjatywa aby mieć komu przekazać majtki a loszka to dobry genotyp chcąc nie chcąc) a mym mamy dożywotnio po 1 pokoju. Do tego dochodzi wymagalność zapłaty 20k fachowcą za poczynione pracę. No kurwa lepszego momentu na ugranie czego trzeba chyba nie będzie. Co chcę ugrać - zaoferować jej w kluczowym momencie - albo będzie mądra i zamieszka w nowym domu z synem, niczego jej nie braknie, będzie ustawiona - albo ja (rolnik bez szkoły, kto czytał mój post powitalny ten wie) odetnę się od firmy w której ona jest pozorantem, nie będzie domu, remontu pieniędzy a zostanie kredyt i brak perspektyw. Jak to widzicie Panowie. PS. Zamierzam w dziale biznes rozpocząć temat w którym będę chciał pomagać w każdy z tematów działalności gospodarczej i inwestycji szerokorozumianych, proszę śmiało pytać, pisać.