Witajcie!
Być może ktoś będzie w stanie mi pomóc lub doradzić albo zwyczajnie miał styczność z podobnym przypadkiem.
Otóż ostatnimi dniami nie czuję się najlepiej, od ponad 1,5 tygodnia utrzymuje mi się kaszel, po wczorajszej wizycie u lekarza okazało się, że choruję na zapalenie gardła/krtani efektem czego jest, spływająca flegma/katar po tylnej ścianie gardła.
Zanim jednak doszło do wizyty dostałem ni stąd ni z owąd, dziwnego ,,ataku" - mianowicie doszło do uczucia zatkania przepony/krtani/gardła/ogólnie na wysokości klatki piersiowej/przepony, był problem z pobraniem przeze mnie powietrza, zamiast to wydawałem taki dźwięk jakbym się ,,dławił"- trwało to mniej więcej do ok. minuty czasu. Po zażyciu przepisanych mi przez lekarza środków - syropu na owy kaszel, pastylek do ssania oraz po zrobieniu kilku inhalacji - poczułem się faktycznie nieco lepiej, nie miałem już uczucia zapchanego gardła.
Miniona noc przebiegła spokojnie, jednak po obudzeniu się znowu doszło do opisanego wyżej zdarzenia - tym razem jednak trwało to krócej, do ok. 30 sekund. Na wczorajszej wizycie u lekarza wspomniałem, że miałem taki ,,atak" na co on stwierdził, że to jest efekt spływającej flegmy. Dzisiaj idę do już bezpośrednio do laryngologa i zobaczę jaką on postawi diagnozę - aczkolwiek nie spodziewam się rewelacji, natomiast oba te zdarzenia bardzo mnie zaniepokoiły - zaczynam się bać iść spać aby nie przeżywać po raz kolejny tej na prawdę nie przyjemnej sytuacji.
Przeszukałem pół internetu w tej sprawie - być może nie szukałem dobrze i wszędzie - ale nigdzie nie znalazłem przypadku, który tu opisałem - boję się, że może to być początek czegoś bardzo poważnego lub już dzieje się coś niebezpiecznego dla mojego zdrowia i życia.
Czy ktoś miał może styczność z takim, podobnym przypadkiem?