Znajdź zawartość
Wyświetlanie wyników dla tagów 'kredyty' .
-
Czołem! Jestem wprost przerażony idiotyzmem ludzi, którzy powtarzają oczywiste brednie i bezczelne kłamstwa banksterów w sprawie kredytów frankowych... Chodzi o słynne już teksty : "Nie będziemy dopłacać do frankowiczów", czy "Trzeba było brać kredyt w złotówkach, cwaniaczki!"... Przede wszystkim, to NIKT z tzw. "frankowiczów" nie chce żadnych dopłat, czy w ogóle JAKIEJKOLWIEK pomocy finansowej ! Chodzi tylko o to , że skoro ŻADEN BANK nigdy nie kupił i nie miał ani jednego CHF, to kłamliwe teksty o rzekomych STRATACH banków w przypadku przewalutowania na PLN po kursie z dnia wypłaty - - są po prostu bezczelnym kłamstwem! Bank pożyczał ZŁOTÓWKI, a nie FRANKI ! Bank nie kupował NIGDY żadnych franków, nie przelewał ich kredytobiorcom , po prostu NIGDY ich nie miał i nie ma do dnia dzisiejszego! Więc kurwa jakim sposobem BANK może mieć STRATY w momencie, gdy kredytobiorca ODDA mu dokładnie tyle PLN, ile pożyczał (plus odsetki , i powiedzmy nawet ten złodziejski spread)...?! Co do spreadu, to kolejny zajebisty pomysł BANKSTERÓW na przekręt stulecia - mianowicie BANK pożycza i wypłaca złotówki, przeliczając je na CHF, i biorąc kasę za spread zarówno przy WYPŁACIE, jak i potem przy każdej spłacie raty...A przypominam, żadnych CHF przecież nie ma i nie było w obrocie! OK, ale tu jeszcze nie ma tragedii, powiedzmy szczerze, że kredyty w CHF były ZNACZNIE tańsze niż w PLN, więc można to wszystko jakoś przełknąć. Każdy umie jakoś tam myśleć i liczyć , więc było jasne (przynajmniej dla mnie) , że frank zapewne TROCHĘ pójdzie w górę... U mnie wychodziło, że CHF był po 2.5 zł i musiałby przekroczyć 3.6 zł, żebym dostawał w dupę na racie, w stosunku do kredytu w PLN... No tak , ale w złotówkach dawali mi tylko 350 tys. ! A nie 500 tys..... O sprzedaży domu w ogóle nie myślałem , bo miał być NASZ już do końca życia... Najgorsza sytuacja powstaje, gdy teraz chcemy (lub MUSIMY!) ... SPRZEDAĆ nieruchomość, obciążoną hipoteką we franku ! Nagle okazuje się, że do oddania jest dwa razy tyle , co pożyczaliśmy! Konkretny przykład: pożyczałem 500 tys. PLN na budowę domu, w denominowanym kredycie frankowym. Swoich środków włożyłem w budowę ponad 200 tys. , nie licząc robocizny. W sumie wydałem grubo ponad 700 tys. PLN. Spłaciłem już ok. 250 tys. z tych 500 tys., tymczasem gdybym chciał sprzedać dom (a MUSZĘ! - rozwód...) , to bankowi winien jestem na dzień dzisiejszy nie ok. 250 tys. , tylko...800 tys PLN ! I to jest kurwa prawdziwy problem frankowiczów, a nie to , że raty kredytu wzrosły o 200 czy 500 zł! Tymczasem wg mnie jakieś 90% Polaków, którzy NIE MAJĄ kredytu w CHF, bezmyślnie powtarza kłamstwa banksterów, i krzyczy jak idioci " Nie będziemy im dopłacać!"... Załamka nad debilami... Przecież to nie chodzi o żadne DOPŁATY ! Banki zarobiły "nadprogramowo" na wzroście kursu CHF - DWA RAZY TYLE, co powinny ! Więc skoro teraz bank dostałby ode mnie tyle co mi pożyczał, czyli 500 tys PLN + odsetki i opłaty - to KURWA o jakiej STRACIE jest w ogóle mowa ??? I teraz najważniejsze na koniec: Już w 2010 r. Sąd Ochrony Konkurencji i Konsumenta wydał prawomocny wyrok, który stwierdził, że tzw. klauzule indeksacyjne przeliczające kredyt udzielony w złotówkach do kursu franka szwajcarskiego są nielegalne! Sąd stwierdził nieważność umów z takimi klauzulami (czyli jest to 98% kredytów frankowych!) , gdyż przyznanie sobie przez bank możliwości ustalania kursu zakupu i sprzedaży przeliczenia waluty na podstawie bliżej nieokreślonych przesłanek, których w obiektywny sposób nie może zweryfikować klient - jest sprzeczne z dobrymi obyczajami. Sąd Apelacyjny potwierdził, że klauzule abuzywne są bezskuteczne ex ante i ex lege, co znaczy, że nie wiążą konsumenta z mocy samego prawa już od chwili zawarcia umowy, w której znajduje się niedozwolone postanowienie, nie zaś dopiero od chwili wpisu klauzuli do rejestru klauzul niedozwolonych. Zatem wszystkie umowy kredytowe, nawet te zawiązane przed 2010 r., które zawierają podobne klauzule indeksacyjne - są nieważne! Od kilku lat kredytobiorcy spłacają kredyty wg nieważnych umów. Sądy w Chorwacji i Hiszpanii uznały kredyt w szwajcarskiej walucie za “narzędzie spekulacyjne” i unieważniły umowy z klientami. Zaskarżone kredyty miały być oddane albo przeliczone ponownie po kursie z dnia, kiedy je zaciągnięto. Banki udzielając kredytów indeksowanych CHF nie miały pokrycia we frankach na udzielane kredyty, tworzyły wyłącznie wirtualne zapisy księgowe w obcej walucie i przeliczały kredytobiorcom na złotówki po kursie arbitralnie ustalonym. W 2014 r. ujawnił te nadużycia Jan Krzysztof Bielecki, który przez wiele lat sprawował funkcje prezesa Banku PeKaO S.A. W wywiadzie udzielonym dla GW twierdził, że częstym zjawiskiem w minionych latach był fakt, że banki kupowały franki na jeden dzień rano, by sprzedać je jeszcze tego samego dnia. Czyli kredyt walutowy udzielony na 30 lat przez bank był zabezpieczony jednodniowym zabiegiem, w gruncie rzeczy trikiem. Codziennie dług był rolowany, krocząco.