Znajdź zawartość
Wyświetlanie wyników dla tagów 'tyran' .
-
Pomocy! Żona to zimny, wyrachowany tyran.
VascoDaGama opublikował(a) temat w Moje doświadczenia ze związku, małżeństwa
Dostałem właśnie pocztą pantoflową . Kolejny który właśnie przypierdolił w ścianę: "Bardzo ważna i poważna rzecz.Moja sytuacja jest zła, ale nie piszę w celu usłyszenia (przeczytania) słów pocieszenia. Etap żalu, bólu (tego najgorszego), dezorientacji i poczucia strasznej krzywdy -już chyba mam za sobą.Obecnie jestem na etapie próby poskładania swojego życia od nowa, ale chciałbym uniknąć możliwych (czyhających na mnie) błędów, niebezpieczeństw. Na tym etapie mogłyby mnie mocno zdemolować...O czym mówię?-Otóż:Jestem już dorosłym facetem, mam ("jeszcze") swoją małą rodzinę. Małą, lecz najbliższą i najważniejszą: żonę (b. ładna, zadbana, po 30-tce) i świetną, mądrą i wrażliwą 8-letnią córeczkę. Mam też, niestety swój dramat: żona oznajmiła mi ok. 2 miesiące temu, że już mnie nie chce. Po prostu -już nie chce i już. Postanowiła (jak potem zrozumiałem, pod dużym wpływem rozmów z najbliższą jej osobą z jej rodzeństwa) to jakiś czas wcześniej, a mnie po prostu poinformowała o swojej decyzji...Pomijam teraz etap moich reakcji, rozpaczliwych prób naprawy, zrozumienia, itp.Decyzja została podjęta poza moją wiedzą. Nie zostałem zaszczycony informacją o powodzie (powodach). Na początku tylko coś na odczepnego, ale bez przekonania, często podawane różne sprzeczne wersje -aż wreszcie obecnie: całkowity brak rozmów, brak kontaktu i okazywanie nienawiści połączonej z obrzydzeniem.-I na tym etapie moja ogromna prośba do osób mających jakąś wiedzę w tego typu delikatnej materii (może doświadczenie, przeczucie, intuicja, logika???):Doradźcie.Co robić? Pomóżcie mi znaleźć (teoretyczną) przyczynę. Jak to możliwe, żeby po prostu -ni stąd, ni z owąd -kobieta (żona i matka) funkcjonująca w całkiem niezłej rodzinie, mająca dobrą pracę (działalność gosp.), czująca z mojej strony niezmiennie od lat miłość, oddanie itp. -podjęła NIEODWOŁALNĄ decyzję o rozwodzie?Od razu wyjaśniam: najprawdopodobniej nie ma nikogo na boku.Jedyne, co mi powiedziała (kiedy jeszcze ze mną rozmawiała), to że się "wypaliła", już do mnie nic nie czuje, chce jeszcze coś w życiu przeżyć, spróbować jeszcze czegoś, itp.Potem się zamknęła w szczelnej skorupie -w stosunku do mnie. Bo ze wszystkimi innymi żyje w super układach, świetnie się bawi gdy jest w dowolnym innym towarzystwie niż moje.Mnie ignoruje, jeśli już coś musi powiedzieć (mieszkamy nadal razem -zresztą nadal jesteśmy małżeństwem formalnie), to mówi z ogromnym ładunkiem negatywnych emocji, jakby specjalnie dobierała słowa mogące mnie zranić. Kolejne moje próby nawiązania z nią kontaktu słownego ucięła w sposób następujący: zadzwoniła na policję i stwierdziła, że ja się awanturuję, nie pozwalam jej spokojnie funkcjonować. Po 2 lub 3 takich zgłoszeniach założyła mi Niebieską Kartę. Nie wiem dokładnie na jakiej podstawie (trochę czytałem o jej procedurze), bo nie występowała z mojej strony żadna przemoc, tym bardziej, że podczas interwencji domowej, policjanci stwierdzili brak jakiejkolwiek przemocy, brak awanturowania się z mojej strony. Żona jednak mocno nalegała żeby sporządzili notatkę z interwencji. Jak się domyślam: notatka stała się dla niej punktem zaczepienia do uruchomienia wobec mnie procedury Niebieskiej Karty...Tylko pytanie: czy na podstawie JEDNOSTRONNEJ relacji i bez dowodów potwierdzających jakąkolwiek przemoc z mojej strony -jest legalne założenie mi tej Niebieskiej Karty?Oczywiście, wiem, że to ma być dla niej jeden z argumentów na rozprawie rozwodowej. Ale czy można na podstawie jednostronnego pomówienia założyć współmałżonkowi Niebieską Kartę? Jeśli tak, to czy ja mogę zrobić to samo wobec niej (wyrównanie szans w tym zakresie)?Jeśli nie, jak się zachować, gdzie zgłosić nadużycie, przekroczenie uprawnień przez policję?Podczas rozmowy z policjantami słyszałem od nich, że "najlepiej dla dobra dziecka, żebym się nie odzywał do żony gdy ona nie chce (a nie chce teraz wcale, ciągle)", a tak jeszcze lepiej, to "żebym się wyprowadził, żeby dziecko miało spokój"... Moje wątpliwości wzbudza fakt, czy policjanci mogą mi coś takiego radzić/polecać (w końcu byli służbowo i umundurowani, więc chyba to nie jakaś "przyjacielska" rada) abym zrobił?Czy policjanci, wobec braku jakichkolwiek znamion przestępstwa, mogą zajmować stanowisko w naszym wewnętrznym konflikcie rodzinnym i opowiadać się ewidentnie po jednej stronie?Jeśli nie, to gdzie najlepiej zgłosić ich postępowanie wobec mnie?Czy policja może (czy ma takie prawo) polecić mi, abym "nie rozmawiał z żoną, gdy ona tego nie chce"?Czy mogą mi zabronić chodzenia za nią (np. w sklepie), kiedy ona wyraxnie mnie unika i chce odejść ode mnie jak najdalej? -przy czym wyjaśniam, że nie mówiłem do żony nic wulgarnego, przykrego ani głośnego. Po prostu kilka razy zwróciłem się do niej po imieniu i spytałem, czy możemy porozmawiać, czemu ciągle się odwraca ode mnie i prosiłem, żeby zaczekała.Bardzo proszę o jakieś wskazówki -może ktoś ma wiedzę fachową w tym temacie -czy te zachowania są kolejnym zbieraniem argumentów przeciwko mnie w zaplanowanej przez żonę rozprawie rozwodowej?Dodatkowo: czy może na podstawie tych notatek policyjnych i (nieuzasadnionej) Niebieskiej Karty zażądać podczas rozwodu skutecznie wyeksmitować mnie z domu? Dom jest jej (nie mam żadnych roszczeń majątkowych wobec niej), ale ja jestem w nim zameldowany i włożyłem mnóstwo pracy w jego remont oraz rozbudowę.Ostatnio zauważyłem kolejną rzecz: żona kupiła (lub od kogoś dostała) cyfrowy dyktafon i nagrywa chyba wszystko, cokolwiek się dzieje w domu. Nie mam sobie nic do zarzucenia, ale czy to ciągłe nagrywanie może wskazywać na ewentualne jej dalsze kroki?Co może chcieć uzyskać -wiedząc, że żadnych moich ekscesów z pewnością nie będzie, żadnych wulgaryzmów itp.Czy poluje na jakieś pojedyncze zdania, rzucone w nerwach? Czy jest jakiś sens, jakieś logiczne wyjaśnienie ciągłego nagrywania (najczęściej ciszy lub kroków i odgłosów np. nalewania wody, krojenia chleba)?Jeśli są tu jacyś znawcy tej tematyki -lub może jasnowidze: POMÓŻCIE! Bo człowiek w potrzebie.To mój pierwszy dodany wykop. Pierwszy raz odważyłem się publicznie napisać o tak intymnej kwestii -ale sam już nie daję rady. Nie umiem ogarnąć tej sytuacji, czuję się z tym wszystkim dziwnie źle. Nie mam zidentyfikowanego wroga lub może nie widzę w sobie przyczyny mogącej wywołać AŻ taką dramatyczną (ewidentnie: tylko dla mnie) sytuację.P.S.chyba najważniejsze: -nie nadużywam alkoholu (obecnie nie piję wcale) i nigdy nie nadużywałem-nie zażywam narkotyków-nie palę papierosów-nie włóczę się po knajpach, po kumplach, itp.-nie mam kontaktu z hazardem ani innymi uzależnieniami-nie zdradziłem jej, nie szukam okazji do zdrady-nie biłem jej nigdy (tym bardziej teraz)-nie jestem ani zbyt towarzyski (otwarty na wszystkich), ani zbyt "bucowaty"-nie ma z pewnością powodu do wstydu za mnie ze względu na wygląd ani ze względu na inteligencję czy też poziom kultury osobistejO co więc chodzi??Pomóżcie!!!" źródło: http://www.wykop.pl/artykul/3260813/pomocy-zona-to-zimny-wyrachowany-tyran/ Ktoś ma tam konto? Dajcie mu namiar na forum, zanim narobi głupot. Po za tym uważam, że tutaj dostanie sensowniejsze i konkretne rady.- 22 odpowiedzi