Znajdź zawartość
Wyświetlanie wyników dla tagów 'więzienia' .
-
Kobieta zabiła swojego syna i dostała 25 lat więzienia
MoszeKortuxy opublikował(a) temat w Sprawy rodzinne i dzieciaki
https://www.tvn24.pl/pomorze,42/25-lat-wiezienia-dla-matki-ktora-zabila-synka-i-wjechala-pod-tira,808737.html Dzieciobójczyni oczywiście obwiniła o wszystko ojca dziecka Powiedziała, że był tyranem. Mąż niby "tyran", a jednak nie zabił dziecka. Zrobiła to jego "biedna i pokrzywdzona" żona. Piszcie co sądzicie na ten temat Sąd wydał wysoki wyrok w sprawie Pauliny M. Najpierw zabiła nożem swojego synka, Olafa. Potem przejechała samochodem ponad 400 kilometrów i wjechała pod tira. Przeżyła. Sąd skazał ją na 25 lat więzienia. Sąd Okręgowy w Szczecinie nie miał wątpliwości. 32-letnia Paulina M. została skazana na 25 lat pozbawienia wolności za dwa czyny – zabójstwo swojego 14-miesięcznego synka Olafa oraz spowodowanie wypadku drogowego. – Sąd nie dopatrzył się żadnych okoliczności łagodzących. Oskarżona była w pełni poczytalna, to znaczy rozumiała, co czyni i potrafiła kierować swoim postępowaniem – komentuje Michał Tomala, rzecznik Sądu Okręgowego w Szczecinie. Wyrok jest nieprawomocny – można się od niego odwołać. Nóż wzięła, by zabić siebie Wtedy to kobieta, na co dzień mieszkająca z mężem i dwójką dzieci w Niemczech, zabrała młodszego synka i odjechała w kierunku Szczecina. To tu zabiła go nożem zabranym z domu. W trakcie rozprawy tłumaczyła, że ostrze wzięła, by zabić siebie. Z martwym chłopcem na foteliku na tylnym siedzeniu auta przejechała ponad 400 kilometrów. Pod Sierpcem w Mazowieckiem nagle zjechała na przeciwległy pas ruchu pod pędzącego tira. Chciała popełnić w ten sposób samobójstwo. Tak sama przyznała w trakcie składania zeznań. Ratownicy nie mieli jednak świadomości tego faktu i próbowali chłopca uratować. To, że został zamordowany, wyszło na jaw dopiero w trakcie sekcji. Do wszystkiego się przyznała Paulina M. Przed sądem przyznała się do wszystkiego. Tłumaczyła, że od dawna zmagała się z depresją, która pogłębiała się przez pogarszające się relacje z mężem oraz śmierć rodziców. Już wcześniej leczyła się psychiatrycznie. - Gdyby mój mąż poświęcał więcej czasu rodzinie, gdyby zajmował się dziećmi, by dać mi czas na odpoczynek, cała zaistniała sytuacja nie miałaby miejsca – mówiła Paulina M. podczas rozprawy. Zarzucała mężowi, że był tyranem w domu, a kłótnie stały się nie do zniesienia. – Nie było ratunku dla naszej rodziny – stwierdziła. W trakcie składania zeznań cały czas płakała. – Jak już go zabiłam, to postanowiłam pojechać jak najszybciej na cmentarz do swoich rodziców i tam zabić siebie. Zadzwoniłam wtedy do siostry, by poprosić ją, by pochowała mnie i Olafka z rodzicami – opowiadała.